|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Światopogląd naukowy
Człowiek we Wszechświecie Autor tekstu: Jolanta Rypień
W jaki sposób rozumienie
Wszechświata kształtuje nasze rozumienie samych siebie
Skąd pochodzimy?
Kiedy chcemy
odkryć kim jesteśmy najczęściej sięgamy do naszych korzeni. Dziadkowie,
pradziadkowie, historia narodowa… To już jednak nie wystarcza. Dowiadujemy się,
że nasi przodkowie żyli ok. 60 tys. lat temu w Afryce, ale tych naszych przodków
poprzedziły miliony lat ewolucji. Zbytnim uproszczeniem jest stwierdzenie, że
pochodzimy od pantofelka — jest to przecież gatunek nie sprzed milionów lat, ale
występujący obecnie. Innymi słowy pochodzimy raczej od „pantofelka", tj.
pojedynczego organizmu jednokomórkowego, któremu udało się zrobić ten
zasadniczy „krok ku życiu" i przekazywać dalej istnienie miliony lat temu.
Ale czy to jest odpowiedz na pytanie skąd pochodzimy? Nie myślę w tym
miejscu o żadnej religii, o żadnym nadprzyrodzonym wyjaśnieniu dla naszej
egzystencji. Zamiast tego tęsknym okiem spoglądam w niebo, nie to chrześcijańskie,
ale to nasze, które rozpościera się tuż nad głowami. Przedzieram się ponad
atmosferę naszej ziemskiej ojczyzny, by odkryć ojczyznę większą, by ujrzeć
Wszechświat, który nas urodził. To, że żyjemy, że stawiamy często
niewygodne pytania, a w końcu i to, kim jesteśmy zawdzięczamy jakiemuś mało
prawdopodobnemu przypadkowi, który jednak wydarzył się miliardy lat temu.
Kim jesteśmy?
Starożytni
filozofowie greccy uważali, że człowiek jest w odniesieniu do Wszechświata
mikrokosmosem. Heraklit, mówiąc o logosie natury dokonał przełomu
humanistycznego w filozofii greckiej, zauważył bowiem, iż logos ten odbija się
również w człowieku, że przenika też ludzkie istoty. Później stoicy tworząc
koncepcje przenikającej wszystko rozumnej pneumy, sformułowali jakby na nowo
poglądy Heraklita, którego filozofia była im zresztą szczególnie bliska. Tak
więc ich zdaniem całą naturę przenika boska pneuma, zatem również i istoty
ludzkie są nią przepełnione. Dzisiaj
powiedzielibyśmy, że prawa rządzące Wszechświatem dotyczą również i człowieka,
który jest przecież jego częścią. Zastanawianie się nad naturą Kosmosu
okazuje się dogodnym źródłem refleksji introspektywnej. Skoro bowiem
podlegamy tym samym prawom, co wszystko we Wszechświecie — to poznając owe reguły
nim rządzące możemy zarazem powiedzieć coś o sobie samych. Zatem pozostaje
kwestia tego, co wolno nam orzec o człowieku na podstawie dotychczasowej wiedzy o Wszechświecie. a)
Na początek: zasada antropiczna Astronomowie
zauważyli, że we Wszechświecie istnieją pewne stałe (np. stała Plancka), w oparciu o które Wszechświat funkcjonuje. Stałe te mają dokładnie wyznaczone
wartości, a zmiana którejkolwiek z nich o niewielki rząd wielkości spowodowałaby
katastrofalne dla życia skutki. Gdyby bowiem stałe te miały inne wartości,
pojawienie się życia we Wszechświecie stałoby pod wielkim znakiem zapytania.
Sformułowano zatem tzw. zasadę antropiczną. Głosi ona, że Wszechświat
funkcjonuje w oparciu o wspomniane stałe i to umożliwiło pojawienie się w nim życia, również i tego rozumnego, które póki co reprezentuje
przynajmniej jeden gatunek, który stanowimy my sami.
Ale istnieje jeszcze inna wersja tego argumentu — tzw. mocna zasada
antropiczna. Opiera się ona na stwierdzeniu, że Wszechświat został specjalnie
zaprojektowany w taki sposób, by mógł się w nim pojawić rozumny
kontemplator jego piękna — człowiek. Jednakże ta wersja tchnie pewnego rodzaju
radykalizmem i antropomorfizacją Wszechświata. Stara się wynieść człowieka z powrotem na piedestał, z którego zrzuciło go nieruchome Słońce Kopernika. A przecież nie o to chodzi, by w swej ludzkiej marności uważać się za
wybranych, ale o prawdę, bo to ona, jakakolwiek by nie była, jest czymś
najlepszym.
Zasada antropiczna w obu wersjach zachowuje jednak pewną zgodność — stałe w oparciu o które funkcjonuje Wszechświat umożliwiły rozwój życia
przynajmniej na jednej jego planecie. Gdyby ich wartości były inne niż są -
nie byłoby nas, nikt być może nie zastanawiałby się nad tym, skąd bierze
swój początek, nikt nie stawiałby pytań. b)
Wpisani we Wszechświat Filozofowie i teologowie okresu Średniowiecza (Alan, Tomasz z Cantimpre, Mikołaj z Kuz) uważali,
że Wszechświat stanowi poniekąd ogromną księgę, w której każdy byt (każde
stworzenie) stanowi jakąś literę. W epoce renesansu na uwagę zasługuje
opinia Galileusza, który — jak pisze E.R. Curtius — "mówi o wielkiej księdze
Wszechświata, która rozciąga się wiekuiście przed naszymi oczyma; jednakże
nie można jej przeczytać, jeśli się nie nauczyło wpierw pisma, w którym
została napisana" [ 1 ]. W jaki sposób możemy przeczytać tę potężną księgę? Wydaje się, że
skoro sami stanowimy jej część, posiadamy odpowiedni alfabet, by móc ją
odszyfrować. Ten alfabet to matematyka — podstawowy język, który pozwala nam
opisać rzeczywistość. Jest to w końcu język całej naszej nauki i sztuki,
począwszy od fizyki a skończywszy na muzyce czy malarstwie. To, co może
zdumiewać, to fakt, iż to, co jest abstrakcyjnym wysiłkiem ludzkiego umysłu
-
mam na myśli matematykę — niemalże doskonale sprawdza się w opisywaniu świata.
Twierdzenia matematyki stanowią jakby zbiór nut, które komponują utwór
Wszechświata.
Człowiek zadaje sobie pytanie, dlaczego będąc czymś tak istotowo różnym
od tkanki Wszechświata mogę z taką dokładnością odkrywać jego prawa używając
do tego królowej nauk? Odpowiedź jest stosunkowo prosta — dlatego, że tak
naprawdę zasadniczo nie różnimy się od tej tkanki, wręcz przeciwnie: współtworzymy
ją z miliardami gwiazd, z kamieniami, jaszczurkami, owadami, drzewami...
stanowiąc część Kosmosu podlegamy tym samym prawom, co on. c)
Mieszkając w kosmicznym
Domu Gdy ktoś
pyta nas o miejsce zamieszkania zazwyczaj potrafimy podać w miarę dokładny
adres. Wiemy, jak wyglądają nasze domy, mieszkania — te miejsca wiele o nas mówią,
na podstawie ich obserwacji odwiedzający nas ludzie są w stanie określić
lepiej lub gorzej kim jesteśmy. Zofia Nałkowska w Granicy pisała:
„Jest się takim jak miejsce, w którym się jest".
Mieszkamy w domach, które znajdują się w pewnych miejscowościach, te z kolei w większych aglomeracjach i tak dochodzimy do granic państwa. Ale
przekraczamy te granice; mówimy, że jesteśmy obywatelami świata i mamy na myśli
Ziemię. To nam jednak nie wystarcza: z paszportem nauki przechodzimy przez
galaktyki dotykając myślami Wszechświata. Nasz dom okazuje się ogromy,
nieskończony. Obracamy się w nim w towarzystwie „sprzętów domowych":
planet, gwiazd (od brązowych karłów po olbrzymy), czarnych dziur, kwazarów...
Bez wątpienia jest on piękny i choć nadal niewiele o nim wiemy, to
jednak czy tego chcemy czy nie, czy zdajemy sobie z tego sprawę czy też jesteśmy
tego zupełnie nieświadomi — jest to nasz Dom. To paradoksalne, że to nie my go
„zbudowaliśmy", nie jest on naszym dziełem, ludzkim tworem. To on stworzył
nas. I nie należy tylko do nas. Dzielimy go z miliardami innych gwiazd
podobnych Słońcu, z których przynajmniej część, o czym już wiemy, posiada
swoje układy planetarne.
„Dom" to jednak słowo, które kojarzy się z bliskością i bezpieczeństwem. Czy to właśnie czujemy myśląc o Wszechświecie? Raczej
nie. Co najwyżej przeraża nas jego ogrom, a może nawet bardziej nasza własna
niewiedza o miejscu, w którym żyjemy.
Antoine de Saint- Exupéry
powiedział kiedyś: "Przeraża nas to, co nieznane. Ale dla tego, kto
stawia mu czoło ono już nie jest nieznane".
A zatem nie przeraża — można by dopowiedzieć. Poznając coraz lepiej
strukturę Wszechświata jednocześnie przybliżamy sobie jego obraz, oswajamy
go jak dzikie zwierzęta. Być może kiedyś za kilka, kilkadziesiąt lat czy też
więcej obudzimy się w środku nocy, spojrzymy za okno na rozgwieżdżone niebo i poczujemy się we Wszechświecie jak we własnym domu… Jak w Domu.
Przypisy: [ 1 ] E. R. Curtius, Literatura europejska i łacińskie
Średniowiecze, Kraków
1997, s. 330. « Światopogląd naukowy (Publikacja: 01-09-2006 )
Jolanta Rypień Studentka filozofii i biotechnologii Uniwersytetu Śląskiego. Mieszka w Pietrzykowicach k. Żywca. Dwukrotnie zdobyła tytuł finalistki Olimpiady Filozoficznej. Pisze wiersze. Zdobyła wyróznienie w XII Turnieju Jednego Wiersza o Laur Plateranki, i została laureatką II Ogólnopolskiego Przeglądu Twórczości Poetyckiej "Rzeźby słów". Interesuje się bioetyką, w szczególnosci zagadnieniami klonowania terapeutycznego, wykorzystywania komórek embrionalnych do badań klinicznych, transplantacji narządów itp. Liczba tekstów na portalu: 5 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Geneza teorii: indukcja ze zjawisk czy "twórcza intuicja"? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5015 |
|