|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Humanizm
Kilka tez w sprawie sporów o humanizm Autor tekstu: Mieczysław Michalik
1. Spory toczące się współcześnie wokół humanizmu — tak
zresztą jak zawsze w przeszłości — swą złożonością i wielopoziomowością
odpowiadają złożoności i wieloznaczności samego pojęcia. Spory te, w których tak wiele jest nieporozumień i przekłamań historycznych oraz
merytorycznych, nie tylko nie zawsze sprzyjają wyjaśnianiu owej złożoności
pojęcia, uchylaniu jego wieloznaczności, ale przeciwnie, w wielu przypadkach
pogłębiają się. Często zaś do starych, stereotypowo już
występujących nieporozumień i bałamuctw dołączone bywają nowe — równie
zadziwiające. 2. Spory w kwestii humanizmu, jak łatwo spostrzec, mają wiele
warstw i wiele odniesień. W krótkich tezach nie sposób ich nawet wymienić, a tym bardziej omówić. Tutaj — na użytek założonych rozważań -
przypomnijmy następujące z tych warstw:
-
Warstwa sporów o przeszłość, czyli historia humanizmu. Tutaj w grę
wchodzi analiza i ocena poszczególnych, historycznych odmian humanizmu — ich
treści i roli. Sprawy te nie zamykają się zresztą w wymiarach teoretycznych — nie ograniczają do koncepcji filozoficznych. Analizie i ocenom podlega tu
również „praktyczna" historia ludzi — relacja między wzniosłością
idei humanistycznych (lub ich niedowładem) a historyczną praktyką — rozmiarem zła,
okrucieństwa i zbrodni w poszczególnych epokach, systemach
ustrojowych i państwowych.
-
Warstwa sporów o współczesny kształt humanizmu — jego sens, szansę
wywarcia wpływu na rzeczywistość ludzką, a to znaczy — na jej zmianę w aksjologicznie pożądanym kierunku. Oznacza to również, że spór toczy się
tu o realne perspektywy i możliwości humanizmu obecnie i w dającej się
określić przyszłości, w odniesieniu do realiów świata współczesnego i kierunków jego transformacji.
3.
Powszechnie stwierdza się, że humanizmów było w przeszłości wiele. A może
zresztą lepiej mówić o wielości odmian humanizmu. Do rzadkości należą
dzisiaj orientacje filozoficzne i ideologiczne, które w ten czy inny sposób
nie odwoływałyby się do zasad humanizmu i praw ludzkich. I niewielki
margines stanowią — podobnie jak w przeszłości — koncepcje, które odrzucają
jego wartości i samo pojęcie. Tak czynią rzecznicy ideologii skrajnie
prawicowych, faszystowskich, neofaszystowskich, obwieszczający zmierzch humanizmu;
podobnie postępują rzecznicy koncepcji ultralewicowych, głoszący program
rewolucji antyhumanistycznej, utożsamiający humanizm z obłudą i ckliwą
ideologią mieszczańską. Można tu dodać, że pojęcie i założenia humanizmu
bywają odrzucane z pozycji teistycznych jako przejaw ludzkiej pychy i sytuowania się człowieka obok — czy nawet ponad — Boga. Także z pozycji
pozytywistycznie zorientowanego racjonalizmu, scjentyzmu, zaliczającego ideały i ogólną koncepcję humanizmu do idealistycznych fantasmagorii i spekulacji
odrzucających obiektywne prawidłowości procesów historycznych. (Takie poglądy
wyrażane były w odniesieniu zwłaszcza do humanistycznych wątków marksizmu
między innymi we Francji, a także w Polsce, w latach sześćdziesiątych -
osiemdziesiątych).
4.
Doświadczenia historyczne, a zwłaszcza współczesne przemawiają za
tym, aby dostrzegać zbieżność rozmaitych koncepcji humanistycznych, ich wspólną
płaszczyznę, przy wszelkich różnicach i kontrowersjach, także o podłożu
światopoglądowym. Prawdopodobnie można wytyczyć jakąś granicę między
humanizmem „pozornym" a „autentycznym". Obszar autentycznego
humanizmu jest jednak rozległy. Mieszczą się w nim różne jego odmiany. Można
więc mówić o swoistości i ograniczeniach określonych rodzajów humanizmu,
spierać się o jego wartości i ogólną istotę, dostrzegać rozmaite jego
aspekty — zawsze jednak o orientacji humanistycznej. Jest to jeden z przejawów
oraz warunków rzeczywistego wzajemnego rozumienia się i szanowania ludzi, co
stanowi podstawowy wymóg humanizmu.
5. Z przeglądu przebiegu sporów o humanizm, zwłaszcza dwudziestowiecznych,
nasuwa się
wniosek, iż główną ich płaszczyznę stanowi spór przesadnie umocowany światopoglądowo,
czyli między zwolennikami orientacji teistycznej, fideistycznej oraz
ateistycznej czy szerzej — laickiej. Oczywiście godne odnotowania są tu
intelektualne wysiłki zmierzające do dialogu, konstruktywnego dyskursu,
odnajdywania wspólnych elementów, nadal jednak żywotne są tendencje owej
„jedyności", zakładającej skrajną przeciwstawność — i wyostrzających
ją — wspomnianych orientacji w kwestii humanizmu. I tak, z jednej strony,
poddaje się nie tylko krytyce, ale wręcz potępia ateistyczną wykładnię
humanizmu, jako prostą drogę do moralnej destrukcji człowieka, za jedynie
prawdziwą uznając jego wykładnię teistyczną. Z drugiej strony pięknym za
nadobne odpłacają ci, którzy za warunek i konieczny składnik owej prawdziwości
humanizmu uznają ateizm, odrzucenie wiary religijnej, wątpiąc w możliwość
pogodzenia humanizmu z poglądami fideistycznymi. Spór o humanizm przesłonięty w ten sposób zostaje przez spór światopoglądowy. Wszystko wydaje się jednak
przemawiać przeciwko obu tak skrajnym stanowiskom: doświadczenie
historyczne, względy teoretyczne, także argumenty pragmatyczne. Podziały
światopoglądowe są wszak najtrwalsze w historii — i nic nie wskazuje na to,
by w przewidywalnej przyszłości miały obumrzeć. Poglądy: albo -
albo nieuchronnie zaś ustawiają zwolenników jednego lub drugiego światopoglądu
przeciw humanizmowi — praktycznie zaś przeciw sobie,
jak jego przeciwników. Rodzi to także rozterki i konflikty wewnętrzne — czego
się wyrzec: wiary czy humanizmu, a drugostronnie: humanizmu czy wiary? Dawno
już zauważono, że przy takiej alternatywności trudno jest o sensowne współdziałanie w obronie określonych wartości, także bezsprzecznie humanistycznych — o przeciwdziałanie określonym przejawom zła. Trudniej też o rozstrzyganie
sporów ideologicznych i politycznych, jakie na przykład w naszym kraju toczą
się o znaczenie i miejsce konkretnych „systemów wartości", relację Kościół — państwo, itp. Z tego punktu widzenia na uwagę zasługują nawoływania, by
ponad wzajemną krytykę i deklaracje światopoglądowe wynosić praktyczną
troskę o formułowanie, propagowanie i realizację wartości istotnie
humanistycznych — uniwersalnych, ogólnoludzkich.
6.
Prawdą jest, że na pierwszej linii ostrej krytyki z pozycji
teistycznych znalazł się, jako fakt historyczny, humanizm z przymiotnikiem
marksistowski lub socjalistyczny, uchodząc za wzorzec i syntezę
koncepcji ateistycznej, w dodatku „ateizmu praktycznego", państwowego.
Ostrości tej krytyki sprowadzającej się
do uznania go za zaprzeczenie humanizmu sprzyjał ponadto fakt jego związków z ideologiczno-politycznym programem ustrojowym oraz realną praktyką społeczną
określaną mianem totalitaryzmu. Z tego zaś punktu widzenia do krytyki tej dołączali i dołączają także zwolennicy wielu innych orientacji, również
rzecznicy humanizmu ateistycznego. Oczywiście — w świetle globalnie
ocenianej owej praktyki oraz jej krachu krytyka taka jest łatwa i nośna -
niepozbawiona wszakże nieuprawnionych uogólnień, uproszczeń wynikających z nastawień emocjonalnych, a także założonych zafałszowań.
7.
Przypadłość ta przytrafia się nie tylko tej wersji humanizmu. Występowała
ona bodaj w całej historii, znajdując wyraz między innymi w nieuwzględnianiu
wieloaspektowości, proceduralności i związanych z nią przemian systemów
teoretycznych — możliwości różnych interpretacji zawartych w nich
twierdzeń, występowania w ich obrębie niezgodności, a nawet sprzeczności, z których wyprowadzać można lub uzasadniać przeciwstawne wnioski. Ze
szczególną zaś ostrością tendencja taka dotyczy współcześnie
marksistowskiej wersji humanizmu. Zazwyczaj pojmowana ona jest przez krytyków
jako swoisty — negatywny -
monolit, utożsamiany ze stalinowską praktyką polityczną i ideologiczną,
pierwotną, prymitywną mentalnością bolszewików, jednolity i niezmienny.
Wszakże takie podejście pozbawione jest racji. Konieczne natomiast są
rzetelne badania — nie tylko zresztą w imię składanej do lamusa prawdy
historycznej, ale i dla artykulacji właściwości współczesnego humanizmu -
nurtów i tendencji występujących pod współczesnym mianem marksistowskich
(socjalistycznych), ujawniających się tu odmian i różnic, dyskusji i kontrowersji. Jako ich przykład stanowić mogą prace polskich teoretyków -
przy wszelkich ujawniających się w nich ograniczeniach, uproszczeniach i błędnych
stwierdzeniach. Dyskusje te toczyły się nie tylko w latach czterdziestych,
ale też, choć w innej konwencji, w całym okresie PRL po 1965 roku.
8.
Dotyczyły one między innymi problemu indywidualizmu i kolektywizmu,
relacji między rangą dobra i praw jednostki, człowieka jako indywiduum a losem i dobrem ogółu i zasadom podporządkowania jednostki interesom i potrzebom
zespołowym. Oczywiście — człowieka pojmowano tu jako istotę zakorzenioną
społecznie, co zresztą było różnie rozumiane. Oczywiście też występowały,
przynajmniej w pewnym okresie, poglądy skrajne, wulgarnie kolektywistyczne, topiące
jednostkę w społecznej masie, pozbawiające ją indywidualności, autonomii, własnych
doznań, przeżyć, a w konsekwencji wartości. Ale też prawdą jest, że -
znów przynajmniej od pewnego okresu — podejmowano batalię przeciw takim poglądom -
przeciw anonimowości jednostki ludzkiej, w obronie jej indywidualności. W wielu pracach starano się przezwyciężać — często
nieporadnie -
opozycję: skrajny indywidualizm albo skrajny kolektywizm, ujmować w jedności indywiduum i zbiorowość, ich losy, potrzeby i racje. Sprawa ta była
istotna w całej historii sporów filozoficzno-aksjologicznych. Jest ona
niezmiernie aktualna współcześnie — sprawia wiele kłopotów i różnicuje
nie tylko poglądy czysto filozoficzne ale i programy społeczno-polityczne.
9.
Ujawniają się tu istotne dylematy i paradoksy humanizmu — wszelkiego
humanizmu. Paradoksy — bowiem
związane z niemożnością sformułowania jednoznacznych,
„ostatecznych" rozwiązań określonych kwestii, z powstawaniem różnych
„kwadratur kół", skrajności i niezamierzonych efektów, samozaprzeczeń.
Wynika to z dylematów i paradoksów samej rzeczywistości ludzkiej — stanowiącej przedmiot analiz, a nade wszystko ocen oraz „programowania" przez wszelkie orientacje
humanistyczne. Swoistości humanizmu zwanego socjalistycznym, zwłaszcza te
oceniane krytycznie, miały więc istotnie źródło w samych korzeniach
humanizmu w ogóle, w stanowiącym jego konstytuującą właściwość oglądzie
ludzkiej egzystencji. Jeden z takich paradoksów wiąże się z polami, na
których występuje humanizm. Główne jest tu pole teoretyczne — humanizm jest
strukturą teoretyczną, zawierającą określone stwierdzenia, system wartości, a także aksjomaty. Przyjmując charakter czysto teoretyczny, abstrakcyjny — co
nie znaczy, że nieuchronnie irracjonalny — poddaje analizie egzystencję i istotę człowieka Jako takiego". Wszakże jedną z tendencji i orientacji humanistycznych jest też ogląd rzeczywistości — przejawów i rozmiarów realnego zła, analiza wyzwań politycznych, ekonomicznych czy
ekologicznych. Jest to kwestia więzi teorii z praktycznymi celami i środkami
ich realizacji. To zaś wymaga stosowania języka konkretu politycznego i ekonomicznego.
Istotnym
aspektem relacji między teoretycznym i pragmatycznym polem humanizmu jest
skuteczność jego wezwań i ideałów. Ich wpływ na rzeczywistość ludzką
jest oczywiście trudno mierzalny. Powszechne są opinie o bezsile wzniosłych
idei humanizmu wobec ogromu zła — przemocy i zbrodni, krzywdy i upodlenia, występujących w całej ludzkiej historii, a zwłaszcza współcześnie — wobec wojen i ludobójstwa,
agresji i terroryzmu, nienawiści etnicznych i religijnych, biegunów
szczytowego bogactwa i masowej śmierci głodowej itp. Przejście od refleksji
czysto teoretycznej do praktycznych reakcji na te zjawiska wiąże się zaś z aprobatą lub dezaprobatą określonych decyzji, działań — z uznaniem lub
krytyką określonych sił i programów społecznych. Tu zaś nieuchronnie
pojawia się ryzyko pomyłek i błędów. Podobny sens mają paradoksy wynikające z minimalizmu oraz maksymalizmu aksjologiczno-pragmatycznego. Minimalizm,
wzywający do ograniczania i uchylania istniejącego już zła zwłaszcza indywidualnego,
przy całej doniosłości jaką ma jednostkowe cierpienie i jego usuwanie
(„Kto ratuje jedno życie, ten ratuje całą ludzkość") — sprowadza się
niekiedy do filantropii i charytatywności, nie naruszając rzeczywistych
przyczyn zła. Maksymalistyczny
radykalizm, wychodząc z założenia, iż wielkie problemy wymagają
drastycznych rozwiązań wikła się natomiast w konflikty społecznie same w sobie zawierające przesłanki zła, często też znajduje tu potwierdzenie myśl,
iż dążenie do stworzenia wyimaginowanego raju prowadzi do stworzenia realnego
piekła.
Wszystkie
te i im podobne kwestie odnieść można do przypadków humanizmu zwanego socjalistycznym.
Miał on swoje dość rozległe pole teoretyczne — i nie sposób tego
zakwestionować. Ale jego pragmatyczne nastawienie sprawiło, że teoria gęsto
przerastała językiem ideologiczno-propagandowym, wszakże — jakkolwiek stanowiło
to jego słabość — nie na tym polegała jego istotność. Wiązała się ona
raczej z doktrynalną krytyką myślenia abstrakcyjnego, a bezpośrednio z krytyką abstrakcyjnego humanizmu i opowiedzeniem się za radykalnymi krokami,
mającymi wykorzenić zło z życia ludzi. Tu powstało źródło tragicznego
paradoksu: radykalizm okazał się — kolejnym w historii — błędem i przesłanką
klęski. Gdzie tkwi ta istota tragicznego błędu humanizmu zwanego
socjalistycznym: czy wynikała z ogólnej koncepcji życia społecznego, istoty
człowieka, źródeł zła i możliwości ulepszenia świata; czy z konkretnej
koncepcji zmiany świata i aprobaty związanej z nią praktyki; czy w praktycznych
wynaturzeniach, zaprzeczających założeniom teoretycznym i ideowym?
10. Analizy
dotyczące powyższych kwestii są oczywiście niezbędne. Główny problem
polega jednak na tym, jakie wynikają z nich wnioski. Jakie wnioski z analizy
historycznej, w tym także z założeń i porażek humanizmu zwanego socjalistycznym
wynikają dla określenia kształtu humanizmu współczesnego, jego roli i sensu? Dla współczesnych prób ulepszenia świata ludzkiego — jeśli jest on
istotnie chory i wymaga uzdrowienia: jakiego, pod jakim względem, jak?
Oto, jak
sądzę, autentycznie ważkie pytania, od odpowiedzi na które nikomu
zatroskanemu o los humanizmu nie wolno się uchylić.
*
„Res Humana" nr 2/1995.
« Humanizm (Publikacja: 26-07-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4952 |
|