|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Etyka świecka
Opiekun spolegliwy według Tadeusza Kotarbińskiego [2] Autor tekstu: Marlena Piesko
Uważam, że realizacja idei opiekuństwa spolegliwego przyświeca także wolontariuszom na całym globie ziemskim. Ich credo życiowe brzmi: być tam, gdzie jest się potrzebnym. Dlatego też osoby takie pomagają między innymi na budowach, w biurach, fabrykach, domach opieki, hospicjach, obozach dla uchodźców, ośrodkach dla bezdomnych, oddziałach straży pożarnej, placówkach zajmujących się doradztwem, schroniskach dla zwierząt. Są niemal wszędzie! Wykazując niezwykłą odwagę i hart ducha, bezinteresownie angażują się w zadania mające na celu niesienie pomocy potrzebującym. Swe umiejętności wykorzystują do najróżniejszych zajęć; od sąsiedzkiej
pomocy przy budowie stodoły po udział w kwestach, od przytulania porzuconych niemowląt po niesienie ulgi śmiertelnie chorym. Ich praca to „wzniosła myśl wprowadzona w czyn". Potwierdza to przykład wolontariuszki
Sirley z Brazylii. Wnosi ona olbrzymi wkład w życie tamtejszej społeczności prowadząc bezpłatne kursy czytania i pisania. Jej celem jest pomaganie innym. Pragnie być oparciem dla wszystkich, którzy zwracają się do niej o pomoc. A jakie są rezultaty? Ona sama odczuwa niekłamaną satysfakcję, a osoby starsze, już po stu dwudziestu godzinach zajęć, potrafią pisać listy, czytać gazety, wykonywać proste rachunki oraz radzić sobie z innymi codziennymi zadaniami. Dzięki niej nabierają poczucia własnej wartości stają się otwarci i pogłębiają swe zaufanie do bliźnich wiedząc, że można na nich słusznie polegać.
Przejawianie cech opiekuna spolegliwego jest celem także dla strażaków. Broniąc bliźnich przed nieszczęściem w obliczu katastrofy są gotowi ponieść liczne ofiary, a nawet poświęcić własne życie. Ich postawa jest
afirmacją humanitarnych wartości indywidualnego heroizmu i przypomina postępowanie Janusza Korczaka, znamienitego pedagoga oraz działacza społecznego, który jako dzielny, spolegliwy opiekun poszedł na śmierć, by do końca wypełnić zadanie dobrego piastuna dzieciarni. Możemy ufać, iż opiekun spolegliwy nigdy nie zostawi nas samych w opałach, ponieważ bycie oddanym idei i niesienie ulgi poszkodowanym przez los jest dla nich sprawą honoru. Potwierdzają to wydarzenia z 11 września 2001 r., które rozegrały się w Nowym Yorku. W obliczu tej tragedii okazali oni gotowość do działania, pomimo nawet najbardziej uciążliwych okoliczności. Wielu z nich podejmując bohaterskie próby ratowania ludzi poniosło śmierć. Podczas pracy natrafiali na zwłoki swych kolegów po fachu. Jednak czy to ich zniechęciło? Wręcz przeciwnie! Dwudziestodziewięcioletni strażak powiedział: „Kiedy tak stałem, przypatrując się temu wszystkiemu, uderzyło mnie, jak kruche jest dziś ludzkie istnienie. To skłoniło mnie do zastanowienia się nad własnym życiem, pracą i rodziną. Bez względu na ryzyko związane z moim zawodem, to, co robię, przynosi mi wielką satysfakcję, ponieważ pomagam innym, a nawet ratuję im życie". Stanowiąc niedościgły przykład odwagi, będąc źródłem natchnienia dla postronnych obserwatorów, udowodnili, że w pełni realizują idee opiekuństwa spolegliwego.
Wiele by jeszcze można było wymieniać przykładów osób, których celem jest doskonalenie cech opiekuna spolegliwego. Uważam, że choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, tak naprawdę wielu z nas dąży do tego, by zyskać jego miano w oczach społeczeństwa, stając się porządnym człowiekiem, czyli takim, na którym, zdaniem Tadeusza Kotarbińskiego, „można polegać, na którego można liczyć, że nie zawiedzie ani przyjaciela w potrzebie, ani tych, których wziął w opiekę, ani sprawy, którą słusznie przyjął za swoją, ba, że i ci, z którymi musi walczyć, mogą być pewni, że dołoży starań, by nie wyrządzić im żadnego cierpienia ponad to, którego będzie się domagała obrona przyjaciela, podopiecznego, sprawy wyróżnionej".
W zależności od swoich potrzeb sami możemy zadecydować w kim będziemy szukać braterskiego ramienia. Naszą naturalną potrzebą jest posiadanie kogoś, kto nas wesprze, kto nami pokieruje i nie opuści w złych chwilach. Pragnę jednak zwrócić uwagę na to, że przy doborze takiej osoby musimy zachować ostrożność. Niestety w świecie, w którym szerzy się korupcja, chęć zdobywania władzy, przestępczość, chciwość i wyzysk, wielu pozornie przybiera maskę opiekuna spolegliwego głosząc postulaty sprawiedliwości, egalitaryzmu, męstwa i prawości, by wykorzystać naiwnych, zagubionych i bezbronnych ludzi do własnych celów.
Myślę, że hasło opiekuństwa spolegliwego to pewna idea, ogół cech opartych na zasadach etyki niezależnej, które wzbudzają w nas szacunek i podziw. Możemy doszukiwać się ich w każdym człowieku, jeżeli tylko kierujemy się własnym sumieniem, które nie jest aż tak wymagające… Żąda ono nie rekordów, lecz solidności, a miano opiekuna spolegliwego przyznaje temu, kto, jak powiedział profesor Tadeusz Kotarbiński, „jest usposobiony życzliwie względem podopiecznych, którego sumienie jest pewną odmianą wstydu. Gdy daje folgę złemu zamiarowi, gdy popełnia coś nie w stylu porządnego człowieka, zaraz zaczyna ono kołatać do jego serca, bijąc w jego komorę, jak dzięcioł w robaczywy pień".
*
„Res Humana" nr 6/2002
1 2
« Etyka świecka (Publikacja: 18-10-2005 )
Marlena Piesko Uczennica Liceum Elektrycznego w Zespole Szkół Technicznych im. Tadeusza Kotarbińskiego w Andrychowie. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4412 |
|