|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Filozofia społeczna
Ekonomia jako nieobecność komunikacji w koncepcji E. Lévinasa [2] Autor tekstu: Bartosz Jastrzębski
Jest
jednak drugi człowiek, inna istota podobna (jak przypuszczam) do mnie,
przynajmniej w podstawowych swych zachowaniach i pragnieniach. Wiem więc — na
mocy wnioskowania z analogii — że pragnie on rozbudowywać swój świat,
pragnie ekspansji, posiadania, używania świata i rozkoszowania się nim -
pragnie tego wszystkiego ponieważ to właśnie jest życie samo. Wiem również,
że drugi człowiek może być groźny, więcej, będzie groźny na pewno, jeśli
wkroczę — przypadkiem lub celowo — w jego świat i tym samym jego władztwo w jego świecie podważę. Wiem to ponieważ ja sam w analogicznej sytuacji
jestem groźny; wtargnięcie Inności traktuję jako agresję, próbę
zachwiania królestwem mojej Tożsamości, wdarcia się do mojego schronienia,
zakłócenia mojego snu. Naturalnie tedy należałoby ową Inność drugiego
jakoś unicestwić, odeprzeć, oddalić, lub chociaż poznać i dzięki temu
podporządkować sobie, obłaskawić, rozbroić — w ostateczności trzeba ją
będzie — dosłownie lub w przenośni — zabić. Po pierwsze więc, zarządzanie
swoimi dziedzinami, czyli ekonomia właśnie, jest odpieraniem obcego, obroną
gospodarstwa przed zewnętrznym zagrożeniem. Ekonomia jest tedy najpierw wojną.
Wnet
jednak przekonuję się, że innych ludzi jest wielu, zbyt wielu bym mógł ich
wszystkich przyporządkować sobie lub zniszczyć. Muszę tedy z nimi negocjować
warunki swego bycia, które staje się przez to współbyciem, a ekonomia staje
się polityką. Polityką a więc także wojną, tyle, że wojną fair,
wyzbytą na ogół bezpośredniej fizycznej przemocy, ale przecież pełną
agresji wypływającej z współzawodnictwa o władzę, czyli o ustanowienie mojego porządku rzeczy, który będąc mój właśnie dlatego jest
najlepszy. W końcu widzę też, że na współbyciu z innymi — o ile zachodzi
na moich warunkach — mogę coś ugrać, mogę zyskać coś dla siebie, mogę się
wzbogacić — i ekonomia staje się handlem. Ekonomia jest więc zawsze
eksploatacją innego i innych, którzy jako eksploatowani właśnie stają się
przedmiotami. Przedmiotami mającymi swoją rynkową wartość — wysoką, niską
lub żadną zgoła — wartość policzalną i wymienialną. Miarą tej wartości
jest użytek jaki można z nich zrobić.
Tak
właśnie ujęta ekonomia jest nieobecnością komunikacji. Ta ostatnia bowiem — zdaniem Lévinasa — musi być zupełnie bezinteresowna. Komunikacja jest
przyjmowaniem drugiego człowieka, przyjmowaniem, w którym całkowicie
zawieszam ekspansję mojej Tożsamości w absolutnym szacunku dla Inności
drugiego, przyjmowaniem, które obywa się bez „dlaczego?" i „po co?".
Medium tej komunikacji jest rozmowa, w której przede wszystkim słucham,
przyjmując pouczenie przychodzące do mnie z zewnątrz, a więc niewywodliwe z treści mojej własnej świadomości. To, co drugi do mnie mówi jest tedy
transcendensem w immanencji podmiotu, możliwością wybicia jakiś otworów w monadzie Tożsamości jak dotąd całkowicie zamkniętej. Spotkanie z Innym
uwalnia mnie tym samym od tej nieustannej i nieuniknionej samozwrotności
odseparowanego „ja", samozwrotności, która — chociaż tak pracowicie
rozbudowywana — jest jednak w przedziwny sposób dusząca i mdła. Albowiem doświadczając
wciąż siebie nudzimy się sobą — bez końca tą samą biedę oglądając. Do
siebie mamy stosunek erotyczny, charakteryzujący się specyficzną dla tego
stosunku dialektyką: podobamy się sobie i w konsekwencji kochamy siebie, lecz
niezawodnie również czujemy znużenie, wstręt i pragnienie Inności.
Tymczasem
ta samozwrotność lub samorefleksja „ja" wywołuje charakterystyczne dla
bycia nieuchwytywanie teraźniejszości. Jesteśmy spóźnieni wobec każdej
chwili, w jakiś dokuczliwy sposób w niej nieobecni, umyka nam zamieszkujące
ponoć jej wnętrze Światło. Dlatego chodzimy w ciemności. Utraciwszy teraźniejszość,
jesteśmy zagubieni — gdzieś w micie przeszłości lub marzeniu bądź lęku
przyszłości, jesteśmy zagubieni w czymś czego nie ma. Lévinas powiada:
"Istnienie ciągnie za sobą ciężar — choćby własny — który utrudnia
podróż, w którą istnienie się wyprawia. Wlokąc siebie za sobą nie może
zaznać łagodnego spokoju starożytnych mędrców. Nie jest istnieniem czystym i niezłożonym. Jego dążenie, które mogłoby być czyste i prostolinijne,
odchyla się i grzęźnie w sobie, objawiając w czasowniku być, własną
czasownikową zwrotność: nie jest, lecz się
jest" [ 3 ]. I dalej dodaje: „Samotność podmiotu to coś więcej niż odosobnienie jakiejś
istoty, jedność przedmiotu. To, jeśli można tak powiedzieć samotność we
dwoje: ten drugi towarzyszy "ja" niczym cień. To nuda we dwoje, będąca
czymś innym niż rozpoznawana przez nas w świecie towarzyskość, ku której
wymyka się „ja" uciekając przed nudą (...). Ta dwoistość wywołuje
nostalgiczne pragnienie ucieczki, lecz pod żadnym nieznanym niebem i na żadnym
nowym lądzie nie znajdzie ono ukojenia, gdyż w podróż i tak wybieramy się
razem" [ 4 ].
Pod żadnym niebem i na żadnym lądzie ukojenia nie znajdziemy, albowiem tym
tylko, co owo ukojenie przynosi, co odrywa nas od siebie i pozwala pozbyć się
cienia jest relacja z Innym. Ta relacja jest rozmową, słuchaniem i mówieniem,
jest tedy komunikacją, a ta ostatnia tym samym etyką.
Tak
więc — komunikując się — przyjmuję Innego. Słucham go, pozwalam mu wtargnąć w mój świat, pozwalam zakwestionować mnie i moją wolność, mój
przyrodzony, jak się zdaje, egoizm.
Słucham
Innego i w tym słuchaniu zanikam. Zanika „ja", którego samo istnienie już
jest jakąś winą, winą polegającą na zabieraniu Innemu powietrza, miejsca,
pokarmu i wolności, na rozpychaniu się w rzeczywistości niczym w swoim własnym,
wygodnym fotelu. Relacja z Innością jest tedy relacja asymetryczną: w spotkaniu z nią mój świat okazuje się zawsze nieświęty, brudny i egoistyczny, świat Innego zaś wymaga ode mnie czci, poświęcenia i służby.
Tak rodzi się prawdziwa etyka, która jest cierpliwą służbą drugiemu, służbą
nie liczącą na wzajemność, ta bowiem jest już formą wymiany, a więc
handlu.
Spotkanie,
komunikacja z Innym jest następnie ofiarowywaniem. W mowie swej ofiarowuję bliźniemu
siebie i swój świat — składam mu go w darze bez względu na to, co zechce
on z nim zrobić. Zdaniem Lévinasa jest to pierwotna i podstawowa funkcja mowy.
Opowiadam bliźniemu świat i tym samym go daję. Mój świat , moja wolność — jak powiedziano — naznaczone są zmazą egoizmu, ale jako taki dar uzyskują
wartość. Tak jak biblijny wdowi grosz, choć ekonomicznie bezwartościowy,
wyraża jednak całkowite oddanie,
bo jest wszystkim co mogę dać. A znowuż pozostawienie sobie czegoś jest
zniweczeniem bezwzględności relacji etycznej, jest rachowaniem i przewidywaniem, jest ekonomiczną prognozą, jest orientowaniem bycia ze względu
na siebie; w etyce i będącej jej funkcją komunikacji, chodzi zaś o to, by
orientować je na drugiego. Ofiarowanie jest z ekonomicznego punktu widzenia
absurdem.
Istotą,
zawiązującej się w komunikacji, relacji etycznej jest odpowiedzialność.
Oddając siebie w służbę drugiemu odpowiadam najpierw jemu, potem przed nim, a w końcu za niego. W spełnianiu tej odpowiedzialności pozostaję odarty z wszelkiego spokoju, w nieustannej czujności, w — jak powiada Lévinas -
bezsenności. Zupełnie jak rodzic dziecka, które uczy się chodzić; rodzic
taki wciąż gotowy jest do biegu by podtrzymać upadającego i zapobiec nieszczęściu; w tej czujności przestaję myśleć o sobie. Wrażliwość odpowiedzialnego
jest jak wrażliwość otwartej rany — ból zapobiegliwie pojawia się jeszcze
przed wywołującym go bodźcem. W takiej odpowiedzialności egoizm umiera z wyczerpania i braku jakiegokolwiek pokarmu — razem z nim umiera ekonomia.
Bowiem gospodarstwo zostało oddane, nie ma czym zarządzać, ja sam,
dotychczasowy właściciel — to, co ze mnie zostało — jestem bezdomny i wydany na wszelki cios.
Cała
ta radykalna koncepcja etyczna wymaga od żydowskiego filozofa — filozofa, który w jenieckim obozie zauważył, że pies może być bardziej ludzki niż człowiek — wprowadzenia porządku innego niż porządek bycia — porządku Dobra. Dobra
całkowicie niedyskursywnego, nietematyzowalnego, które jest całkowicie czynem i w żadnym stopniu koncepcją. Lévinas wierzy jednak, że na takim Dobru i wypływającej
zeń odpowiedzialności można zbudować współbycie nie tylko między mną a wybranym człowiekiem, ale w ogóle stosunki społeczne, społeczeństwo in
toto. Wierzy, że jaźń etyczna jest osiągalna jeśli tylko zechcemy ją
osiągnąć. Ufa także, że sytuacja obecna, w której wiele i chętnie się o komunikacji mówi, ale niewiele zgoła jej uprawia, może ulec odwróceniu.
Autor
niniejszego artykułu niestety w to wszystko nie wierzy. Choć znajduje w samym
sobie coś, co z tezami Lévinasa koresponduje, to jednak inna, mocniejsza bodaj
część jego natury podpowiada mu, że wyrośliśmy już z takich śmiesznych,
dziecięcych wiar. Ćwiczony na dwu i pół tysiącletniej historii myśli rozum
podpowiada żeśmy dziś na to zbyt mądrzy i autonomiczni, choć porozbijani
gorzkim doświadczeniem pozbywania się wzniosłych iluzji. I podpowiada on również,
że zbyt dziś jesteśmy lękliwi, by opuścić względnie trwały ląd
swojskiej Tożsamości, która jest przynajmniej efektywnym w miarę impregnatem
przeciwko depersonalizującej jałowości codziennego życia, monotonnej jak giełdowe
indeksy w wieczornych biznes-informacjach. Poza tym, rezygnując z naszej
predylekcji do ekonomicznej dysputy, co właściwie moglibyśmy komunikować?
Obwieszczać nasze wewnętrzne stany? Dokonywać wiwisekcji beznadziejnie splątanych i sprzecznych myśli, uczuć i wyobrażeń? Opowiadać projekty na przyszłość,
piękne ornamenty rzutowane na Niewiadomą Nadchodzącego, które i tak nikogo
nie interesują w stopniu takim jak nas samych? Dzielić się egoistycznymi w gruncie rzeczy pragnieniami? Wszystko to mizerią podszyte. Trzymamy się więc
Tożsamości i trzymamy się ekonomii jak tonący brzytwy się trzyma. Ale nie
ogłaszajmy przynajmniej urbi et orbi, że się komunikujemy, nie twierdźmy, że kurnik jest
pałacem, że król jest odziany skoro jest nagi.
1 2
Przypisy: [ 3 ] E. Lévinas, Istniejący i jego istnienie, przeł. J. Margański, Homini, Kraków 2006, s. 37. « Filozofia społeczna (Publikacja: 27-08-2007 )
Bartosz JastrzębskiUr. 1976. Doktor habilitowany kulturoznawstwa, filozof, etyk, wykłada w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Interesuje się niespokojnym pograniczem filozofii, antropologii i literatury. Fascynuje historią, pamięcią oraz poszukiwaniami duchowymi i religijnymi. Tropi motywy przewodnie codzienności, jej udręki i drobne nadzieje, którym poświęcił trzy tomy esejów: Pająk. Szkice prawie filozoficzne (2007), Próżniowy świat (2008) oraz Wędrówki po codzienności. Eseje o paru ważnych rzeczach (2011). Pisarz i podróżnik. W 2012 roku otrzymał Nagrodę im. Beaty Pawlak za książkę Krasnojarsk zero (wraz z Jędrzejem Morawieckim). W 2013 roku opublikował zbiór esejów Przedbiegi Europy. Gawędy podróżne, a w 2014 ukazały się jego dwie książki poświęcone współczesnemu szamanizmowi: Współcześni szamani buriaccy w przestrzeni miejskiej Ułan Ude oraz Cztery zachodnie staruchy. Reportaż o duchach i szamanach (współautor: Jędrzej Morawiecki).
Liczba tekstów na portalu: 11 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Czy demokracja jest niemoralna? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5531 |
|