|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo
Po wizycie Benedykta XVI w Polsce Autor tekstu: Zdzisław Cackowski
W związku z wizytą papieża Benedykta XVI w Polsce ponownie uświadamiamy
sobie, że dla księży religii objawionych religijna wiara ludzka jest z zewnątrz,
to znaczy nie z ludzkiego doświadczenia.
Czasami odwołują się oni do ludzkiego doświadczenia, zwłaszcza
tragicznego (bo to z niego właśnie rodzi się potrzeba cudu, a więc i potrzeba wiary), ale nie mogą tego źródła wiary zbyt eksponować, bo by
dyskwalifikowali objawienie.
1. Więc papież na
Placu Piłsudskiego (26.5.2006) mówił na temat wiary: „Ojciec da wam innego
Pocieszyciela — Ducha Prawdy". Wiara jako znajomość i wyznawanie prawdy o Bogu i człowieku „rodzi się z tego, co się słyszy, a tym zaś, co się słyszy,
jest słowo Chrystusa" — naucza św. Paweł (list Do Rzymian 10, 17)"
(cyt. za „Tygodnikiem Powszechnym" z 4.6.2006, s. 6).
A przecież można inaczej: wiara jako doświadczenie nieszczęścia i bezsilności, z których rodzi się skomlenie o cudowny ratunek, skomlenie
adresowane do kogo, do czego? Do kogo, do czego? Jest to drugorzędne pytanie.
Sprawą pierwszorzędną jest potrzeba ratunku, potrzeba nadzwyczajnego,
cudownego ratunku, bo ratunku rzeczowego, ratunku własnego nie ma, bo jest nam
niedostępny! Więc w wierze nie o prawdę/PRAWDĘ chodzi, ale o RATUNEK!
2. „Każdy chrześcijanin
winien konfrontować własne poglądy ze wskazaniami Ewangelii i Tradycji Kościoła,
aby dochować wierności słowu Chrystusa, nawet gdy jest ono wymagające i po
ludzku trudne do zrozumienia. Nie możemy ulec pokusie relatywizmu czy
subiektywnego i selektywnego interpretowania Pisma Świętego — mówił Papież.
Tylko cała prawda pozwoli przylgnąć do Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał dla naszego zbawienia" (Ibd.).
Zrozumiałe jest wezwanie papieża, aby nie ulegać pokusie
subiektywnego interpretowania Pisma Świętego. Jest to wezwanie, którego
krytyczne ostrze skierowane jest w doktrynę protestancką, która — mniejsza o konsekwencję pod tym względem — oddaje prawo interpretowania treści Biblii
każdemu wierzącemu człowiekowi i zabrania (!) wtrącania się do tego
indywidualnego (subiektywnego) odczytywania Biblii ze strony jakichś
instytucji, np. Kościoła katolickiego.
Natomiast trudny do zrozumienia jest apel o to, aby nie ulegać
pokusie „selektywnego interpretowania Pisma Świętego". Potrafię ten
apel zrozumieć tylko w jednym znaczeniu, a mianowicie jako samokrytykę Kościoła
katolickiego. Wszak Kościół właśnie odczytuje treść Biblii w sposób
relatywistyczny i — zwłaszcza — selektywny! Przecież Drugie Przykazanie z Dekalogu („Nie czyń sobie obrazu rytego, ani żadnego podobieństwa rzeczy
tych, które są na niebie wzgórę, i które na ziemi nisko, i które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał, ani im będziesz służył:
bom Ja Pan Bóg twój, Bóg zawisny w miłości, nawiedzający nieprawości ojców
nad syny w trzeciem i czwartem pokoleniu tych, którzy mię nienawidzą: A czyniący
miłosierdzie nad tysiącami tych, którzy mię miłują, i strzegą
przykazania mego" (Ex 20, 4-6)) zostało z Katechizmu katolickiego
usunięte i wiernym w katechezie się go nie przekazuje, bo byłoby ono krzycząco
sprzeczne z całą liturgią Kościoła.
Oczywiście, zmieniono także — najwyraźniej z powodów moralnych — dziewiąte i dziesiąte przykazania, oddzielając je od siebie, bo w księgach
Mojżeszowych kobieta jest traktowana po prostu jako rzecz, jako własność mężczyzny,
na równi z domem, osłem i wołem.
3. Odnotuję jeszcze w tej mowie dwa „drobiazgi". Jeden z nich przypomina „zakład Pascala".
Powiedział Papież, że „Powierzając się Chrystusowi nie tracimy nic, a zyskujemy wszystko". Można to i tak rozumieć, że w jednym przypadku będziemy
nagrodzeni, a w przeciwnym — strasznie ukarani. A drobiazg drugi dotyczy pewnej
niedokładności i woła o uzupełnienie. Gdy Benedykt XVI powiada, że „Wielu
głosicieli Ewangelii oddało życie za wierność prawdzie słowa
Chrystusa", to jest to prawda częściowa, bardzo częściowa, wołająca o uzupełnienie stwierdzeniem, że wielu głosicieli Ewangelii pozbawiło
życia wielu, bardzo wielu, ludzi!
4. „Dlaczego śpisz, Panie?". W
taki sposób „Tygodnik Powszechny" zatytułował przemówienie papieża w Birkenau.
Czy takie wołanie do Boga nie jest bluźnierstwem. Wszak jeden z wielkich kapłanów katolickich nie tak dawno pisał do swojego przyjaciela,
żeby nie oskarżał Boga o jego cierpienia, ale przeciwnie — aby modlił się o to, by "starł mnie na miazgę — propter magnam gloriam Suam". Inny zaś
wielki kapłan zwracał się do Boga słowami: „Boże Wszechmogący, zawsze
dobry, nawet wtedy, gdy pozwalasz, by Twoje dzieci były złamane bólem".
Sądzę, że Benedykt XVI z takiej postawy się nie wyłamuje, chyba nie może.
Boga trzeba chwalić, chwalić, chwalić wbrew wszystkiemu! Może na wszelki
wypadek, może ze strachu — tak może sobie pomyśleć ateista, a może każdy,
nawet katolik może tak sobie przez chwilę pomyśleć? Ale pewnie tylko przez
chwilę!
Papież nie chce Boga obrażać, nie może, nie wolno mu, i nie
chce bluźnić. A jednak, nawołując do pokory, zachęca jednocześnie do natarczywego
wołania do Boga o to, aby się przebudził, aby nie spał, tak
jak w czasach masowego mordowania ludzi. Nie chce bluźnić, a jednak.
Wydaje mi się, mocno mi się wydaje, że ta dwuznaczność jest
konieczną, niezbywalną cechą autentycznej wiary. Pseudowiara, ta co ogranicza
się wyłącznie do praktykowania, do udziału w ceremoniach, czyli wiara, która w istocie rzeczy istnienia Boga na serio nie traktuje (a ta postawa
bardzo się dzisiaj, i nic dziwnego, upowszechnia), taka pseudowiara nie ma i nie może mieć pretensji do Boga o cierpienia i podłości tego świata, bo
ona, ta pseudowiara, Jego istnienia na serio nie traktuje. Natomiast wiara
autentyczna, a trudno wykluczyć osoby o takiej postawie, nie może nie mieć
pretensji do Boga, nawet jeżeli wyrażanie tych pretensji może się takiej
wierze wydawać niebezpieczne. Otóż właśnie, papież Benedykt XVI mówił
(przynajmniej w części swojej wypowiedzi) jak człowiek autentycznej wiary w Boga i mówił — jakby — w imieniu tych, którzy autentycznie w istnienie „żywego
Boga" wierzą. A wierząc, nie można nie mieć pretensji, żalu, nie można
nie wołać do Boga, aby nie spał, aby się obudził.
5. O milczeniu Boga wobec zbrodni Papież mówił. Czego słuchałem i co przeczytałem z uznaniem, podziwem, dostrzegając w tym jednocześnie
dramat osobisty Papieża, ale — co ważniejsze — moralny dramat autentycznej
wiary w istnienie Boga.
Dla człowieka niewierzącego ludzkie cierpienie jest problemem lub
skandalem. Problemem jest wtedy, gdy jego źródłem są siły/procesy pozaświadome, a skandalem, gdy świadomymi jego sprawcami są ludzie. Natomiast w ramach wiary w Boga wszelkie cierpienie jest świadomego pochodzenia, bo wywodzi się z Boskiej świadomości.
Tadeusz Kotarbiński też widzi moralny dramat w wierze w istnienie
Boga, kiedy w obronie ateisty oskarżanego o to, że z powodu swojej niewiary
jest „łotrem i bluźniercą", pisze:
|
"- Mylisz się. Człek to zacny, ideał ma w cenie,
Lecz widząc
ogrom zbrodni, woła z głębi serca:
Bluźnierstwem jest posądzać Boga o istnienie!"
(Wesołe
smutki, s. 14) |
Natomiast o milczeniu Kościoła w tamtych czasach Papież nic nie
powiedział. A szkoda, choć zrozumieć można, bo wszystkiego w jednej mowie się
nie powie. Czy jeszcze o czymś można by było przy tej okazji powiedzieć?
Zapewne, na przykład o wielowiekowym udziale Kościoła w szerzeniu
antysemityzmu/antyjudaizmu. Nie tylko Bóg nie jest więc bez winy, ale i Kościół,
ale — nade wszystko — ludzie, ludzie, ludzie!
LUDZIE, nie wykręcajcie się od odpowiedzialności! Może
właśnie ludzie powinni dać wreszcie spokój bogom i Bogu, a zająć się
sobą i swoim światem — zająć się tak, aby ograniczać źródła nienawiści i wrogości między sobą, a przez to i potwornych zbrodni?
*
"Res Humana" nr 3-4/2006.
Tekst niniejszy w wersji rozszerzonej ukazał się, za wspólną
zgodą Autora i obu redakcji, w tygodniku „Przegląd" (numer z 25.6.2006 r.).
« Watykan i papiestwo (Publikacja: 09-09-2006 )
Zdzisław CackowskiProfesor; jeden z najwybitniejszych polskich filozofów; polem jego szczególnych zainteresowań jest filozofia człowieka; wykłada w Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie; autor kilkudziesięciu książek; ostatnio wydał tom zatytuowany Człowiek i świat człowieka. Warstwy ludzkiego ciała, szeroko omawiany na łamach "Res Humana". Liczba tekstów na portalu: 7 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: O wartościach chrześcijańskich | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5021 |
|