|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Psychopatologia
Zwycięstwo ducha nad ciałem czyli o anoreksji Autor tekstu: Damian Janus
Wprowadzenie do psychopatologii cz.6
Anoreksja psychiczna (anorexia nervosa) jest zaliczana do tzw. zaburzeń zachowania, a konkretnie do zaburzeń
odżywiania. Anoreksja nie polega jednak wyłącznie na tym, że ktoś „nie
chce jeść". Odmowa pokarmów — oraz idące za nią wychudzenie — jest
najbardziej widocznym objawem, jednak problem dotyczy tu całej psychiki. W psychiatrii mówi się, że u dziewcząt i kobiet z anoreksją często
stwierdza się zaburzenia osobowości. Niektórzy jednak, w tym i ja, uważają,
że rozwinięta anoreksja zawsze wiąże się z zaburzeniami osobowości.
Objawy anoreksji są właśnie manifestowaniem się tych zaburzeń. Innymi słowy:
„psychiczne poplątanie" przyjmuje formę niejedzenia i kilku innych zachowań
charakterystycznych dla anorektyczek. Aby dalej wprowadzać Czytelnika w to zagadnienie, muszę przejść do teoretycznej dygresji i sformułować pewną
nadrzędną zasadę: Wszystko, co dzieje się z człowiekiem
zaburzonym psychicznie (a więc wszelkie objawy psychopatologiczne) posiada
jakieś znaczenie psychologiczne. Mówiąc dokładniej, żaden objaw nie bierze
się „z powietrza" i nie jest izolowany, lecz spełnia skomplikowane funkcje w osobowości. Jak wiadomo, są różne objawy
psychopatologiczne: lęk, depresja, fobie (paniczne unikanie jakiegoś
przedmiotu, osoby, sytuacji), halucynacje („widzi" się coś, czego nie ma),
urojenia (absurdalne, nie poddające się racjonalnej argumentacji sądy), a także
objawy somatyczne o przyczynach psychologicznych (tzw. konwersje lub somatyzacje),
takie jak bóle, drętwienia, pozorne paraliże itp. Każdy wie, że objawy to
coś przykrego, czego chcemy się pozbyć (przypomnijmy sobie ból zęba lub
biegunkę). A jednak z objawami psychopatologicznymi jest nieco, żeby nie
powiedzieć zupełnie, inaczej. Objawy psychopatologiczne przynoszą przykrość i dyskomfort, lecz są też czymś, co stabilizuje psychikę. Możemy to przyrównać
do elektrycznego urządzenia posklejanego taśmą, z prowizorycznie
przeprowadzonymi kablami poza obudową. Objawy to właśnie ta cała prowizorka:
przeszkadza, powoduje, że urządzenie jest bardziej wrażliwe na uszkodzenia,
że jest mniej wydajne, ale przynajmniej jako tako działa. A konkretna naprawa
wiązałaby się z małą rewolucją: zatrzymanie urządzenia, wydatki, dużo
pracy, no i niepewność, czy od nowa zadziała. Podobnie nasza psychika radzi
sobie z traumami, deficytami rozwojowymi, wrodzonymi słabościami. Produkuje
objawy, jak taśmy, druty, łaty, obejścia po to, abyśmy mogli jako tako
funkcjonować. Niekiedy jednak urządzenie jest już tak przeciążone, że z tej prowizorki jest więcej szkód, niż pożytku.... Patrząc na to samo od innej
strony: chociaż na pewnym poziomie człowiek chce się pozbyć objawów, na
innym — są mu one potrzebne, i wręcz chce je zachować! Szczególnie w nerwicy jest to ewidentne. Objaw ma zawsze kilka funkcji, jest tzw. wytworem
kompromisowym
(psychoanaliza). Objaw bowiem umożliwia wyrażenie,
strukturalizację, częściowe zaspokojenie, a jednocześnie wyparcie, stłumienie,
osłabienie tych elementów psychicznych (popędy, myśli, fantazje, emocje), z którymi człowiek sobie nie radzi. Tak więc prócz funkcji czysto
„negatywnej" ma rolę „pozytywną", umożliwia mianowicie pewien rodzaj
stabilizacji psychicznej. Jeszcze inaczej: świadome ja może chcieć się
pozbyć „choroby", lecz — ponieważ człowiek nie ogranicza się do ja, a posiada też sferę nieświadomą — pozostała część psychiki potrzebuje
objawu. Anoreksja doskonale ujawnia tę
funkcję objawów. Jest ona zaburzeniem, w którym z całą wyrazistością
widzimy, jak wiele zostanie poświęcone dla uzyskania jako takiej stabilizacji
psychicznej. Wszystkie jej objawy są w istocie walką o zachowanie w miarę
stabilnego ja (a więc tożsamości, świadomości, poczucia kontroli
itd.). Pokazuje też jak ogromna i silna jest sfera nieświadoma w człowieku, z którą owo ja „walczy". Jak wygląda anoreksja?
Najbardziej charakterystyczna jest w niej odmowa jedzenia. Chora kobieta stara
się jeść jak najmniej (jeśli przeczyta to zdanie jakaś anorektyczka, być
może będzie zła, bo skoro napisałem, że „stara się jeść jak
najmniej", to znaczy, że coś jednak je; a to ją załamuje, ponieważ w istocie marzy o tym, aby w ogóle nie jeść!). Dziewczyna lub kobieta zaczyna
obsesyjnie liczyć kalorie, jeść tylko jogurty lub owoce, skubie jakieś
krakersy zamiast spożyć konkretny posiłek. Jednocześnie stale myśli o jedzeniu, nieraz w rodzinie przejmuje kuchnię we władanie, porcjuje posiłki
dla innych, sama ich nie jedząc. Zaczyna oszukiwać otoczenie, mówi, że „już
jadła" lub, że „zje za chwilę". Jednocześnie najczęściej izoluje się
od ludzi, koncentruje na ćwiczeniach fizycznych, niekiedy też na nauce
szkolnej czy studiach. Nie reaguje na opinię otoczenia, a po pewnym czasie traci
zdolność rozeznawania, jak wygląda (nie dociera do niej, jak bardzo jest już
wychudzona). Często słyszę w mediach, że
za przyczyny anoreksji uznaje się „wizerunek modelki", lalkę Barbie itp.
Zgodnie z tymi twierdzeniami, dziewczyna odchudza się ponieważ chce dorównać
„współczesnym kanonom kobiecej urody". Nazwać te twierdzenia naiwnymi to
komplement. Czy ktoś doprowadzi się do nieodwracalnego wyniszczenia, a nawet
śmierci, przechodząc poprzez stadium powleczonego skórą szkieletu o matowej i szorstkiej skórze oraz zniszczonych zębach, ponieważ heroicznie dąży ku
ideałowi urody?! Nie ma takiej możliwości. Motywacja musi być o wiele
bardziej potężna. Jaka? O tym za chwilę. Oczywiście kanon szczupłej kobiety
gra pewną rolę w anoreksji, jest ona jednak niewielka. Z jednej strony stanowi
on wymówkę i racjonalizację podawaną przez wiele anorektyczek (łatwiej
bowiem o tym mówić, niż o innych czynnikach, z których zresztą o większości
nie ma się pojęcia, gdyż są nieświadome), a z drugiej, stanowi
„wyzwalacz" do wejścia w anoreksję. Jest początkowym drogowskazem,
pokazującym co ze sobą robić, żeby poczuć się lepiej. Ale to, co napędza
jest w nieświadomości. I bardzo szybko anorektyczka zaczyna mieć „w głębokim
poważaniu" wszelkie społeczne kanony urody. Nic dziwnego, gdyż w istocie
anoreksja jest ucieczką przed kobiecością. Gdybym miał hasłowo wyrazić
czym jest i z czego wynika anoreksja, powiedziałbym: -
jest ucieczką przed dorosłością i kobiecością; -
jest próbą wzmocnienia swojego ja i poczucia kontroli nad własnym
życiem; -
jest sposobem radzenia sobie w relacji z matką; -
jest „wołaniem o ojca" Anorektyczka poprzez swoje
„odchudzanie" doprowadza do zatrzymania miesiączki, oraz rozwoju trzeciorzędnych
cech płciowych (piersi, biodra itp.). Staje się istotą niejako a-płciową.
Poprzez to może pozostać dłużej dzieckiem, o co niejednej anorektyczce
chodzi. Odczuwa ona bowiem, że z dojrzewaniem, wchodzeniem w dorosłe życie
jako kobieta wiąże się wiele problemów. Problemy te czają się w jej nieświadomości,
pod postacią lęku. Jej rozwój w dzieciństwie przebiegał tak, że teraz nie
czuje, że „ma prawo" być kobietą. Anoreksja ma swoją „strukturę".
Co to znaczy, że zaburzenie ma jakąś strukturę? Zwróćmy uwagę, że
wszystkie anorektyczki są do siebie podobne. Przy czym nie idzie mi o podobieństwo
fizyczne, chodzi o zachowania i mentalność. Anorektyczki mówią, robią i przeżywają niemal to samo! Podstawą struktury anoreksji jest — moim zdaniem — „koncentracja" na ja. Poprzez odmowę jedzenia, szczupłość oraz
specyficzny styl życia i kontaktów interpersonalnych anorektyczka uzyskuje (złudne!)
poczucie wzmocnienia swego ja. Można by to i tak wyrazić, że w swoim
mniemaniu „opuszcza ciało i wstępuje w świat ducha". Oczywiście to tylko
mój poglądowy zwrot, anorektyczka nie musi tak myśleć, lecz działa, jak
gdyby tak myślała. To, co nazwałem koncentracją
na swoim ja wiąże się również z tym, że anorektyczki blokują swoje
życie emocjonalne, wiele z nich jest przeracjonalizowanych, stają się
sztywnymi perfekcjonistkami (co na poziomie mechanizmów psychologicznych łączy
to zaburzenie z nerwicą natręctw i osobowością anankastyczną, podobnie jak
natrętne myślenie o jedzeniu). W ten sposób chcą uzyskać poczucie kontroli
nad własnym życiem, drażni je wszystko nad czym nie panują. Ciało jest dla
nich właśnie taką „rzeczą", gdyż ma swoje własne prawa i wymagania. A szczególnie… tkanka podskórna. Nienawidzą jej, zdaje im się, że jest to
jakiś wredny gnom, który robi w ich wnętrzu, co mu się podoba. Dlatego czują
ciągły przymus odchudzania się. I dlatego też stale uważają, że są „za
grube". Bo zawsze coś, co pod tą skórą jeszcze zostało. Coś, nad czym
nie mają kontroli. Przez pewien okres anorektyczka
przeżywa jednak stany podobne do maniakalnych, a więc ma poczucie swojego
„zwycięstwa nad ciałem". Ma wtedy podwyższony nastrój, czuje się lepsza
od innych, wyobraża sobie, że ma mnóstwo możliwości życiowych. Wiele
anorektyczek fantazjuje, że przewyższają innych bo nie są „tak zwierzęce",
jak normalnie jedzący. Anorektyczki koncentrują się
na swoim ciele i ograniczaniu jedzenia ponieważ padają ofiarami złudzenia, że
kontrola tych elementów pozwoli im na poradzenie sobie z psychologicznymi
problemami. Może im się wręcz wydawać, że „waga" jest źródłem
wszystkich ich problemów, a jeśli z nią sobie poradzą, będą szczęśliwe.
Myślą trochę tak, jak mężczyzna, który — mając milion lęków i słabości — sądzi, że wszystko rozwiąże, gdy przypakuje na siłowni. Prawdziwe
problemy leżą jednak głębiej, są to konflikty i deficyty w nieświadomości, a więc w samej strukturze osobowości anorektyczki. Jak powiedziałem, u podłoża
anoreksji leży problem dorastania i bycia kobietą. Mówiąc w uproszczeniu,
powstaje on: - z powodu trudnej relacji z matką;
- relacji, która najczęściej wynika z jakiegoś
rodzaju jej zaborczości;
- zaborczości powstałej na podłożu braku ojca
(realnego, psychicznego bądź symbolicznego).
Matka stanowi trudny problem dla
anorektyczki. Często w głębi siebie boi się ona swojej matki. Niekiedy ma z nią pozornie idealny kontakt, jest np. jedynym wśród rodzeństwa powiernikiem
matki, jej pomocą itp. Ale z drugiej strony czuje się przez nią przytłoczona
(nie musi w pełni uświadamiać sobie tego przytłoczenia). W okresie
dorastania zaczyna, nieświadomie lub na wpółświadomie, obawiać się, że będzie
„konkurencją" dla matki. Coś jakby czuła, że w rodzinie jest miejsce
tylko dla jednej kobiety. Dlatego chce znaleźć „trzecią drogę", czyli być
kimś pomiędzy dzieckiem, dziewczynką, osobą bezpłciową, lub nieco
zmaskulinizowaną. Ogólnie, zatrzymać swój rozwój. Kobiecość wiąże się z macierzyństwem, macierzyństwo z karmieniem. Te czynniki są powiązane. I dlatego w anoreksji wszystkie one grają rolę: ucieczka od kobiecości, odmowa
pokarmów, a nawet lęk przed nimi. Psychoanalitycy zauważyli, że lęki
anorektyczek są takie jakby miały one nieświadomą fantazję, że… zjadają
swoją matkę, lub też mogą być przez nią zjadane. Cóż to oznacza?
Pokazuje to, że na poziomie nieświadomym anorektyczce zacierają się granice
pomiędzy nią, a jej matką. A więc mamy tu ten problem o którym wspomniałem w części 5 — brak właściwej separacji od matki. A jeśli tak jest, znaczy
to, że prawdopodobnie zawiodła funkcja ojca. Być może matka była tak
zaborcza lub ojciec (w pewnych aspektach) tak wycofany, że córka nie doznała
wystarczającego oddzielenia. Po prostu mama była dla niej wszystkim, nie ważne
czy była przerażająca czy jak miód, ważne, że dziecko czuło, iż jest ona
„miarą wszystkich rzeczy". I waśnie poprzez odmowę jedzenia, odchudzanie i pewne „przemeblowanie" na poziomie swoich myśli, odczuć, zainteresowań
anorektyczka (nieświadomie) próbuje oddzielić się od matki. Zrobić sama to, w czym nie pomógł jej ojciec (nie oskarżam tu ojca — w zasadzie matki też
nie — wszystko jest przede wszystkim kwestią systemu rodzinnego, a system jest czymś ponad działaniami jednostki — każdy wnosi swój wkład,
ale całość jest nieprzewidywalna). Tak więc w anoreksji nieświadome
czynniki psychiczne są silniejsze od wymagań ciała, oczekiwań i wymogów
otoczenia, wreszcie, zdrowego rozsądku. Są one tak silne, że mogą przeważyć
to, co potocznie zwiemy „instynktem samozachowawczym" i doprowadzić do śmierci.
Czynniki te, to deficyty i konflikty psychiczne oraz obrony przed nimi. Zadaniem
tych ostatnich jest „zrekonstruować" psychikę jednostki tak, aby mogła
ona żyć nie będąc rozrywaną owymi wewnętrznymi problemami (tymi z matką,
ojcem, popędami). Ta rekonstrukcja następuje poprzez przyjęcie określonego
stosunku do ciała i pokarmów. W skrócie: obroną przed problemami
psychicznymi jest niejedzenie i skrajne odchudzenie się. Oczywiście jest to
rozwiązanie czasowe i prowizoryczne.
« Psychopatologia (Publikacja: 22-09-2005 )
Damian JanusAbsolwent psychologii, filozofii i religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Psycholog kliniczny. Odbył szkolenie w zakresie terapii Gestalt, psychoanalizy oraz metody ustawień systemowych. Pracuje jako coach i psychoterapeuta. Autor uznaje wartość religii w życiu człowieka oraz rolę chrześcijaństwa w rozwoju zachodniej kultury. Liczba tekstów na portalu: 9 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Popęd i symbol - słowo o perwersjach seksualnych | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4362 |
|