|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Psychopatologia
Psychopata, kto to taki? [1] Autor tekstu: Damian Janus
Wprowadzenie do psychopatologii cz.3
Jak wspomniałem wcześniej, będziemy
powracać i pogłębiać już poruszone kwestie (np. problem nerwicy natręctw i nerwic w ogóle — cz.2), ale ponieważ zależy mi na tym, by zbudować
szkielet dla całości tych rozważań, musimy poruszać się również wszerz, a nie jedynie w głąb problemów. Dlatego zamierzam przeprowadzić Czytelnika
przez wszystkie podstawowe typy zaburzeń psychicznych, podając ich wstępne
rozumienie. Przejdźmy wobec tego do zaburzeń
osobowości. Jaka jest ich specyfika, czym różnią się od nerwic? Nie w każdym
przypadku można jednoznacznie odróżnić nerwicę od zaburzeń osobowości. Są
to problemy często zbliżone do siebie. Gdybyśmy jednak wzięli „czystą"
nerwicę i takież zaburzenie osobowości to zobaczymy, że — w nerwicy człowiek czuje, że „coś jest z nim nie tak", że ma
jakieś objawy, których nie chce (tzw. ego-dystoniczność objawów -
niezgodność z ego) W zaburzeniach osobowości może nie być subiektywnego
dyskomfortu (tzw. ego-syntoniczność), a cierpieć może… otoczenie; -
nerwica jest bardziej „dynamiczna", chory jest nerwowy, roztrzęsiony,
nierzadko przeżywa lęk lub depresję. W zaburzeniach osobowości człowiek może
być nierzadko bardzo spokojny, opanowany; — w większości przypadków ludzie z wyraźną nerwicą nie odnoszą
sukcesów społecznych (słabo radzą sobie z pracą, nie robią kariery) i żyją w cieniu. Człowiek z zaburzeniami osobowości, to równie dobrze „człowiek
sukcesu", ba, osoba z pierwszych stron gazet... Tak to wygląda ogólnie. W konkretnym przypadku neurotyk (osoba z nerwicą) może twierdzić — i nierzadko tak to widzi — że w zasadzie jest z nim wszystko w porządku, a problemy wywołuje jego sytuacja życiowa (współmałżonek, problemy z pracą
itd.). Gdyby zaś ją zmienić, to wszystko by mu z pewnością przeszło… Zaś
osoba z zaburzeniami osobowości może mieć wgląd w swoje problemy, może
dostrzegać, iż np. źle się odnosi do swoich bliskich, nie potrafi być dobrą
matką, nie umie kochać partnerki itp. Ma to szczególnie miejsce po rozpoczęciu
przez takiego człowieka psychoterapii. Zaburzenie osobowości to
inaczej psychopatia. Trzeba jednak zwrócić uwagę na pewną terminologiczną
dwuznaczność. Otóż termin „psychopatia" to po prostu synonim określenia
„zaburzenia osobowości", jednak funkcjonuje on również jako określenie
pewnego szczególnego rodzaju zaburzeń osobowości. Jakiego? W ogólnych
zarysach każdy go zna: jest to „psychopata" z filmów oraz potocznych określeń.
Każdy przecież mniej więcej wie o co chodzi, gdy w filmie pada określenie
„psychopatyczny morderca", lub w życiu: „to psychopata". Chodzi o osobników szczególnie przykrych, a niejednokrotnie niebezpiecznych. W psychiatrii określa się ich niekiedy mianem socjopatów (a także osobowości
antysocjalnych, antyspołecznych, asocjalnych, dyssocjalnych). To określenie
likwiduje wspomnianą dwuznaczność, gdyż oddziela to zaburzenie od pozostałych
zaburzeń osobowości. Wskazuje przy tym na wspólną cechę wyróżnionej
grupy, jaką stanowią trudności w społecznym współżyciu, uciążliwość
dla otoczenia lub społeczeństwa. Nie każda osoba z zaburzeniami
osobowości (czyli „psychopata" — niestety brzmi to nazbyt pejoratywnie by
stosować jako synonim) musi być socjopatyczna, czyli stanowić potencjalne lub
realne zagrożenie dla otoczenia. Może być to np. człowiek z osobowością lękliwą
(unikającą). Osoba taka będzie obawiała się niemal wszystkiego, co wiąże
się z kontaktem interpersonalnym. Jeden z Czytelników podał w komentarzu
przykład pewnego zachowania: stoi sobie mężczyzna czekając na pociąg, chce zapytać stojącą obok osobę o godzinę, lecz coś go
blokuje. Czytelnik zasugerował, że może to wynikać z wewnętrznego
konfliktu. W przykładzie tym mogłoby chodzić o człowieka z osobowością o typie unikającym. Dlaczego nie spyta o godzinę, to przecież takie proste i banalne? Rzeczywiście może tu chodzić o rodzaj wewnętrznego konfliktu, wynikłego
ze struktury osobowości. Mężczyzna ten może np. obawiać się oceny i z tego
powodu blokować swoje działania wobec innych. Obawa przed szeroko rozumianą
oceną zdaje się być sednem takich problemów, jak te. Niektórym osobom może
się to wydać niepojęte (inne znają to z własnego doświadczenia), ale można
obawiać się oceny innych, nawet w najbardziej zwyczajnych i prostych
sytuacjach. Każdy kontakt z drugim człowiekiem wystawia nas na jego percepcję i potencjalną ocenę. W omawianej sytuacji człowiek, którego by spytano o godzinę mógłby oczywiście sobie przelotnie pomyśleć: „a co to, on nie ma
swojego zegarka?", lub cokolwiek innego. Chociaż dla większości z nas nie
ma to żadnego znaczenia, gdyż wiemy, że są to sytuacje normalne,
nieuniknione, a poza tym dotyczące wszystkich, dla niektórych osób są to
sytuacje trudne bądź wręcz paraliżujące (oczywiście odnoszę się do
przypadków skrajnych). Oprócz tego, co nazwałem „oceną" (w cudzysłowie,
gdyż jest to coś w rodzaju oceny), może chodzić o trudności w ukazaniu „własnego
pragnienia" (wspomniałem o tym w części pierwszej), przyznania się przed
samym sobą, że się czegoś nie ma i potrzebuje. Ale jeśli, jak powiedziałem,
jest tu konflikt to pomiędzy czym a czym? Aby odpowiedzieć na to pytanie należy
wprowadzić nowy termin: ja-idealne. Krótko mówiąc, takie problemy, jak
opisywane, wynikają z konfliktu pomiędzy wymaganiami rzeczywistości a ja-idealnym.
Cóż to takiego owo ja-idealne? Jest to taka sfera w nas, w której uważamy
się za doskonałych, pełnych, niczego niepotrzebujących, niemających żadnego
braku. Aby istnieć, „część" ta musi być izolowana od świata, gdyż
rzeczywistość bardzo szybko by ją zweryfikowała, rozbiła. Przeciętnemu człowiekowi — że tak to ujmę — "aż tak strasznie nie zależy na tym ja-idealnym" i potrafi konfrontować się z rzeczywistością. Jednak niektóre osoby, szczególnie
takie, których dzieciństwo było bardzo urazowe (różne formy braku opieki i ochrony), są bardzo przywiązane do swojego ja-idealnego. Dlaczego?
Odpowiem na razie krótko: po prostu rzeczywistość straszliwie zraniła ich ja i dlatego schroniły się w swoim ja-idealnym. To tak, jak ktoś chroni się
przed złym życiem w świat marzeń. Można to przedstawić jeszcze inaczej… Osoby
te niejako mówią: "W porządku, tutaj mi nic nie wychodzi, jestem słaby bezradny, tak dużo
potrzebuję, a tak mało mam, ale to nie jest ważne, bo naprawdę jestem kimś
innym — prawdziwy ja, jest głęboko schowany, mocny, wspaniały,
samowystarczalny". Czyli ludzie ci przenoszą swoją energię psychiczną z ja i z zaangażowania w rzeczywistość zewnętrzną na swoje ja-idealne. A jeśli ktoś utożsamia się z ja-idealnym, musi w jakimś sensie unikać
rzeczywistości, aby zapewnić temu ja ochronę. Dlatego woli stracić połączenie
niż spytać o godzinę. W przeciwnym bowiem przypadku zyskałby coś w realiach, lecz mógłby stracić w świecie wewnętrznym... Zaburzenia osobowości w ich
podstawowych formach opisał Antoni Kępiński w książce „Psychopatie".
Wyróżnił tam min. zaburzenie anankastyczne, histeryczne, epileptoidalne,
psychasteniczne, paranoidalne, sadystyczno-masochistyczne, impulsywne. Wśród podstawowych zaburzeń
osobowości możemy wyróżnić jeszcze: narcystyczne, schizoidalne, symbiotyczne, oraz tzw. osobowość z pogranicza (borderline). Odnośnie
osobowości borderline istnieje wiele kontrowersji — jedni określają
tym terminem nieco inne zaburzenia niż inni (tak już jest w tej działce
psychopatologiczno- psychoanalityczno- psychiatrycznej). Osobiście określam tym
terminem osoby, które charakteryzują się: słabym ego (czyli nie tolerują
frustracji i negatywnej oceny), skłonnością do emocjonalnej labilności (od
euforii po przygnębienie, płaczliwość i drażliwość), skłonnością do
skrajnego i labilnego wartościowania relacji (dana osoba staje się w ich
oczach herosem, zbawcą lub aniołem, a po niedługim czasie — potworem i prześladowcą).
Niekiedy mówi się, iż są to ludzie „na pograniczu" psychozy, co
nierzadko jest prawdą, gdyż mogą one „od czasu do czasu" przeżywać
halucynacje oraz coś w rodzaju urojeń. Lecz moim zdaniem nie zawsze musi
dochodzić do załamania psychotycznego u tych ludzi. O wszystkich wymienionych
typach zaburzeń osobowości będę jeszcze pisał szczegółowo. Przyjrzyjmy się z kolei do
"psychopatii par excellence" czyli socjopatii (osobowość
dyssocjalna według ICD-10). Jakie są podstawowe cechy charakteru takich osób?
Przede wszystkim jest to skłonność do manipulacji innymi. Dalej: brak
odpowiedzialności za innych; egocentryzm; na ogół brak poczucia winy; często
nietolerancja frustracji i żądanie, aby potrzeby były spełniane natychmiast;
płytkość związków emocjonalnych; tendencje do upatrywania przyczyn problemów w innych ludziach, nierzadko mściwość i tendencje do bycia agresywnym wobec
otoczenia. Niejeden z czynników, jakie wyżej
wskazałem można by uznać za szczególnie charakterystyczny (patognomiczny)
dla psychopatii, i na jego podstawie próbować wyprowadzać inne cechy
psychopaty. Często mówi się, że taką główną cechą jest narcyzm. Ja
jednak wolę zarezerwować ten termin dla pewnych szczególnych zaburzeń, o których
będę mówił w dalszych częściach. Dlatego użyłem określenia
„egocentryzm". Nie jest to może najważniejsze, ale dla mnie taką
podstawową cechą zdaje się być skłonność do manipulacji innymi. Sądzę,
że po tym można rozpoznać psychopatę. Człowiek taki — oczywiście jeśli
jego psychopatia jest mocno nasilona, pamiętajmy bowiem, że wszystko ma swoje
stopnie — bezwzględnie wykorzystuje ludzi do własnych celów. Nie odczuwa
przy tym wyrzutów sumienia, ba, niekiedy potrafi oszukiwać samego siebie i udawać, że nic się nie stało. Funkcjonuje tak, jakby dane zdarzenie nie miało
miejsca, jeśli tylko nikt tego nie widział. Może odczuwać wstyd (gdy ktoś
ujrzy jego działania), jednak nie odczuwa poczucia winy (jego sumienie go nie
ściga, nie „patrzy" na niego krytycznie). Będzie więc bezwstydnym kłamcą,
będzie „w oczy" mówił nieprawdę z takim zaangażowaniem, jakby do głębi wierzył w to, co mówi. Człowiek taki będzie skoncentrowany na sobie i niezdolny do tworzenia związku, szczególnie partnerskiego związku erotycznego
(stąd mowa o narcyzmie bądź egocentryzmie w takich przypadkach). Mocno zaznaczona psychopatia
nierzadko prowadzi do życia przestępczego, które jeszcze wzmacnia jej cechy.
Jednak tego typu (z cechami socjopatycznymi) psychopatów jest w populacji
bardzo wielu, choć tak się składa, że w swej typowej formie zjawisko to
dotyczy głównie mężczyzn (co wynika z biologicznie
uwarunkowanych cech samców, roli chłopca w strukturze rodziny, czynników społeczno-kulturowych i innych). O ile neurotycy na ogół mają problemy z pracą, karierą,
zarobkowaniem itp., o tyle ludzie z cechami psychopatycznymi nierzadko radzą
sobie w życiu społecznym całkiem nieźle. Może to wyglądać na jakiś błąd:
jak to, ludzie z osobowością „antyspołeczną" dobrze sobie radzą w społeczeństwie?
Już wyjaśniam. Nie chodzi mi o ludzi, którzy byliby uznani za socjopatów w sensie klinicznym („w sensie klinicznym" oznacza, że taką diagnozę dałby
im psychiatra). Chociaż i tacy mogliby się w tej grupie znaleźć (wszystko
jest możliwe...), to jednak chodzi przede wszystkim o osoby, u których cechy
psychopatyczne nie są aż tak nasilone, że ujawniałyby się w badaniu
psychiatrycznym, czy bezpośrednio w biografii (pobyty w więzieniach, pobicia,
kradzieże, oszustwa itp.). Cechy te są u tych osób bardziej uładzone, częściowo
„zsocjalizowane". Przede wszystkim ludzie ci potrafią odraczać satysfakcję, a ich egocentryzm przeradza się w ambicję; ich skłonność do manipulacji
łączy się ze zdolnością planowania; umiejętność kłamstwa jest na usługach
utrzymywania „dobrych" relacji z innymi; a brak głębszych związków
emocjonalnych sprzyja zaangażowaniu w pracę.
1 2 Dalej..
« Psychopatologia (Publikacja: 09-08-2005 )
Damian JanusAbsolwent psychologii, filozofii i religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Psycholog kliniczny. Odbył szkolenie w zakresie terapii Gestalt, psychoanalizy oraz metody ustawień systemowych. Pracuje jako coach i psychoterapeuta. Autor uznaje wartość religii w życiu człowieka oraz rolę chrześcijaństwa w rozwoju zachodniej kultury. Liczba tekstów na portalu: 9 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Popęd i symbol - słowo o perwersjach seksualnych | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4312 |
|