|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Czytelnia i książki Topika antyczna w Żywotach królów polskich Klemensa Janickiego [1] Autor tekstu: Jacek Hajduk
I
Renesans, który w Polsce przypadł głównie na lata panowania Zygmunta I Starego [ 1 ] i jego syna Zygmunta II Augusta [ 2 ] ,
więc na wiek XVI, jak we wszystkich niemal dziedzinach, tak i w poezji oznaczał
odcięcie się — a przynajmniej jego próbę — od epoki wcześniejszej i poszukiwanie nowych rozwiązań [ 3 ] .
Choć od roku 1400 działała już odnowiona Akademia Krakowska, która przyciągała i skupiała ludzi o wyjątkowej umysłowości, trzeba było czekać długie
dziesięciolecia na pojawienie się poetów wielkich, poetów-humanistów. Okres
rozkwitu nie trwał jednak długo, bo właściwie do roku 1596, kiedy to Zygmunt
III Waza [ 4 ] przeniósł stolicę do Warszawy, przez co życie kulturalne
uległo rozproszeniu i rozmyciu. Polskie odrodzenie wydało kilku twórców świetnych (z Kochanowskim na
czele), jak i szereg dobrych lub bardzo dobrych: Jan Dantyszek i Andrzej Krzycki,
Paweł z Krosna i Jan z Wiślicy. Żaden jednak z nich, wliczając Jana
Kochanowskiego, nie osiągnął na gruncie poezji neołacińskiej (bo o tej będzie
mowa) tej maestrii, którą mógł poszczycić się Klemens Janicki.
Humaniści, a wśród nich i Ianicius (bo takiej formy używał), nad
wyraz dobrze radzili sobie z metryką antyczną, bez większych problemów
zrekonstruowaną, i pisywali na wzór owej „złotej łaciny" z przełomu I wieku p.n.e. i I wieku n.e [ 5 ] . Ożyły więc carmina
Katulla i elegików z Owidiuszem na czele, epika wergiliańska, a nade wszystko
liryki horacjańskie w całej swej różnorodności i w całym swym pięknie.
Naso i Maro szczególnie urzekli Janickiego [ 6 ] , Horacego upodobał sobie Kochanowski, a z poetów nieco późniejszych
również Sarbiewski.
Twórcy, którzy decydowali się pisać w języku rodzimym, skazywali się — przeważnie świadomie — na eksperymentowanie z nieukształtowaną jeszcze
formą. Ci natomiast, którzy pisywali w języku znanym i poważanym
powszechnie, mogli swoją energię skoncentrować na treści. A o czym pisywano?
Era universum paneuropejskiego pod
zwierzchnictwem cesarsko-papieskim nie doczekała się realizacji [ 7 ] . Zaczęły przeważać pierwiastki rodzime.
Na tę zmianę optyki nie mogła pozostać obojętna także i poezja. Zarówno w Europie, jak i w Polsce. Sam Janicki w swoich elegiach i epigramach dał wyraz głębokiego
przywiązania do ludzi i miejsc, do religii i tradycji rodzimej (podobnie zresztą
Kochanowski).
Niemniej jednak, posługiwanie się językiem łacińskim wiązało się
ściśle z tym wszystkim, co za nim stało i trudno było poecie (im bardziej
uczony, tym trudniej) odciąć się od wielowiekowego dorobku, czego zresztą twórcy
polsko-łacińscy wcale nie robili.
II
Vitae regum Polonorum Janickiego — zbiór swego czasu niezwykle popularny, chętnie czytywany i parafrazowany
[ 8 ] — stanowi jeden z pomników ówczesnej literatury pięknej, a jako że jego charakter jest
zdecydowanie lokalny, niejako narzucony przez tematykę, tym ciekawiej — na
tle reszty twórczości poety — wypada zestawienie topiki staropolskiej z antyczną.
Choć trudno o bardziej narodową tematykę jak poczet władców i poszukiwanie tu śladów starożytności śródziemnomorskiej wydawać się by
się mogło pewnym nadużyciem, łatwo dostrzec, że nie na formie klasycznej kończą
się nawiązania do antyku; uderzająca jest ich mnogość w warstwie treściowej:
imiona, nazwy topograficzne, wątki żywcem przeniesione z tradycji
grecko-rzymskiej i umiejętnie wkomponowane.
Formalnie jest to zbiór czterdziestu czterech utworów, najczęściej
klasyfikowanych jako epigramy, z których każdy pisany jest dystychem elegijnym
(heksametr + pentametr) i każdy tych dystychów ma dokładnie sześć (przy
czym ostatni zazwyczaj jest swoistym pouczeniem). Całość autor dokładnie
przemyślał i skonstruował.
Warto bliżej przyjrzeć się Żywotom
i zadać sobie pytanie: czemu służy to pomieszanie realiów, ten
specyficzny typ nawiązania literackiego tak lubiany przez światłych,
zreformowanych chrześcijan tamtych czasów oraz jak to pomieszanie funkcjonuje?
Już pierwszy dystych (epigram 1., o legendarnym protoplascie Lechu I):
'Quae modo
Sarmatia est, quondam deserta fuerunt
Invia post magnas Deucalionis aquas.'
wyraźnie
rysuje granice, w jakich podczas lektury będziemy się obracać. Autor
przedstawia nam krainę, która jakoby wyłoniła się z mroków historii po
potopie deukalionowym i zwie ją, zgodnie z ówczesną modą, Sarmacją. Należy
jednak od razu uściślić, jak rozumiane jest tutaj to pojęcie.
Sarmacja-Polska, topos niezwykle chętnie eksploatowany przez kulturę barokową
(stąd zwaną także sarmacką), w ujęciu Janickiego był raczej zabiegiem służącym
archaizacji i nie osiągnął jeszcze swojej późniejszej, wynaturzonej formy.
Julian Maślanka w książce poświęconej związkom literatury i dziejów
bajecznych, przytacza szereg — często absurdalnych — teorii XVII i XVIII
wiecznych dotyczących pochodzenia Polaków od starożytnego — czasami bardzo — ludu [ 9 ] . I choć już wcześniej pojawiały
się zaczątki takiego myślenia, tu ma on (ów topos) charakter czysto poetycki i powoduje, że poddajemy się epickiej narracji. Nic ponad to.
Podobnie zabieg (i z podobnym skutkiem) ma miejsce, gdy mowa jest o samych
Sarmatach, mieszkańcach owej na wpół legendarnej krainy. Zwani są oni bądź
poetycko Lechitami; bądź sentymentalnie Polanami; bądź też po prostu
Polakami.
III
Z czterdziestu czterech utworów (w sumie pięćset dwadzieścia osiem
wersów) tylko w osiemnastu nie odnajdujemy grecko-rzymskiej topiki; w pozostałych
dwudziestu sześciu pojawiają się pomysły zaczerpnięte z mitologii bądź
historii, przede wszystkim Rzymu (naturalnie z uwzględnieniem wielowiekowych wpływów
Greckich, Etruskich i Wschodnich) i wszystkie mają swoje uzasadnienie.
Najżywszy zdaje się topos Marsa jako tego, który popycha do wojny i decyduje o jej przebiegu, bo jego imię pojawia się aż dziesięć razy;
kolejno w epigramach: 6., 10. (dwukrotnie), 17., 21., 26., 40., również dwa
razy w 42. oraz w 43. i prawie za każdym razem użyte jest w tym samym kontekście.
Po raz pierwszy imię boga kochającego boje, pojawia się, gdy mowa jest
o 'Wandzie, co nie chciała Niemca' (6.) i stanowi ono ekwiwalent wyrażenia
'czyn zbrojny', czy po prostu 'wojna':
'Bactra
Semiramidem, Tomyrin Scythiaque ornet, utrique
Quam meus anteferat laude
Polonus habet.
Aequentur
regnis, aequentur Marte licebit,
Aequari Vandae quae, rogo, morte potest?'
Semiramis i Tomyris, słynne królowe znane z Herodota [ 10 ] mogą przewyższać Wandę władzą i siłą oręża (czynem marsowym),
ale nie dorównują jej piękną śmiercią i ją to właśnie Polak przenosi
nad obie.
Podobną funkcję pełni to strach budzące imię w kolejnych utworach. W 10. i 43. kolejno Leszek (nie Lech!) III i Aleksander przedstawieni są jako ci,
którzy dobrze i chętnie radzą sobie na polu bitwy. O legendarnym Leszku mówi
poeta: 'Quam fuerit belli cupidus, quam Martis amicus', o Aleksandrze:
'Quam duri promptus Martis ad arma fuit.' W epigramach 26., 40. i 42. zaś,
Mars jest tym, który może przywieść do zguby. Władysław II umiera na
wygnaniu pokonany przez swoich braci; Władysław, syn Jagiełły ginie pod Warną;
wreszcie Jan Olbracht ponosi klęskę w lasach Bukowiny.
Przy okazji żywota Kazimierza I (21.) mowa jest o tym, że król:
'Maslaum
domuit civili Marte furentem
In reliquos mansit pax sibi grata dies.'
Chodzi tu o ludowe powstanie pogańskie pod wodzę Masława [ 11 ] , które podczas nieobecności Kazimierza
Odnowiciela w kraju (na skutek wygnania) ogarnęło niemal cały kraj. Masław
został przez Kazimierza pokonany i zabity w roku 1047.
Imię Marsa pojawia się też w utworze 17., którego bohaterem jest
Mieszko I, ale — jako, że pełni ono tu nieco odmienną funkcję i pojawia się w towarzystwie innych — omawiany on będzie osobno.
Zdecydowanie mniej, bo cztery razy (oprócz utworu 17. w: 10., 11. i 37.),
pojawia się imię innego ważnego bóstwa — Wenus, i o ile Mars uosabia
zawsze wojnę, bogini — żądzę, miłość zmysłową.
W epigramie 10., wspominanym już tu żywocie Leszka I, mówi poeta:
'Viginti
genitor varia de matre nothorum;
Infamat quantum tanta libido virum!
Saepe
licet magni post multa tropaea legantur
Et Cypriae studiis
incubuisse duces.'
Do Popiela I z
kolei (11.) zwraca się: 'lascive' — 'rozpustniku'; Kazimierzowi
Wielkiemu, choć nie szczędzi pochwał, zarzuca uległość wobec bogini miłości
(37.):
'Rex
ingens opibus, bello, pietate. Quid illum,
Quid premis infami, Cypria sola, nota?'
O ile 'przyjaźń Marsa' może mieć wymiar dwojaki i sukcesy na polu
bitwy godne są pochwały, a porażki — jeśli nie są wynikiem pychy — zasługują
na współczucie, to pojawienie się Wenus-rozpusty zawsze przynosi ujmę i jest — zdaniem poety — powodem do wstydu. Tylko w takim ujęciu cypryjska bogini
pojawia się w Żywotach królów polskich.
Również inne bóstwa, tj.: Diana (31.) i Orkus (22.), Parka (42.) i Fortuna-Los (9.,36.) oraz Muzy (2.), przedstawione są tu w sposób znany już z literatury i w ogóle tradycji antycznej.
Diana patronuje łowiectwu (Bolesław V Wstydliwy) i czystości (żona
jego, Kinga). Orkus jest tym, który Bolesława II Śmiałego wtrąca do piekieł:
'Raptum sub Stygiis obruit Orcus aquis'; Jana Olbrachta z kolei w kwiecie
wieku zabiera Parka: 'Te rapuit iuvenem Parca severa ducem'. Bogini
Fortuna-Sors (przez Kochanowskiego zwana również Pogodą) jest tą, która
Leszkowi II i Władysławowi III Łokietkowi 'losem daje władzę'; Muzy zaś
patronują poecie i poezji.
IV
Kolejną grupę stanowi topika mająca swoje korzenie w homerycko-wergiliańskiej
epice bohaterskiej i w ogóle podaniach o półbogach. Jeśli bogów i boginie
możemy utożsamiać (co typowe zresztą dla religii politeistycznych) z siłami
natury, ludzkimi żądzami czy po prostu tym, co nieznane, to herosi pojawiają
się w Vitae regum Polonorum jako ci,
którzy dokonują jakichś czynów, jako żywy punkt odniesienia dla władców
polskich. Są godni (bądź nie) naśladowania i zdecydowanie bliżej im do
postaci historycznych, niż niebian.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Król polski w latach 1506-1548. [ 2 ] Król polski w latach 1548-1572. [ 3 ] Zob. Rozdział
I Renesans. Epoka i prądy w:
Jerzy Ziomek Literatura odrodzenia. [ 4 ] Król polski w latach 1587-1632. [ 5 ] Zob. Rozdział
II Wczesna poezja łacińska i wiersz
polski w: Jerzy Ziomek Literatura
odrodzenia. [ 6 ] Janicki pisze o tym sam w Elegii VII. [ 7 ] Zob. Rozdział
I Renesans. Epoka i prądy w: Jerzy Ziomek Literatura odrodzenia. [ 8 ] Np. J.U. Niemcewicz Śpiewy
historyczne. [ 9 ] Zob. Pod znakiem sarmatyzmu w: Julian Maślanka Literatura a dzieje bajeczne. [ 10 ] Zob. Herodot
Dzieje I 184 i I 205. [ 11 ] Masław
lub Miecław, książe mazowiecki. « Czytelnia i książki (Publikacja: 01-10-2007 Ostatnia zmiana: 19-01-2008)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5566 |
|