|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Historia filozofii » Filozofia nowożytna
Stanisława Brzozowskiego Wstęp do filozofii – próba analizy [5] Autor tekstu: Paweł Bielawski
Zdaniem
Emanuela, wszelkie normy i wartości są ustanowieniem swobody, gdyż dzięki niej
wartość jest w ogóle możliwa — bez swobody, nie ma wartości i być nie może. Jest
to jak najbardziej zrozumiałe, natomiast wydaje się, że opiera się to na
milcząco przyjętym założeniu, że swoboda jest bezwzględnie dobra. Z pewnością
wiele osób, z Emanuelem na czele, uznałoby to za oczywistość. Niemniej jednak,
Emanuel nie daje, przynajmniej explicite, żadnego konkretnego
uzasadnienia, że tak właśnie jest. Skoro swoboda — warunek wszelkich wartości -
zajmuje tak ważne miejsce w jego teorii, to powinien gruntownie to uzasadnić.
Właściwie dlaczego swoboda jest dobra? Dlatego, że po prostu jest? Czy nie jest
aby tak, że w kwestiach etyki Emanuel postępuje podobnie do Ryszarda, którego
aksjologię krytykuje? To znaczy, stwierdza, że jest tak a tak, i z tego właśnie
względu należy zachowywać się tak, a nie inaczej (z samej racji, że tak jest, a nie, że być tak powinno) — jaźń jest swobodna, więc i my powinniśmy być
swobodni.
Kontrargumentem
Emanuela jest to, że swoboda umożliwia wartości. Co do tego — w pełni się
zgadzam. Z drugiej jednak strony, gdyby człowiek nie był istotą wolną, to być
może jego życie byłoby znacznie prostsze. Gdyby człowiek żył w harmonii z naturą, to byłby wolny od problemów związanych z odpowiedzialnością, szukaniem
swojego miejsca w świecie; byłby całkowicie wolny od problemów egzystencjalnych i duchowych. A tak, człowiek jest z przyrody «wydarty», „wolny" do tego, by być
pełnym niepewności, lęku i trwogi. Wartość swobody, w moim przekonaniu, nie jest
uzasadniona w zadowalającym stopniu.
Można również
dyskutować z podejściem Emanuela do szczęścia. Jego teza, że ludzie tak naprawdę
nie dążą do szczęścia, wydaje się co najmniej dziwna. Wydawać by się mogło, że
to właśnie szczęście jest jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym z celów dążeń człowieka. Wydaje się, że ludzie dążyli do szczęścia od
niepamiętnych czasów. Świadczyć może o tym chociażby początek deklaracji
niepodległości Stanów Zjednoczonych: „Uważamy następujące prawdy za oczywiste:
że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi
nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda
ubiegania się o szczęście" [ 62 ].
Emanuel
zauważa, że nikt nie dąży do jakiegoś szczęścia „ogólnego", tylko wprost do tej
rzeczy, gdyż „przedmiotami naszych dążeń są zawsze cele określone i konkretne"
[ 63 ].
Trudno się nie zgodzić, że ludzie dążą do konkretnych i określonych celów, ale
zupełnie nie widzę, w jaki sposób ten fakt ma wykluczać to, że jednak ludzie do
szczęścia dążą. Nie jest powiedziane, że dążący do szczęścia człowiek ma akurat
na celu szczęście „w ogóle". Być może szczęście daje mu dążenie do kolejnych,
konkretnych celów. Być może właśnie tak należy rozumieć pojęcia „szczęścia".
Teza Emanuela o tym, że ludzie, w istocie, do szczęścia nie dążą, nie wydaje się
wystarczająco uzasadniona, a co więcej, wydaje się nawet sprzeczna z faktami.
Mimo tego, że
teoria Emanuela jest w wielu kwestiach niejasna, wydaje się jednak całkiem
spójna. Porównawszy obie koncepcje co do stopnia ich uzasadnienia i spójności,
dochodzę do wniosku, że teoria Emanuela jest większym stopniu dopracowana niż
teoria Ryszarda i lepiej od niej uzasadniona.
2. Konsekwencje praktyczne
2.1. Koncepcja
Ryszarda
Przypomnijmy, że według autora Wstępu do filozofii istotne jest nie to, „jaką filozofią
posługujemy się w swych argumentacjach. Rzeczą ważną i jedynie ważną jest, jaką
filozofią żyjemy" [ 64 ].
Porównajmy teraz obie koncepcje według ich praktycznych efektów.
Teza Ryszarda o tym, że „ludzkość jest częścią przyrody i nie może być inaczej rozważana" [ 65 ]
jest jednostronna i ograniczająca. Według Ryszarda wszystko jest mechanizmem, w tym również i człowiek. Przyjęcie całkowitego przyrodniczego determinizmu i potraktowanie człowieka jako części przyrody oznacza całkowitą anihilację
wolności, swobody i odpowiedzialności człowieka za swoje czyny i los. Takie
pojmowanie człowieczeństwa skutkuje uznaniem człowieka za nic więcej jak
«trybik» w mechanizmie przyrody. Jest to całkowite odarcie człowieka z podmiotowości, a co za tym idzie — odarcie człowieczeństwa z godności i wartości. Do podobnych wniosków doszedł Bronisław Baczko, uznając, że według
Brzozowskiego:
"wszelka [...] filozofia jest postawą moralną, systemem wartości. Filozofia,
która uznaje istnienie jakiegokolwiek bytu, który by w swej samoistności
ogarniać miał również i człowieka, domaga się, w swej istocie, przystosowania
człowieka do owego gotowego bytu. Zwalnia tym samym człowieka od
odpowiedzialności moralnej i przeczy jego wolności. Nie jest bowiem istotne, czy
wtórnie przyznaje mu wolność i odpowiedzialność w jakimś fragmencie istnienia i działania. Ważne jest to, iż w którymkolwiek fragmencie temu przeczy — wolność i odpowiedzialność moralna są bowiem niepodzielne. Albo są absolutne — albo nie ma
ich wcale" [ 66 ].
Oparcie się
wyłącznie na obiektywnym biegu rzeczy eliminuje możliwość realnego
wartościowania czegokolwiek.
Poza tym,
koncepcja Ryszarda absolutyzuje jeden punkt widzenia i czyni go niepodważalnym
dogmatem, przez co zwolennik tego poglądu całkowicie zamyka się na wszelkie inne
punkty widzenia, ogranicza swoje horyzonty myślowe i, absolutyzując jeden
pogląd, może mieć tendencję do pochopnego narzucania innym swoich poglądów i może to prowadzić do nietolerancji.
Uznawanie praw
przyrody za model aksjologiczny prowadzić może do darwinizmu społecznego. U
zwierząt, w sytuacji zagrożenia, jednostki chore i ranne są przez resztę
zostawiane na pastwę drapieżników. Uważam, że nie można człowieka równać ze
zwierzętami. Nawet żołnierze, którzy — zdawać by się mogło — żyją według zasad
społecznego darwinizmu, trenowani są w opanowywaniu instynktu samozachowawczego w sytuacji, gdy rannego kolegę z oddziału należy wynieść spod ostrzału. Tak by
nie było, gdyby żołnierze modelowali swoje zachowanie na „przyrodzie".
Patriotyzm, honor, braterstwo — to odróżnia żołnierza od zwykłego drapieżnika.
Ryszard sądzi,
że „jedyne co człowiek, będąc integralną częścią przyrody, może zrobić, to
dostosować się do środowiska" i „w poddaniu się faktom widzę właśnie rys
najistotniejszy nowoczesnej myśli i nowoczesnego ducha". Chciałbym bliżej
przyjrzeć się „faktowi", „poddaniu się faktom" i „dostosowaniu się". Ryszard
widzi nowoczesność w poddaniu się faktom. Faktami są m.in. fakty przyrodnicze.
Ryszard, gdy mówi o szczęściu, ma na myśli dostosowanie się do nich. Chciałbym
pokazać, jak wyglądają owe fakty przyrodnicze, na których Ryszard opiera swoje
wartości. Oto fakt przyrodniczy:
„Samica osy samotnej składa jaja w ciele gąsienicy, konika polnego lub pszczoły,
aby rozwijająca się larwa mogła się nim żywić. To jednak nie wszystko. Według
Fabre’a i innych etymologów osa matka umiejętnie trafia żądłem dokładnie w każdy
zwój nerwowy ofiary, paraliżując ją, lecz nie zabijając. Dzięki temu mięso dla
larwy zachowuje świeżość. Nie wiadomo, czy paraliżujące użądlenie działa jak
ogólny środek znieczulający, czy też raczej niczym kurara obezwładnia tylko
ofiarę, uniemożliwiając jej poruszanie się. W tym drugim przypadku ofiara
zachowywałaby świadomość, że jest żywcem zjadana od środka, ale nie byłaby w stanie poruszyć ani jednym mięśniem, by temu przeciwdziałać. [...] natura nie
jest okrutna, lecz tylko bezdusznie obojętna" [ 67 ].
Należałoby
zadać pytanie, czy na tym właśnie Ryszard chce oprzeć etykę? Czy to jest dobry
wzorzec? Czy etycznie pozytywne jest dostosowanie do środowiska, jakie ono by
nie było?
Podam
przykład. Pamiętam przypadek mojego kolegi ze szkoły podstawowej. Był to chłopak
niegłupi, dobrze się uczył i był dobrze wychowany. Z tego właśnie powodu
środowisko, jakim była klasa, nie dawało mu spokojnie żyć, subtelnie rzecz
ujmując. Jego matka powiedziała mu: „Dostosuj się!". W końcu się dostosował -
poziom jego nauki i kultury osobistej spadł na poziom oceny miernej. Po paru
latach spotkałem w pracy koleżankę ze szkoły. Dowiedziałem się od niej, że ów
chłopak został dealerem narkotyków.
"Związek
eudajmonizmu z dogmatyzmem naturalistycznym polega na tym, iż etyka ta
uważa szczęście za zależne od maksimum biologicznego przystosowania. Tak pojęte
szczęście jest więc równoznaczne z nakazem bezwzględnego przystosowania, jest
zatem apologią bierności faktyczności zastanej" [ 68 ].
Czy człowiek powinien godzić się na warunki, jakie ona stawia i poddawać się
takim faktom? Czy tego porządku nie należy kwestionować, próbować zmieniać świat
na lepsze? Czy poddanie się faktom rzeczywiście jest właściwym postępowaniem?
Czy jeżeli w jakimś społeczeństwie istnieje niewolnictwo, to czy ludzie powinni się na takie
„fakty" godzić? Czy jeżeli struktura społeczna oparta jest na
niesprawiedliwości, wyzysku, czy należy się na to godzić? Czy jeżeli człowieka
spotyka nieszczęście, los go prześladuje, to czy człowiek ma się z tym godzić?
Dzięki temu, że Francuzi nie godzili się na „fakty", „poddany" zmienił się w „obywatela". Prawo grawitacji jest faktem, ale ludzkość, nie ukorzyła się przed
tym faktem i dzięki temu stworzyła samolot — dzięki temu, że ktoś stwierdził, że
prawu przyrody, jakim jest grawitacja, nie należy się poddawać. Dzięki temu
człowiek — istota lądowa — może latać i przemieszczać się w stosunkowo krótkim
czasie z jednej półkuli na drugą. Dzięki temu, że polscy patrioci, w przeciwieństwie do tak zwanych realistów, nie godzili się na „fakty", Polacy
odzyskali Ojczyznę po stu dwudziestu trzech latach rozbiorów — co by było, gdyby
wszyscy Polacy godzili się na obiektywny bieg rzeczy? Gdyby Dawid był
„realistą", nie pokonałby Goliata. „Głową muru nie przebijesz, ale jeśli
zawiodły inne metody należy spróbować i tej", mawiał Józef Piłsudski — jeden z tych, którzy na fakty się nie godzili.
1 2 3 4 5 6 Dalej..
Przypisy: [ 62 ] Deklaracja
niepodległości Stanów Zjednoczonych,
http://historia.pgi.pl/deklaracja.html. [ 63 ] S.
Brzozowski, Monistyczne pojmowanie dziejów i filozofia krytyczna, [w:] S.
Brzozowski, Kultura i życie. Zagadnienia sztuki i twórczości. W walce o światopogląd, PIW, Warszawa 1973, s. 321. [ 65 ] S.
Brzozowski, Wstęp do filozofii, [w:] S. Brzozowski, Kultura i życie.
Zagadnienia sztuki i twórczości. W walce o światopogląd, PIW, Warszawa 1973,
s. 565. [ 66 ] B.
Baczko, Absolut moralny i faktyczność istnienia (Brzozowski w kręgu
antropologii Marksa), [w:] Wokół myśli Stanisława Brzozowskiego. Red.
A. Walicki, R. Zimand, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1974, s. 134. [ 67 ] R.
Dawkins, Rzeka genów, Wydawnictwo CiS, Warszawa 2007, s. 135-136. [ 68 ] B.
Baczko, Absolut moralny i faktyczność istnienia (Brzozowski w kręgu
antropologii Marksa), [w:] Wokół myśli Stanisława Brzozowskiego. Red.
A. Walicki, R. Zimand, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1974, s. 135. « Filozofia nowożytna (Publikacja: 03-08-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 500 |
|