|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia kultury
Na obraz i podobieństwo... Autor tekstu: Anna Mosiewicz
Postać ludzka, odtworzona bardzo wiernie lub też schematycznie,
zajmuje w sztuce całego świata jedno z najważniejszych, jeżeli nie naczelne
miejsce. Nie wiadomo dokładnie, czy pierwsze rysunki naskalne przedstawiające
łowców i zwierzęta miały znaczenie magiczne, czy też były swego rodzaju
formą czystej sztuki, która zaczęła się wówczas, gdy intelekt człowieka
stał się bodźcem, który pchnął prehistorycznego myśliwego na drogę
artystycznego rozwoju.
Zapładniające umysł fantazje, wierzenia, kult przodków sprawiły, że
człowiek kreował różnorodne postacie, rysowane i kute w skałach, lepione z gliny, formowane z drewna, słomy, nawet ze śniegu. Stworzyły one cały korowód,
panteon dziwnych postaci, o których pamięć tli się jeszcze w naszym bardzo
nowoczesnym świecie, a niektóre z nich zachowały się aż do dzisiaj.
Postacie przodków, którym oddawano cześć oraz chęć zachowania
obrazu tych, którzy odeszli, wizerunki totemów, protoplastów całych klanów
rodzinnych to jedna z przyczyn odtwarzania ludzi w postaci figur, najczęściej
kamiennych. Takim najbardziej znanym miejscem usytuowania ponad 900 postaci
przodków jest Wyspa Wielkanocna, której figury wykonane z wulkanicznej skały
datowane są na XV stulecie naszej ery. Lecz wcześniej powstały słynne posągi
starożytności — tak zwany Kolos z Rodos i Zeus w Olimpii, zaliczane do
siedmiu cudów świata.
Brązowy posąg boga Heliosa stworzony został przez Charesa z Lindos w latach 305-293 p.n.e. i mierzył około 36 m wysokości, a odlewany był
kolejnymi warstwami. Stał tylko 60 lat, lecz sława jego przetrwała aż do
dzisiaj.
Słynny Fidiasz stworzył postać Zeusa w zupełnie innej technice, tak
zwanej „chryzolefantynie", polegającej na wykonywaniu posągów ze złota i kości słoniowej na drewnianym podkładzie. Kości słoniowej używano do okładania
tych partii, które przedstawiały ciało /twarz, ręce, nogi/, natomiast
fragmenty należące do szat — były złocone.
Słynnych figur rozmaitych bóstw i bogów, jakie czczono w wielu
religiach jest wiele, lecz ciekawsze są te wyobrażenia postaci ludzkich, które
miały inną zgoła funkcję, związaną z magią i kultami.
W I wieku naszej ery podróżował po krainach Europy i Azji, oraz
Afryki Północnej grecki geograf Strabo, pochodzący z Amazji. Zanotował on
ciekawy zwyczaj praktykowany przez Celtów, którzy składali swym bogom ofiary z ludzi. Owych przeznaczonych na śmierć jeńców oraz wybrane zwierzęta
umieszczali w wielkich figurach z trzciny, traw i gałęzi, które podpalano. Można
domniemywać, iż niektóre zwyczaje, praktykowane na terenach należących
niegdyś do Celtów, mają swe korzenie w składaniu ofiar z ludzi — chociażby
słynne jeszcze na początku XIX wieku „szaleństwa Dunkierki", podczas których
niesiono w procesji olbrzymy wykonane z trzciny. Podobne zwyczaje zachowały się
na terenie środkowej i północnej Francji oraz Anglii, a ich nasilenie
przypadało na noc świętojańską.
Postać ludzką przybrały sarkofagi egipskie, w których chroniono
mumie znanych ludzi, a także urny grobowe Zapoteków, jednego z indiańskich
plemion prekolumbijskiej Ameryki.
GOURMAILLON, to nazwa postaci olbrzyma, wyciosanego na kredowych wzgórzach w pobliżu Cambridge, w Wielkiej Brytanii, Na pewno pochodzi z czasów
przedceltyckich, lecz jej pochodzenie oraz przeznaczenie owiane jest nadal mgłą
naszej wiedzy.
Mierzący ponad 85 metrów wysokości człowiek z maczugą w ręce i wyraźnie zaznaczonymi genitaliami może być związany z kultem płodności.
Jego wyrazistość gorszyła wiele pokoleń — w epoce elżbietańskiej wydano
edykt, który zabraniał studentom z pobliskiej uczelni w Cambridge zbliżać się
do tej figury. Znana już z biblii legenda o olbrzymach być może uległa u podstaw wierzeń tych, którzy stworzyli giganta.
Pięknie rzeźbione kobiece figury na dziobach statków były wyobrażeniami
morskich syren, a ich rozwiane włosy i kształtne piersi ozdabiały nawet okręty
piratów.
Antropomorfizacja, czyli nadawanie pewnym abstrakcyjnym pojęciom
ludzkich kształtów, była powszechna w wielu kulturach i wierzeniach. Zimę
symbolizowała kobieca postać, którą palono lub wrzucano do wody w znanym i nawet współcześnie w formie zabawy praktykowanym zwyczaju Marzanny, wiosną
była natomiast jedna z dziewcząt wiejskiej społeczności, którą oprowadzano
po polach przybraną w kwiaty. W kulturach ludowych wielu regionów Europy,
ludzkie kształty nadawano ulom, które w Polsce miały postać Żyda lub
nawet… księdza. Strachy na wróble, kiedyś tak powszechne na polach, ubrane w znoszoną odzież naciągniętą na zbitą z kawałków drewna konstrukcję,
znikają powoli z naszego pejzażu, pozostawiając tylko echa w dawnych pieśniach..."a w konopiach strach..."
W hiszpańskiej Walencji narodził się w połowie XIX wieku interesujący
zwyczaj, zapoczątkowany praktykowanym spalaniem strachów na wróble. Strachy
zostały zastąpione przez wielkie kukły, zwane „Fallas", które przez całe
miasto tłum niesie w wielkim korowodzie na główny plac, gdzie są palone na
stosie. Fallas budowane są na koszt zrzeszeń mieszkańców poszczególnych
dzielnic, a miniaturki ich — specjalnie wykonywane — trafiają do muzeum.
Zwyczaj ten, nawiązujący do pożegnania zimy, praktykowany jest do dzisiaj i odbywa się zawsze w nocy z 29 na 30 marca.
Zespołowe noszenie kukieł, czy też figur, niezależnie od nazwy
zwyczaju, czy też jego formy, ma zawsze to samo podłoże psycho-społeczne
powiązane z działaniami magicznymi: zbiorowe pokazanie całej społeczności
emocji skierowanych w stronę postaci, uosabianej przez niesioną w tłumie kukłę,
czy też figurę, którą — w zależności od natężenia pozytywnych, czy też
negatywnych uczuć niszczy się lub wielbi. Pali się więc, lub topi wyobrażenie
tej postaci, do której tłum czuje niechęć /niedawno widzieliśmy podobne
sceny na ulicach Warszawy/ lub też obsypuje kwiatami przedmiot uwielbienia.
Plemienne obyczaje nadal tkwią we współczesnych cywilizacjach, które w tej
materii niewiele różnią się od swych praprzodków. Czasem takie parady mają
wydźwięk szyderczy — w latach tak zwanej „zimnej wojny" ulicami polskich
miast sunęły podczas 1-majowych pochodów platformy, na których
imperialistyczny wyzyskiwacz w cylindrze i cygarem, zrobiony techniką „papier — mache" przypominał pracującym masom miast i wsi o grożącym im
niebezpieczeństwie...
Ludzkie postacie przewijają się tłumnie przez nasz kod kulturowy -
czy to będą sympatyczne bałwanki ze śniegu, będące bohaterami licznych
bajek rysunkowych, czy też Robocopy i Terminatory, których poprzednikami były
człekokształtne roboty, a wcześniej mechaniczni ludzie, grający w szachy,
znani z powieści Aleksandra Dumas.
Człowiek chyba trochę zazdrościł Stwórcy, konstruując biblijnego
Golema i Frankensteina. Chcąc zatrzymać czas, kopiował zmarłych w wosku,
tworząc liczne panoptika, ożywiał też w swej fantazji manekiny, kreując im
ich własny świat, pokazując pełną ironii i ludzkich przywar rzeczywistość.
Symbolem Francji jest „Marianna", wywodząca się z obrazu De
Lacroix, wiodąca lud na paryskie barykady, a człekokształtny, nadmuchany
stworek, przypominający jowialnego grubaska jest znanym logo firmy Michelin.
Licznych emigrantów witała u wrót Nowego Jorku Statua Wolności, dar
Francji dla Stanów Zjednoczonych, a niedawne mistrzostwa świata w piłce nożnej w Paryżu witały cztery olbrzymy, symbolizujące cztery rasy ludzkie, których
pochód przez ulice stolicy Francji zostawił niezatarte wrażenie.
Wszelkie liliputy, olbrzymy, Waligóry i Wyrwidęby, także ogródkowe
krasnale, to nic innego jak powielanie ludzkich form, którym nadaje się coraz
to nowe funkcje, dla których odwiecznie stwarza się coraz to nowe mity.
Bo czym byłoby nasze życie bez tej odrobiny szaleństwa, bez fantazji,
barwnych parad i korowodów?
Voltaire w swym 'Szkicu o obyczajach", wydanym w 1772 r. napisał
znamienne słowa:
"Dziś
diabły, czarownice przegnano ze świata. A nas zimny rozsądek jak brzemię przygniata
Składając
nasze serca nudzie na ofiarę.
Bo
serce rozsądkowi nieskore dać wiarę..."
« Historia kultury (Publikacja: 15-07-2005 Ostatnia zmiana: 30-10-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4243 |
|