|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Islam » Dysydenci
Muzułmanie potrzebują krytycznego myślenia [1] Autor tekstu: Irshad Manji i Dirk Verhofstadt
Tłumaczenie: Ilona Vijn-Boska
Irshad Manji jest kanadyjską dziennikarką, feministką i lesbijką. Manji urodziła się w 1969 w Ugandzie, ale kiedy miała trzy lata Idi Amin wypędził wszystkich południowych azjatów z Ugandy i w ten sposób trafiła ona ze
swoją rodziną do Kanady. Tam skończyła historię na uniwersytecie i pracuje jako
prezenterka TV w programie „Wielkie idee". Chociaż jest wierzącą muzułmanką, bez strachu odwraca się od występków i hipokryzji przywódców jej religii. Manji pisze regularnie krytyczne artykuły o międzynarodowym problemie muzułmańskim, które można przeczytać na jej stronie
www.muslim-refusenik.com. Regularnie dostaje e-maile grożące śmiercią. Jej
zaproszenie do odczytu na brytyjskim uniwersytecie zostało odwołane ze względów
bezpieczeństwa. Manji była w maju 2005 roku w Londynie gościem brytyjskiego, katolickiego ruchu
homoseksualistów — Lesbian and Gay Christian Movement (LGCM), przeprowadziła prelekcje w związku z nowym programem dyskusyjnym LGCM o wierze, polityce i prawach człowieka. LGCM
podjęła inicjatywę, popieraną także przez Kościół Anglikański, mającą
na celu pokazywanie słuszności związków homoseksualnych w świetle Biblii.
Irshad Manji opowiadała w Londynie o swoim Projekcie Ijtihad,
czyli stowarzyszeniu założonym w Nowym Yorku, które chce walczyć o renesans krytycznego
myślenia w islamie, a przy tym podkreślić szczególną pozycję kobiety. Ijtihad jest arabskim
słowem oznaczającym „zmaganie się" lub „niezależną opinię o prawnych lub dogmatycznych (religijnych)
sprawach". Podczas swojego pobytu w Londynie prowadziła też potajemne rozmowy z muzułmańskimi kobietami i mężczyznami o zbieraniu dotacji na stowarzyszenie. Manji chce
otworzyć oddziały swojego stowarzyszania także w Europie i w Kanadzie, i na ten cel potrzebuje 10
milionów dolarów, z czego jedna trzecia jest już obiecana.
Irshad Manji należy do grona kobiet, takich jak Ayaan Hirsi Ali w Holandii i Chahdort Djavann, Samira Bellil en Fadela Amara we Francji,
które walczą o równouprawnienie muzułmańskich kobiet. Temat praw kobiet zwrócił
na siebie szczególną uwagę po przyznaniu pokojowej Nagrody Nobla w 2003 roku irańskiej
feministce Shirin Ebadi, która uważa, że wolność polityczna i wolność słowa
nie jest sprzeczna muzułmańskim poglądem na życie.
W swojej książce „The Trouble with Islam: A Wake-up call for Honesty and
Change" ostro krytykuje świat muzułmański, który za często wciela się w rolę ofiary, aby w ten sposób ukryć swoje własne błędy. Ta książka jest swego rodzaju otwartym listem
osoby wyznającej islam, która dochodzi do wniosku, ze musi on się pojednać z innymi przekonaniami i religiami na
świecie. Przez gnębienie kobiet i mniejszości religijnych, antysemityzm, niewolnicze stosunki i poczucie
wyższości wielu duchownych przywódców prowadzi świat muzułmański w kierunku
większej nienawiści, przemocy, nędzy i braku zrozumienia przez resztę świata.
Przeciw obskurantyzmowi i nietolerancji, którą przejawiają muzułmanie opierający
się na „niezaprzeczalnych prawdach" świętych tekstów stawia Manji konieczność
„ijtihad" lub samokrytykę związaną z potrzebą zmian. Mimo to jest
nadal wierzącą i tym rożni się od Taslima Nasrin, która uważa, że odnowa
może nastąpić tylko, jeżeli religia w życiu nie będzie miała roli
przewodniej; stanowisko to podzielane jest przez wielu laickich intelektualistów z Zachodu. Manji dąży jednak do reformacji, ponieważ uważa islam za podporę
tożsamości milionów ludzi, także kobiet.
W swojej książce zapytuje się, jak można aprobować zabójstwa w imię honoru, małżeństwa z przymusu, obrzezania
kobiet, zakaz podroży dla kobiet, nakaz noszenia czadorów i burka, gdzie nawet oczy
są zasłonięte, oraz gnębienie wszystkiego, co jest niezgodne z islamem. Tu opisuje jak w Iranie lesbijki zakopane do szyi obrzucane są kamieniami przez mężczyzn i chłopców
tak długo, dopóki nie skonają. A przecież „Allach wszystko co stworzył,
jest doskonale". Więc skąd dezaprobata dla homoseksualizmu, nienawiść w stosunku do kobiet,
żydów, chrześcijan i niewiernych? To pytanie kieruje nie tylko do przywódców
muzułmańskich, którzy bezmyślnie interpretują Koran, ale także do
zachodnich wyznawców wielokulturowości, którzy latami milczeli o zbrodniczych czynach w Iranie, Afganistanie, Pakistanie,
Arabii Saudyjskiej, Sudanie, Nigerii i innych muzułmańskich państwach, mimo
że o nich wiedzieli.
Poniżej wywiad z nią, który przeprowadził Dirk Verhofstadt w Antwerpii.
*
Dirk Verhofstadt: Co jest problemem islamu?
Irshad Manji:
Problemem islamu jest obecnie fakt, że muzułmanie dosłownie interpretują święte teksty. Chociaż chrześcijanie, żydzi i nawet buddyści to też robią, to w islamie jest to
dominujący nurt. My, muzułmanie, nawet tu w Europie, wierzymy, że Koran, który pojawił się po Torze i Biblii, jest ostatnią i najbardziej doskonałą
wolą Boga. Nawet najbardziej umiarkowani muzułmanie twierdzą, że Koran jest
najświętszą księgą. Coś jakby Bóg 3.0 [ 1 ] i nigdy więcej nie pojawi się lepsza wersja. To nie tylko poczucie wyższości, ale także niebezpieczna postawa, ponieważ przeszkadza zwalczaniu przez muzułmanów wykroczeń, które zdarzają się pod
flagą islamu. Muzułmanie muszą wierzyć, a nie krytycznie myśleć. My nigdy nie byliśmy zdolni, aby stawiać sobie
samym pytania na temat Koranu.
Co musi w takim razie zmienić islam?
Potrzebujemy koniecznie „Operacji Ijtihad". Islam nie był zawsze taki ograniczony. Podczas „Złotych
wieku" — miedzy IX a XI wiekiem — istniała w islamie tradycja badań i krytycznego myślenia. I tak na przykład w Kordobie w Hiszpanii było więcej niż 70 bibliotek, co było jednym z największych centrów kultury na świecie w średniowieczu. Muzułmańska wiedza osiągnęła swój najwyższy punkt w XII wieku, w czasach filozofa Averroës of Ibn Rushd. Ijtihad jest muzułmańską tradycją krytycznego myślenia i niezależnego wnioskowania. Musimy to od nowa odkryć, żeby islam dostosować do XXI wieku. Wydaje mi się to szczególnie możliwe pod wpływem muzułmanów z Zachodu, ponieważ oni cieszą się wolnością wyrażania swojej opinii bez niebezpieczeństwa represji. Muzułmańska reformacja powinna zacząć się na Wschodzie. Mam tu na uwadze nie reformę wojskową, ale ruch prowadzący do bardziej indywidualnego przybliżenia islamu, przez co odkryjemy od nowa naszą tradycyjną metodę krytycznego myślenia i będziemy ją stosować.
Wskazujesz również na idee peruwiańskiego ekonomisty Hernando de Soto. Co ważnego jest w jego ideach?
Ważnym elementem „Operacji Ijtihad" jest stymulowanie wolności i zmysłu przedsiębiorczości poprzez udzielanie małych pożyczek. Istotną ideą jest, że kobiety będą miały możliwość założenia swojego własnego przedsiębiorstwa, dzięki czemu będą mogły uzyskać własny majątek,
między innymi po to, żeby ich dzieci mogły się kształcić. Mogą też dzięki temu zakładać szkoły,
tak jak to robią teraz w Kabulu. Również, jeżeli kobiety będą miały własne pieniądze, będą mogły same się uczyć i wreszcie nauczą się czytać i odkrywać wersety w Koranie, o których imam im nigdy nie powiedział. Bo Koran mówi na przykład, że kobieta ma prawo pertraktować swoje warunki małżeńskie, ale prawie żadna z nich o tym nie wie. Im jest zabroniona interpretacja Koranu.
Nazywasz siebie muslim-refusenik. Co to znaczy?
To oznacza, że ja nie odrzucam tego, że jestem muzułmanką. Ale odmawiam dołączenia do armii robotów, które występują w imieniu Allacha. Właściwie moja książka jest samokrytyką. Ma ona za zadanie włączyć wszystkich muzułmanów, gdziekolwiek są na świecie, do procesu mającego na celu zakończenie gwałcenia praw człowieka w stosunku do kobiet i mniejszości wyznaniowych w imię islamu. Moja książka jest wezwaniem do skończenia z antysemityzmem, który nie ma żadnych podstaw w Koranie.
Czy jesteś wierząca?
Ja nie jestem religijna, ale myślę, że jestem spirytualistką. Pewne muzułmańskie tradycje i rytuały są przeze mnie wykonywane. Tak
więc w czasie Ramadanu poszczę, ponieważ umacnia to mój charakter, dyscyplinę i empatię z biednymi. To są wartości, w które ja wierzę. Ja darowuję również
„zakat" według dobroczynnego muzułmańskiego systemu. Kto jest bogaty, musi część swojego bogactwa oddać temu, który nie ma nic. To przekazywanie bogactwa jest
sposobem korygowania nierówności socjalnych. Ja daję obecnie więcej, niż według tradycji muzułmańskiej powinnam dawać, ale nie modlę się według przyjętej muzułmańskiej tradycji. Kiedy byłam dwudziestolatką, robiłam
to jeszcze, ale w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że to tylko rytuał bez znaczenia. Teraz robię to na swój sposób i z uczuciem, bo moja relacja z Bogiem jest dla mnie bardzo ważna. Właściwie prowadzę spontaniczne rozmowy z moim
Stwórcą. Również tak długo, dopóki będzie zabronione żydom i chrześcijanom wejście do Mekki, nie pójdę na pielgrzymkę do Mekki. Ja nie
muszę być religijna, żeby czuć się uczciwą muzułmanką.
Nahed Selim, holenderska pisarka pochodzenia egipskiego, stwierdziła w swojej książce „Kobiety
proroka Mahomeda", że swoją interpretacją wielu pism Koranu mężczyźni
ciemiężą kobiety. Czy ty się z tym zgadzasz?
Liczne interpretacje wersetów Koranu mają rzeczywiście miejsce dzięki mężczyznom. Ale tak nie było zawsze. W czasie „Złotego
wieku" kobiety w islamie uczestniczyły o wiele więcej w życiu społecznym. Moją nadzieją jest, że będziemy mogli stworzyć bramę wejściową do Ijtihad. Nie jestem zainteresowana w powrocie imperialistycznych muzułmańskich skłonności i idei,
tym, aby muzułmanie byli nadrzędni w stosunku do innych grup ludności, tak jak to było w tamtym czasie. Ja chcę tylko powrotu do czasów
swobody badań i krytycznego myślenia.
Homoseksualizm jest niedopuszczalny w islamie. Więc jak ty możesz go otwarcie pogodzić z wiarą?
Jestem lesbijką i to jest prawda, ale nie jestem arogancka. Mogę przyjąć, że mój
Stwórca uznaje mój homoseksualizm za grzech, ale On tylko może to osądzać. Muzułmanie, którzy się z tym nie zgadzają,
muszą lepiej przeczytać pisma, w które wierzą. Koran mówi, że wszystko co Bóg stworzył jest „znakomite", i że nic, co Bóg dokonał nie może być „bez sensu". Jeżeli Bóg nie chciał mnie stworzyć jako lesbijki, dlaczego nie stworzył w moje miejsce kogoś innego? I ponieważ Koran tak stanowczo mówi, że Bóg świadomie stworzył ogromną różnorodność na całym świecie, zastanawiam się, jak moi krytykanci mogą obronić
swe potępienie homoseksualizmu? I wiesz co? Ja nie potrzebuję ich aprobaty. Mnie to nie obchodzi, czy oni mnie jako lesbijkę zaakceptują, czy nie, ponieważ oni nie są sędziami mojego życia.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Gdzie: Bóg 1.0 -
wydanie żydowskie; Bóg 2.0 — chrześcijańskie — przyp. red. « Dysydenci (Publikacja: 09-06-2005 Ostatnia zmiana: 18-12-2010)
Dirk VerhofstadtUr. 1955. Belgijski teoretyk liberalizmu (zwolennik J. Rawlsa), brat belgijskiego premiera, Guy'a Verhofstadta. Jego książka "Het menselijk liberalisme" inspiruje europejskich polityków z partii liberalnych. Broni liberalizmu przed atakami antyglobalistów. Jego najnowsza książka to "Obrona indywidualności". We wrześniu 2007 r. stowarzyszenie 'Wolna Myśl' (De Vrije Gedachte) przyznało mu tytuł "Wolnomyśliciela Roku". Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 15 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Polska plama na aureoli Piusa XII | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4179 |
|