|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kultura Śmierć a życie człowieka w kulturze katolickiej Autor tekstu: Brigita Žuromskaitė
Pisarze oraz filozofowie porównywali
życie człowieka do wielu rzeczy nietrwałych, które posiadają wewnętrzny
urok, lecz są skazane na szybkie przemijanie. Na przestrzeni wieków człowiek
był postrzegany jako istota piękna, lecz bardzo nietrwała [ 1 ].
Umieranie zawsze było dla śmiertelnika „ostatecznym aktem ziemskiego
bytowania", które przepełniało go grozą [ 2 ].
Jednym z powodów była jego samotność, którą odczuwał on w chwili zbliżającej
się śmierci [ 3 ]. J. Czarny zauważył, że
człowiek wobec własnej śmierci jest sam [ 4 ],
zgromadzona rodzina oraz przyjaciele nie są w stanie mu pomóc oraz go wesprzeć.
Ku swemu nieszczęściu, każdy śmiertelnik powinien „ją wziąć na siebie
sam", jednym pocieszeniem jest to, że „musi i może się z nią spotkać
tylko jeden raz" [ 5 ]. Największy problem jednak polega w sprzecznych czasem uczuciach, które
nachodzą człowieka przed zbliżającym się zgonem. J. Salej zauważył: „Gdyby
umierający człowiek nie był sobą i gdyby nie łączyła go miłość z tym,
od których odchodzi, śmierć nie byłaby czymś aż tak strasznym i hańbiącym"
[ 6 ].
Towarzyszą mu w tych chwilach lęk „ostatniej chwili". Prawdopodobnie takie rozbieżności w chęciach i czynach w ostatnich
godzinach życia ludzkiego były spowodowane różnymi pragnieniami, które miało
grzeszne ciało oraz dusza. Problem rozróżnienia potrzeb i dążeń duszy i ciała w literaturze
pojawił się już w XIII, XIV wieku [ 7 ].
Szczególnie ten problem staje się aktualnym, gdy porusza się temat śmierci.
Zgon fizyczny jest spostrzegany jako „rozpad cielesno-duchownej jedności
osoby" [ 8 ].
Jednak to jedność dosyć specyficzna, bo dla ciała jest to ostateczny etap
egzystencji, natomiast dla duszy (zgodnie z zasadami nauki kościelnej) początek
nowego, lepszego życia. Jak zaznaczył już niegdyś Platon, umiera bowiem
jedynie ciało ludzkie, natomiast dusza „sama istota człowieczeństwa — właściwie
nie bierze udziału w tym dramacie" [ 9 ]. W późniejszych wiekach Ojcowie Kościoła katolickiego, św. Augustyn oraz św.
Tomasz z Akwinu, postrzegali już śmierć przede wszystkim jako „odłączenie
duszy od ciała" [ 10 ].
Właśnie ten dualizm istoty powoduje wewnętrzne walki. A. Czyż w oparciu o filozofię Erazma z Rotterdamu podkreśla, że: „dualizm,
myśl o rozdwojeniu człowieka, o jakiejś przerażającej i potwornej antynomii
określającej kondycję ludzką, pogrążającej jednostkę w męce, obawie i walce z sobą. Ciało i dusza. Człowiek Zewnętrzny i wewnętrzny" [ 11 ].
Jak widzimy, człowieka zawsze
dręczyło dramatyczne rozdarcie pomiędzy: „miłością do doczesności a tęsknotą
za niebiańską ojczyzną ducha" [ 12 ].
Natomiast w chwili śmierci w śmiertelniku szczególnie wzrasta chęć
zachowania dobrobytu ziemskiego, jednak posiada on bolesną świadomość, że
bezpowrotnie wszystko się kończy [ 13 ]. Autorzy dzieł religijnych
podkreślali, że ludzie przed nadchodzącą śmiercią odczuwali wstręt oraz
wszelkiego rodzaju obsesje, które utrudniali im opuszczenie ciała przez duszę.
Ówcześni duchowni okazywali swe zgorszenie, że ludzi zapominają, iż
umieranie wyzwala ich nie tylko od ziemskich zmartwień, problemów jego
codziennego bytu, ale i ciała, które jest zbędnym ciężarem duszy [ 14 ].
Zalecali jej nie lękać się oraz spostrzegać same korzyści [ 15 ].
J. Crasset trafnie zauważył, że człowiek nie powinien był rodzić się, gdy
tak panicznie boi się nadchodzącej śmierci [ 16 ].
Uważano wówczas, że na pojawienia się lęku u ludzi w chwili zbliżającej
się śmierci znaczny udział ma szatan [ 17 ].
Ukazywali straszliwe kuszenie i wizje, które wykorzystywał diabeł w swej
walce o duszę człowieka. Ukazywał on umierającemu, co on traci, wzbudzał w nim wiele negatywnych uczuć. Umierający zaczyna odczuwać zniecierpliwienie,
pychę [ 18 ].
Śmiertelnik zaczynał tęsknić za dobrami ziemskimi, które powinien zostawić,
których nie był w sile zabrać ze sobą do grobu [ 19 ].
Duchowni jednak podkreślali,
że do tego przyczyniało się nie tylko kuszenie władcy piekieł, ale i natura
samego grzesznika, który z własnej, nieprzymuszonej woli oraz zbytniej zachłanności
nie tylko nie chce opuścić tego świata, ale i cierpiał dotkliwe męki z powodu przymusu pozostawienia dobytku. Trafnie zauważył Ph. Aričs, że
człowiek odczuwał „szaleńczą miłość do życia", nie tylko jako do
samego biologicznego faktu, ale bardziej do posiadanych dóbr materialnych
[ 20 ].
Niektórzy pisarze religijni
uważali, że cały świat jest wypełniony wszelkiego rodzaju znakami, które
człowieka ostrzegają o kruchości rzeczy ludzkich (np.: uroda, sława oraz
bogactwo) [ 21 ]. W ówczesnych podręcznikach
"ars moriendi" można odnaleźć liczne obrazy wskazujące na
bezwartościowość ciała ludzkiego. Najbardziej odrażające słowa napisał w XVII wieku J. Januszowski. Właśnie on ukazuje bezużyteczność ciała
ludzkiego. Akcentuje, że po zgonie staje się ono jedynie pokarmem dla robaków,
bo człowiek po śmierci jest tylko rozkładającym się trupem [ 22 ]. Również nie można pominąć
czynnika emocjonalnego, bowiem śmierć powoduje czasową rozłąkę z bliźnimi.
Jednak jak zauważyli duchowni i w tym przypadku diabeł miał swój udział. W chwili odczuwanej samotności i zwątpienia umierającego, wzbudzał w nim chorą
podejrzliwość wobec zgromadzonej rodziny i przyjaciół. Ukazywało się
rozczarowanie wobec bliskich, obawy, że nie długo będą oni chodzić
przybrani w żałobę i modlić się za jego duszę. Jak literacko to opisał J.
Januszowski:
|
"Nuż w gadki próżne, nuż prawią nowiny,
Zapomnieli wnet zmarłego godziny.
Kapłan i żebrak gdzieś u pieca siedzą,
Co zbywa Panom, to chudziny jedzą
Panowie w winie
ledwo nie pływają" [ 23 ]. |
Jak widzimy ciało przed śmiercią
było dręczone na wszelkie sposoby, ale i dusza przeżywała męki duchowe. W epoce nowożytnej rozłąkę ciała i duszy porównywano z wyjściem z więzienia
(dusza uwalnia się od ciała) lub opuszczeniem łodzi po odbyciu podróży na
drugi brzeg [ 24 ].
Zdaniem K. Drużbickiego ciało, to nie tylko więzienie ciasne, ale i „chałupa
waląca się" jak i „droga błotna, ostra i niebezpieczna" [ 25 ].
Dusza człowieka czeka na śmierć „skulona i słaba" [ 26 ].
Barokowi twórcy często wykorzystują symbole, które okazywały kruchość i nietrwałość, a także przemijanie życia ludzkiego. Często można spotkać
takie porównanie jak: kwiaty, owoce, piana morska [ 27 ]. Jak wynika z ówczesnej literatury dewocyjnej, dusza powinna była cieszyć się,
że wyzwalała się z więzienia, którym było dla niej to grzeszne i mizerne
ciało, oraz powracać z radością do „miłej ojczyzny" [ 28 ].
Duchowni nieustająco powtarzali, że całe swe życie człowiek powinien
wędrować do Boga, jako do źródła wiecznego błogosławieństwa. Chociaż była
to droga „żmudna" [ 29 ]. Ku ich zgorszeniu człowiek
jednak bardziej dbał o swoje ciało, wykorzystywał je jako instrument „ku
rozgniewaniu Boskiemu" [ 30 ]. Najgorszym uczynkiem, zdaniem C. Drelincurta było zapomnienie o istnieniu
śmierci. Jednak kaznodzieja podkreślił, że ona nigdy nie zapomni o śmiertelniku
[ 31 ]. Człowiek dręczony wewnętrznymi sprzecznościami powinien był
sobie uświadomić,
że jest on jedynie nieznacznym elementem świata. Jak nauczały słowa Ewangelii, życie nie jest celem człowieka, lecz tylko jednym z „etapów w jego drodze do Wieczności" [ 32 ]. Słowa napisane przez J. Januszowskiego, okazują nam pesymizm i rezygnację
ówczesnego społeczeństwa:
|
"Nie patrz czym jesteś, ale czym będziesz,
Patrz w śmierć, za którą wszystkiego pozbędziesz.
Pomni na koniec, jeśli chcesz żyć wiecznie:
Miej się ku
niebu, tam miejsce bezpieczne" [ 33 ]. |
A człowiek jest jedynie
skazany na marność i niepewność świata doczesnego, który kryje w sobie
wiele kłamstw i pułapek, wszystko to:
„demonstruje
kruchość i ułudę życia, które gwałtownie przemija, przynosząc ciągłe i niespodziewane odmiany losu, jawi się sennym majakiem" [ 34 ].
Śmierć dla chrześcijanina epoki nowożytnej, zgodnie z nauką kościelną,
była najdonioślejszym aktem jego życia [ 35 ].
Szczególnie przejawiało się to u nich w chwili zbliżającego się zgonu,
podczas ciężkiej choroby lub w starości. Pokora i dewocja oraz nadmierne
grzeszenie, dwie te skrajności były charakterystyczną cechą społeczeństwa
nowożytnego.
Przypisy: [ 1 ] M. Włodarski,
Ars moriendi, Kraków 1978, s. 70. [ 2 ] A. Zadrożyńska, Światy,
zaświaty. O tradycji świętowania w Polsce, Warszawa 2000, s. 247. [ 4 ] J. Czarny, Osoba ludzka w umieraniu i śmierci (ujęcie personalistyczne), [w:] Moralny wymiar
choroby, cierpienia i śmierci, Wrocław 1999, s. 26. [ 6 ] J. Salej, Czy śmierć jest karą za grzechy? [w:] Sens choroby,
sens śmierci, sens życia, Kraków 1984, s. 347. [ 7 ] Ph. Aričs, Człowiek i śmierć,
Warszawa 1992, s. 218. [ 8 ] M. Miksiewicz, O rzeczach ostatecznych, [w:] Opcja na
prawo, 2001, nr 2, s. 20. [ 9 ] J. Salej, op. cit., s. 349. [ 10 ] J. Czarny, op. cit., s. 28. [ 11 ] A.
Czyż, Ja i Bóg. Poezja metafizyczna późnego baroku, Wrocław -
Warszawa — Kraków — Gdańsk 1988, s. 15. [ 12 ] A. Nowicka-Jeżowa, Feniks w popiołach.
Uwagi o kulturze religijnej drugiej połowy XVII wieku, [w:] Literatura i kultura polska po „potopie", Wrocław — Warszawa — Kraków, 1992, s.
125. [ 13 ] A. Zadrożyńska, op. cit., s.
248. [ 14 ] M. Włodarski,
op. cit, s. 10. [ 15 ] J. Crasset,
Słodka i święta śmierć, Lwów 1741, s. 8. [ 16 ] Ibidem, s. 12. Ludzie, którzy
się nie boją żyć, nie powinni bać się umierać. [ 17 ] M. Włodarski, op. cit, s.
77. [ 19 ] Ibidem, s. 114. Człowiek
boi się i nie chce zrezygnować z pozostającego po nim majątku, zaczyna tęsknić
za komfortowym życiem oraz przyjemnościami ofiarowanymi przez los. Także
martwi się o los swych bliskich oraz żałuje, że nie będzie już w gronie
swych przyjaciół. [ 20 ] Ph. Aričs, op. cit, s. 136. [ 21 ] J. Barański, Motyw Tańca Śmierci. O kulturowej erozji
figury wyobraźni, [w:] Moralny wymiar choroby, cierpienia i śmierci, Wrocław
1999, s. 39. [ 22 ] J.
Januszowski, Wizerunek człowieka umierającego..., 1675, s. 116. O marności
swego ciała autor utworu pisze, że:
"Ja wnet pokarmem robactwa zostanę,
Trupa zgniłego nazwisko dostanę". [ 23 ] J. Januszowski, op. cit., s. 117, 118. [ 24 ] J. Czarny, op. cit, s. 29. [ 25 ] K. Drużbicki,
op. cit., s. 151. [ 26 ] A. Czyż, op.
cit., s. 28. [ 27 ] M. Włodarski, Barokowa
poezja epicedialna, Kraków 1993, s. 207. [ 28 ] J. Crasset,
Przygotowanie do śmierci (...), Warszawa 1693, s. 127. [ 29 ] A. Czyż, op. cit., s. 29. [ 30 ] C. Drelincurt, Pociecha dusz wiernych (...),
1730, s. 474. [ 31 ] C. Drelincurt, op. cit., 1730, s. 62. [ 32 ] M. Włodarski, op. cit., s. 10. [ 33 ] J. Januszowski, op. cit., s. 128. [ 34 ] M. Włodarski, Barokowa
poezja epicedialna, Kraków 1993, s. 206. [ 35 ] A. Nowicka-Jeżowa, Pieśni
czasu śmierci. Studium z historii duchowości XVI — XVIII wieku, Lublin,
1992, s. 10. « Kultura (Publikacja: 28-04-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4734 |
|