|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Laicyzacja
Czy świat bez religii? Autor tekstu: Dionizy Tanalski
Pojęcie
„epoki postchrześcijańskiej" przestało
być licencją wyłącznie protestancką. Emile Poulat opublikował książkę
pod wymownym tytułem L 'Ére postchrétienne; un mande sorti de
Dieu (Paris 1994).
Autor,
katolik, dyrektor studiów w École des Hautes
en Sciences Sociales w Paryżu i dyrektor
badań w Centre National de la Recherche Scientifique,
jest uczniem i kontynuatorem szkoły Gabriela Le Bras. Był współzałożycielem w 1954 r. grupy badawczej w socjologii religii,
która postawiła sobie za zadanie zbadać
religię i religijność niezależnie od osobistych przekonań światopoglądowych, bezstronnie i w sposób
maksymalnie naukowy. Opublikował kilkanaście książek na temat religii,
wiary religijnej, m.in. o modernizmie katolickim, integryzmie i katolicyzmie integralnym, stosunku Kościoła
katolickiego do wolności, laicyzacji,
demokracji, socjalizmu, studium o ruchu księży-robotników. Podtytuł
książki jest wieloznaczny: świat wywodzi
się z Boga a zarazem odszedł od niego. Jednocześnie w tytule jest pewna prowokacja, bowiem autor nie uważa, że
sekularyzacja jest śmiercią religii. W istocie, według Poulata,
świat nie tyle odszedł od Boga, ile od pewnego sposobu przeżywania
Boga. „Era post-chrześcijańska",
jak wyjaśnia autor, nie jest, po prostu, końcem chrześcijaństwa,
lecz końcem pewnego chrześcijańskiego
ducha. „Na horyzoncie nie ma już Boga, ani porządku regulującego
granice badań naukowych. Człowiek
żył niegdyś w cudownym świecie, w którym
Bóg mógł wszystko. Nasz świat jest zdesakralizowany,
pozbawiony nadnaturalności i boskości. Dawniej wszystko działo się z łaski
Boga — obecnie dzieje się dzięki wolności człowieka i na miarę jego możliwości".
Proces sekularyzacji, o którym autor pisze, nie
oznacza końca religijności, lecz pełny szacunek
dla wolności człowieka i w ogóle dla wszelkich praw powszechnych
oraz zastąpienie rozbudowanej religijnej
symboliki „mentalnością pozytywną". Oznacza zanik religijności
formalnej utożsamianej z rytuałami, wyznaniami, praktykami i -
przede wszystkim — zanik tradycyjnego
przeciwstawiania sacrum i profanum, oraz Kościoła światu.
„(...) Kościół — państwo, duchowość — doczesność, wiara — rozum,
łaska — natura, teologia — filozofia… Lecz
teraz czas tego przeciwstawiania skończył się.
Eklezjocentryzm Kościoła nie koresponduje już z dominującą
rzeczywistością". Podobnie nie można też uważać, że Oświecenie i chrześcijaństwo oraz Diabeł i Bóg to
oddzielne i obce sobie zjawiska i procesy. Przeciwnie, „Wielki Proces
Cywilizacji" obejmuje wszystko i wiedzie razem w przyszłość.
Klucz
do rozważań problemu chrześcijaństwa i przyszłości cywilizacji jest
prosty — powiada Poulat. Leży on w przekonaniu, że „(...) człowiek
jest dziełem człowieka przez swoją pracę w historii; religia
uczestniczy w tym tak samo jak sztuka i nauka. I choć człowiek przekracza
samego siebie, to nie może się łudzić, że rozwiąże tajemnicę historii i pozna jej
finał.
Religia jest dla nas wielką przygodą, bowiem nie bardzo wiemy, dokąd
się ona kieruje i w co angażuje".
Przekonanie powyższe ujawnia jednak, że w odróżnieniu od prostoty
„klucza" "zamek" otwierający nam przestrzeń zrozumienia
problemu jest nieskończenie skomplikowany. Spór o Boga czy spór o ateizm bowiem bardziej podniecają nasze emocje
aniżeli wyjaśniają teoretycznie cokolwiek.
Emile Poulat zwraca uwagę, że rośnie nowa generacja ludzi (dwie
trzecie młodzieży w wieku 18-24 lat), która nie należy już do znanego nam
dotąd typu chrześcijaństwa, a wśród ludzi nauki
stan religijności jest bliski zeru.
Mimo że — jak pisze — historia i religia są nierozwiązywalnymi dla rozumu ludzkiego tajemnicami,
autor próbuje jednak zrozumieć, i na
przykład w wywiadzie dla „Paris Match" (21.7.1994 r., przedruk w "Forum" z 31.7.1994 r.) wylicza
przyczyny obecnej porażki chrześcijaństwa i katolicyzmu. Pierwsza to poglądy i działalność filozofów Oświecenia — Woltera, Diderota, Rousseau, Concordeta i w ogóle encyklopedystów oraz racjonalistyczna „podejrzliwość" agnostyków,
sceptyków i scjentystów. Druga to liberalizm, który ostatecznie
zwyciężył we współczesnej kulturze
nad katolicyzmem i komunizmem. Trzecią przyczyną, wypływającą z dwóch poprzednich, jest konsumpcjonizm, który
niesie ze sobą kulturę świecką. Czwartą jest odruch przeciw porządkowi
kapłańskiemu, sakralnemu i totalnemu w Kościele rzymskokatolickim prowadzący do „wewnętrznej protestantyzacji"
katolicyzmu. Piątą, rozczarowanie "ludu" do pełnienia przez Kościół
jego ewangelizacyjnej misji.
Lecz Poulat oświadcza, że nigdy nie traktował
ani nie jest skłonny traktować sekularyzacji jako śmierci religii. Umiera
pewien typ religii i religijności, lecz wierzy on nadal w perspektywy wiary religijnej w ogóle.
Mniej więcej w czasie, kiedy książka Emile Poulata docierała do
rąk
jej czytelników w nieodległym od Paryża Rzymie ukazała się
publikacja zupełnie wyjątkowa: oto papież Jan Paweł II zgodził się udzielić pisemnej odpowiedzi na pytania skierowane do
Niego przez włoskiego dziennikarza Vittorio Messori i tak powstała głośna książka Przekroczyć
próg nadziei.
Jedno z pytań i jedna z odpowiedzi łączy się
wprost z rozmyślaniami Emile Poulata. „Czy prawdą
jest, że Kościół stoi w miejscu, a świat się
od niego oddala? Czy można powiedzieć, że świat
rozwija się tylko w kierunku większej swobody obyczajowej?" — zadaje sobie
pytanie papież i odpowiada: „Jest to pogląd bardzo rozpowszechniony. Jestem przekonany, że jest on głęboko
niesłuszny". „Dzisiaj niesłusznie byłoby
mówić tylko o odchodzeniu. Są także powroty, a nade wszystko jest bardzo zasadnicza przemiana podstawowego modelu. Mam na
myśli Europę oraz Amerykę; przede wszystkim Północną, a w innym
sensie Południową. Tradycyjny model,
poniekąd ilościowy, przechodzi w model nowy, bardziej jakościowy" [podkr. — D.T.].
Wydaje się, że te słowa oddają sens poglądów
papieża na diagnozy chrystianizacji i laicyzacji
stawiane światu przez licznych socjologów i filozofów. Jan Paweł
II zdaje się wątpić w wartość badań
empirycznych i statystycznych w budowaniu takich diagnoz, wskazuje zaś
na wartość treści poglądów i postaw
ludzi, które — jego zdaniem — są
objawem poszukiwania przez współczesnych
nowych formuł wiary religijnej. Przeciwstawia tezie o dechrystianizacji tezę o religijności pogłębionej intelektualnie.
Sakralność będzie trwać także i w trzecim tysiącleciu
naszej ery — i to jest owa nadzieja chrześcijaństwa — powiada Jan Paweł II.
Drugie tysiąclecie naszej ery naznaczone zostało
rozwojem i rozkwitem chrześcijaństwa i katolicyzmu, a potem odchodzeniem od chrześcijaństwa, które
sprawił, zdaniem papieża, Kartezjusz, założyciel oświeceniowego
racjonalizmu. Z tego racjonalizmu narodziła się potem umysłowość pozytywistyczna, a „Pozytywizm był nie tylko filozofią, nie tylko metodologią, był
jedną z tych szkół podejrzeń" intelektualnych, które doprowadziły do konkluzji, że pojęcia Boga czy duszy nie mają sensu.
„Otóż właśnie to stanowisko jest obecnie w odwrocie, przynajmniej w niektórych dziedzinach" — stwierdza papież, mając
najpewniej na myśli żywe w krajach Zachodu zainteresowania wierzeniami i filozofiami Dalekiego Wschodu i różne, niekoniecznie
chrześcijańskie,
poszukiwania, głównie przez młode
pokolenia ludzi, nowych przeżyć religijno-filozoficznych i mistycznych.
Jan Paweł II sięga jeszcze dalej w historię — do Platona,
Arystotelesa, Augustyna. Choć każdy z tych filozofów miał inne poglądy, to
przecież łączyło ich przekonanie, że filozofowaniem można wyrobić sobie pojęcie Boga i do takiego Boga
właśnie, „Absolutu", „Boga filozofów", odpowiednio się ustosunkowywać (pozytywnie, negatywnie, pytająco — jak Pascal).
Tymczasem nie o to chodzi. Tradycja chrześcijańska była związana raczej z Platonem,
ale jednocześnie słusznie starała się od niego dystansować, „(...) Gdyż dla chrześcijan Absolut filozoficzny, czy
to jako Pierwszy Byt, czy Najwyższe Dobro,
jest czymś drugorzędnym. Po co mają wchodzić w filozoficzne spekulacje na temat Boga, gdy przemówił do nich Żywy Bóg i to nie tylko przez Proroków, ale
przez swojego Syna?". Papież
nawiązuje do dzieła Tomasza z Akwinu, i z pewnym żalem stwierdza, że
niedobrze się stało, że jego Sumę teologiczną "odłożono na półki".
Ciśnie się w tym miejscu uwaga, że Jan Paweł
II odkłada z kolei na półkę badania empiryczne i studia
teoretyczne nad wiarą, religijnością i Kościołami. Po cóż one, skoro wiadomo, że Bóg istnieje i że
religijność nie zginie! I badania
empiryczne, i rozumowanie dotknąć
mogą ledwie powierzchni zagadnienia wiary i religijności, a i one prowadzą często na manowce.
Tajemnica Boga i wiary jest dla empirii i racji nieprzenikniona. Radzi
sobie z nią mistycyzm i on pozwala
„przekraczać próg nadziei"
mimo tego, co widzą zmysły i ograniczony ludzki rozum.
Jan
Paweł II omawia w książce wiele bardzo
ważnych tematów obchodzących katolików i w ogóle chrześcijan, a także wszystkich ludzi bez względu na światopogląd.
Zbawienie, sumienie, moralność, ateizm. Mocno zaznaczone są ekumeniczne pragnienia papieża, które popiera głębokimi i ważnymi uwagami na temat teologicznej
wspólnoty wielu wątków w różnych religiach i wyznaniach, gorzkie spostrzeżenie o nagannej działalności kolonizatorów,
którzy wyrządzili chrześcijaństwu niedźwiedzią
przysługę niosąc je wraz z mieczem, ogniem i uciskiem; zabijanie, „cywilizacja śmierci"; przyjazna uwaga
na temat religijności ludowej, wreszcie
na temat komunizmu, który wprawdzie upadł, lecz nie zasługuje jedynie
na strącenie do piekła przekleństw i zapomnienie.
Papież powraca też w książce z widocznym i zrozumiałym sentymentem do swojego przed-pontyfikalnego
okresu w Polsce i do książek, które wówczas
publikował i w których bardzo mocno akcentował, argumentował i rozwijał personalistyczny
nurt w Kościele rzymskokatolickim (Miłość i odpowiedzialność; Osoba i czyn; U podstaw odnowy; Studium o realizacji Vaticanum II).
Myślę, że jest to nie tylko sentymentalny odruch,
lecz znacząca wskazówka zarówno dla biografów
Jana Pawła II, jak i dla współczesnego Kościoła
oraz kultury ludzkiej w ogóle.
Statystyka
religijności na świecie i w Polsce
Statystyki różnych wyznań w świecie informują, że liczba osób wierzących
wynosi około 87% ludzkości świata i jest mniej więcej stała. Wśród
religii najbardziej geograficznie rozprzestrzenionych największe są
chrześcijaństwo — 31,2% i islam — 17,5%. Judaizm
obejmuje 0,4% ludności świata. Bardziej „lokalne" religie to hinduizm — 13,8%, konfucjanizm — 6,5%, buddyzm — 6,3%, różne religie rodzime obejmują
razem 9,7%. Katolicy stanowią 17,6% ludności świata, protestanci 9,9%,
prawosławni 3,7%. Bezwyznaniowość
deklaruje około 13% ludności świata.
Największa grupa katolików znajduje się w Ameryce Łacińskiej — 40,5%
wszystkich katolików na świecie, na drugim miejscu jest Europa, na trzecim — Afryka, następnie — Ameryka Północna i Azja.
W
Polsce liczba katolików waha się w granicach 93-80% ludności i równa się
mniej więcej liczbie katolików w pozostałych byłych europejskich krajach socjalistycznych.
Te proporcje statystyczne są częściowym wytłumaczeniem szczególnego
zainteresowania
Watykanu Ameryką Łacińską, a w Europie — Polską. Ameryka Łacińska jest
nie tylko największym skupiskiem katolików, lecz również ośrodkiem możliwych
ludowych rebelii w łonie katolicyzmu (np. teologia wyzwolenia). Polska zaś w watykańskiej perspektywie traktowana jest jako poważna silą
promieniowania katolicyzmu wszędzie tam, gdzie jest on liczebnie i religijnie słaby,
zarówno na terenach i kulturach od Polski odległych, jak i bliskich.
Ta globalna statystyka nie mówi jednak wszystkiego. Istnieją bowiem
poważne różnice wielkości między ogólnymi deklaracjami
religijności (lub liczbą osób zapisanych w dokumentach Kościołów: chrzty, śluby, pogrzeby itp.) a religijnością
wyznawaną w szczegółach i praktykowaną. Oto liczba katolików w Polsce praktykujących stale w niedziele wynosiła w latach 80. 70-75%,
nieregularnie zaś 18-35%, w 1990 r. spadla do 45 i 35%. Wielkości te są podobne do wielkości dla krajów Europy Zachodniej -
najczęstsze wielkości systematycznych praktyk religijnych
wahają się tam wokół od 30 do 40% (krańcowe w Danii 4,9 i w Irlandii 79,5%), zaś praktyk nieregularnych — wokół
30% (maksymalnie 68,9% w Grecji i 7,9% w Holandii, w landach
wschodnich Niemiec, dawnej NRD — 0,9%).
Jednakże i te dane statystyczne nie są wystarczającą informacją dla
obrazu katolicyzmu w Polsce (i nie tylko w Polsce). Wiadomo z codziennej obserwacji, że poglądy i zachowania osób należących formalnie do Kościoła lub deklarujących
tę przynależność w wielu kwestiach odbiegają, niekiedy
daleko, od przestrzegania zasad wymaganych przez Kościół. Potwierdzają to
badania socjologiczne prowadzone przez ośrodki świeckie i kościelne. Oto wiarę w Boga w 1990 r. deklarowało 88% Polaków, w stworzenie zaś człowieka przez Boga wierzy tylko 74%, w życie pozagrobowe — 50%, w piekło i raj — 47% i 45%, w zmartwychwstanie
ciał — 37%, w diabla — 35%. 21% Polaków
uważa, że żadna z religii nie daje ostatecznych wyjaśnień, 19% sądzi, ze
jest tylko jedna religia prawdziwa, zaś tylko 16% badanych jest przekonanych,
że "tylko moja religia jest prawdziwa ".
W 1994 r. 48% polskiego społeczeństwa oceniało negatywnie zakaz
rozwodów, 56% jako niesłuszny zakaz aborcji, 69% zaś
sprzeciwiało się zakazowi antykoncepcji. Seks przedmałżeński akceptowało 54%. 82% Polaków sprzeciwiało się
bezpośredniemu angażowaniu się Kościoła w życie polityczne, 68%
publicznemu okazywaniu religijności przez urzędników
państwowych, 50% religijnej oprawie uroczystości państwowych.
"Res Humana" nr 3/1997
« Laicyzacja (Publikacja: 31-12-2006 )
Dionizy TanalskiProfesor, filozof i religioznawca. Był redaktorem naczelnym "Studiów Filozoficznych PAN", współpracuje z Res Humaną. Związany z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, obecnie jest wykładowcą Wyższej Szkoły Pedagogicznej TWP w Olsztynie. Autor m.in.: "Katolicyzm: Problemy filozofii człowieka" (1977), "Bóg, człowiek i polityka: człowiek w teorii Jana Pawła II (1986), "Dialektyka sacrum i profanum" (1995), "Fundamentalizm i postchrześcijaństwo. Ideologie katolickiego sacrum" (1998), "Ideotwórcze funkcje pracy: przyczynek do filozofii społecznej (2002) Liczba tekstów na portalu: 7 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Benedykt XVI: Deus Caritas Est | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5184 |
|