|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: "Mity religijne ze względów zasadniczych nie mają dla mnie znaczenia, choćby dlatego, że mity różnych religii przeczą sobie wzajemnie. Jest przecież czystym przypadkiem, że urodziłem się tutaj, w Europie, a nie w Azji, a od tego przecież nie powinno zależeć, co jest prawdą, a więc i to, w co mam wierzyć. Mogę przecież wierzyć tylko w to, co jest prawdziwe." | |
| |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie
Zaklinacze diabłów Autor tekstu: Zbigniew Chorąży
Kilka lat temu wydawnictwo SALWATOR wydało książkę
„Śledztwo w sprawie szatana". Jej autor Marco Tosatti zawarł w niej
obszerny wywiad z „dziekanem włoskich egzorcystów", ojcem Gabriele
Amorthem. W roku 2006 wydawnictwo Bertelsmann Media uzyskało zgodę SALWATORA
na swoją edycję. Dla porządku należy również dodać, że przekładu dokonała
Joanna Zarzycka, natomiast naukowym wprowadzeniem w temat zajął się ks. dr
Aleksander Posacki SJ. Trzeba przyznać, że tytuł publikacji jest chwytliwy,
sugerujący pewien ładunek sensacyjnej treści. Tymczasem trzeba mieć dużo
samozaparcia, aby dociągnąć przyswajanie treści do końca książki. Jest dużo
powtórzeń, dużo biadolenia pod adresem decydentów watykańskich, dużo też
nieskoordynowanych informacji o duchowych osobach w domenie szatana. Do ciekawostek można zaliczyć tylko niektóre
informacje ojca Amortha. Podobno Jan Paweł II również był egzorcystą (s 8,
23). A ma to związek z faktem, że w osobowego szatana wierzą wierni oraz członkowie
najwyższej hierarchii kościelnej. Natomiast generalnie sceptycznie podchodzą
księża oraz biskupi i traktują egzorcystów jako osoby „nawiedzone". Amorth ujawnia, że pewnego razu Jan Paweł II w ramach
indywidualnej audiencji odprawił egzorcyzmy wobec opętanej kobiety. Okazały
się nieskuteczne. Dopiero po siedmiu latach egzorcyzmów włoskich
profesjonalistów została uleczona (s 64). Dr Posacki w swoim wprowadzeniu prezentuje specyficzny
rodzaj wiedzy z pogranicza oficjalnej psychiatrii i religii. Ujawnia, że
zdarzają się u człowieka bardzo trudne przypadki choroby psychicznej, z którą
nie radzi sobie naukowa medycyna. Jest przekonany, że te przypadki należą
wtedy do domeny działania złych sił nadprzyrodzonych, krótko mówiąc
szatana. Można odnieść wrażenie, że dr Posacki traktuje współczesną
medycynę jako naukę zamkniętą, w której wykluczone jest pojawienie się
nowej odmiany choroby psychicznej. Podobne poglądy mają również wszyscy egzorcyści.
Autor książki chyba niechcący ujawnia, że ci egzorcyści nie posiadają żadnej
wiedzy teoretycznej w tematach dotyczących: socjologii religii, okultyzmu,
mediumizmu, radiestezji, bioenergoterapii, spirytyzmu, parapsychologii, nie
wspominając już demonologii, czyli nauki o demonach. Ani seminaria, ani wyższe
ośrodki nauczania, nie kształcą duchownych egzorcystów. Generalnie egzorcyści
są praktykami. Uczą się, korzystając z wiedzy bardziej doświadczonych
praktyków. Do takich praktyków zalicza się również ojciec Amorth,
honorowy przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów. Ojciec Amorth w trakcie wywiadu ujawnia wiele przypadków
niekonsekwencji. Raz twierdzi, że szatan opuszcza osobę opętaną tylko na
polecenie Boga (s 40, 49). Innym razem twierdzi, że zawarł umowę z szatanem o wyjściu z opętanej bez konieczności bożej interwencji (s 50) (nieważne,
czy ta umowa została zrealizowana). Egzorcysta nie ukrywa wcale faktów
przekomarzania się z demonem. Czytelnik ma wrażenie, że egzorcysta stara się
przechytrzyć demona. W takich momentach ujawnia się chyba zbyt duży stopień
infantylizmu kapłana. Egzorcysta zwierza się autorowi książki, że zawsze
przy kontakcie z diabłem stara się uzyskać wiedzę o jego imieniu i osobowości. I ten demon, zdaniem Amortha, nadzwyczaj sprytny i przebiegły, wiedząc, że po
ujawnieniu swego imienia traci swoją przewagę (s 49) — imię swoje ujawnia.
Te ujawnione imiona to najczęściej spotykane i znane z literatury: Lucyfer,
Asmodeusz, Mefistofeles (s 49). Zapewne szatani też zgłębiają ludzką
literaturę. Egzorcysta ujawnia, że przepytywany szatan generalnie kłamie, a jeżeli mówi prawdę, to wyłącznie na polecenie Boga (s 49). Z tych relacji
jasno wynika, że Szatan nie jest żadnym przeciwnikiem Boga, skoro ściśle
stosuje się do poleceń swego pryncypała: "Działanie szatana zawsze określają granice, które
wyznacza Bóg..."(s 28). A mimo to: „Z nienawiści do Boga diabeł kusi człowieka do zła, i to jest jego główne zadanie względem ludzi" (s. 27). Ojciec Amorth chyba nie ma świadomości, że będąc
duchownym, wydaje o swoim Bogu opinie raczej niepochlebne. Twierdzi, że
odprawia egzorcyzmy i modlitwy do najważniejszych świętych nawet przez okres
trzydziestu lat (s 42), zanim demon opuści osobę opętaną. Kapryśne muszą
być te duchowe istoty niebiańskie, teoretycznie mogące przecież powstrzymać
ataki szatana natychmiast. To niesłychanie naganny fakt, żeby władze Nieba
tak lekceważąco traktowały zarówno egzorcystę, jak również jego
podopieczną osobę opętaną. Bardzo ciekawym zjawiskiem ujawnionym przez Amortha, jest
jego przeświadczenie, że Szatan nie waży się atakować jego, ponieważ jest
skutecznie chroniony przez zespół niebiańskich istot (s 32). Dziwne, że
ojciec Pio nie dostał podobnej ochrony, skoro „szatan bił go z całej siły,
aż do krwi" (s 32). A przecież według wiedzy Amortha ojciec Pio
„wielokrotnie wyrzucał złe duchy, chociaż nigdy nie miał nominacji
biskupiej na odprawianie egzorcyzmów" (s 79). Mało tego — Amorth przez 26
lat zwracał się do ojca Pio z prośbą o pomoc w temacie egzorcyzmów (s 84).
Dziwne też, że duchowny pracownik Kancelarii Watykańskiej i administrator
Domu Ulgi w Cierpieniu przez końcowe siedem lat życia był opętany przez
szatana (s 34) i też nie uzyskał ochrony bożej. Przestaje to być dziwne,
kiedy poznajemy opinię tak znamienitego egzorcysty: „Uwolnienie (od wpływu szatana — przyp. aut.) następuje
zazwyczaj po czterech, pięciu latach egzorcyzmów odprawianych raz na tydzień"
(s
63) i tylko Bóg może dokonać takiego uwolnienia (s 38). Ojciec Amorth zwierza
się: „Wielokrotnie zdarzało się, że nad tą samą osobą odprawiałem
setki egzorcyzmów" (s 40). Egzorcysta odczuwa ogromną satysfakcję, że za jego pośrednictwem
Pan Bóg przynosi ulgę w cierpieniu osobie opętanej. Powraca zdziwienie, kiedy
przypominamy sobie wcześniejszą opinię Amortha, że szatan nie działa bez
przyzwolenia bożego. W konkluzji Amorth przekazuje rewelacyjną wiedzę. Otóż
Bóg przynosi ulgę po wieloletnim cierpieniu, które to cierpienie jest efektem
zaniechania Boga w całkowitym ograniczeniu działalności szatana. Ojciec Amorth wcale nie ukrywa, że „Wiele dobrych dusz
przyjęło i zaakceptowało jakieś cierpienie od Boga. Pan właśnie w taki
sposób wystawiał ich na próbę, pozwalając na ich opętanie przez szatana, a one przyjęły to cierpienie, ofiarowując je za nawrócenie grzeszników" (s
44). Logicznie rozumując można dojść do wniosku, że egzorcyści poprzez
swoje praktyki sprzeciwiają się woli bożej. Staje się teraz zrozumiały sceptycyzm większości
katolickiego kleru w kwestii szatana i nie dziwi traktowanie egzorcystów jako
nawiedzonych. Zdaniem egzorcysty, nie należy zadawać szatanowi pytań
wynikających tylko z ciekawości, bo niczemu one nie służą (s 57). Mimo to
stwierdza on: „Nigdy mi się nie zdarzyło, aby złe duchy opisywały piekło.
Podsunął mi pan dobre pytanie i kiedyś je zadam" (s 80). Ojciec Amorth ujawnia też szczególny przypadek: „Znam
pewnego proboszcza, który jest szefem sekty satanistycznej. Celebruje Msze Święte i dlatego jego uczniowie nie muszą nawet kraść świętych hostii, gdyż on
sam je poświęca, a potem profanuje" (s 90). Dokonuje tego podczas tzw.
czarnej mszy. Rodzi się tu uzasadniona refleksja. Człowiek na ziemi jest
oszukiwany przez niebiańskie władze. I przestaje być istotne, kto występuje w roli oszusta, skoro nawet szatan podporządkowany jest Bogu. Moim zdaniem bardzo pouczająca jest lektura
tej książki. Absurdalność wypowiedzi czołowego
egzorcysty włoskiego, mimo wszystko obciąża współczesny Kościół
Katolicki i prezentuje intelektualny poziom wielu jego członków, również ze
szczytów hierarchii.
« Doktryna, wierzenia, nauczanie (Publikacja: 23-01-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5228 |
|