|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Pseudonauka, paranauka
Skąpani w soku Autor tekstu: Jacek Gargasz
Średnio raz na kilka dni znajduję w swojej skrzynce z pocztą elektroniczną ofertę, zachęcającą mnie do
zakupu produktu zwanego „sokiem z noni". Oczywiście wszystkie przesyłki
tego typu traktuję na równi z innymi, polecającymi np. pastylki na typowo męskie
problemy, czy oferującymi zakup zegarka marki Rolex za śmiesznie niską cenę.
Ostatnio jednak moje spotkanie z „sokiem z noni" przybrało bardziej bezpośredni charakter. Pewnego dnia mój
znajomy wręczył mi z tajemniczą miną płytkę CD, którą miałem -
zgodnie z ustną instrukcją — natychmiast obejrzeć. Okazało się, że jest
to materiał promocyjny pewnej lokalnej firmy działającej w sieci Multi Level
Marketingu, a trudniącej się rozprowadzaniem i sprzedażą tego „cudu
natury".
Przez chwilę oglądałem
zgromadzone na płytce prezentacje oraz krótkie filmiki, które jedynie
utwierdziły mnie słuszności poglądu, że skrót MLM pochodzi najpewniej od
„Multi Level Mirage". Postanowiłem jednak przyjrzeć się wnikliwiej temu
produktowi.
Noni (łac. Morinda citrifolia)
to roślina pochodząca z Południowo-Wschodniej Azji, która szybko
rozprzestrzeniła się na pozostałą część kontynentu. Obecnie spotyka się
ją w Indiach, na wyspach Polinezji a nawet w Australii. Rośnie wszędzie, nie
straszne jej zacienione leśne obszary, nagie skały czy piaszczyste podłoża.
Krzew wyrasta na wysokość około 3 metrów i rodzi w roku kilka kilogramów
owoców wielkości średniego ziemniaka. Na początku zielone, później
zmieniają barwę na żółtą lub białawą. Dojrzałe owoce cechują się grubą
skórką, pod którą znajduje się soczysty miąższ. Wydzielają silny i nieprzyjemny odór.
W niektórych kulturach owoce
noni są traktowane jako przyprawa oraz środek leczniczy. Polinezyjscy
uzdrawiacze wykorzystują tę roślinę na wszelkie możliwe sposoby: owoce mają
przeciwdziałać biegunkom, działać przeciwzapalnie oraz przeciwgorączkowo.
Zmiażdżone liście i korzenie pomagają podobno przy kontuzjach, a nałożone
na ranę powodują szybsze jej gojenie.
Okazuje się, że nie jest to
jednak bardzo popularna metoda leczenia. Zagadnięty przeze mnie mój tongijski
znajomy stwierdził, że tylko bardzo chorzy i zdesperowani ludzie sięgają po
ten sposób leczenia. Nie dziwi mnie to wcale — owoc śmierdzi przeraźliwie i jest okropnie gorzki w smaku. Jedynie liście noni, z racji swojej długości, są
często wykorzystywane jako doraźny środek przy skaleczeniach — coś jak nakładanie
na ranę liścia babki zwyczajnej.
Korzenie noni znajdują
zastosowanie również w chińskiej medycynie. Zwane są tu Bai-Ji-Tian (lub
Pa-Chi-Tien) i wykorzystuje się je przy schorzeniach układu pokarmowego,
niewydolności nerek, serca a także wątroby. (O „zbawiennym" działaniu rośliny na wątrobę będzie jeszcze później.)
Owoce noni były znane wśród
Polinezyjczyków od stuleci. Podczas II Wojny Światowej
żołnierze stacjonujący w Południowym Pacyfiku spożywali je celem
urozmaicenia diety. W kilku ostatnich latach sok z owoców noni stał się dostępny w sklepach ze „zdrową żywnością" w Ameryce. Wkrótce później pojawiły
się również inne produkty bazujące na tej roślinie: kapsułki, proszki a także najróżniejsze suplementy żywnościowe.
W 1998 roku, na wniosek FDA, Sądy
Generalne stanów Arizona, Kalifornia, New Jersey oraz Teksasu zakazały największemu
producentowi soku z noni, rozpowszechniania fałszywych i/lub kłamliwych
informacji. Firma ta twierdziła bowiem, że sok z noni może leczyć oraz
zapobiegać takim schorzeniom jak: rak, HIV, cukrzyca, reumatyzm, nadciśnienie
krwi, łuszczyca, alergie, zaburzenia pracy serca, przewlekłe stany zapalne
oraz bóle stawów. Firma została wezwana do zaprzestania rozpowszechniania
tych informacji do czasu przedstawienia wiarygodnych dowodów naukowych
potwierdzających te twierdzenia. W tym samym roku sprzedaż soku z noni została
zakazana z kolei w Finlandii.
Trzy lata później amerykańska Komisja ds. Żywności i Leków (FDA)
przesłała ostrzeżenia do kilkunastu innych firm zabraniające
rozprzestrzeniania fałszywych twierdzeń nie popartych żadnymi dowodami.
Te konfabulacje są nadal
rozpowszechniane za pomocą internetu. W chwili obecnej orędownicy produktów z noni jeszcze bardziej poszerzyli wachlarz problemów zdrowotnych, na które
„cudowny sok" pomaga. Według nich, sok leczy (w kolejności alfabetycznej):
arteriosklerozę, artretyzm, bóle głowy, bóle miesiączkowe, choroby nerek,
choroby serca, choroby wątroby, cukrzycę, fibromialgię,
gorączkę, grzybicę, infekcje pęcherza,
malarię, niestrawność,
opryszczkę, osłabiony układ
odpornościowy, owrzodzenia, pasożyty, podrażnienia skóry, problemy z oddychaniem, przeziębienia, raka,
udar mózgu, upławy, uzależnienia od narkotyków,
wszelkie problemy z przewodem pokarmowym,
zaburzenia miesiączkowania, zapalenie dziąseł, zapalenie oka,
zapalenia skóry, zapalenie ucha, zapalenie zatok, zaparcia i zgagę. Niestety,
nie przedstawiono jeszcze żadnego dowodu na to, że sok z noni pomaga w którejkolwiek z tych dolegliwości.
Czy w ogóle istnieją jakieś
dowody w tej sprawie? Zdania wydają się być podzielone. Naukowcy zdążyli już
pochylić się nad tą rośliną, by uważniej przyjrzeć się jej właściwościom.
Pracownicy naukowi na Hawajach
twierdzą, iż zidentyfikowali główny aktywny składnik, który wydaje się być
odpowiedzialny za działanie lecznicze: proxeronina oraz jej pochodna xeronina.
Stwierdzili, że powyższe związki występują w bardzo niewielkich ilościach w soku noni. Nie wiedzą oni jeszcze, czy związki te wykazują bezpośrednie
działanie na komórkę lub jej funkcjonowanie, jednak pierwsze badania
przeprowadzone na zwierzętach zapowiadają się obiecująco. Hawajscy badacze
wywołali raka u myszy laboratoryjnych, a następnie wstrzyknęli im oczyszczony
wyciąg z soku. Myszy, które otrzymały środek aktywny przeżyły dwa razy dłużej,
aniżeli ich koleżanki pozostawione bez leczenia. [1,2,3] Sok z noni wydawał się również wykazywać pewne właściwości
uspokajające i uśmierzające ból.
Amerykanie prowadzący badania
nad sokiem owoców noni nie byli w stanie wyodrębnić opisanych powyżej związków.
Znaleźli natomiast kilka innych. Jednym z nich był damnacanthal który
znajduje się w łodygach, korzeniach oraz w owocu noni. Jak stwierdzono, może
być inhibitorem procesów chemicznych prowadzących do zmiany
zdrowych komórek w komórki rakowe. Zakwestionowano również doświadczenie
hawajskich kolegów, twierdząc że podane zwierzętom dawki aktywnego środka
znacznie przewyższały te, które znajdują się w owocu, i które można wchłonąć
przez spożywanie produktów z noni.
W chwili obecnej badania nad noni
trwają na Stanowym Uniwersytecie w Luizjanie. Próbuje się wyizolować i oczyścić
wszelkie substancje, które wydają się aktywne, by następnie przeprowadzić
dalsze testy.
Zazwyczaj używanie noni nie jest
powszechnie łączone z efektami ubocznymi, jednak badania toksyczności, a także
efektu długoterminowego przyjmowania, nie zostały jeszcze
przeprowadzone. Zaobserwowano natomiast kilka przypadków zapalenia wątroby u ludzi, którzy pili ten sok. Jeden z pacjentów wymagał przeszczepu, u pozostałych problemy zniknęły po odstawieniu soku [4].
Wydaje się, że roślina ta ma
spory potencjał i powinna zostać gruntownie przebadana. Być może przybliży
nas do wynalezienia lekarstwa na niektóre dręczące nas dolegliwości.
Niemniej uważam, że bardzo źle się stało, że rzucili się na nią
pozbawieni skrupułów „czarodzieje", którzy oferując, niejednokrotnie śmiertelnie
chorym ludziom, fałszywą nadzieję, czerpią krociowe zyski. Sok z noni jest
obecnie ogromnym przemysłem w Stanach Zjednoczonych. Roczne obroty sięgają
kilkudziesięciu milionów dolarów.
Jeśli noni jest rzeczywiście
cudownym panaceum, nie sprawi zapewne trudności wygospodarowanie kwoty pozwalającej
na sfinansowanie niezależnych badań, które udowodnią bez cienia wątpliwości
to, co twierdzą producenci.
Dopóki tak się nie stanie, będę z uporem maniaka nazywał jej orędowników kłamcami oraz wyrzucał wszystkie
przesyłane mi oferty w kosz.
*
Literatura:
[1] Hirazumi A, Furusawa E, Chou SC, et al. Anticancer activity of Morinda citrifolia (noni) on
intraperitoneally implanted Lewis lung carcinoma in syngeneic mice. Proc West
Pharmacol Soc. 1994;37:145-146.
[2] Hirazumi A, Furusawa E, Chou SC, et al.
Immunomodulation contributes to the anticancer activity of Morinda citrifolia (noni)
fruit juice. Proc West Pharmacol Soc. 1996;39:7-9.
[3] Hirazumi A, Furusawa E. An
immunomodulatory polysaccharide-rich substance from the fruit juice of Morinda
citrifolia (noni) with antitumour activity. Phytother Res. 1999;13:380-387.
[4]
Hepatotoxicity of NONI juice: Report of two cases.
« Pseudonauka, paranauka (Publikacja: 11-06-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5413 |
|