Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo
Polski pontyfikat a osłabienie Kościoła Autor tekstu: Jan Sidorowicz
Mam nadzieję, że przyjmie się te uwagi, pamiętając o nawoływaniu Jana Pawła
II do dialogu ekumenicznego, międzywyznaniowego i z ateistami. Zaimponował mi zresztą
stwierdzeniem, że „każdy człowiek ma prawo do własnych poszukiwań prawdy o Bogu i ludzie
niewierzący, lub wyznawcy innych religii, jeśli nie krzywdzą innych zasługują
na szacunek, a każdy Człowiek ma swoją godność".
Jego wybór na papieża powitałem z radością, bo był
to policzek dla władzy. Jemu zawdzięczam, że życie moje stało się piękniejsze i bogatsze, bo na fali
rozbudzonego ruchu Solidarności mogłem w 1982 roku wyjechać na Zachód. Choć
nieprawdą jest, że to on razem z Wałęsą „rozwalili" komunizm — złożyło
się na to wiele poważniejszych przyczyn. Jednak z przykrością stwierdzam, że jego pontyfikat wyrządził kościołowi szkody,
które będą niemożliwe do odrobienia przez najbliższe 20 lat (aż wymrą jak dinozaury
mianowani przez niego kardynałowie).
Mimo że jestem ateistą, to chciałbym, aby kościoły w Europie zapełniły się
znowu żarliwie wierzącymi. Ludzie staliby się dla siebie lepsi i może powstrzymałoby
to groźbę całkowitej islamizacji Europy.
Bo jak powiedziała słynna publicystka Oriana Fallaci
w głośnym orędziu (Duma i wściekłość) cywilizacja zachodnio-europejska
zginie, bo BRAK NAM WIARY.
A
oto moje główne zarzuty wobec pontyfikatu Jan Pawła II-go:
Wojtyła miał ogromną charyzmę, ludzie lubili go widzieć i słuchać. W Polsce machali chorągiewkami, była atmosfera festynu, kupowali medaliki i figurki, na
obrzeżu były kiełbaski z grilla i piwo. Podobnie wyglądały słynne spotkania z młodzieżą.
Przy próżni ideologicznej młodzież szuka oparcia w religii — i bardzo dobrze.
Ale większość uczestników takiego spotkania (obserwowałem to w Toronto) widziała
tylko możliwość taniej atrakcyjnej wycieczki, okazji poznania kogoś i zabawy -
nastroju religijnego nie było. Mówił niestety same truizmy: że musimy się kochać
nawzajem i szanować, być solidarni i td., — to wszystko słyszałam już jak miałem
9 lat. Mówił bardzo dużo o GODNOŚCI CZŁOWIEKA. Niestety DOBRO CZŁOWIEKA poświęcił w imię jakichś zasad, które człowieka unieszczęśliwiały lub były nierealne do przestrzegania.
Przykłady:
1) Był architektem encykliki Pawła IV zabraniającej katolikom stosowania
jakichkolwiek metod antykoncepcji, zalecając wstrzemięźliwość lub metodę
„naturalną" (wiadomo jak zawodną!). Wpędziło to w konflikt sumienia lub
kompleksy miliony wiernych.
2) W okresie szalejącej epidemii AIDS wysyłał tysiące misjonarzy, głównie do
Afryki, którzy zamiast rozdawać prezerwatywy, rozdawali różance i nakłaniali
Murzynów do wstrzemięźliwości (sic!),
co zakrawa na paranoje. Efektem jest miliony osieroconych, głodnych dzieci z wirusem HIV od urodzenia. Kilka poważnych organizacji próbowało go postawić przed
Międzynarodowym Trybunałem w Hadze pod zarzutem zbrodni przeciw ludzkości,
ale pozwu nie przyjęto, bo był głową państwa watykańskiego.
3) Uwłaczał godności człowieka ingerując w intymną sferę
jego życia seksualnego. Wydany za jego pontyfikatu nowy katechizm i poradnik dla
spowiedników wdziera się do
sypialni małżonków, piętnuje jakieś radosne gry i figle — bo seks ponoć nie
służy do zabawy, lecz stanowi „misterium przekazywania życia". Następne
miliony wpędzone w kompleksy, czasem powodujące rozpad małżeństwa.
4) Odsuwał od sakramentów ludzi rozwiedzionych, praktycznie
usuwając ich ze wspólnoty wiernych i opróżniając kościoły. Wiadomo, że rozwód
to niezasłużona klęska co najmniej jednej strony, czasem
obojga małżonków. Sądy orzekając rozwód precyzują z czyjej winy, jednak
spowiednicy nie czytają tych orzeczeń, bo w ogóle rozwodów nie uznaje się.
5) Piętnował wszelkie formy wspomagania czy sztucznego zapłodnienia. Parom
mającym trudności w prokreacji oferował zaproszenie do „męki krzyża". Kościół
od początku swego istnienia zaleca ascezę, epatuje cierpiętnictwo, nie chce, aby ludzie byli
szczęśliwi. Podobno jak cierpimy to „jesteśmy Panu
milsi". Cierpienie samo w sobie nie wzbogaca i nie uszlachetnia człowieka. Chyba,
że poświęcamy się konkretnie dla kogoś.
6) Był zażartym przeciwnikiem aborcji. Nie można odmawiać
prawa do aborcji
kobiecie, której odmawia się prawa do antykoncepcji. To już tylko krok do praw
obowiązujących w Sudanie czy Etiopii, gdzie kobietę można ukamienować, jeśli
np.
urodzi nieślubne dziecko. Sama aborcja jest już dla kobiety tak silnym wstrząsem
fizycznym i pozostającym na całe życie śladem w psychice — że niemoralne
jest jeszcze ją dodatkowo piętnować.
7) Był przeciwnikiem badań genetycznych, które mogą wyeliminować z człowieka skłonność do chorób dziedzicznych. Widział w tym
„ingerencje w plan boży". Sprzeciwiał się badaniom na komórkach macierzystych
(co jest ogromną nadzieją medycyny), bo wykonuje się
je głównie na
niewykorzystanych przy sztucznym zapłodnieniu embrionach (które i tak potem się
niszczy).
8) Był przeciwnikiem badań prenatalnych. Nie chciał przyjąć
do wiadomości (mimo, że miał doradców), że dawniej kobiety częściej roniły, bo natura sama
powodowała wydalenia nieprawidłowo rozwijającego się płodu. Dziś takie ciąże
sztucznie się podtrzymuje i przy braku dostępu do badań prenatalnych rodzi się
tysiące dzieci ułomnych lub zroślakow. Oficjalna doktryna głosi, że Kościół
nie ma
nic przeciwko badaniom prenatalnym, tylko obawia się ich skutków (czytaj:
aborcji, czyli „zburzenia planu bożego"). Ale badania te nie służą
do zaspokojenia ciekawości przyszłych rodziców, lecz właśnie do zapobieżenia
wydania na świat nieszczęśliwych istot. Dziś wiemy już, że przy ciążach mnogich, dochodzi czasem
podczas rozwoju do „zjedzenia" jednego zarodka przez drugi — też rodzaj
aborcji. „Plan boży" czy błąd natury?
9) Interesował się nadmiernie życiem seksualnym wiernych, ale za
mało życiem seksualnym kleru. W notoryczne
afery molestowania nieletnich przez księży ingerował zbyt późno i zawsze próbował
zatuszować „te sprawy". Paetza z Poznania zwolnił ze stanowiska bez wyjaśnień i podania przyczyn. Arcybiskup Law z Bostonu, notoryczny pedofil, na
skutek zasądzonych odszkodowań spowodował bankructwo kilku diecezji i zajęcie
kościołów przez komorników. W nagrodę został „karnie" przeniesiony do
Watykanu i już jako kardynał odprawił jedną z mszy żałobnych za duszę Papieża,
mimo protestów rodzin pokrzywdzonych.
10)
Jan Paweł II-gi nie był człowiekiem skromnym: pozwolił, aby za życia wznosić
mu pomniki i nazywać ulice i place jego imieniem — co jest niezgodne z naszą
tradycją. Wystarczyło raz powiedzieć: „Nie życzę sobie". W małej Oławie
koło Wrocławia, gdzie Matka Boska objawiła się panu Domańskiemu z ważnym posłaniem
dla ludzkości (aby kobiety nie chodziły w spodniach) są duże pomniki Janów Pawłów
Dwóch. Nie zrzekł się władzy papieskiej, gdy był już niezdolny do jej sprawowania. Jest
tajemnicą poliszynela, że przez ostatnie
5 lat wszystkie decyzje, łącznie z personalnymi (mianowanie kardynałów), podejmował
Stanisław Dziwisz. Była to klasyczna sytuacja, gdy w monarchii
absolutnej gasnącego władcę cały dwór zapewnia, że jest nadal wspaniały i niezastąpiony.
11)
Jako ateistę mogłoby mnie to nie obchodzić, ale uczył mnie katecheta, że Bóg
jest jeden w Trójcy Świętej (Bóg Ojciec, Bóg Syn i Duch Święty), a pierwsze,
NAJWAŻNIEJSZE przykazanie mówi:
„Nie będziesz miał innych bogów przede mną". A Jan Paweł II-gi rozbudował
kult maryjny do gigantycznych rozmiarów, zawierzając los Polski i całej ludzkości
Marii — Królowej Niebios. Jest to kult pogański. Swoje ocalenie po
zamachu zawdzięczał nie Panu Bogu, tylko Matce Boskiej Fatimskiej — co jest
kompletną aberracją, jakby Bóg opuścił swego Namiestnika i Najwyższego Sługę.
12)
Wykreowany obraz Jana Pawła II-go jako intelektualisty, erudyty i poligloty kłóci
mi się z wizerunkiem człowieka, który sam odmawiał i innych namawiał do
odmawiania ogłupiającego różańca oraz powołał w Watykanie specjalną
kongregację
do spraw egzorcyzmowi, czyli wypędzania z duszy diabła. Obskurantyzm religijny w XXI wieku — to śmierć dla kościoła!
13)
Nie zastopował procesu beatyfikacji Piusa XII — ewidentnej kreatury i germanofila, który w czasach hitlerowskich pchnął niemiecki Kościół
Katolicki w moralną przepaść — otwierając tym
samym drogę do tego swojemu następcy. Sprawa ta już jest niejako przesądzona, bo z bawarskich diecezji od 30 lat płynie do kasy Watykanu strumień pieniędzy na
prowadzenie procesu beatyfikacyjnego. Będzie to największy skandal we współczesnej
historii Kościoła.
14) Beatyfikował natomiast chorwackiego kardynała
Stepinaca, zbrodniarza wojennego skazanego na wieloletnie więzienie za udział w
rzezi prawosławnych Serbów przez katolickich Chorwatów — prowadzonej
pod patronatem Piusa XII-go. Tą skandaliczną pomyłkę może usprawiedliwiać tylko
nawał pracy: wszak beatyfikował i kanonizował więcej świętych niż wszyscy
dotychczasowi papieże razem wzięci.
To że śmierć Jana Pawła II-go wywołała tyle żalu i emocji nie tylko w Polsce wynika z faktu, że wszyscy mamy potrzebę kochania człowieka, o którym sądzimy, że jest uosobieniem wszystkich cnót, których nam brakuje.
Jeśli poruszył serca wielu ludzi — to bardzo dobrze, dzięki mu za to. Ale czy
spełnił oczekiwania większości, czy tylko części wiernych — to pytanie pozostawię
bez odpowiedzi. Zauważę tylko, że 140
oficjalnych delegacji przybyło na pogrzeb nie z porywu serca, tylko ze względu
na obowiązującą polityczną poprawność i chęć kreowania swojego image
przed wyborcami. Ale dobre i to.
Jeśli piszę te gorzkie słowa, to nie z jakiejś zarozumiałości
czy nienawiści, ale z wrażliwości na morze ludzkiego cierpienia
przy wyniosłym milczeniu Boga i z buntu przeciwko manipulacji i hipokryzji Kościoła.
Według mnie wartością nadrzędną jest dobro człowieka, a nie
jakieś doktrynalne skostniałe zasady niepasujące do ułomnej natury człowieka i aktualnej rzeczywistości. Próbę zbudowania utopijnego świata podejmowali już
ideowi komuniści, zapominając o egoistycznej naturze człowieka. Wiadomo czym się
to skończyło. Kościół negując tę niedoskonałość człowieka kopie sobie
grób. Ludzie odwracają się od kościoła, świątynie pustoszeją. Garstka ortodoksyjnych dewotek nie obroni
Europy przed zalewem wojującego, ŻARLIWEGO islamu.
W niektórych miejscowościach na południu Francji, gdzie
muzułmanie zdobyli większość we władzach gminy, w czasie ramadanu rodowici Francuzi
muszą zamykać w dzień swoje kafejki i restauracyjki — aby nie „obrażać uczuć". Jak
widać na „nieobrażaniu uczuć" można daleko zajechać. Nawet do pałacu Elizejskiego...
« Watykan i papiestwo (Publikacja: 03-05-2005 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4115 |