|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: "Jeszcze Polska, jeszcze raz Polska. Co zrobimy z odzyskaną wolnością? Chwilowo przykościelni spierają się, czy nadal prosić Boga, żeby zwrócił ojczyznę wolną, czy żeby ją już teraz wolną zachował. Pan Bóg czeka na dalsze instrukcje. Zatroskani chcą, żebyśmy byli podobni do największej demokracji świata, czyli do Indii, Kaliszan nie widać, ci, którzy wczoraj handlowali dolarami pod kinem, budują.. | |
| |
|
|
|
|
Filozofia » Antropologia filozoficzna
Tadeusza Kotarbińskiego refleksje o człowieku w perspektywie teorii czynu Autor tekstu: Małgorzata B. Jakubiak
Mija 120 lat od dnia 27.3.1886 roku, dnia urodzin Tadeusza Kotarbińskiego,
wielkiego polskiego uczonego — filozofa i logika, twórcy prakseologii i etyki niezależnej, przez długie i pracowite życie bez reszty zaangażowanego
po stronie wartości humanistycznych, racjonalistycznych i świeckich.
Jego imię nosi wiele polskich ulic, bibliotek i szkół; Jego imię określa także
charakter i cele Towarzystwa Kultury Świeckiej oraz naszego czasopisma, na
łamach którego staramy się Jego dziedzictwo otaczać najwyższym szacunkiem,
utrwalać je i rozwijać, chronić od zapomnienia.
Także obecnie, w rocznicę urodzin naszego ideowego i intelektualnego Patrona
przypominamy Jego dzieło rekonstruując szkicem dr Małgorzaty B. Jakubiak
jeden z istotnych fragmentów tego dzieła. W kolejnych numerach "Res Humana"
podejmiemy inne istotne jego wątki.
Redakcja RES HUMANA
Czy można
robić, co się chce, czyli problemy wolności
Wolność
człowieka Tadeusz Kotarbiński rozumiał w sposób praktyczny, czyli jako możność
robienia tego, co się zechce i jak się zechce i uważał, że taka wolność
jest możliwa, aczkolwiek w ograniczonym zakresie.
Jako
materialista i realista nie poszukiwał wolności absolutnej w znaczeniu
indeterministycznym, czyli wolności rozumianej jako zupełne oswobodzenie od
panujących w przyrodzie praw przyczynowo-skutkowych. Był przekonany, że
takiej wolności w świecie nie ma, nie może zatem osiągnąć jej człowiek, będący
wszak jednym z elementów przyrody i podlegający jej zasadom. Wolność
realna, ta która przysługuje człowiekowi, nie tylko nie jest przeciwieństwem
więzi przyczynowo-skutkowych, ale jest wręcz nimi — pod warunkiem ich
znajomości przez człowieka — uwarunkowana.
Tadeusz
Kotarbiński, który chętnie przeplatał swoje wywody przykładami, tak oto
obrazuje tę wolność, której realizacja jest możliwa dzięki istniejącym
na świecie zależnościom przyczynowo-skutkowym: otóż ogrodnik, który
wszczepia zraz w gałązkę dziczki, staje się sprawcą faktu, że powyżej
tego miejsca gałęzie drzewka pokryją się owocami szczepionego gatunku.
Ogrodnik ten osiągnie cel dlatego, że swoje działanie włączył w niezależne
od niego samego prawo przyrody. W ten sposób wolność człowieka jest możliwością
osiągnięcia zamierzonego celu działania dzięki istnieniu pewnych stałych
zależności pomiędzy przyczyną i skutkiem.
Wiele
problemów związanych z zagadnieniami wolności Kotarbiński omawia na gruncie
teorii czynu, wiążąc wolność ze sprawstwem, możnością działania
zgodnego z zamierzeniami, z możnością osiągania swego celu. Możność
działania zgodnie z własną wolą jest już eo ipso wyrazem wolności. Tym samym wszelkie dążenia
do poszerzenia sfery własnego czynu, własnych zamierzeń jest zarazem dążeniem
do szeroko pojętej wolności. Ale tak jak poprzez działanie zakres wolności i poczucie swobody mogą się poszerzać, tak samo mogą się przez nie zawężać.
Granice wolności nie są, w opinii Kotarbińskiego, granicami stałymi, człowiek
pewne swobody zdobywa i pewne swobody traci.
Jest jeszcze problem wolności woli. Jeśli można
robić co się chce, to czym jest uwarunkowane owo „chcenie"? Czyż ono
samo nie może być nieuświadomionym przymusem? Najniebezpieczniejsze, bo bezpośrednio
niedostrzegalne, metody sterowania ludźmi polegają na pobudzeniu ich własnej
woli, własnego chcenia w pożądanym i oczekiwanym przez sprawców tego działania
kierunku.
Trzeba przyznać, że Kotarbiński nie poświęcił
wiele uwagi zagadnieniom dotyczącym pojawiania się aktów woli. Pewne
domniemania co do tego może rodzić często powtarzany przez filozofa termin
„impuls dowolny". W rzeczywistości nie oznacza on samej intencji i nie
sięga jej przyczyn, lecz jedynie elementarny czyn, któremu towarzyszy chęć
osiągnięcia określonego celu. Wspomina jednak Kotarbiński o czynnikach, które
zmuszają człowieka do podjęcia pewnych działań. Dotyczy to głównie różnorakich
potrzeb, które człowiek stara się zaspokoić. Chęć, czy konieczność ich
zaspokojenia, wpływa w jakiś sposób na pojawienie się niektórych aktów
woli, tak jak konieczność zaspokojenia pragnienia rodzi chęć napicia się.
Rozstrzygnięcia
na temat wolności rzutują na sposób rozwiązania zagadnienia odpowiedzialności
moralnej człowieka za popełnione czyny. Kotarbiński był przeciwny dokonywaniu
oceny etycznej czynu na podstawie intencji sprawcy. Uważał, że nie ma zasług w posiadaniu dobrych intencji, gdy nie starczy sprawności na zrealizowanie ich, a zatem człowiek winien odpowiadać za skutki czynu, a nie za zamiar.
Przeszłość, teraźniejszość przyszłość — jaki mamy na nie wpływ?
Odwieczny problem filozofów, temat dla autorów
powieści fantastycznych, pytanie nurtujące każdego w chwili refleksji nad
życiem. Jak u Seneki, przebija u Kotarbińskiego przekonanie, że sprawy minione
zamknięte są w skarbnicy czasu, z której nic zabrać nie można ani zmienić
nie uda się. Wobec przeszłości nie istnieje już żadna forma
wolności. Chcieć „odmienić przeszłość to rzecz obłąkana" — pisał
Kotarbiński w artykule zatytułowanym „Zagadnienie istnienia przeszłości".
Przeszłość można jedynie pamiętać, można ją rozpatrywać przez filtr
aktualnej świadomości.
Przyszłość to splot spraw zależnych i niezależnych
od człowieka. Niezależna od niego jest konieczność jego przyszłej śmierci w tym sensie, że każdy kiedyś umrzeć musi, podobnie nikt nie jest w stanie
opóźnić zachodu słońca ani sprawić, by nie wzeszło. Są jednak i takie
sprawy przyszłe, które dziś nie są jeszcze przesądzone, którym człowiek
może nadać jakiś kształt. One to stanowią pole do działania i realizacji
ludzkich zamierzeń, w nich też może przejawić się człowiecza wola.
Człowiek jest istotą biologiczno-społeczną,
fakt ten wymieniał Kotarbiński jako ważny czynnik określający byt ludzki. Jednocześnie
zdaje się przebijać w jego pismach przekonanie, że często niełatwo
odgraniczyć uwarunkowania wrodzone od społecznych; człowiek przychodząc na
świat otrzymuje z racji urodzenia nie tylko zapis genetyczny, ale i pozycję
społeczną, kulturę, wykształcenie formujące inteligencję itd., to
wszystko, co określa i determinuje jego życie i jego relacje z otoczeniem
nie mniej od wrodzonych zdolności i sił witalnych.
Wolność jest czymś, co nadaje życiu sens i wdzięk, bez czego trudno jest żyć, a już na pewno niemożliwa jest radość
życia ani twórczość. Tadeusz Kotarbiński, niezależnie od wszystkiego,
upatrywał w niej wielką wartość, o którą warto się troszczyć. Ale urokowi
wolności nie poddawał się bez reszty. Dostrzegał także jej niebezpieczeństwa,
złe skutki jej niepohamowanego używania. Zwracał uwagę na fakt, iż tak
jak nie zawsze wolność jest dobra, tak bywają sytuacje, w których przymus
pełni rolę korzystną. Znaczna część
podstawowych działań człowieka jest wynikiem przymusu biologicznego,
ekonomicznego, społecznego. Jednocześnie w walce z przymusem i w staraniach
uporania się z nim kształtują się i określają charaktery ludzkie.
Człowiek i praca, czyli dlaczego ludzie coś robią
Trudno jest stwierdzić — pisał Kotarbiński — gdzie w przyrodzie zaczyna się zachowanie czynne.
Uważał za oczywiste, że bryła martwa jest krańcowo bierna, zaś człowiek
potrafi być wielce aktywny. Jak natomiast zaklasyfikować życie roślin? Czy
można powiedzieć, że działają, czy też należy ich życie określić
jako bierną wegetację? Tadeusz Kotarbiński nie miał natomiast wątpliwości,
że czynne są zwierzęta, a ich czyny bynajmniej nie są tylko podyktowane
przez instynkt. Jednakże głównym obszarem badań stała się dla niego działalność
ludzka. Prakseologia, jako stworzona przez Kotarbińskiego nauka o ogólnych
metodach skutecznego działania we wszelkich dziedzinach, jest zarazem
kopalnią wiedzy o poglądach jej autora na gatunek, który sam siebie
nazwał Homo sapiens.
Poszczególnych
ludzi i społeczeństwa poznajemy w działaniu; motywy, cele i sposoby działania i ich wyniki najwięcej nam mówią o ludziach. Właściwie wszystko, co możemy
powiedzieć o człowieku ma swoje źródło w poznaniu jego zachowań i działań,
nawet hierarchia jego wartości, nawet głęboko utajone cechy, zostają
uzewnętrznione i poznane poprzez czyny. Realistyczne podejście do życia
autora Traktatu o dobrej robocie sprawiło, że jego teorie skutecznego działania
przeznaczone są dla ludzi takich jakimi oni są, z ich potrzebami i upodobaniami, warunkującymi cele działania. Dlatego też karty pism
prakseologicznych Kotarbińskiego są kopalnią jego poglądów na człowieka.
Jaki zatem jest ten jego obraz człowieka działającego. Dlaczego ludzie w ogóle
coś robią?
Jako
podstawową motywację pracy Kotarbiński dostrzegał przymus. Człowiek musi działać,
bo zgodnie ze starym przysłowiem:
sine
labore non erit panis in ore, odpowiednikiem którego jest polskie porzekadło:
bez pracy nie ma kołaczy. A zatem szeroko rozumiana praca jest sposobem na
zaspokojenie potrzeb. Posłużę się w tym miejscu słowami twórcy teorii
czynu: „Boć przecież prawdą jest niestety, że jeśli potrzeby nasze,
pragnienia i upodobania wymagają czynu, wówczas nie ma wyboru między
dzielnością a odpoczywaniem biernym, jest tylko wybór między próbą sił a niewątpliwą klęską, między życiem energicznym a życiem w martwocie.
Kamienie mogą nie działać, a trwać jednakże i nie mieć się źle. My,
ludzie pragnący i świadomi, bierność niewczesną opłacamy bólem, zanikiem
lub — co gorsza — upadkiem. I w tym znaczeniu działać musimy" (w: Czyn
w: Wybór pism, 1.1). Jest zatem człowiek niejako męczennikiem
własnych potrzeb i konieczności ich zaspokajania pod groźbą cierpienia
jeszcze większego niż ów trud działania. A jednak w tym znoju Tadeusz
Kotarbiński dostrzegł sens głębszy aniżeli proste zaspokajanie
elementarnych potrzeb: właśnie w pracy dostrzegł on warunek równowagi
psychicznej człowieka i poczucie punktu oparcia, wokół którego
koncentruje się codzienne życie. Porównywał człowieka do ryby głębokowodnej,
która wydobyta z głębin na powietrze ginie rozsadzona własnym ciśnieniem.
Czyż nie zdarza się, że człowiek, gdy brak konieczności wysiłku, marnuje się,
nie umiejąc wyładować w sposób użyteczny własnej energii i wrodzonego pędu
do działania? Z tego powodu nie uwolnienie się od pracy, będącej podstawowym
nurtem działań ludzkich powinno być hasłem przyszłości, lecz uczynienie
pracy bardziej humanitarną, racjonalną, atrakcyjną. I w tym momencie
ujawnia się kwestia istotna: mianowicie dwojaka rola pracy w życiu człowieka.
Nie był Kotarbiński pierwszym, który zauważył, że praca może niszczyć
człowieka, ale może go rozwijać i wznosić na wyższy poziom. Zgodnie z jego słowami, nie jest tym samym praca „górnika najmity marniejącego w podziemiach, by wyżyć" czy „niewolnika mdlejącego pod batem" a praca myśliciela, artysty, konstruktora. A jednak, i te prace twórcze, a więc
prace artystów, badaczy, naukowców uważał również za wynik pewnego
specyficznego przymusu. Są to, jego zdaniem, czynności przymusowe w tym
sensie, że zaniechanie ich, wbrew wewnętrznym potrzebom twórcy, prowadzi do
cierpień. Życiorysy malarzy, poetów, muzyków, badaczy wskazywały na fakt,
że wielu z nich nie potrafiłoby żyć bez swojej pracy, że stała się ona
dla nich prawdziwą, płynącą z wewnętrznych potrzeb psychicznych, koniecznością.
Odpowiadając
na pytanie: dlaczego ludzie coś robią, dostrzegał dwa rodzaje ludzi, których
wyróżnikiem jest stosunek do pracy. Otóż są tacy, którzy traktują pracę
jedynie jako źródło zaspokojenia potrzeb materialnych i nie mają potrzeby
robienia czegokolwiek w innym celu. Natomiast „ludzie głębsi — pisał Kotarbiński — biorą się jednak do pracy, nawet jeśli nie zmusza ich do tego pospolity
motyw pracy — widmo niedostatku, albowiem tą drogą zdobywają zasługi i szacunek, albowiem pociąga ich
sprawstwo i twórczość, albowiem nęcą ich przyszłe tej pracy wytwory,
albowiem lubią wreszcie znój pracy, podobnie jak smakosze lubią czasem
potrawy gorzkie, w pierwszym zetknięciu przykre" (Ideały w: Wybór
pism, 1.1). Podział ten, nie mógłby — jak sadzę — dotyczyć
tych wszystkich, którym niewolnicza, czy wyrobnicza praca ani sił ani czasu mi
daje, aby pomyśleć nawet, że mogliby robić cokolwiek dla własnej
satysfakcji.
Przymus
działania przybiera w życiu społecznym różne formy: przymus fizyczny,
przymus rozkazu popartego sankcją, przymus ekonomiczny. Wiadomo, że człowiek
pracujący pod przymusem czynników zewnętrznych, na ogół nie daje z siebie
więcej ponad to, co konieczne do zapobieżenia sankcji zawartej w przymusie.
Praca tak wykonywana niejednokrotnie niszczy i przytłacza. Ale zmiany tego
stanu rzeczy Kotarbiński nie upatrywał w dążeniach do uwolnienia się od
niej, lecz w staraniach, by towarzyszyć jej mogła motywacja pozytywna. Sprawienie,
aby ludzie mieli zadowolenie z pracy, którą muszą wykonywać Tadeusz Kotarbiński
zaliczał do podstawowych kwestii społecznych.
Rodzaje
ludzkiej działalności Tadeusz Kotarbiński poddał ocenie wartościującej. A zatem, pomimo że wysoko cenił prace twórcze zaspokajające potrzeby
ducha, to jednak przyznawał pierwszeństwo działaniom zaspokajającym
potrzeby podstawowe przed działaniami wysublimowanymi, służące potrzebom
estetycznym i przyjemnościom wszelkiego rodzaju. Działania chroniące
przed głodem, chorobą, klęską, nędzą zawsze zyskiwały w systemie
wartości Kotarbińskiego pierwszeństwo przed np.
sztuką. Uważał on, że sale operacyjne ważniejsze są od koncertowych, bo w obecnym stadium rozwoju ludzkości wciąż winny mieć pierwszeństwo działania
wypierające zło przed działaniami tworzącymi dobra ponad podstawowe
potrzeby.
Sytuacji
przymusowego działania nie kwalifikował jako jedynie źródeł udręki.
Racjonalnie pojęta praca, chociaż z natury rzeczy przymusowa i podjęta
dla zaspokojenia potrzeb, jest czynnikiem służącym jednostkom i społeczeństwom.
Zwracał uwagę na fakt, że wiele najwartościowszych wynalazków powstało w sytuacjach przymusowych. Generalizując myśl Kotarbińskiego można by
powiedzieć, że znaczna część ludzkości, gdyby nie rozliczne konieczności
życiowe, żyłaby prawdopodobnie w stanie próżniaczym, z wyjątkiem tych, których
tendencje poznawcze, twórcze czy chociażby sprawcze uniezależnione są od
bezpośrednich potrzeb egzystencjalnych.
Przeciętny
człowiek działa zatem nie tyle dla samej przyjemności, co dla zaspokojenia
potrzeb.
Obraz człowieka widzianego przez pryzmat
teorii czynu, to wizerunek istoty z jednej strony zdeterminowanej z natury do
podejmowania trudów rozlicznych prac dla zaspokojenia swoich potrzeb
bytowych; z drugiej jednak strony — istoty tworzącej, poprzez własny czyn,
siebie i swoją kulturę i poszerzającej dzięki swej pracy zakres oddziaływania
na otaczające środowisko. Obraz ten uzupełniają ideały przedstawione na stronicach pism
etycznych, ukazując wartości płynące z pracy i działań mających na uwadze
dobro innych, „współtowarzyszy istnienia".
*
„Res Humana" nr 1-2/2006.
« Antropologia filozoficzna (Publikacja: 11-05-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4768 |
|