|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Kot ofiarny, czyli optymizm po polsku Autor tekstu: Elżbieta Binswanger-Stefańska
Powiastka filozoficzna od czasów swojego powstania do teraz przeszła sporą ewolucję. Myśliciele oświecenia napiętnowywali co mieli do napiętnowania, monarchię absolutną, kler, ogólną głupotę. Na drodze ewolucji politycznej mamy dziś mniej lub bardziej względne demokracje. W Polsce raczej „bardziej względną" demokrację. Jak się jednak okazuje, czy to monarchia absolutna czy raczkująca demokracja, czy kler sprzed Rewolucji Francuskiej czy po rewolucji PRL-owskiej, powiastka satyryczno-filozoficzno-polityczno-teologiczna przekazana nam w spadku po wielkich filozofach
Oświecenia ma nadal ogromne pole do działania, bo czy to władza absolutna, czy relatywna, czy to kler przed- czy porewolucyjny, czy wtedy czy dziś, czy tu czy tam, do rządów garną się chętnie ci mniej rozgarnięci, czarni to zawsze czarni, a tak zwana „ogólna głupota" zatoczyła właśnie koło i — omijając wielkim łukiem teorię ewolucji Darwina — głosi prawdę kreacjonizmu zupełnie jak w czasach, gdy podstawowym podręcznikiem naukowym była Biblia, zawsze Biblia i tylko Biblia. I tylko patrzeć, jak staniemy się znowu centrum wszechświata. Dlatego właśnie Andrzej Koraszewski, wierny oświeceniowemu dziedzictwu, nie ustaje w pisaniu. Zbiór jego powiastek filozoficznych
I z wichru odezwał się Pan. Darwin, czuj się odwołany wyszedł nakładem Art
Factory/Racjonalista [ 1 ]. Książka, bogato ilustrowana przez Andrzeja Płoskiego, przypomina raczej tomik wierszy, niż tomiszcze typu Biblia. Bo, podobnie jak poezja, jest skondensowanym do kwintesencji przesłaniem, składa się głównie z metafor, porównań i puent, oraz — oczywiście — ostrza satyry, a to, jako takie, z definicji nie zajmuje dużo miejsca, im ostrzejsze tym lepsze. Również kłujące co raz to ostre szpilki i szpileczki, im bardziej sprowadzają się do punktu, tym mniej miejsca potrzebują, zupełnie jak w matematyce, im mniejsze tym bardziej punkt. Powiastki satyryczne Andrzeja Koraszewskiego koncentrują się na sednie. A sedno ma tym więcej ciężaru im mniej
volumina [ 2 ].
Volumen — volumina — volvere… zwijać, toczyć… evolvere, rozwijać… revolvere, ponownie zwijać, revolutio, przewrót (gdzieś tu jest też rewolwer — bo z magazynkiem bębenkowym, przypadkowo także blisko rewolucjonisty)… ale najpierw mamy evolutio, rozwinięcie (zwojów), otwarcie (księgi)… i stąd ewolucja(!) — stopniowy rozwój, przechodzenie od form prostszych do form bardziej złożonych, w biologii teoria przekształcania się form i czynności organizmów w wyniku doboru naturalnego i spontanicznych mutacji sformułowana w 1859 roku przez przyrodnika angielskiego Charlesa R.
Darwina [ 3 ] (1809-82) w dziełach:
O powstawaniu gatunków i O pochodzeniu człowieka… Teoria ewolucji uznana została przez naukę jako spójna, logiczna,
sprawdzona… [ 4 ] aż tu nagle masz babo placek! Nie tylko fortuna ale i głupota kołem się toczy, Darwina chcą odwołać!
Na szczęście w opowiadanku Koraszewskiego Darwin jest psem, i to mądrym psem, i choć pokrewieństwo z człowiekiem, acz dość odległe, uważa raczej za dopust boży — psy stoją w ewolucji znacznie wyżej, niż ludzie, bo jakże tu na dwóch łapach sarnę dogonić? — to jednak z odwołania nic sobie nie robi, „coito ergo sum", myśli sobie w najlepsze marząc o suczce sąsiada, pewny, że wieczorem będzie miał pełną miskę, więc co z tego, że odwołany? Że niby, on, pies swego pana, który mu służy jak może na spacery wyprowadzając i smakołyki podsuwając, został
ex nihilo stworzony? Przez jakiegoś „inteligentnego projektanta"? To jeszcze ktoś musiałby inteligentnego projektanta tak zaprogramować, żeby umiał zaprojektować tak wspaniałe i inteligentne stworzenie jak pies. Człowieka to może i ulepił na swoje podobieństwo, niezdarne to to i ślamazarne, ale żeby jego, psa? Brzydkie kaczątka, tę ofiarę, kota, głupią kurę, rozwrzeszczanego koguta, innych bohaterów opowiadanek omawianej książki, no..., to jeszcze, ale nie psa! Pies jest wynikiem długiej i zawiłej ewolucji. Na to trzeba było wielu milionów lat, a nie marnych sześciu tysięcy. Tego Darwin jest pewien jak amen w pacierzu, jak kości w rosole, jak pełnej miski wieczorem.
Na tomik ...Darwin, czuj się odwołany składają się powiastki, a że każda z nich, to perełka, takie jak ta tytułowa, więc z powiastek-perełek powstał wcale cenny skarb, całość zaś zapinają "złote myślątka"
[ 5 ], oto dwie złote klamerki na zakończenie:
„Anioły są bezwonne, dzięki bogu, podobno nigdy nie piorą swoich wdzianek"
lecz:
„Twierdzenie znajomego: gdyby anioły istniały naprawdę, mój syn dawno by je hodował."
Oraz ekstra w pakieciku wybrany przez recenzentkę cytat w ramach promocji dla uzasadnienia tytułu recenzji:
„Brzydkie kaczątka nie dopuszczają nawet myśli o tym, że można pytać czy jajo zostało podrzucone, i całkowicie koncentrują się na pytaniu: kto podłożył jajo. Pierwszym i naturalnym podejrzanym jest kot. Ataki na kota, są, można tak powiedzieć, rytualne. Konferencje prasowe brzydkich kaczątek rozpoczynają się zawsze od preambuły, czyli kilku inwektyw w kierunku kota."
Dziś więc, z racji przetasowania porządku naturalnego, w którym królem był kiedyś lew, a zwierzęciem ofiarnym — kozioł, zapanował całkiem nowy, demokratyczny optymizm, że rządzić może każde stworzenie boże, choćby i boża krówka, że nie wspomnieć o domowym ptactwie, a do roli „kozła ofiarnego" zdegradowano kota, dumnego krewnego dawnej dynastii rządzącej. Obok
Kandyda, czyli optymizmu Woltera, klejnotu każdej domowej biblioteki, może stanąć jego godny polski prapraprawnuczek, „Kot-ofiarny-czyli-optymizm-po-polsku" doby renesansu oświecenia, złota kolekcja satyryczno-filozoficznych powiastek po trzechsetletnich mutacjach.
Przypisy: [ 1 ] Art Factory Publishing, Sweden / Wydawnictwo Racjonalista,
Poland [ 2 ] Volumen = po łacinie książka, zwój, tom, od volvere — zwijać,
(z)rolować, toczyć, obrać się, w fizyce — przestrzeń, w matematyce — objętość. [ 3 ] Przy okazji polecam film Petera Weira z roku 2003 „Master &
Commander: The Far Side of the World" z Russellem Crowe, komandorem marynarki królewskiej w pogoni za piratami i Peterem
Bettany, jego przyjacielem, genialnym lekarzem okrętowym i przyrodnikiem (sic!) doktorem Stephenem Maturin w pogoni za rzadkimi chrabąszczami i innymi zagadkami natury aż po wyspy
Galapagos, rzecz dzieje się w czasach wojen napoleońskich (po polsku "Pan i władca: Na końcu świata", recenzja
tutaj. [ 5 ] Oryginalny tytuł ostatniego rozdziału książki « Recenzje i krytyki (Publikacja: 30-07-2007 )
Elżbieta Binswanger-Stefańska Dziennikarka i tłumaczka. W Polsce publikowała m.in. w Przekroju, Gazecie Wyborczej, Dzienniku Polskim, National Geographic i Odrze. Przez ok. 30 lat mieszkała w Zurichu, następnie w Sztokholmie, obecnie w Krakowie. Liczba tekstów na portalu: 56 Pokaż inne teksty autora Liczba tłumaczeń: 5 Pokaż tłumaczenia autora Najnowszy tekst autora: Odyseja nadziei i smutku | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5488 |
|