|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Na wesoło
Wybory tuż, tuż... Autor tekstu: Bogdan Miś
Jak się wydaje, kampania wyborcza wystartowała już na
serio. Kandydatów na najwyższy urząd w państwie mamy z tuzin, mniej lub
bardziej mętnych programów na pęczki, partie i partyjki polityczne prężą
muskuły, w powietrzu aż gęsto od inwektyw i pomówień, gabinety usłane różnymi
teczkami, prasa kipi od sterowanych przecieków, ambony zaczynają się grzać
od kazań. Cały ten szum po to, by przypodobać się co mniej rozgarniętym
wyborcom i zdobyć dla siebie upragniony krzyżyk na kartce do głosowania. Co
mniej rozgarniętym, bo racjonaliści od dawna wiedzą, co o tym wszystkim myśleć — i ich raczej nikt już dla siebie nie pozyska. Oni i tak — jeśli w ogóle
pójdą do urn — zagłosują wyłącznie przeciw większemu złu. Swoją drogą... Nie rozumiem, po co ci ludzie się tak męczą, zwłaszcza z formułowaniem programów; w tym to zajęciu — jak się wydaje — chodzi
bowiem wyłącznie o to, by przodować w ogólnikowości i niejasności. Celem
tego mętniactwa jest, oczywiście, zapewnienie sobie możliwości wycofania się
ze zobowiązań po ewentualnym zwycięstwie. Nie rozumiem tego, bowiem nasz Wielki Naród wielokrotnie
już udowodnił, że grę tę doskonale kuma i, co więcej, ma ją za tzw. jaje.
Wybiera mianowicie mniej więcej jak leci, z grubsza biorąc najzupełniej bez
sensu, i wcale się nie ogląda na realność programów, ani też nie wymaga od
polityków dotrzymywania słowa. Ważne, żeby głośno krzyczeli i jasno
wskazywali Wroga. Czasem zresztą nic w ogóle nie muszą robić: to wtedy,
kiedy ich poprzednicy w sprawowaniu władzy schodzą na najbardziej już
oczywiste dno intelektualne; tyle, że wtedy kandydatów do sprawowania władzy
zgłasza się czujnie od razu tak wielu, że jednak trzeba ich po czymś porozróżniać. Inna sprawa, czy w ogóle realnie istnieje możliwość
wyegzekwowania dawanych przed wyborami obietnic; to jednak temat na zupełnie
oddzielne rozważania. Mniejsza w tym momencie o to; skoro opisaliśmy z zimnym
chłodem naukowców stan faktyczny, wyciągnijmy jedyny oczywisty wniosek. Oszczędźmy
naszym wspaniałym Członkom Klasy Politycznej wysiłku tych kilku szarych komórek,
których zwykli używać, wykonajmy pracę myślową za nich; bez wątpienia
zrobimy to lepiej! Mimo wszystko — bez jakiegokolwiek programu jakoś tak więcej
łyso stawać do wyborów. Oto więc Uniwersalny Program Wyborczy (w skrócie: UPW) który niniejszym w naszej niezmierzonej szczodrobliwości i łaskawości dla wszelkich PT Zwierząt Politycznych (którą to nazwę uważamy
za nadzwyczajnie adekwatną) niniejszym im — całkowicie bezinteresownie -
przekazujemy. Z pełną gwarancją Poxipolu oraz Laboratoire Garnier na
skuteczność. Zapewniamy: temu przeciętnemu przedstawicielowi elektoratu pomiędzy
Odrą a Bugiem, którego chcecie nabrać, o to właśnie chodzi. Tak więc, oto nasze Trzy Postulaty. - Po
każdym dniu wolnym od pracy należy obowiązkowo wprowadzić Państwowy
Dodatkowy Dzień Świąteczny. Uzasadnienie: w końcu w dzień wolny człowiek ma prawo zachlać, więc trzeba mu zapewnić
możliwość jakiegoś wyleczenia kaca, no nie?
- Wszystkie
płace w naszym kraju — włącznie z minimalną — powinny być obowiązkowo
niemniejsze od średniej płacy krajowej. Uzasadnienie: a niby w czym szewc, lekarz albo profesor
uniwersytetu jest gorszy od piłkarza ligowego?
- Każdy
obywatel powinien mieć obowiązkowo przydzielonego i opłaconego przez państwo
służącego. Uzasadnienie:
stworzymy przez to nieskończoną liczbę (pomyśl, osiołku, dlaczego...)
nowych miejsc pracy i rozwiążemy problem bezrobocia w skali całego świata.
Oczywiście, komitety wyborcze troszkę jednak będą musiały
popracować. UPW należy traktować jedynie jako podstawę; każda z Opcji
Politycznych powinna dodać do niego coś specyficznie własnego. Narodowcy
niechaj więc dopiszą coś w rodzaju „Polska dla Polaków" albo — jawnym
kodem — „Żydzi na Madagaskar", lewica może w punkcie 3. słowo „służący"
zastąpić przez „asystenta", liberałowie niechaj dodadzą na przykład
powszechny ujemny podatek liniowy... W sumie: wszystko jedno. Ale troszkę wysiłku umysłowego
jest niezbędne. Nie martwcie się jednak: cokolwiek napiszecie, skuteczność będzie
dokładnie ta sama. Pamiętajcie tylko, by UPW z ewentualnym „ubogaceniem"
(uwielbiam to słowo, udało mi się je wepchnąć, hurra!) oferować wyborcom głośno i z odpowiednim przytupem. Dokładnie tak samo, jak to zaczęliście już robić z tymi waszymi Dokumentami Programowymi, które wszak różnią się od UPW tym
tylko, że są długie i źle po polsku napisane. A nowoczesny marketing
polityczny powiada: ma być krótko, hasłowo i dobitnie. Poza tym szkoda lasów na papier, na którym wydrukujecie
te wasze Oświadczenia i Deklaracje. Buzi. Kocham was.
« Na wesoło (Publikacja: 08-06-2005 )
Bogdan MiśUr. 1936. Matematyk z wykształcenia; dziennikarz naukowy, nauczyciel akademicki i redaktor - z zawodu. Członek Komitetu Prognoz Polskiej Akademii Nauk "POLSKA 2000+". Wykładał - m.in. matematykę, informatykę użytkową, zasady dziennikarstwa telewizyjnego i internetowego - na Uniwersytecie Warszawskim (Wydz. Matematyki i Wydz. Dziennikarstwa), w Wyższej Szkole Ubezpieczeń i Bankowości, w Wyższej Szkole Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki, w Akademii Filmu i Telewizji. Przez 25 lat pracował w TVP, ma na koncie ok. 1000 własnych programów; pełnił funkcję I zastępcy dyrektora programowego. Napisał ok. 20 książek, w większości popularnonaukowych, poświęconych matematyce i komputerom. Poza popularyzacją nauki, główną jego pasją są komputery z którymi jest, jak pisze, "zaprzyjaźniony od zawsze (tzn. od "ich zawsze")". Był programistą już przy pierwszej polskiej maszynie XYZ w roku 1959. Był także redaktorem naczelnym "PC Magazine Po Polsku" i "Informatyki", a w stanie wojennym - "Strażaka"; kierował działem nauk ścisłych w "Problemach" oraz działem matematyki i informatyki w "Wiedzy i Życiu". Obecnie publikuje okazjonalnie w "Polityce". Jest autorem witryn internetowych, m.in. www.wssmia.kei.pl, gbk.mi.gov.pl, prognozy.pan.pl. Jest członkiem ISOC, Polskiego Towarzystwa Matematycznego i członkiem-założycielem Naukowego Towarzystwa Informatyki Ekonomicznej. Liczba tekstów na portalu: 32 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dlaczego kocham Karola Darwina? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4178 |
|