|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Socjologia
Dewiacja czy nonkonformizm? [1] Autor tekstu: Anna Sondej
Rozważania na temat granicy pomiędzy dewiacją a nonkonformizmem, w świetle teorii Mertnona i Beckera Anna Sondej
W ujęciu słownikowym, dewiacja to najprościej rzecz ujmując, silne
odchylenie od normy w zachowaniu, postępowaniu czy myśleniu, lub też znaczne
naruszenie równowagi jakiejś struktury lub systemu. Status dewianta stanowi
rodzaj bardzo silnego naznaczenia, i trudno o bardziej pejoratywne określenie
danej jednostki, niż uznanie jej za dewianta. W powszechnym rozumieniu pojęcia
dewiacji, jest to zachowanie skrajnie niezgodne z normami, 'zboczone' i niebezpieczne. Dewianci są zatem jednostkami społecznie wykluczonymi.
Tymczasem jednak, wedle teorii socjologicznych, dewiacja ma niejedno oblicze; w ujęciu wielu autorów, jej definicja niejednokrotnie zbliża się wręcz do pojęcia
nonkonformizmu. Jak zatem odróżnić nonkonformizm od dewiacji? Na pierwszy rzut oka
zadanie to nie wydaje się trudne; nonkonformizm to typ zachowań odbiegających
od przyjętych norm, jednak takich, które skłonni jesteśmy uznać za niegroźne i dziwaczne, traktując je tym samym dość pobłażliwie. Tymczasem jednak, po
dogłębniejszym zanalizowaniu obu pojęć okazuje się, iż niejednokrotnie
granica pomiędzy zachowaniem nonkonformistycznym a dewiacyjnym, bywa bardzo
cienka.
Merton: Nonkonformizm to już dewiacja
Fakt ten uwidacznia się najwyraźniej w koncepcjach Roberta Mertona,
uznającego iż każde zachowanie niezgodne z konformistycznymi celami
wyznaczanymi przez kulturę, stanowi formę dewiacji. Zaznacza on przy tym, iż
istnienie konformizmu stanowi niezbędny element budujący społeczeństwo, a konformiści muszą stanowić społeczną większość, aby dana zbiorowość
mogła harmonijnie funkcjonować. A zatem, w ujęciu Mertona, każde zachowanie
nonkonformistyczne stanowi rodzaj dewiacji. Dzieli on przy tym dewiantów na
cztery podstawowe typy: innowatorów, buntowników, rytualistów i osoby
wycofane.
Innowacja stanowi przykład dewiacji najbardziej zbliżonej do
powszechnej definicji dewiacji jako takiej. Polega ona bowiem na akceptacji społecznie
wyznaczanych celów, przy jednoczesnym odrzuceniu kulturowo wyznaczonych środków
do ich osiągnięcia. A zatem, jeśli przyjmiemy, iż we współczesnych społeczeństwach
konsumpcyjnych, jednym z najwyrazistszych postulatów wysuwanych przez społeczeństwo,
jest oczekiwanie od jego członków, aby gromadzili dobra, bogacili się i tym
samym osiągali wysoki status społeczny, innowator chce sprostać tym
oczekiwaniom. Odrzuca on jednak wyznaczane przez społeczeństwo sposoby na
podnoszenie swojego statusu materialnego i zamiast, dajmy na to, wspinać się
po szczeblach kariery zawodowej, zaczyna kraść lub wymuszać haracze. A zatem
mertonowska dewiacja innowacyjna odpowiada powszechnie znanemu zjawisku przestępczości. I z tym, jak się zdaje, każdy z nas gotów jest zgodzić się bez zastrzeżeń;
nikt bowiem nie jest chyba skłonny zaprzeczyć stwierdzeniu, iż przestępczość
jest rodzajem społecznej dewiacji. Jednak mertonowska koncepcja zachowań
dewiacyjnych obejmuje także o wiele szerszy zakres zachowań, które
powszechnie kojarzyć się mogą bardziej z nonkonformizmem, niż dewiacją.
Bunt, jako przykład wyraźnego nonkonformizmu, także stanowi w tym ujęciu
przykład dewiacji. Polega on bowiem na odrzuceniu zarówno wyznaczanych przez
społeczeństwo celów, jak i instytucjonalnych
środków ich osiągania. Buntownik 'wzgardza' dobrami cenionymi przez ogół i wytycza sobie własne cele oraz środki ich osiągania. Członkowie młodzieżowych
subkultur stanowiąc więc w tym ujęciu przykład dewiantów, zgodnie z założeniem,
iż dewiacją jest każde zachowanie odbiegające od konformizmu. O ile jednak w przypadku buntowników, pojęcie dewiacji wydaje się być wciąż jeszcze zbliżone
do popularnego pojmowania tego zjawiska, o tyle w przypadku wycofania czy
rytualizmu uwidacznia się owa cienka granica pomiędzy dewiacją a nonkonformizmem, o której pisałam już wcześniej.
Osoby wycofane to te jednostki, które odrzuciły zarówno cele, jak i środki
wyznaczane przez kulturę. Tym samym wypisały się one (lub też, zależnie od
okoliczności, zostały wypisane) z głównego nurtu życia społecznego.
Najlepszy tego przykład stanowi tzw. underclass, żyjąca w oderwaniu od społeczeństwa,
zepchnięta na margines i nie partycypująca w żadnych z oferowanych przez życie
społeczne korzyści. Szczególny przykład wycofania stanowią tzw. renegaci,
którzy odrzucili społeczne cele i środki zupełnie dobrowolnie, pomimo iż
posiadali wszelkie możliwości aby wpisywać się w nurt zachowań
konformistycznych, i tym samym spełniać społeczne oczekiwania.
Najciekawszym wyróżnionym przez Merton typem dewiantów są rytualiści.
Są to ci członkowie społeczeństwa, którzy na pierwszy rzut oka stanowią
przykład idealnego społecznego konformizmu. Nie wykraczają oni poza normy i doskonale wpisują się w oczekiwany system zachowań. Tymczasem jednak, jak
wywodzi Merton, ich zachowanie ma charakter kompulsywny — przestrzegają oni
zasad, gdyż daje im to poczucie bezpieczeństwa. Nie zaś po to, aby osiągać
społecznie pożądane cele. Rytualista to człowiek małych ambicji, zaspokajający
swoje minimalne potrzeby i nie dążący do uzyskania niczego więcej, ponad to,
co jest mu naprawdę niezbędne lub po prostu dane. Niewygórowane aspiracje dają
mu poczucie bezpieczeństwa, które jest dla niego istotniejsze, niż osiąganie
wyznaczanych przez społeczeństwo celów. Rytualizm rodzi się zatem na skutek
odrzucenia celów, przy jednoczesnej akceptacji norm. Jest to o tyle ciekawy
przykład dewiacji, iż wydawać się on nam może całkowicie sprzeczny z jakąkolwiek
definicją tego pojęcia. Przeciwnie, wydaje się on bliższy zachowaniom
klasycznie konformistycznym. Tymczasem jednak, w ujęciu Mertona, ten typ
zachowań także stanowi jedną z odmian społecznej dewiacji — narusza bowiem
równowagę społecznego systemu, który, aby trwać, musi jednocześnie wyznaczać i realizować cele. Choć teoria Mertona wydać się nam może nieco egzotyczna,
nie jest on jedynym autorem wygłaszającym tego typu poglądy. Z jego modelem
dewiacji korespondują także wyraźnie publikacje Howarda S. Beckera.
Punktem wyjścia dla rozważań obu autorów jest stwierdzenie, iż
dewiacja nie jest bynajmniej immanentną cechą danego zachowania. Zachowanie
staje się dewiacyjne, dopiero na skutek skonfrontowania go ze społecznymi
normami. Łatwo zauważyć, iż omówiony powyżej mertonowski podział zachowań
dewiacyjnych zasadza się właśnie na analizie stopnia, w jakim postępowanie
jednostki pozostaje w niezgodzie z przyjętymi przez społeczeństwo i kulturę
normami (w skład których wchodzą, w tym przypadku, cele i środki do ich
uzyskania). Tymczasem Becker posuwa się niejako o krok dalej, stwierdzając, iż
samo społeczeństwo 'kreuje' dewiantów, ustanawiając normy i sankcjonując
ich naruszenie. Przede wszystkim zaś, poprzez etykietowanie danych grup jako
dewiacyjnych.
W tym właśnie miejscu teorie Beckera i Mertona wyraźnie ze sobą
korespondują; obaj autorzy uwydatniają w swoich pracach znaczenie społecznej
percepcji czynu. Na tej podstawie Merton dokonał podziału dewiacji na
normatywną i funkcjonalną. Dewiacja normatywna to po prostu czyn niezgodny z przyjętymi normami. O dewiacji funkcjonalnej mówimy natomiast wtedy, gdy czyn
taki spotyka się ze społecznymi sankcjami. Podobnym rozróżnieniem posłużył
się Becker, pisząc o dewiacji czystej i ukrytej. Jeśli dane zachowanie
pozostaje w niezgodnie z ogólnie przyjętymi normami i jednocześnie
postrzegane jest przez społeczeństwo jako dewiacyjne, mamy do czynienia z dewiacją czystą. Jeśli jednak ten sam typ zachowań nie zostanie wykryty, lub
nie zostanie społecznie naznaczony jako dewiacyjny, możemy mówić o dewiacji ukrytej. W obu typach rozróżnień mamy więc
do czynienia z wyraźnym zaakcentowaniem roli, jaką w zjawisku dewiacji odgrywa
społeczna percepcja czynu. Rozróżnienie to wydaje się o tyle istotne, iż
przybliża granicę pomiędzy tym, co skłonni jesteśmy uznać za dewiację, a tym, co ocenimy jako nonkonformizm (czy też dziwactwo). Wydaje się bowiem, iż
granica ta wyznaczana jest przez samo społeczeństwo — dane zachowanie, nawet
jeśli wykracza poza przyjęte normy, niekoniecznie musi zostać uznane za
dewiacyjne.
A zatem można zaryzykować
stwierdzenie, iż nonkonformizm w powszechnym rozumieniu, stanowi odpowiednik
tego, co socjologia określa mianem dewiacji normatywnej lub ukrytej.
Czy to już dewiacja?
Od czego
jednak zależy społeczna kategoryzacja zachowań wykraczających poza normy i obyczaje? Zagadnieniu temu wiele miejsca poświęcił właśnie Becker,
wymieniając rozmaite czynniki mogące wpływać na społeczne etykietowanie. I tak na przykład, nasilenie reakcji społecznej na dany typ zachowań jest
przede wszystkim zmienne w czasie. Jeśli dana osoba popełni nietolerowany czyn w okresie tzw. 'polowania na czarownice', o wiele łatwiej zostanie
zaetykietowana jako dewiant. Przyjrzyjmy się chociażby współcześnie nagłaśnianym
przypadkom molestowania seksualnego dzieci. Jeszcze kilka lat temu, to wstydliwe
zjawisko było skrzętnie 'zamiatane pod dywan'. W ostatnim czasie, gdy
zainteresowanie tym problemem wzrosło, głównie na skutek doniesień
medialnych, coraz rzadziej jesteśmy gotowi przymykać oko na tego typu
zjawiska. Tymczasem doniesienia o kolejnych aresztowaniach pedofilów wzbudzają w nas coraz silniejsze emocje, sprawiając że gotowi jesteśmy mówić wprost o dewiacji i zboczeniu. Podobne efekty przynoszą chociażby medialne kampanie
skierowane przeciwko przemocy domowej; to, co dawniej uznawane było za prywatną
sprawę ofiar przemocy, w którą "nie należy się mieszać", dziś coraz
częściej uznawane jest za przestępstwo i czyn godny potępienia.
Innym czynnikiem wpływającym na społeczną kategoryzację czynu, jest
status osoby łamiącej normy. Becker przytacza w tym miejscu przykład
dobrze znanego zjawiska "pozytywnej dyskryminacji" kobiet w sytuacjach
drobnych wykroczeń. Z drugiej jednak strony, kobieta popełniająca brutalny
czyn spotyka się z o wiele silniejszą negatywną reakcją społeczną, ponieważ
jej zachowanie wypisuje się poza kulturowy schemat kobiecości — mamy więc
do czynienia z podwójnym złamaniem norm. Inny przykład tego zjawiska stanowić
może chociażby powszechny schemat trwałego etykietowania osób, które już
raz złamały prawo i poniosły z tego tytułu konsekwencje. Jeśli w danym zakładzie
pracy wychodzą na jaw przypadki kradzieży, skłonni będziemy podejrzewać w pierwszej kolejności tego pracownika, który odbył już kiedyś karę w więzieniu.
Jest to, rzecz jasna, rozumowanie zgodne z logiką "większego prawdopodobieństwa",
jednak stanowi także doskonały przykład tego, jak bardzo zależne od
rozmaitych czynników jest negatywne etykietowanie danych
kategorii osób.
1 2 Dalej..
« Socjologia (Publikacja: 10-08-2007 )
Anna Sondej Absolwentka socjologii na Uniwersytecie Szczecińskim. Współpracuje z portalem wSzczecinie.pl | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5502 |
|