Biblia » O Biblii ogólnie » Demityzacja Biblii
O kanonach i apokryfach słów kilka Autor tekstu: Zbigniew Chorąży
W sposób cykliczny i z różnych przyczyn pojawiają się w publicystyce biblijnej nieścisłe, a nawet fałszywe informacje dotyczące
faktów historycznych. Być może, że zjawisko to w dużej części jest
przypadkowe. Niemniej, dla szerokiego grona czytelników potrzebna jest
biblijna wiedza podstawowa i rzetelna. To znaczy, że co jakiś czas jest
konieczne powracać i przypominać, co jest prawdą. W przeciwnym wypadku nabywana wiedza czytelników w zakresie Biblii również może zawierać
błędy. Zmitologizowanym już dzisiaj tematem jest kanoniczność
Biblii, czyli Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu. Z tą kanonicznością
wiąże się ściśle sprawa tak zwanych apokryfów, pism religijnych
pozbawionych kanoniczności. Warto mieć pełną świadomość, że dla potrzeb
religii kanoniczność jej pism świętych ma znaczenie podstawowe. W tym
wypadku tej kanoniczności nieodłącznie towarzyszy przekonanie o Bożym
natchnieniu wobec autorów tych pism. Natomiast dla wszystkich, którzy chcą i potrzebują rozmawiać na tematy biblijne kanoniczność lub jej brak, nie ma
najmniejszego znaczenia. Pisma kanoniczne i apokryfy w tym wypadku mają taką
samą wartość dowodową. Literaturę apokryficzną tworzyli przecież ludzie
też umiejący rejestrować fakty. Typowymi przykładami takiej apokryficznej literatury
są dzisiaj Księga Jubileuszów oraz
trzy Księgi Henocha: etiopska,
hebrajska i słowiańska. W tym momencie pojawia się dość istotny problem
autorstwa ksiąg świętych w ogóle. Jest to sprawa bardzo trudna nawet dla
specjalistów. Dlatego lepszym kryterium dla wiedzy o tych pismach jest sprawa
ich końcowej redakcji. Nie da się ukryć faktu, że ostatnimi redaktorami pism
religijnych judaizmu i chrześcijaństwa zawsze byli z natury rzeczy kapłani. A ciekawostką może być fakt, że to, co jedni kapłani zredagowali i uznali,
inni kapłani odrzucali. Ci kapłani, którzy redagowali pisma, byli poniekąd również
ich autorami. Taki twórca brał pewien zakres starszej literatury religijnej i traktował ją jako źródło do stworzenia aktualnego utworu zgodnego z wymogami aktualnie obowiązującej religii. Ta starsza literatura religijna
generalnie nie była w obiegu powszechnym. Ona spoczywała w zbiorach przywódców
religijnych. Dotyczy to głównie dwóch źródeł biblijnych: jahwistycznego i elohistycznego. Z ich udziałem w czasach niewoli babilońskiej w VI wieku
p.n.e. została przykładowo zredagowana Księga Rodzaju. Taką wiedzę
prezentuje dzisiaj ks. prof. Waldemar Chrostowski, biblista i Przewodniczący
Stowarzyszenia Biblistów Polskich.
W podobny sposób zostały przeredagowane w II wieku
p.n.e. Księga Jubileuszów, Księgi
Henocha i Księga Daniela.
Wszystkie te utwory w formie zwojów funkcjonowały w życiu religijnym judaizmu i nowej religii judeochrześcijańskiej na takich samych prawach jak Księgi Mojżeszowe. Kiedy Jezus wypowiadał się, że to o nim
przepowiadają pisma święte, miał przede wszystkim na myśli etiopską Księgę
Henocha. To ona opiewała rychłe pojawienie się Mesjasza i Syna Człowieczego.
Jezus miał do niej dostęp, podobnie jak i autorzy nowych pism chrześcijańskich.
Autorzy wersetów Hbr 11/5 i Jud 1/14 nie napisali ich tylko na podstawie Rdz
5/18-24 — oni musieli znać treść Księgi
Henocha. Dzisiejsze apokryfy wtedy jeszcze nie były apokryfami.
Co i raz pojawia się nieprawdziwa opinia, jakoby
kanon Starego Testamentu został zamknięty już w II wieku p.n.e. Nie jest to
prawda. W tym czasie został zamknięty kanon części Starego Testamentu,
dotyczącej tylko Proroków. Natomiast
część nazywana Pismami nadal była
otwarta aż do roku 90 n.e. Właśnie dlatego uznana Księga Daniela nie mogła już być zaliczona do Proroków i znalazła się w grupie Pism jako ostatnia pozycja.
Mało kto wie, że Wielkie Zgromadzenie rabinów w Jawne w roku 90 n.e. dokonało ostatecznego zamknięcia kanonu hebrajskiego pism świętych,
czyli tylko tych pism, które uznano za wystarczająco przydatne w dalszym
funkcjonowaniu religii Mojżeszowej. Wydano wówczas oświadczenie: „Święty Jedyny rzekł: 'dwadzieścia cztery zwoje
napisałem dla ciebie, bacz byś niczego do nich nie dodawał'." Wiadomo, że nieco wcześniej Flawiusz informował o dwudziestu dwóch pismach hebrajskich jako kanonicznych (Przeciw Apionowi). To oznacza, że
rabini w Jawne przyznali miejsce w kanonie dwóm pismom do tej pory wątpliwym.
Były to Pieśń nad pieśniami i Księga
Koheleta. Wspomniane wyżej dwadzieścia cztery zwoje to odpowiednik
dzisiejszych trzydziestu dziewięciu ksiąg Starego Testamentu, gdyż z biegiem
czasu niektóre pisma podzielono na mniejsze utwory.
Warto zatem uzmysłowić sobie, że uznawania za
kanoniczne konkretnych ksiąg świętych nigdy nie dokonywali ludzie uznani za
świętych. Robili to ludzie niewątpliwie posiadający więcej mądrości od
innych, ale mający na uwadze głównie partykularny cel aprobowanej przez
siebie religii. Przykładem tego może być właśnie etiopska Księga
Henocha. Wyrzucona z kanonu hebrajskiego włączona została do kanonu Kościoła
koptyjskiego i jest tu pismem świętym do dzisiaj w wyznawanej tam religii
chrześcijańskiej.
Koptowie dzisiaj są już
niewielką społecznością autentycznych starożytnych Egipcjan sprzed
opanowania północnej Afryki przez Arabów w VII wieku. Na końcu warto również
spojrzeć na rzeczywisty stosunek dzisiejszego Kościoła Rzymsko-Katolickiego
do hebrajskiego kanonu Biblii. Otóż Kościół ten wcale nie przejął w bezpośredni
sposób jerozolimskiej wiary chrześcijańskiej, a mówiąc ściślej judeochrześcijańskiej.
Chrześcijaństwo podobnie jak wcześniej judaizm rozwijało się wśród
diaspory żydowskiej w Aleksandrii, wielkim mieście północnego Egiptu. Od
samego początku, czyli od czasów Aleksandra Wielkiego, był to istotny ośrodek
wpływu kultury greckiej na wszystkie dziedziny życia, również na religię.
Dlatego religie żydowskie tu kultywowane, miały nieco inną odmianę niż
religie jerozolimskie. To w Aleksandrii została przetłumaczona na język
grecki Biblia Hebrajska i wbrew pozorom wcale nie „słowo w słowo". Ten
przekład został nazwany Septuagintą, gdyż tłumaczyło go siedemdziesięciu
kapłanów żydowskich. Taka jest dzisiaj potoczna wiedza. W rzeczywistości
tych siedemdziesięciu kapłanów przetłumaczyło tylko Torę, czyli Pięcioksiąg
Mojżesza. Pozostała część Starego Testamentu tłumaczona była na język
grecki w późniejszym czasie i całkowicie w zwykły sposób. Aleksandryjscy Żydzi
nie znali języka hebrajskiego, dlatego była potrzeba greckiego tłumaczenia żydowskich
pism świętych. Ci religijni Żydzi nie uznali kompletności hebrajskiego
kanonu. Stworzyli zatem kanon własny, nazwany aleksandryjskim. Jego istotą było
dołączenie do kanonu hebrajskiego dodatkowych siedmiu ksiąg. Dopiero tę
wersję kanonu aleksandryjskiego przyjął do swego użytku Kościół
Rzymsko-Katolicki. Dodatkowe księgi, zwane przez Kościół deuterokanonicznymi,
były nieobowiązujące, ale przydatne do czytania i wychowywania. Ten kanon
obowiązuje katolików do dzisiaj. Protestanci jednak preferują hebrajski kanon
Biblii. Wspomniany wyżej biblista
ks. prof. Waldemar Chrostowski, jest jednak w błędzie kiedy twierdzi,
że
„Biblia jest własnością Kościoła. Powstała z wiary i dla wiary, i została bardzo wiernie przechowana, ponieważ ludzie wierzący w Boga z największą
troską ją przepisywali, utrwalali, przekazywali, objaśniali i komentowali".
Hebrajskie pisma Starego Testamentu były i są własnością żydowskich
wyznawców boga Jahwe. Zachowały się do dzisiaj teksty tzw. masoretów z IX
wieku n.e., którzy dokonali zapisu tekstów biblijnych w nowoczesnym piśmie
hebrajskim. Czyżby oni działali na zlecenie istniejącego Kościoła
Rzymskiego? Jeżeli tak, to czemu nie przepisywali po łacinie? Wolne żarty. Własnością
Kościoła mogą być co najwyżej chrześcijańskie pisma Nowego Testamentu.
Tak zwana Krytyka Biblijna dała już wiele dowodów mniej lub bardziej poważnego
fałszowania pierwotnych tekstów biblijnych. Skąd zatem opinia o „wiernym
przechowaniu"?
« Demityzacja Biblii (Publikacja: 18-12-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5162 |