|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Krucjaty i gnębienie » Młot na czarownice
Kościelne lekarstwa na porażonego czarami członka Autor tekstu: Młot na czarownice
Lekarstwa tym którym przez czary wstydliwy członek bywa
odejmowany, abo gdy w postaci bestialskie bywają przemienieni
"Młot na czarownice". Kościelny bestseller z roku
1486. Prezentowane tutaj wydanie polskie: rok 1614.
Część wtóra. Rozdział IIII
*
Zmamieni i oszukani przez czary, którzy rozumieją, że abo członek wstydliwy utracili,
abo w postać
bestyalską są przemienieni, jakoby mieli bydź poratowani, dosyć jaśnie wyżej
powiedzieliśmy. Takowi albowiem ponieważ zgoła z łaski Bożej wypadli, co w ludziach
uczarowanych gruntem jest, nie jest rzecz można, żeby lekarski plastr mógł bydź
przyłożony, poki żelazo w ciele jest. Przeto potrzeba: żeby jacy ludzie przez
prawdziwą
spowiedź, z Panem Bogiem wprzód pojednali się. [...] przyczym dotknęliśmy, i lekarstwa w tymże Rozdziale, żeby ile może bydź takowi czarownicę sobie
podejrzaną przejednali, i dobrymi sposobami przywrócenie takiego członku wymogli, abo jeśliby
to miejsca niemiało, żeby do groźb się udali [...] Strony tych zaś, ktorzy
rozumieją się bydź przemienionymi w postać bestyalską, wiedzieć potrzeba, iż czary
takie w zachodnich stronach, i państwach nie
tak są zwyczajne, jako w królestwach wschodnich: co się ma rozumieć o drugich
osobach, bo co się tknie własnych osób czarownic, to częstokroć i u nas się
trafią, iże
się czarownice w koty i insze bestye przemieniają,
na co wiele ludzi patrzało, jakośmy w osmym Rozdziale części pierwszej
powiedzieli. Na takie czarownice, lekarstwa urzędowego potrzeba. O tym tedy
przemienieniu ludzi w bestye, jeden między inszymi przykład tu przynosimy, wziąwszy o nim wiadomość od człowieka wiary godnego zakonnika w Rodzie [ … ] Ten
powiedał, iż w Salaminie mieście królestwa Cypryjskiego taki się przypadek
trafił. Ponieważ abowiem tam jest port morski. Czasu jednego jeden okręt
towarów pełny do portu przypłynął, dla nakupienia żywności, z którego
gdy ludzie wychodzili po rożnych potrzebach, młodzieniec także jeden siły
dobrej wyszedszy, przyszedł ku domowi niejakiej niewiasty, który za miastem
nad brzegiem morskim stał, gdzie spytał gospodyniej jeśliby miała jajca
przedajne. Widząc niewiasta młodzieńca dużego cudzoziemca do tego, zaczym
mniejsze miało bydź podejrzenie u miesczan choćby on zginął. Odpowiedziała
mu, poczekaj mało wyniosęć nie długo. A gdy się cokolwiek bawiła, dom
zawarszy młodzieniec przed domem stojąc, o rychłą odprawę żeby go okręt
nieodbieżał prosił: wyniozszy tedy niewiasta kilka jajec oddała mu, rzekszy
żeby jeśliby go snadź okręt odbieżał, do domu jej wrócił się. Wskok
tedy wziąwszy jajca bieżał do okrętu, który przy brzegu morskim stał, i pierwej niż wszedł do niego, ponieważ się jescze było wszytko towarzystwo
nie zeszło, jadł one jajca: aż oto w godzinę niemym się stał, jakoby
nierozumnym, (jako sam o sobie potym powiedał) czemu barzo się dziwował, coby
mu się stało nie mógł się wszakże domyślić.
Chcąc tedy
do okrętu wniśdź, co którzy w okręcie byli, kijmi go pobiwszy odpędzili, z wielkim wrzaskiem. Oto, oto coć się osłowi dzieje? przepadni bestya, czy i ty
chcesz z nami po morzu jeździć? odegnany młodzieniec, i słowa
towarzystwa swego, którzy go osłem nazywali, rozumiejąc domyślawał się, że był
od onej niewiasty uczarowany, osobliwie iż nie mógł słowa żadnego przemówić,
wszytkich rozumiał. Powtóre tedy gdy się kusił wniśdź do
okrętu, lepiej mu się kijem dostało, tak że z żałością i gorzkością
serca zostać, i na odchodzenie okrętu onego patrzyć musiał. Za czym gdy po roznych
miejscach biegał, i wszyscy ludzie osłem go bydź rozumieli, sznowali go też jako osła.
Musiał się przeto do domu niewiasty wrócić, której dla zachowania żywota służył
więcej
niż trzy lata żadnej roboty nieodprawując, jeno nosił, także śmieci i plugastwa insze z domu wynosił tę samą pociechę mając że choć go wszyscy osłem
rozumieli, czarownice wszakże tak domowa, jako i insze roznie
mieszkające jako z człowiekiem się obchodziły, i jako człowieka szanowały.
Spyta
tu kto. Jakim sposobem ciężary nań, jako na jakie kładzione były? Powiedamy z świętym Augustynem piszącym o niewiastach gościnnych, które goście w bydło
dla
noszenia ciężarów obracały. Także o ojcu Praestanausowym, który rozumiał się
bydź koniem, i żywność z inszemi
bydlęty żołnierzom nosił, iż się w tym omamienie trojakie dzieje. Pierwsze względem
ludzi, którzy młodzieńca nie człowiekiem, ale osłem bydź rozumieli.
Co jako szatan sprawić może powiedzieliśmy przedtym w Rozdziale osmym.
Powtore, iż te ciężary nie były zmyślone, ale gdy możność i siłę młodzieńca
przechodziły, szatan je niewidomym sposobem nosił. Naostatek. Iż młodzieniec
ten bawiąc się między ludźmi, mniemał się bydź osłem, ponieważ fantazja
jest przywiązana do ciała, czego mu jednak rozum nie pokazował, który się
nie tak do ciała wiąże, i owszem wiedział że był człowiekiem, ale
uczarowanym, żeby go za bestyą rozumiano, jako tamże przykład jest o krolu
Nabuchodonozorze.
Po
wyszciu tedy trzech lat, w czwartym roku gdy dnia jednego przed południem do
miasta wszedł, a niewiasta zdaleka za nim z kijem bieżała, trafiło mu się,
że mimo kościół idąc, usłyszał dźwięk dzwonka (w tym abowiem królestwie
nabożeństwo Łacińskimi nie Greckimi obrzędami odprawują) w który
dzwoniono ku podnoszeniu ciała Pańskiego. Przeto się udał do kościoła wniśdź,
jednak [...] nie śmiał, ale przededrzwiami poślednimi nogami na ziemi klęknął, a przednie wyniozszy złożone, z oślej głowy, cześć naświętszemu
Sakramentowi, przy podnoszeniu jego uczynił. Który cud niektórzy z kupców
Genueńskich widząc, z podziwieniem szli za onym osłem, rozmawiając, sobie, o onej dziwnej rzeczy. Aż oto czarownica za osłem z kijem bieży: A iż jakochmy
powiedzieli, czary takowe, w tamtych krainach często się trafiają, za
staraniem kupców onych, osła i z czarownicą pojmano, która na grobie będąc
do występku się przyznała, i jenoby do domu doszła, obiecała młodzieńca
do jego postaci przywrócić. Skoro tedy wypusczono, i do domu wróciła się, młodzieniec
pzyszedł do pierwszej swojej
postaci. Onę samę potym pojmano, i według zasługi jej skarano, a młodzieniec z weselem do ojczyzny pojechał.
« Młot na czarownice (Publikacja: 01-09-2002 Ostatnia zmiana: 09-03-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 427 |
|