Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.416.642 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Mówić dobrze może tylko ten, kto myśli rozumnie."
 Kultura » Historia kultury

Pompa funebris. Teatralność pogrzebu sarmackiego
Autor tekstu:

Śmierć człowieka powoduje naruszenie stosunków rodzinnych oraz życia towarzyskiego. Omawiając temat śmierci w epoce nowożytnej nie można pominąć pogrzebu.

Pogrzeby w XVI — XVIII wiekach różnią się od współczesnych. Jest to ceremonia pełna przepychu oraz ówczesnej symboliki. Cel pozostaje ten sam, jednak obecnie trwa on krócej i bez takiej okazałości.

Pogrzeb magnacki był pełen przepychu oraz okazałości. Rodzina oraz krewni zmarłego nie żałowali kosztów oraz czasu, aby najgodniej pochować ciało bliskiej osoby. Wzorem dla magnatów stawały się pogrzeby królewskie. Natomiast u średniej szlachty uroczyste pogrzeby magnackie wzbudzały zachwyt oraz zazdrość, w ramach swych możliwości starali się oni naśladować swych zamożniejszych współbraci. Warto wspomnieć, że w 1614 roku został wydany Rituale Romanum, który miał ujednolicić ceremoniał pogrzebowy.

Szczególnie w dobie baroku pogrzeby staja się coraz bardziej uroczystsze, z czasem nabiera charakteru widowiskowego [ 1 ]. Należy zaznaczyć, że przepych oraz okazywanie wspaniałości swego rodu było podstawą świadomości ówczesnych zamożniejszych warstw społecznych. Tak uroczyste pożegnanie swego członka rodu lub przyjaciela było zgodne z sarmackim stylem życia, który dla ówczesnego społeczeństwa był największą wartością, podstawą ich egzystencji. Jak podkreślił W. Łoziński: „Każdy pogrzeb wielkiego stylu łączył się z ceremoniami, które były wspaniałym i wstrząsającym widowiskiem, a miały symbolizować dostojność zmarłego i majestat śmierci" [ 2 ]. Słowa te, napisane przez znanego historyka, bardzo trafnie określają funkcję XVI — XVIII-wiecznych pogrzebów.

Jednak na przestrzeni wieków pogoń za uznaniem oraz chęcią okazania swojej potęgi rodowej, zaciera istotny cel i sens tej ceremonii. Prawdopodobnie wielki wpływ miał na takie zachowanie styl życia ówczesnej elity społecznej. Całe życie rodzin królewskich oraz magnackich było w centrum zainteresowania niższych warstw społecznych. Od momentu przyjścia na świat do pogrzebu były osobami publicznymi. W ten sposób pozbawiane były intymności, a uroczystości prywatności. Święta rodzinne były przeżywane wspólnie, wystawnie oraz na pokaz. Także ceremonia pogrzebowa nie mogła odbyć się zgodnie z chrześcijańską skromnością. Skromne uroczystości były niezgodne ze stylem życia oraz ich obyczajowością. Ale nie tylko rodzina potrzebowała uroczystego charakteru ceremonii, ale także zebrani na pogrzebie oczekiwali jej od gospodarzy.

Wszystko, co dotyczyło pogrzebu było urządzane nie żałując kosztów i czasu. Czasem taka uroczystość doprowadzała rodzinę do poważnych problemów finansowych, bo każdy ród starał się, aby pogrzeb na długo pozostał w pamięci zgromadzonych oraz być tematem do rozmów na spotkaniach towarzyskich.

Ciekawa była pozycja duchownych wobec szeroko rozbudowanej ceremonii pogrzebowej. Większość w nich była przeciwna świeckiemu elementowi obrzędu obecnemu na tych ceremoniach. Często w swych kazaniach na dni świąteczne oraz niedzielnych nawoływali magnatów do ograniczania wydatków na niepotrzebną „pompę świata tego", jednak bardziej radykalnych kroków nie podejmowali. Zalecali jedynie, aby pieniądze przeznaczane na pogrzeby były oddawane na „cele pobożne" (jałmużny, wspieranie szpitali oraz żebraków, aby przeznaczano pieniądze na kościoły oraz zakony, także na rekwizyty religijne).

Często jednak z szacunku dla zmarłego fundatora lub dobroczyńcy sami poddawali się uroczystemu nastrojowi oraz nie postępowali zgodnie ze swymi zaleceniami. Większość kaznodziei wygłaszało pełne pompatycznego stylu kazania i mowy pogrzebowe, przebywali licznie na uroczystość i stypy. Wiadomo, że o zmarłym „wypadało tylko dobrze mówić, pochlebnie, przesadnie". Takie zgromadzenia najdostojniejszych przedstawicieli Rzeczypospolitej, stwarzały kaznodziejom okazje do wykazania się kunsztem literackim oraz biegłością w dziełach religijnych, a wszystko po to, by zdobyć popularność oraz uznanie, które gwarantowały większe dochody z zamówień.

Liczne przybycie duchownych na pogrzeby miało także materialne podłoże, nie była to jedynie chęć oddania ostatniej czci zmarłemu. Obecni mieli nadzieję, że po odczytaniu testamentu przypadną im jakieś kwoty z majątku zmarłego. Po ceremonii rozdawane były także akcesoria pogrzebowe (drogie tkaniny, dekoracje).

Jednak takiej okazalej ceremonii nie chcieli jedynie umierający. Z testamentów spisanych w XVI — XVIII wieku prosili oni spadkobierców o cichy, skromny pogrzeb oraz ograniczenia wystawności styp. Zwracali się do pozostających z prośbą o modlitwę za ich duszę. Magnaci byli przeciwni przesadnemu przywiązywaniu znaczenia do ciała i jego wystawiania na pokaz. Pamiętali, że ciało ludzkie jest jedynie prochem, miernością, które jest skazane na szybki rozkład, przeznaczone na zjedzenie przez robaki. Jednak ani groźby „karą Bożą", ani inne podejmowane sankcje nie przekonywały spadkobierców, aby ograniczyć wystawność pogrzebów. Prośba umierającego najczęściej pozostawała jedynie „pobożnym życzeniem", które nie było spełniane.

Wracając do ceremonii pogrzebowej, warto zauważyć, że odstęp czasu pomiędzy zgonem a samym pogrzebem był dosyć długi. Przygotowanie trwały około miesiąca. Synody kościelne jednak zalecały, aby ciała po zgonie nie przetrzymywano zbyt długo bez grzebania (17. punkt uchwały synodu piotrkowskiego z 1602 roku zaleca, aby ciało nie trzymano dłużej niż jeden miesiąc). W celu uchronienia ciała przed rozkładem w czasie transportacji na miejsce pochówku, balsamowano je. Warto odnotować, że w szczególności w XVIII w. zdobywają na popularności podwójne pogrzeby, gdy ciało i serce chowano w różnych miejscach wedle życzenia zmarłego. Podwójne pogrzeby organizowano także, gdy wolą zmarłego było zejście z tego świata w chrześcijańskiej pokorze, a spadkobiercy nie chcieli w taki sposób pożegnać się z bliską osobą.

Czas ten przeznaczano na przygotowania do uroczystości pogrzebowych: udekorowanie wnętrza kościoła, w którym miało spocząć ciało po pogrzebie, zaproszenie żałobników oraz na napisanie kazań i mów pogrzebowych. Zatem okres ten przedłużał się z powodu gości zaproszonych na ceremonię.

Jednak nie zgromadzeni na pogrzebie ludzi byli głównymi bohaterami pogrzebu, lecz zmarły.

Warto poświęcić uwagę okresowi pomiędzy zgonem a pochówkiem. Po śmierci ciało przebierano w strój reprezentacyjny, przenoszono do kaplicy pałacowej lub wcześniej do okolicznościowo udekorowanej sali. W okresie przygotowań przy zmarłym śpiewano wigilię oraz odprawiano egzekwie za duszę zmarłego. W okresie przedpogrzebowym był zwyczaj odwiedzania zmarłego przez zgromadzonych już gości. Często ten czas oprócz modlitw był wypełniony spotkaniami towarzyskimi oraz załatwianiem spraw bieżących uczestników ceremonii pogrzebowej.

Po ukończeniu przygotowań w kościele, w uroczystym pochodzie sprowadzano ciało do wyznaczonego miejsca, był to najdonioślejszy moment ceremonii.

Pochód żałobny rozpoczynały „kampanie nadworne z opuszczonymi sztandarami oraz urzędnicy z herbami miast i familii", księża i zakonnicy, karawan z trumną, także żebracy i słudzy, dalej rodzina, przyjaciele. W zależności od piastowanego urzędu, niesiono odpowiednie insygnia władzy. Szczególnie w epoce baroku, gdy ceremonia pogrzebowa stała się coraz bardziej uroczysta, wydłużał się kondukt duchownych. Także trzeba uwzględnić miejsce, w którym nastąpił zgon i gdzie miał odbyć się pogrzeb. W sytuacji, gdy czekała długa droga z trumną, takiemu pochodowi towarzyszyli wyznaczeni duchowni z asystą (odprawiali mszę za duszę zmarłego w kościołach i kaplicach, które spotykanych podczas podróży). W czasie upałów przewożenie ciała odbywało się nocą.

Natomiast pogrzeb rozpoczynał się od bicia dzwonów we wszystkich kościołach w danej miejscowości (mogło to trwać do czterech dni). Ten czas poświęcano na odprawianie mszy oraz modlitwy za duszę zmarłego.

W dzień, gdy miało być złożone ciało do grobu w kościołach lub na cmentarzach rozdawano wiersze a następnie odbywały się uroczystości przy trumnie. Kolejnego dnia, już po uroczystości pogrzebania ciała odbywały się egzekwie z panegirycznym kazaniem.

Ciekawym elementem pogrzebu magnackiego było pewnego rodzaju przedstawienie teatralne, które odbywało się przed oczami zgromadzonych żałobników. Zaproszeni goście mieli okazję oglądać jak do kościoła na koniu wjeżdża jeden ze służących w stroju zmarłego, który w pewnym momencie z niego spada. Miało to ukazywać zwycięstwo śmierci nad życiem ludzkim, nad godnymi synami swej Ojczyzny. Także spotykamy się ze zwyczajem „kruszenia kopii zmarłego, a jeśli był on ostatnim potomkiem rodu — łamano pieczęci i tarczę herbową". Jednak nie zawsze takie efektowne „przedstawienie" osiągało zamierzony skutek, często wprowadzało jedynie zamieszanie wśród zgromadzonych gości. Magnaci starali się zrezygnować z tego obyczaju sarmackiego pogrzebu, Stefan Pac biskup wileński z 1692 roku zabraniał wpuszczania konnych do kościoła (biskup wydał nawet dekret w tej sprawie).

Ciekawe były nie tylko elementy widowiskowe na pogrzebach, także warto więcej uwagi poświęcić wystrojowi kościoła oraz rekwizytom wykorzystanym w tej ceremonii. Prawdopodobnie najwięcej uwagi i kosztów poświęcano pełnym przepychu dekoracjom przestawiającym majętności rodziny. Bogato zdobiony był nie tylko strój zmarłego, lecz także trumna. Początkowo robiono ją z drewna, w późniejszych okresach z coraz droższych oraz bogato zdobionych metali. Gdy była to trumna dębowa wybijano ją kosztownymi materiałami, wkładano tabliczki z „wyjaśniającą inskrypcją". W XVI oraz XVII wieku modne stały się trumny cynowe, w których umieszczano okienka, aby można było oglądać zmarłego. Przy trumnie (u nóg) był umieszczany portret trumienny, w górnej części natomiast była tablica herbowa. Obraz zmarłego malowano na nim dosyć żywiołowo, oczy były zwrócone ku zgromadzonym gościom na pogrzebie.

Także mnóstwo zapalonych świec na pogrzebie przy katafalku oraz mrok panujący w całym kościele stwarzał pełną mistyki atmosferę. Zmarły do zgromadzonych przemawiał ustami duchownych, którzy żyjących napominali akcentując kruchość życia ludzkiego oraz niebezpieczeństwa, na które jest on stale narażony w czasie pobytu na ziemi. Prawdopodobnie w ten sposób chciano zgromadzonym przybliżyć myśli o własnej śmierci, aby była to przestroga dla osób, które żyją w niezgodzie z prawami Bożymi oraz w zapamiętaniu uganiają się za przyjemnościami tego świata oraz coraz głębiej zapadając w grzech.

Jednak nie tylko trumna oraz portret warte są krótkiego wspomnienia. Trumnę stawiano w kościele na wcześniej przygotowanym katafalku lub na castrum doloris, najczęściej znajdowały się na trzech lub pięciu stopniach. Ale najbardziej okazałą dekoracją pogrzebową był katafalk.

Także na inne rekwizyty pogrzebowe nie żałowano kosztów. Warto głównie wymienić następujące elementy: łoże pogrzebowe (podobne było do katafalku, jednak wystawiane były w pałacu), mary (nosze, na których przenoszono zmarłego do grobu), castrum doloris, chorągiew nagrobna, epitafia. Sam kościół był bogato ozdabiany przed ceremonią pogrzebową: ściany obwieszano drogimi tkaninami (purpurowe i złote), upiększano także herbami rodziny, wszystkie dekoracje miały charakter religijny o górujących motywach śmierci.

Można stwierdzić, że najbardziej skomplikowanym było castrum doloris („zamek smutku"), które często stawało się rozbudowaną wersją katafalku. Głównym jego elementem była trumna. Castrum doloris umieszczano w kościele przed ołtarzem, pośrodku lub w kaplicy. Składał się też on z elementów takich jak: tempietty, baldachimy, fragmenty fortyfikacji, piramidy, obeliski, figury świętych, personifikacje, anioły, elementy heraldyczne i symboliczne, portret trumienny, sceny dekoracji i poteoru, wizerunki świętych, sceny z życia zmarłego. Jak wynika z powyżej wymienionych elementów castrum doloris to skomplikowana konstrukcja artystyczno-architektoniczna. Jej wykonanie pochłaniało wiele czasu, a także wymagało dużych kosztów przeznaczonych na ten cel. Im zamożniejsza była rodzina, tym wspanialszy był "zamek smutku". Do tej okazałej konstrukcji, jako element uzupełniający, wykorzystywano takie mnóstwo świeczników. Warto zaznaczyć, że wszystkie te dekoracje były przeznaczone do jednorazowego użycia i dlatego tworzono je z dość kruchego tworzywa.

Kolejnym elementem pogrzebowych dekoracji w kościołach była chorągiew nagrobna (w formie prostokąta, uzupełniona trójkątnymi „ogonami", po obu stronach miała umieszczone malowidła, na których były przedstawione modląca się osoba zmarła lub postać Jezusa i Marii).

Warto wspomnieć o epitafium, które spełniało funkcję wyjaśniającą, podawało krótkie informacje o zmarłym (w XVII — XVIII w. były pisane wierszem białym). Zawierało ono główne treści, które były najbardziej potrzebne dla zgromadzonych, szczególnie dla rodziny pogrążonej w smutku po odejściu bliskiej osoby.

W taki sposób można krótko scharakteryzować pogrzeb magnacki. Wiadomo, że każda ceremonia miała swoje, niepowtarzalne elementy, które czyniły ją okazałą i godną naśladowania oraz podziwiania. Jednak była to bardzo skomplikowana uroczystość, w której jakoby każdy miał do odegrania własną, przez okoliczności wyznaczoną rolę.

Natomiast dla pozostałych warstw społecznych była to pewnego rodzaju rozrywka w ich szarej rzeczywistości. Mieszczanie oraz chłopi mogli podziwiać piękne dekoracje, wspaniałych gości zaproszonych na pogrzeb, a duchowni mieli okazję do wzbogacenia się i popisania się swą erudycją.

Dla pozostałych zaproszonych, ten czas można było wypełnić bardziej ujmującymi zajęciami niż jedynie modlitwa za duszę zmarłego. Organizowano, więc wiele atrakcji dla zgromadzonych, czasem nawet nie stosownych do uroczystości, jednak mile widzianych przez resztę towarzystwa.

Podsumowując należy stwierdzić, że organizowane wspaniałe, pełne przepychu pogrzeby spełniały ambicje rodowe rodziny oraz potrzeby zgromadzonych gości. W taki sposób magnaci mogli jeszcze bardziej wyróżnić swą odrębność wewnątrz stanu szlacheckiego, w pewnym sensie dorównać monarchom.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Ars moriendi: droga do wieczności
Magnacki mecenat: pobożność czy sposób na zbawienie

 Dodaj komentarz do strony..   


 Przypisy:
[ 1 ] M. Kosman, Litewskie kazanie pogrzebowe z pierwszej połowy XVII w., [w:] Odrodzenie i Reformacja w Polsce, 1972, t. 11, s. 87.
[ 2 ] W. Łoziński, Życie polskie w dawnych wiekach, Lwów 1931, s. 127.

« Historia kultury   (Publikacja: 30-10-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Brigita Žuromskaitė
Mieszka na Litwie, lecz jej działalność naukowa jest powiązana z Wrocławiem. W marcu 2006 r. obronila pracę doktorską na Uniwersytecie Wrocławskim ("Śmierć w rodzinie magnackiej Wielkiego Ksiestwa Litewskiego (od II połowy XVI w. do I połowy XVIII w.) na przykładzie rodziny Sapiehów").

 Liczba tekstów na portalu: 6  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Magnacki mecenat: pobożność czy sposób na zbawienie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5090 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365