Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.981 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Człowiek to jedyne zwierzę które się rumieni. I jedyne, które ma za co.
 Światopogląd » Światopogląd naukowy

Człowiek we Wszechświecie
Autor tekstu:

W jaki sposób rozumienie Wszechświata kształtuje nasze rozumienie samych siebie

Skąd pochodzimy?

Kiedy chcemy odkryć kim jesteśmy najczęściej sięgamy do naszych korzeni. Dziadkowie, pradziadkowie, historia narodowa… To już jednak nie wystarcza. Dowiadujemy się, że nasi przodkowie żyli ok. 60 tys. lat temu w Afryce, ale tych naszych przodków poprzedziły miliony lat ewolucji. Zbytnim uproszczeniem jest stwierdzenie, że pochodzimy od pantofelka — jest to przecież gatunek nie sprzed milionów lat, ale występujący obecnie. Innymi słowy pochodzimy raczej od „pantofelka", tj. pojedynczego organizmu jednokomórkowego, któremu udało się zrobić ten zasadniczy „krok ku życiu" i przekazywać dalej istnienie miliony lat temu.

Ale czy to jest odpowiedz na pytanie skąd pochodzimy? Nie myślę w tym miejscu o żadnej religii, o żadnym nadprzyrodzonym wyjaśnieniu dla naszej egzystencji. Zamiast tego tęsknym okiem spoglądam w niebo, nie to chrześcijańskie, ale to nasze, które rozpościera się tuż nad głowami. Przedzieram się ponad atmosferę naszej ziemskiej ojczyzny, by odkryć ojczyznę większą, by ujrzeć Wszechświat, który nas urodził. To, że żyjemy, że stawiamy często niewygodne pytania, a w końcu i to, kim jesteśmy zawdzięczamy jakiemuś mało prawdopodobnemu przypadkowi, który jednak wydarzył się miliardy lat temu.

Kim jesteśmy?

Starożytni filozofowie greccy uważali, że człowiek jest w odniesieniu do Wszechświata mikrokosmosem. Heraklit, mówiąc o logosie natury dokonał przełomu humanistycznego w filozofii greckiej, zauważył bowiem, iż logos ten odbija się również w człowieku, że przenika też ludzkie istoty. Później stoicy tworząc koncepcje przenikającej wszystko rozumnej pneumy, sformułowali jakby na nowo poglądy Heraklita, którego filozofia była im zresztą szczególnie bliska. Tak więc ich zdaniem całą naturę przenika boska pneuma, zatem również i istoty ludzkie są nią przepełnione.

Dzisiaj powiedzielibyśmy, że prawa rządzące Wszechświatem dotyczą również i człowieka, który jest przecież jego częścią. Zastanawianie się nad naturą Kosmosu okazuje się dogodnym źródłem refleksji introspektywnej. Skoro bowiem podlegamy tym samym prawom, co wszystko we Wszechświecie — to poznając owe reguły nim rządzące możemy zarazem powiedzieć coś o sobie samych. Zatem pozostaje kwestia tego, co wolno nam orzec o człowieku na podstawie dotychczasowej wiedzy o Wszechświecie.

a) Na początek: zasada antropiczna

Astronomowie zauważyli, że we Wszechświecie istnieją pewne stałe (np. stała Plancka), w oparciu o które Wszechświat funkcjonuje. Stałe te mają dokładnie wyznaczone wartości, a zmiana którejkolwiek z nich o niewielki rząd wielkości spowodowałaby katastrofalne dla życia skutki. Gdyby bowiem stałe te miały inne wartości, pojawienie się życia we Wszechświecie stałoby pod wielkim znakiem zapytania. Sformułowano zatem tzw. zasadę antropiczną. Głosi ona, że Wszechświat funkcjonuje w oparciu o wspomniane stałe i to umożliwiło pojawienie się w nim życia, również i tego rozumnego, które póki co reprezentuje przynajmniej jeden gatunek, który stanowimy my sami.

Ale istnieje jeszcze inna wersja tego argumentu — tzw. mocna zasada antropiczna. Opiera się ona na stwierdzeniu, że Wszechświat został specjalnie zaprojektowany w taki sposób, by mógł się w nim pojawić rozumny kontemplator jego piękna — człowiek. Jednakże ta wersja tchnie pewnego rodzaju radykalizmem i antropomorfizacją Wszechświata. Stara się wynieść człowieka z powrotem na piedestał, z którego zrzuciło go nieruchome Słońce Kopernika. A przecież nie o to chodzi, by w swej ludzkiej marności uważać się za wybranych, ale o prawdę, bo to ona, jakakolwiek by nie była, jest czymś najlepszym.

Zasada antropiczna w obu wersjach zachowuje jednak pewną zgodność — stałe w oparciu o które funkcjonuje Wszechświat umożliwiły rozwój życia przynajmniej na jednej jego planecie. Gdyby ich wartości były inne niż są - nie byłoby nas, nikt być może nie zastanawiałby się nad tym, skąd bierze swój początek, nikt nie stawiałby pytań.

b) Wpisani we Wszechświat

Filozofowie i teologowie okresu Średniowiecza (Alan, Tomasz z Cantimpre, Mikołaj z Kuz) uważali, że Wszechświat stanowi poniekąd ogromną księgę, w której każdy byt (każde stworzenie) stanowi jakąś literę. W epoce renesansu na uwagę zasługuje opinia Galileusza, który — jak pisze E.R. Curtius — "mówi o wielkiej księdze Wszechświata, która rozciąga się wiekuiście przed naszymi oczyma; jednakże nie można jej przeczytać, jeśli się nie nauczyło wpierw pisma, w którym została napisana" [ 1 ].

W jaki sposób możemy przeczytać tę potężną księgę? Wydaje się, że skoro sami stanowimy jej część, posiadamy odpowiedni alfabet, by móc ją odszyfrować. Ten alfabet to matematyka — podstawowy język, który pozwala nam opisać rzeczywistość. Jest to w końcu język całej naszej nauki i sztuki, począwszy od fizyki a skończywszy na muzyce czy malarstwie. To, co może zdumiewać, to fakt, iż to, co jest abstrakcyjnym wysiłkiem ludzkiego umysłu - mam na myśli matematykę — niemalże doskonale sprawdza się w opisywaniu świata. Twierdzenia matematyki stanowią jakby zbiór nut, które komponują utwór Wszechświata.

Człowiek zadaje sobie pytanie, dlaczego będąc czymś tak istotowo różnym od tkanki Wszechświata mogę z taką dokładnością odkrywać jego prawa używając do tego królowej nauk? Odpowiedź jest stosunkowo prosta — dlatego, że tak naprawdę zasadniczo nie różnimy się od tej tkanki, wręcz przeciwnie: współtworzymy ją z miliardami gwiazd, z kamieniami, jaszczurkami, owadami, drzewami... stanowiąc część Kosmosu podlegamy tym samym prawom, co on.

c) Mieszkając w kosmicznym Domu

Gdy ktoś pyta nas o miejsce zamieszkania zazwyczaj potrafimy podać w miarę dokładny adres. Wiemy, jak wyglądają nasze domy, mieszkania — te miejsca wiele o nas mówią, na podstawie ich obserwacji odwiedzający nas ludzie są w stanie określić lepiej lub gorzej kim jesteśmy. Zofia Nałkowska w Granicy pisała: „Jest się takim jak miejsce, w którym się jest".

Mieszkamy w domach, które znajdują się w pewnych miejscowościach, te z kolei w większych aglomeracjach i tak dochodzimy do granic państwa. Ale przekraczamy te granice; mówimy, że jesteśmy obywatelami świata i mamy na myśli Ziemię. To nam jednak nie wystarcza: z paszportem nauki przechodzimy przez galaktyki dotykając myślami Wszechświata. Nasz dom okazuje się ogromy, nieskończony. Obracamy się w nim w towarzystwie „sprzętów domowych": planet, gwiazd (od brązowych karłów po olbrzymy), czarnych dziur, kwazarów...

Bez wątpienia jest on piękny i choć nadal niewiele o nim wiemy, to jednak czy tego chcemy czy nie, czy zdajemy sobie z tego sprawę czy też jesteśmy tego zupełnie nieświadomi — jest to nasz Dom. To paradoksalne, że to nie my go „zbudowaliśmy", nie jest on naszym dziełem, ludzkim tworem. To on stworzył nas. I nie należy tylko do nas. Dzielimy go z miliardami innych gwiazd podobnych Słońcu, z których przynajmniej część, o czym już wiemy, posiada swoje układy planetarne.

„Dom" to jednak słowo, które kojarzy się z bliskością i bezpieczeństwem. Czy to właśnie czujemy myśląc o Wszechświecie? Raczej nie. Co najwyżej przeraża nas jego ogrom, a może nawet bardziej nasza własna niewiedza o miejscu, w którym żyjemy. Antoine de Saint- Exupéry powiedział kiedyś: "Przeraża nas to, co nieznane. Ale dla tego, kto stawia mu czoło ono już nie jest nieznane". A zatem nie przeraża — można by dopowiedzieć. Poznając coraz lepiej strukturę Wszechświata jednocześnie przybliżamy sobie jego obraz, oswajamy go jak dzikie zwierzęta. Być może kiedyś za kilka, kilkadziesiąt lat czy też więcej obudzimy się w środku nocy, spojrzymy za okno na rozgwieżdżone niebo i poczujemy się we Wszechświecie jak we własnym domu… Jak w Domu.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czym jest prawda?
Wierzyć czy wiedzieć? Kilka słów o światopoglądzie naukowym

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (9)..   


 Przypisy:
[ 1 ] E. R. Curtius, Literatura europejska i łacińskie Średniowiecze, Kraków 1997, s. 330.

« Światopogląd naukowy   (Publikacja: 01-09-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jolanta Rypień
Studentka filozofii i biotechnologii Uniwersytetu Śląskiego. Mieszka w Pietrzykowicach k. Żywca. Dwukrotnie zdobyła tytuł finalistki Olimpiady Filozoficznej. Pisze wiersze. Zdobyła wyróznienie w XII Turnieju Jednego Wiersza o Laur Plateranki, i została laureatką II Ogólnopolskiego Przeglądu Twórczości Poetyckiej "Rzeźby słów". Interesuje się bioetyką, w szczególnosci zagadnieniami klonowania terapeutycznego, wykorzystywania komórek embrionalnych do badań klinicznych, transplantacji narządów itp.

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Geneza teorii: indukcja ze zjawisk czy "twórcza intuicja"?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5015 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365