|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia kultury
Pompa funebris. Teatralność pogrzebu sarmackiego Autor tekstu: Brigita Žuromskaitė
Śmierć człowieka
powoduje naruszenie stosunków rodzinnych oraz życia towarzyskiego. Omawiając
temat śmierci w epoce nowożytnej nie można pominąć pogrzebu.
Pogrzeby w XVI — XVIII
wiekach różnią się od współczesnych. Jest to ceremonia pełna przepychu
oraz ówczesnej symboliki. Cel pozostaje ten sam, jednak obecnie trwa on krócej i bez takiej okazałości. Pogrzeb magnacki był pełen przepychu oraz okazałości.
Rodzina oraz krewni zmarłego nie żałowali kosztów oraz czasu, aby najgodniej
pochować ciało bliskiej osoby. Wzorem dla magnatów stawały się pogrzeby królewskie.
Natomiast u średniej szlachty uroczyste pogrzeby magnackie wzbudzały zachwyt
oraz zazdrość, w ramach swych możliwości starali się oni naśladować swych
zamożniejszych współbraci. Warto wspomnieć, że w 1614 roku został wydany Rituale
Romanum, który miał ujednolicić ceremoniał pogrzebowy.
Szczególnie w dobie baroku pogrzeby staja się coraz
bardziej uroczystsze, z czasem nabiera charakteru widowiskowego [ 1 ].
Należy zaznaczyć, że przepych oraz okazywanie wspaniałości swego rodu było
podstawą świadomości ówczesnych zamożniejszych warstw społecznych. Tak
uroczyste pożegnanie swego członka rodu lub przyjaciela było zgodne z sarmackim stylem życia, który dla ówczesnego społeczeństwa był największą
wartością, podstawą ich egzystencji. Jak podkreślił W. Łoziński: „Każdy
pogrzeb wielkiego stylu łączył się z ceremoniami, które były wspaniałym i wstrząsającym widowiskiem, a miały symbolizować dostojność zmarłego i majestat śmierci" [ 2 ]. Słowa te, napisane przez znanego historyka, bardzo trafnie określają funkcję
XVI — XVIII-wiecznych pogrzebów.
Jednak na przestrzeni wieków pogoń za uznaniem oraz chęcią
okazania swojej potęgi rodowej, zaciera istotny cel i sens tej ceremonii.
Prawdopodobnie wielki wpływ miał na takie zachowanie styl życia ówczesnej
elity społecznej. Całe życie rodzin królewskich oraz magnackich było w centrum zainteresowania niższych warstw społecznych. Od momentu przyjścia na
świat do pogrzebu były osobami publicznymi. W ten sposób pozbawiane
były intymności, a uroczystości prywatności. Święta rodzinne były przeżywane
wspólnie, wystawnie oraz na pokaz. Także ceremonia pogrzebowa nie mogła odbyć
się zgodnie z chrześcijańską skromnością. Skromne uroczystości były
niezgodne ze stylem życia oraz ich obyczajowością. Ale nie tylko rodzina
potrzebowała uroczystego charakteru ceremonii, ale także zebrani na pogrzebie
oczekiwali jej od gospodarzy.
Wszystko, co dotyczyło pogrzebu było urządzane nie żałując
kosztów i czasu. Czasem taka uroczystość doprowadzała rodzinę do poważnych
problemów finansowych, bo każdy ród starał się, aby pogrzeb na długo
pozostał w pamięci zgromadzonych oraz być tematem do rozmów na spotkaniach
towarzyskich.
Ciekawa była pozycja duchownych wobec szeroko
rozbudowanej ceremonii pogrzebowej. Większość w nich była przeciwna świeckiemu
elementowi obrzędu obecnemu na tych ceremoniach. Często w swych kazaniach na
dni świąteczne oraz niedzielnych nawoływali magnatów do ograniczania wydatków
na niepotrzebną „pompę świata tego", jednak bardziej radykalnych kroków
nie podejmowali. Zalecali jedynie, aby pieniądze przeznaczane na pogrzeby były
oddawane na „cele pobożne" (jałmużny, wspieranie szpitali oraz żebraków,
aby przeznaczano pieniądze na kościoły oraz zakony, także na rekwizyty
religijne).
Często jednak z szacunku dla zmarłego fundatora lub
dobroczyńcy sami poddawali się uroczystemu nastrojowi oraz nie postępowali
zgodnie ze swymi zaleceniami. Większość kaznodziei wygłaszało pełne
pompatycznego stylu kazania i mowy pogrzebowe, przebywali licznie na uroczystość i stypy. Wiadomo, że o zmarłym „wypadało tylko dobrze mówić, pochlebnie,
przesadnie". Takie zgromadzenia najdostojniejszych przedstawicieli
Rzeczypospolitej, stwarzały kaznodziejom okazje do wykazania się kunsztem
literackim oraz biegłością w dziełach religijnych, a wszystko po to, by
zdobyć popularność oraz uznanie, które gwarantowały większe dochody z zamówień.
Liczne przybycie duchownych na pogrzeby miało także
materialne podłoże, nie była to jedynie chęć oddania ostatniej czci zmarłemu.
Obecni mieli nadzieję, że po odczytaniu testamentu przypadną im jakieś kwoty z majątku zmarłego. Po ceremonii rozdawane były także akcesoria pogrzebowe
(drogie tkaniny, dekoracje).
Jednak takiej okazalej ceremonii nie chcieli jedynie
umierający. Z testamentów spisanych w XVI — XVIII wieku prosili oni
spadkobierców o cichy, skromny pogrzeb oraz ograniczenia wystawności styp.
Zwracali się do pozostających z prośbą o modlitwę za ich duszę. Magnaci
byli przeciwni przesadnemu przywiązywaniu znaczenia do ciała i jego
wystawiania na pokaz. Pamiętali, że ciało ludzkie jest jedynie prochem,
miernością, które jest skazane na szybki rozkład, przeznaczone na zjedzenie
przez robaki. Jednak ani groźby „karą Bożą", ani inne podejmowane
sankcje nie przekonywały spadkobierców, aby ograniczyć wystawność pogrzebów.
Prośba umierającego najczęściej pozostawała jedynie „pobożnym życzeniem",
które nie było spełniane.
Wracając do ceremonii pogrzebowej, warto zauważyć, że
odstęp czasu pomiędzy zgonem a samym pogrzebem był dosyć długi.
Przygotowanie trwały około miesiąca. Synody kościelne jednak zalecały, aby
ciała po zgonie nie przetrzymywano zbyt długo bez grzebania (17. punkt uchwały
synodu piotrkowskiego z 1602 roku zaleca, aby ciało nie trzymano dłużej niż
jeden miesiąc). W celu uchronienia ciała przed rozkładem w czasie
transportacji na miejsce pochówku, balsamowano je. Warto odnotować, że w szczególności w XVIII w. zdobywają na popularności podwójne pogrzeby, gdy
ciało i serce chowano w różnych miejscach wedle życzenia zmarłego. Podwójne
pogrzeby organizowano także, gdy wolą zmarłego było zejście z tego świata w chrześcijańskiej pokorze, a spadkobiercy nie chcieli w taki sposób pożegnać
się z bliską osobą.
Czas ten przeznaczano na przygotowania do uroczystości
pogrzebowych: udekorowanie wnętrza kościoła, w którym miało spocząć ciało
po pogrzebie, zaproszenie żałobników oraz na napisanie kazań i mów
pogrzebowych. Zatem okres ten przedłużał się z powodu gości zaproszonych na
ceremonię.
Jednak nie zgromadzeni na pogrzebie ludzi byli głównymi
bohaterami pogrzebu, lecz zmarły.
Warto poświęcić uwagę okresowi pomiędzy zgonem a pochówkiem. Po śmierci ciało przebierano w strój reprezentacyjny,
przenoszono do kaplicy pałacowej lub wcześniej do okolicznościowo
udekorowanej sali. W okresie przygotowań przy zmarłym śpiewano wigilię oraz
odprawiano egzekwie za duszę zmarłego. W okresie przedpogrzebowym był
zwyczaj odwiedzania zmarłego przez zgromadzonych już gości. Często ten czas
oprócz modlitw był wypełniony spotkaniami towarzyskimi oraz załatwianiem
spraw bieżących uczestników ceremonii pogrzebowej.
Po ukończeniu przygotowań w kościele, w uroczystym
pochodzie sprowadzano ciało do wyznaczonego miejsca, był to najdonioślejszy
moment ceremonii.
Pochód żałobny rozpoczynały „kampanie nadworne z opuszczonymi sztandarami oraz urzędnicy z herbami miast i familii", księża i zakonnicy, karawan z trumną, także żebracy i słudzy, dalej rodzina,
przyjaciele. W zależności od piastowanego urzędu, niesiono odpowiednie
insygnia władzy. Szczególnie w epoce baroku, gdy ceremonia pogrzebowa stała
się coraz bardziej uroczysta, wydłużał się kondukt duchownych. Także
trzeba uwzględnić miejsce, w którym nastąpił zgon i gdzie miał odbyć się
pogrzeb. W sytuacji, gdy czekała długa droga z trumną, takiemu pochodowi
towarzyszyli wyznaczeni duchowni z asystą (odprawiali mszę za duszę zmarłego w kościołach i kaplicach, które spotykanych podczas podróży). W czasie upałów
przewożenie ciała odbywało się nocą.
Natomiast pogrzeb rozpoczynał się od bicia dzwonów we
wszystkich kościołach w danej miejscowości (mogło to trwać do czterech
dni). Ten czas poświęcano na odprawianie mszy oraz modlitwy za duszę zmarłego.
W dzień, gdy miało być złożone ciało do grobu w kościołach
lub na cmentarzach rozdawano wiersze a następnie odbywały się uroczystości
przy trumnie. Kolejnego dnia, już po uroczystości pogrzebania ciała odbywały
się egzekwie z panegirycznym kazaniem.
Ciekawym elementem pogrzebu magnackiego było pewnego rodzaju przedstawienie teatralne, które odbywało się przed oczami
zgromadzonych żałobników. Zaproszeni goście mieli okazję oglądać jak do
kościoła na koniu wjeżdża jeden ze służących w stroju zmarłego, który w pewnym momencie z niego spada. Miało to ukazywać zwycięstwo śmierci nad życiem
ludzkim, nad godnymi synami swej Ojczyzny. Także spotykamy się ze zwyczajem
„kruszenia kopii zmarłego, a jeśli był on ostatnim potomkiem rodu — łamano
pieczęci i tarczę herbową". Jednak nie zawsze takie efektowne
„przedstawienie" osiągało zamierzony skutek, często wprowadzało jedynie
zamieszanie wśród zgromadzonych gości. Magnaci starali się zrezygnować z tego obyczaju sarmackiego pogrzebu, Stefan Pac biskup wileński z 1692 roku
zabraniał wpuszczania konnych do kościoła (biskup wydał nawet dekret w tej
sprawie).
Ciekawe były nie tylko elementy widowiskowe na
pogrzebach, także warto więcej uwagi poświęcić wystrojowi kościoła oraz
rekwizytom wykorzystanym w tej ceremonii. Prawdopodobnie najwięcej uwagi i kosztów poświęcano pełnym przepychu dekoracjom przestawiającym majętności
rodziny. Bogato zdobiony był nie tylko strój zmarłego, lecz także trumna.
Początkowo robiono ją z drewna, w późniejszych okresach z coraz droższych
oraz bogato zdobionych metali. Gdy była to trumna dębowa wybijano ją
kosztownymi materiałami, wkładano tabliczki z „wyjaśniającą inskrypcją". W XVI oraz XVII wieku modne stały się trumny cynowe, w których umieszczano
okienka, aby można było oglądać zmarłego. Przy trumnie (u nóg) był
umieszczany portret trumienny, w górnej części natomiast była tablica
herbowa. Obraz zmarłego malowano na nim dosyć żywiołowo, oczy były zwrócone
ku zgromadzonym gościom na pogrzebie.
Także mnóstwo zapalonych świec na pogrzebie przy
katafalku oraz mrok panujący w całym kościele stwarzał pełną mistyki
atmosferę. Zmarły do zgromadzonych przemawiał ustami duchownych, którzy żyjących
napominali akcentując kruchość życia ludzkiego oraz niebezpieczeństwa, na
które jest on stale narażony w czasie pobytu na ziemi. Prawdopodobnie w ten
sposób chciano zgromadzonym przybliżyć myśli o własnej śmierci, aby była
to przestroga dla osób, które żyją w niezgodzie z prawami Bożymi oraz w zapamiętaniu uganiają się za przyjemnościami tego świata oraz coraz głębiej
zapadając w grzech.
Jednak nie tylko trumna oraz portret warte są krótkiego
wspomnienia. Trumnę stawiano w kościele na wcześniej przygotowanym katafalku
lub na castrum doloris, najczęściej znajdowały się na trzech lub pięciu
stopniach. Ale najbardziej okazałą dekoracją pogrzebową był katafalk.
Także na inne rekwizyty pogrzebowe nie żałowano kosztów.
Warto głównie wymienić następujące elementy: łoże pogrzebowe (podobne było
do katafalku, jednak wystawiane były w pałacu), mary (nosze, na których
przenoszono zmarłego do grobu), castrum doloris, chorągiew nagrobna,
epitafia. Sam kościół był bogato ozdabiany przed ceremonią pogrzebową: ściany
obwieszano drogimi tkaninami (purpurowe i złote), upiększano także herbami
rodziny, wszystkie dekoracje miały charakter religijny o górujących motywach
śmierci.
Można stwierdzić, że najbardziej skomplikowanym było castrum
doloris („zamek smutku"), które często stawało się rozbudowaną
wersją katafalku. Głównym jego elementem była trumna. Castrum doloris
umieszczano w kościele przed ołtarzem, pośrodku lub w kaplicy. Składał się
też on z elementów takich jak: tempietty, baldachimy, fragmenty fortyfikacji,
piramidy, obeliski, figury świętych, personifikacje, anioły, elementy
heraldyczne i symboliczne, portret trumienny, sceny dekoracji i poteoru,
wizerunki świętych, sceny z życia zmarłego. Jak wynika z powyżej
wymienionych elementów castrum doloris to skomplikowana konstrukcja
artystyczno-architektoniczna. Jej wykonanie pochłaniało wiele czasu, a także
wymagało dużych kosztów przeznaczonych na ten cel. Im zamożniejsza była
rodzina, tym wspanialszy był "zamek smutku". Do tej okazałej
konstrukcji, jako element uzupełniający, wykorzystywano takie mnóstwo świeczników.
Warto zaznaczyć, że wszystkie te dekoracje były przeznaczone do jednorazowego
użycia i dlatego tworzono je z dość kruchego tworzywa.
Kolejnym elementem pogrzebowych dekoracji w kościołach
była chorągiew nagrobna (w formie prostokąta, uzupełniona trójkątnymi
„ogonami", po obu stronach miała umieszczone malowidła, na których były
przedstawione modląca się osoba zmarła lub postać Jezusa i Marii).
Warto wspomnieć o epitafium, które spełniało funkcję
wyjaśniającą, podawało krótkie informacje o zmarłym (w XVII — XVIII w.
były pisane wierszem białym). Zawierało ono główne treści, które były
najbardziej potrzebne dla zgromadzonych, szczególnie dla rodziny pogrążonej w smutku po odejściu bliskiej osoby.
W taki
sposób można krótko scharakteryzować pogrzeb magnacki. Wiadomo, że każda
ceremonia miała swoje, niepowtarzalne elementy, które czyniły ją okazałą i godną naśladowania oraz podziwiania. Jednak była to bardzo skomplikowana
uroczystość, w której jakoby każdy miał do odegrania własną, przez
okoliczności wyznaczoną rolę.
Natomiast
dla pozostałych warstw społecznych była to pewnego rodzaju rozrywka w ich
szarej rzeczywistości. Mieszczanie oraz chłopi mogli podziwiać piękne
dekoracje, wspaniałych gości zaproszonych na pogrzeb, a duchowni mieli okazję
do wzbogacenia się i popisania się swą erudycją.
Dla
pozostałych zaproszonych, ten czas można było wypełnić bardziej ujmującymi
zajęciami niż jedynie modlitwa za duszę zmarłego. Organizowano, więc wiele
atrakcji dla zgromadzonych, czasem nawet nie stosownych do uroczystości, jednak
mile widzianych przez resztę towarzystwa.
Podsumowując należy stwierdzić, że organizowane wspaniałe, pełne
przepychu pogrzeby spełniały ambicje rodowe rodziny oraz potrzeby
zgromadzonych gości. W taki sposób magnaci mogli jeszcze bardziej wyróżnić
swą odrębność wewnątrz stanu szlacheckiego, w pewnym sensie dorównać
monarchom.
Przypisy: [ 1 ] M. Kosman,
Litewskie kazanie pogrzebowe z pierwszej połowy XVII w., [w:] Odrodzenie i Reformacja w Polsce, 1972, t. 11, s. 87. [ 2 ] W. Łoziński, Życie
polskie w dawnych wiekach, Lwów 1931, s. 127. « Historia kultury (Publikacja: 30-10-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5090 |
|