|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Światopogląd Życie bez Boga [1] Autor tekstu: Dirk Verhofstadt
Tłumaczenie: Ilona Vijn-Boska
„Życie bez
Boga" to temat pierwszej konferencji ateistów w Belgii, która odbyła się 21 kwietnia tego roku w Gent w Belgii.
Jednym z prelegentów był Dirk Verhofstadt. Poniżej tłumaczenie jego wystąpienia
na tym spotkaniu.
W ostatnich latach pojawiło się wiele nowych publikacji, w których autorzy nawołują do moralności opartej wyłącznie na religii, a przede wszystkim na religii chrześcijańskiej. Mam tu między innymi na myli Słomiane
psy Johna Graya (Straw
Dogs: Thoughts on Humans and Other Animals, 2002), Czas
niezadowolenia Ada Verbruggera (Tijd van Onbehagen. Filosofische essays
over een cultuur op drift, 2004), Upadek zachodniej kultury Johna
Carrolla (The Wreck of Western Culture: Humanism Revisited, 2004), Zmierzch
ateizmu Alistra McGratha (The
Twilight of Atheism: The Rise and Fall of Disbelief in the Modern World,
2004). Wszyscy ci autorzy poruszają ten sam temat, który omawiał Oswald
Spengler w swojej znanej książce Zmierzch Zachodu (Der Untergang des
Abendlandes, 1922), a mianowicie koniec cywilizacji spowodowany odejściem od
religii i tradycji. Są to dzisiejsi kulturowi pesymiści, którzy demonstracyjnie
wyrażają swoje przekonania w czasach zmian i niepewności. Odrzucają fantazję,
oczarowanie życiem i ludzkie dążenia do przyjemności. Uważają, że granice
ludzkiej myśli i naszych możliwości już dawno zostały osiągnięte, a nawet
przekroczone. Dlatego namawiają do rozmyślań, kontemplacji, rezygnacji i dewocji. Wybierają tradycję, religię a przez to rezygnują z prawa do
samostanowienia, rozumu, nowoczesności, postępu i wolności. Charakteryzują
się fundamentalną nieufnością do człowieka i życia, a szczególnie do każdej
formy braku wiary w Boga. Chciałbym bliżej omówić stanowisko tych
kulturowych pesymistów i dzisiejszych proroków zmierzchu Zachodu.
Na początku chciałbym zaznaczyć, że nie jestem zatwardziałym
ateistą. Jeżeli ateizm oznacza absolutną pewność nieistnienia Boga, to nie
jestem ateistą. Jestem gorącym zwolennikiem Karla Poppera, który w swoich
wypowiedziach odrzucał istnienie absolutnej prawdy. Zgodnie z jego metodą
falsyfikacji oglądam pojedyncze hipotezy, które poddaję ostrej krytyce w celu
stwierdzenia, czy można je przyjąć czy nie.
Weźmy na przykład przypadek irlandzkiego biskupa Jamesa
Usshera, który obliczył w połowie siedemnastego wieku na podstawie Księgi
Wyjścia moment stworzenia świata. Według jego obliczeń stało się to o godzinie dziewiątej w niedzielę 23 października 4004 lata przed Chrystusem i tutaj żaden geolog nic
nie może dodać. W 1701 roku Kościół anglikański przyjął tę datę
oficjalnie. Na podstawie badań dzięki teleskopowi Hubble’a wiadomo, że
wielebny biskup pomylił się o około 4,5 miliarda lat. To jednak nie jest w stanie przekonać wciąż zwiększających się mas kreacjonistów.
Od kiedy w początkach lat osiemdziesiątych zacząłem czytać
dzieła Poppera, poddałem nieistnienie Boga wielu testom, zastanawiając się,
czy to założenie może zostać obalone dzięki obserwacjom. Niestety dotąd mi się nie
udało. Już samo pytanie, co istniało przed Wielkim Wybuchem jest ponad moje
możliwości zrozumienia. To, że Bóg nie istnieje, jest dla mnie tylko pewnego
rodzaju hipotezą tego samego rodzaju jak pewność, że słońce wzejdzie każdego
dnia od nowa. Richard Dawkins nazwałby mnie praktycznym ateistą.
Również hipotezę istnienia Boga poddałem różnym rzeczowym
próbom, które były mniej podatne na racjonalną krytykę. Tutaj mogę przytoczyć
niezliczone przykłady z historii, zaczynając od katastrof naturalnych, a kończąc
na ludzkim działaniu, które
dewaluują istnienie sprawiedliwego i potężnego Boga . Pozwólcie mi dać tutaj jeden przykład: mord sześciu milionów Żydów,
wśród których tak wiele było kobiet, niewinnych dzieci i staruszków — przez
niemieckich żołnierzy ubranych w mundury z napisem na klamrze paska: Gott mit Uns (Bóg z nami). Jednakże potężny Bóg nie pojawił się i zezwolił na te okrucieństwa.
Dla tego, kto nie wie, tekst Gott mit Uns pochodzi ze Starego Testamentu,
Księgi Judyty 13:11. W najlepszym przypadku możemy wywnioskować, że Bóg jest
apatyczny i nieczuły na ludzkie cierpienia i wyrządzane zło, a nasze problemy po prostu
Go nie interesują. Ale to jest niezgodne z rzekomą boską sprawiedliwością i zasługuje raczej na nazwę zgodną z tytułem książki
Karla van het Reve: Niewiarygodne zło przełożonego (De
ongelofelijke slechtheid van het opperwezen).
Drugi przykład wezmę z ostatniej książki holenderskiego
autora Guusa Kuijera Zabicie człowieka (Het doden van een mens).
Na swój ironiczny sposób autor obala mit o wiecznym życiu obiecywanym człowiekowi
przez objawione religie przy pomocy następującego wywodu: „Nieistnienie przeżyłem
przed swoim urodzeniem i wyraźnie wtedy nie cierpiałem. Umieranie jest ciężkim
egzaminem, lecz nie powinienem się bać, ponieważ jest powtórzeniem nicości z której powstałem". Zainteresowanym tą książką mogę powiedzieć, że
opisuje ona życie Michała Serveta żywcem spalonego na stosie w Genewie za
jego wątpliwości co do korzyści chrzczenia dzieci, które według niego rodziły
się bez grzechu pierworodnego.
Szczerze mówiąc uważam dyskusje o istnieniu Boga za mało
ważne.
To co dzisiaj chcę podkreślić, to prawo każdego do bycia ateistą i wartość
ateizmu dla naszej moralności. Prawo bycia ateistą wypływa przede wszystkim z indywidualizmu, którego jestem gorącym zwolennikiem, jako że według mnie
jest to najbardziej pozytywny kierunek rozwoju człowieka. Indywidualizm jest
przez wielu ludzi traktowany jako przestępstwo. Twierdzą oni, że
indywidualizm zaszedł za daleko. A to nie jest prawdą. To co przeraża
tych ludzi, to szerzący się egoizm, ale egoizm nie jest właściwy dla określenia
indywidualizmu. Esencją indywidualizmu jest prawo do własnej decyzji o wyborze
współmałżonka, decydowaniu się na rodzenie dzieci, wyborze pracy i tego w co się chce wierzyć. Dla dzieci, chorych, osób starszych, niepełnosprawnych i ludzi biednych oznacza to, że władza ma zapewniać odpowiednie szkolnictwo i system socjalny, który pozwala wypełnić im ich życiowe plany. To wszystko
jest prawem do samostanowienia i według mnie najważniejszym prawem człowieka,
jakie istnieje.
To prawo dla większości współczesnych ludzi jest oczywiste,
ale wcześniej tak nie było i do dzisiaj są ludzie, którzy tego nie akceptują.
Jednym z pierwszych, który zabrał głos na ten temat, był filozof Renesansu
Pico della Mirandola. Napisał książkę De
hominis dignitate (O godności człowieka), w której uważał człowieka
za twórcę swojej własnej osobowości. Nie podczas modlitwy, ale dzięki nauce,
poszukiwaniu prawdy, człowiek tworzy swój charakter. Człowiek może się
wznieść do boskości albo zostać zwierzęciem. Taki tok myślenia był szokujący w tamtych czasach. Po tysiącu lat mroków średniowiecza, gdzie ogólnie przyjmowano, że los człowieka leży w rękach Boga, pojawił się ktoś twierdzący,
że człowiek może wziąć swoje życie we własne ręce i być kowalem swojego
własnego losu. Pico za swoje przekonania został skazany w 1486 roku przez papieża i musiał uciekać do Francji.
Rzeczywiście wypowiedzi Pico były rewolucyjne. Po raz pierwszy
ktoś powiedział, że religia powinna zostać pozbawiona możliwości wpływu na ludzkie
zachowanie. W miarę upływu czasu myśliciele szli coraz dalej. Od Renesansu
widzimy
ustawiczne tarcia między kościelnym dogmatem a nauką, czego wynikiem było
wiele zaskakujących odkryć. Pokażę to na przykładzie muzeum we Florencji.
Prawie każdy zna Uffizi, jedno z najważniejszych muzeów sztuki na świecie z pracami Giotto, Pierro della Francesca, Leonardo da Vinci, Michała Anioła,
Rafaela, Tycjana, Rubensa i Rembrandta. Tysiące turystów z całego świata
odwiedza codziennie to muzeum, aby podziwiać tych słynnych artystów. W tym
samym budynku z tyłu, nad brzegiem rzeki Arno, jest małe muzeum nauki Istituto
e Museo di Storia della Scienza.
Mimo że przed muzeum nie widać oczekujących na wejście
turystów, ten kto je zwiedzi, nie zawiedzie się. Zobaczy nie tylko teleskop
Galileusza, dzięki któremu odkrył on cztery księżyce wokół Jupitera, ale
także wiele innych fantastycznych wynalazków. Takich jak hydrauliczne aparaty,
wagi, mikroskopy, optyczne soczewki, kartograficzne mapy, kątomierze, zegary,
aparatura medyczna, instrumenty ginekologiczne, produkty chemiczne i sejsmografy. To co widzimy w muzeum to odebranie religii władzy nad geografią,
kartografią, geologią, sejsmologią, medycyną, matematyką, chemią, biologią,
fizyką, astronomią i zoologią. Wizyta w tym muzeum pozwala zrozumieć, jak
bardzo człowiek odszedł od irracjonalnego wyobrażenia i jak wiele milowych
kroków zrobiliśmy w naszym ludzkim rozwoju.
Dzięki Imanuelowi Kantowi i Francuskiej Rewolucji religia
została także pozbawiona wpływu na prawo. Sapere aude, tak twierdził
Kant, czyli 'odważ się być mądry'. Liberalny filozof John Stuart Mill poszedł
jeszcze dalej i powiedział: „Jesteś panem samego siebie, swojego ciała i umysłu". Jego książka O wolności ukazała się w 1859 roku. Wtedy
to Darwin opublikował O powstawaniu gatunków wykazując, że biologia nie ma nic wspólnego z religią. Chociaż
Darwin do końca swojego życia mówił o stwórcy, to jego teoria ewolucji
decydująco wstrząsnęła teorią na temat historii stworzenia człowieka i jego
pojawienia się na ziemi.
W każdym razie te wszystkie zdarzenia spowodowały nasilenie
się indywidualizmu. Ale nie na tyle, aby prawo do samostanowienia wzrastało
liniowo.
Absolutnie nie. Tendencja do indywidualizmu, a więc do samostanowienia,
natrafiała na ogromny opór, szczególnie w zeszłym wieku . Mam tu na myśli
nacjonalizm podczas I wojny światowej, czy też komunizm. Według Trockiego,
ludzie są nawozem na polach historii. Podobnie w faszyzmie, gdzie miliony ludzi — polityczni przeciwnicy, niepełnosprawni
umysłowo i fizycznie, homoseksualiści, świadkowie Jehowy, Cyganie i Żydzi -
zastało zamordowanych, ponieważ nie byli warci, aby żyć. Również fanatyzm
religijny od czasu rewolucji w 1979 roku w Iranie zaczął się znów
rozpowszechniać na świecie. Ponownie człowiek został podporządkowany
kolektywizmowi ze wszystkimi tego konsekwencjami. Jest zresztą zdumiewające, z jaką wrogością ludzie w komunistycznej partii Związku Radzieckiego, w nazistowskich partiach, czy we współczesnych teokracjach zwalczali indywidualizm i kosmopolityzm.
1 2 3 Dalej..
« Światopogląd (Publikacja: 20-09-2007 Ostatnia zmiana: 23-09-2007)
Dirk VerhofstadtUr. 1955. Belgijski teoretyk liberalizmu (zwolennik J. Rawlsa), brat belgijskiego premiera, Guy'a Verhofstadta. Jego książka "Het menselijk liberalisme" inspiruje europejskich polityków z partii liberalnych. Broni liberalizmu przed atakami antyglobalistów. Jego najnowsza książka to "Obrona indywidualności". We wrześniu 2007 r. stowarzyszenie 'Wolna Myśl' (De Vrije Gedachte) przyznało mu tytuł "Wolnomyśliciela Roku". Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 15 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Polska plama na aureoli Piusa XII | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5559 |
|