|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » Nowy Testament » Historyczność Jezusa
Bajki Luigi Cascioliego Autor tekstu: Krzysztof Sykta
W kilku słowach chciałbym odnieść
się do poglądów Luigi Cascioliego, zaprezentowanych na łamach
serwisu bez jakiegokolwiek komentarza krytycznego: [ 1 ] "Z dokumentów historycznych wynika,
że postać Jezusa została zbudowana na postaci Jana,
pierworodnego syna Judy Galilejczyka i przywódcy bandy
rewolucjonistów (Bohanegers). Ponadto dowiadujemy się również
od Józefa Flawiusza, że Łazarz, syn Jaira, był spokrewniony z Manahemem, synem Judy Galilejczyka (Wojny Judejskie)."
Z jakich dokumentów historycznych?
Czytelnik postronny może odnieść wrażenie, że Cascioli
buduje swoje teorie w oparciu o materiał pochodzący z tekstów
Flawiusza („dowiadujemy się również"). Tak niestety
nie jest. Józef Flawiusz, ani żaden inny kronikarz, nie
wspomina ani słowem o postaci Jana Galilejczyka / Jana z Gamali,
syna Judy Galilejczyka. Taka postać nigdy nie istniała. Stanowi ona
wytwór dziewiętnastowiecznej fikcji literackiej, a dokładniej G. Hentiego (For the Temple).
Flawiusz pisze jedynie w jednym miejscu o Janie z Gishali, będącym rządcą tego miasta i prowadzącym
obronę przed wojskami Tytusa (Wojny Żydowskie, 4.1). Jan z Gishali działał w czasach, kiedy Paweł głosił już swojego
świetlistego Chrystusa, a synowie Judy Galilejczyka,
ukrzyżowani przez Aleksandra, nie żyli już od ponad 20 lat. Jan z Gishali był ponadto synem Lewiego, a nie Judy Galilejczyka.
Inaczej mówiąc, Cascioli albo w sposób
świadomy prowadzi swoisty happening bazujący na ogólnej
ignorancji, albo też sam jest ignorantem i fantastą pokroju L.
Gardnera.
Dalej, Łazarz syn Jaira, jeden z przywódców
powstania żydowskiego, ma tyle wspólnego z Łazarzem z Betanii,
co Andrzej Lepper z Andrzejem Gołotą, a nawet mniej.
„Dzięki temu pokrewieństwu, o której
mówi Józef Flawiusz, możemy nie tylko potwierdzić istnienie
małżeństwa, lecz również zdobyć kolejny dowód na
historyczne nieistnienie Jezusa."
W tym momencie Cascioli, mówiąc bardzo
oględnie: snuje kolejne fantastyczne wizje nie poparte żadnym
materiałem dowodowym ani historycznym. Cascioli jest albo
kpiarzem pokroju de Cheriseya puszczającym oko do znawców
tematu, albo najzwyklejszym oszustem, którego działalność po
prostu może zaszkodzić i ośmieszyć ruch ateistyczny.
W tekstach Flawiusza można znaleźć
poszlaki pozwalające wykluczyć pochodzenie Jezusa z rodu Judy
Galilejczyka. Gdyby tak było Jakub Sprawiedliwy, brat Jezusa,
nazwany zostałby synem lub krewnym Galilejczyka. Flawiusz nie
przepuściłby sobie okazji, by wspomnieć o pokrewieństwie z Judą Galilejczykiem (swoistym Bin Ladenem czasów rzymskich),
tak jak zawsze o nim nadmieniał w przypadku innych postaci,
chociażby jego wnuka Menachema, który wszczął zamieszki po
śmierci Jakuba.
„Że Jezus, alias Jan z Gamalii był
małżonkiem Marii z Magdalii potwierdzają inne dokumenty,
odnoszące się do bandy Bohanerges, którą fałszerze
przekształcili w grupę apostołów głoszących pokój".
...na dowód czego Cascioli cytuje
apokryficzną ewangelię Filipa, źródło wyjątkowo obiektywne i stanowiące zapis faktów historycznych, a nie osobistych
dywagacji gmin gnostycznych.
Jeżeli piszemy o zebedeidach, to raczej o Bene Ragasz, Synach Grzmotu, Synach Gniewu. W dodatku trudno mi
zgodzić się z twierdzeniem jakoby apostołowie ewangeliczni
byli grupą głosząca pokój, jest wręcz odwrotnie, wystarczy
wspomnieć incydent w Samarii („Lecz nie przyjęli go,
dlatego, że droga jego prowadziła do Jeruzalem" (Łk 9, 53), „Widząc to uczniowie Jakub i Jan,
rzekli: Panie, chcesz, powiemy słowo, żeby ogień zeszedł z nieba i pochłonął ich?" (Łk 9, 54)), czy z Getsemane, tudzież zachowanie
braci pańskich pragnących pochwycić i uprowadzić Jezusa („Usłyszawszy [o tym] bliscy jego wyruszyli, aby go
pochwycić. Mówili bowiem, że oszalał." (Mk 3, 21)).
Wróćmy na chwilę do problemu
stanowiącego wątek główny dywagacji głoszonych przez
Cascioliego, a więc, czy postać Jezusa została stworzona w oparciu o przekształcenie danych rzeczywistej osoby,
rewolucjonisty z czasów Heroda Antypasa. Jak bowiem sądzę, nie ma
sensu dyskutować nad tym, czy istniał Jezus, Bóg Wcielony, za
sprawą Pana poczęty, niczym starotestamentowi herosi nazirejscy
(Józef, Samson, Samuel), cuda czyniący niczym Eliasz. Jeżeli
ktoś wierzy w byty samoistne, tworzące acz niestworzone, w dusze i w zaświaty — to już jego problem. Z takimi poglądami
trudno dyskutować, bo każdy musi doświadczyć osobistego
wglądu, aby zerwać z pewnymi zaprogramowanymi memami. Bogowie
istnieją dopóki dzieci klaszczą w dłonie na ich widok. Ktoś,
kto po wieczność całą pragnie być tylko-sobą, jednym
ograniczonym istnieniem, w rzeczywistości nazbyt
niedomagającej, niech sobie w to wierzy.
Pytanie racjonalistyczne brzmieć więc
powinno: czy postać Jezusa Mesjasza ma wymiar li tylko
mitologiczny, oparty na śródziemnomorskich bóstwach mających
upodobanie, by rodzić się w stajenkach i zmartwychwstawać po
trzech dniach w objęciach swej oblubienicy, czy też powstała w oparciu o żywot człowieka z krwi i kości, Jezusa Nazorejczyka,
brata Jakuba Sprawiedliwego?
Pytanie to ma charakter wyłącznie
seminaryjny i jest równie frapujące, co dyskusja nad
realnością Mitry, Dionizosa czy Heraklesa. Jedyną przesłanką
wskazująca na realność postaci Jezusa-człowieka jest fakt
istnienia sekty nazirejczyków, braci pańskich, którzy o dziwo
jakoś zbytnio nie uwierzyli, że ich krewniak był inkarnacją
Jahwe Elohima, bóstwem przedwiecznym i Logosem zamieszkałym w bogu. I zapewne dlatego doczekali się kalumni pod swoim adresem w historiach ewangelicznych.
W Nowym Testamencie mamy do czynienia z wykazem czterech braci pańskich, utożsamianych z czwórką
apostołów o tych samych imionach, wymienianych zawsze na końcu
danego zestawienia. Trzej z nich to zawsze Jakub, Szymon i Juda.
Czwarty w zależności od autora, tudzież manuskryptu, zwany
jest Józefem, Josetosem, Jozą, Lebeuszem, Tadeuszem, tudzież
Judą Jakubowym. Ta zaskakująca niepewność co do imienia jednej i tej samej postaci wynika być może z prostego powodu: czwarty z braci pańskich zwał się Jezusem, a że dziewictwo
zobowiązuje, musiał ustąpić miejsca Jozie lub Judzie
Tadeuszowi. Nie byłoby być może takich problemów edytorskich,
gdyby całość opierała się wyłącznie na fikcji literackiej.
Całkiem możliwe, że Szymon Zelota,
zwany Barjonna lub Kefas, to nikt inny jak nieokrzesany Szymon
Bar Giona, jeden z dowódców rebelii. Możliwe, że Jezus
Nazirejczyk, jako postać ewangeliczna, wchłonął w siebie
nieco z „Egipcjanina", żyda, który po powrocie z Egiptu zebrał na pustkowiu armię liczącą 30 tys. zwolenników.
Udał się z nią na Górę Oliwną po to tylko, by ulec wojskom
Festusa. Możliwe, że na jego profil rzutował niejaki Teudas
rewolucjonista, synowie Judy Galilejczyka (Czyż ten nie jest
też Galilejczykiem?) czy inny element powstańczy. Trudno
ogłaszać się bogiem i mesjaszem, w czasach, kiedy dziesięciu
innych przywódców rebelii czyni to samo.
Ślepi odzyskiwali wzrok, po to, by
widzący utknęli w ciemnościach na wieki...
Przypisy: [ 1 ] Tekst dotyczył sprawy sądowej
jaką włoski pisarz wytoczył Kościołowi Katolickiemu i rozważania biblistyczne
były w nim drugorzędne — przyp. red. « Historyczność Jezusa (Publikacja: 14-05-2006 Ostatnia zmiana: 16-08-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4773 |
|