Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.008.817 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Im więcej zainwestowałeś w swoją religię, tym mocniej jesteś motywowany do ochraniania tej inwestycji.
« Kościół i Katolicyzm  
W co wierzy polski katolik? [2]
Autor tekstu:

Istnieje bowiem również inna możliwość, być może równie owocna, a w każdym razie na pewno bardziej intrygująca. To głosy spoza instytucji, pojawiające się bez jej błogosławieństwa, a czasem wręcz wbrew niej samej. To głosy literatury pięknej. Została już ona uznana za pełnoprawne miejsce refleksji nad religią jako locus theologicus [ 9 ]. Szczególne miejsce w tak pojętej teologii chrześcijańskiej zajmuje, co jest oczywiste, postać Jezusa z Nazaretu. Nie chodzi przy tym o namysł li tylko teoretyczny. Wydaje się iż świadectwa literackie mówią wiele nie tylko o indywidualnym sposobie przeżywania postaci Jezusa, ale również o instytucjonalnym wymiarze Jego obecności w Kościele.

Jaroslav Pelikan, wybitny teolog amerykański o słowiańskich korzeniach, w interesującej książce Jezus przez wieki [ 10 ], dokonał fascynującego przeglądu przedstawień i wyobrażeń postaci Jezusa w historii i kulturze, a za jeden z najbardziej głębokich obrazów Chrystusa w całej literaturze" uznał opowieść o „Wielkim Inkwizytorze" Fiodora Dostojewskiego w Braciach Karamazow. Ze względu na związki tej wizji z Kościołem katolickim, w tym z Kościołem polskim (Dostojewski nie znosił zarówno Kościoła katolickiego, jak i Polaków), wydało mi się rzeczą ciekawą przypomnienie tej wizji w kontekście rozważań zawartości przeświadczeń religijnych polskiego katolika [ 11 ]}.

Dostojewski wydaje się szczególnie predestynowanym autorem do przedstawiania złożonej problematyki religijnej. Jak słusznie zauważył Michał Bachtin, stworzył on nowy typ powieści polifonicznej, w której główni bohaterowie prezentują autonomiczne i w pełni niezależne od autora poglądy: „Uważamy Dostojewskiego za jednego z największych nowatorów formy literackiej. W naszym przekonaniu, stworzył on zupełnie nowy typ myślenia artystycznego, który nazwaliśmy umownie polifonicznym" [ 12 ]. Nie chodzi Bachtinowi tylko o podkreślenie nowatorstwa artystycznego, choć i ono nie jest bez znaczenia, tak naprawdę, dzięki wspomnianej technice polifonii Dostojewski stworzył nowy rodzaj istnienia literackiego, którego istotę można określić jako istnienie dialogiczne. Bohaterowie jego powieści niejako wyłaniają się w trakcie rozwoju akcji, ich istnienie jest uwarunkowane nieustannym wchodzeniem w dialog: „Bohater Dostojewskiego ma świadomość całkowicie zdialogowaną: nieustannie skierowana na zewnątrz, bada w napięciu siebie, kogoś drugiego, trzeciego. Poza tym żywym obcowaniem ze sobą i z innymi, bohater jakby nie istnieje" [ 13 ]. Można wręcz powiedzieć, iż „Wszystko w powieściach Dostojewskiego zbiega się w dialogu, dialogowe przeciwstawienie leży w centrum utworu. Wszystko jest środkiem, dialog — celem. Jeden głos niczego nie spełnia i nie rozstrzyga. Dwa głosy — to minimum życia, istnienia" [ 14 ]. Skoro tak, to również w analizowanym przez nas fragmencie Braci Karamazow widzieć należy nie tyle ostateczne oceny ile raczej poszukiwanie prawdy o istocie religii. Oddając Iwanowi głos Dostojewski przygląda mu się z zaciekawieniem, zachęcając do podobnego, dialogicznego zaciekawienia. Dopiero w takim dynamicznym odczytaniu rodzi się rozumienie. Dostojewski objawia się również jako mistrz tworzenia napięć powstałych przy zderzeniu racji przeciwstawnych i być może to nie zwycięstwo jednej z nich jest najważniejsze, ale wsłuchanie się w owo napięcie.

Przyjrzyjmy się więc opowiadaniu, które wzbudziło zachwyt Jaroslava Pelikana. Jest ono zatytułowane „Wielki Inkwizytor". W samej rzeczy jego artystyczna struktura zachwyca spójnością wywodu, który zdradza znajomość nie tylko historii inkwizycji, ale i psychologii jej głównych aktorów. Nie interesuje nas w tej chwili jego funkcja w całości utworu, ciekawi nas jej demaskatorska funkcja w stosunku do religii, jaką ona zajmuje w światopoglądzie Iwana, który przedstawiając mechanizm działania tej instytucji usprawiedliwia niejako własny ateizm.

Oto Iwan rozwija przed oczyma przerażonego Alioszy dramat powtórnego procesu, jakiemu poddany zostaje Jezus. Tym razem przez Wielkiego Inkwizytora. Scena ma charakter ideowego rozrachunku pisarza z katolicyzmem rzymskim rozpisanego wszak na głosy głównych bohaterów powieści. To przerażenie młodziutkiego mnicha udziela się również czytelnikowi arcydzieła autora Idioty. Nie o przerażenie tu wszak idzie, ale o rozumienie. W tym procesie rozumienia tajemnych dróg instytucji Kościoła katolickiego prawosławny pisarz rosyjski okazuje się przewodnikiem nader sugestywnym. Można się z nim nie zgadzać, można się z nim spierać, ale na pewno warto poznać jego argumenty. Taki właśnie cel stawiam sobie w poniższych uwagach — spróbuję zatrzymać się nad fenomenem Fiodora Dostojewskiego — teologa.

Rzecz dzieje się w szesnastym wieku w Hiszpanii opanowanej przez sądy inkwizycji czuwającej nad czystością wiary ówczesnych katolików. Jedną z ofiar jest, pojawiający się nieoczekiwanie, Jezus. Podobnie jak podczas swego ziemskiego życia w Palestynie, Jezus wzbudza powszechny entuzjazm, Jego cuda działają w sposób zniewalający na tłum mieszkańców Sevilli. Jego pojawieniem najbardziej zaskoczonym jest sam Wielki Inkwizytor, choć może nie do końca. Wydaje się wręcz, iż spodziewał się Jego przyjścia. Podobnie jak za pierwszym razem dochodzi do procesu. Tym razem bez świadków. Wielki Inkwizytor przychodzi potajemnie do lochu gdzie uwięził Jezusa. Oto pierwsza scena tego procesu:

Śród głębokiego mroku naraz otwierają się żelazne drzwi więzienia i do celi wchodzi powoli sam wielki inkwizytor z lampką oliwną w ręku. Wchodzi sam, drzwi za nim natychmiast się zamykają. Staje na progu i długo, minutę albo dwie, wpatruje się w jego oblicze. Na koniec podchodzi, stawia lampkę na stole i mówi: „To Ty? Ty?" Nie otrzymuje odpowiedzi, dodaje prędko: „Nie odpowiadaj, milcz. I cóż mógłbyś powiedzieć? Wiem aż nazbyt dobrze, co powiesz. Nie masz zresztą prawa dodawać nic do tego, coś ongi był powiedział. Po cóżeś przyszedł nam przeszkadzać? Albowiem przyszedłeś nam przeszkadzać i sam o tym wiesz. Ale czy wiesz, co jutro będzie? Nie wiem, kim jesteś, i nie chcę wiedzieć: czy to Ty, czyś tylko podobieństwem Jego, jutro będę Cię sądził i spalę Cię na stosie, jako największego heretyka, i ten lud, który dziś całował Cię po nogach, jutro na mój znak będzie podsycał płomień na Twoim stosie; czy wiesz o tym? Może i wiesz" — dodał w głębokiej zadumie, nie odrywając ani na chwilę wzroku od swego jeńca [ 15 ].

Po tym wstępnym monologu Wielkiego Inkwizytora Iwan wyraźnie delektuje się wrażeniem jakie wywarło na Alioszy jego opowiadanie. Nie skrywa, iż chodzi tu przecież o literacką fikcję, ale przecież ta fikcja ma historyczne umocowanie. Takich oszalałych na punkcie czystości wiary inkwizytorów znamy wielu [ 16 ] , taki starzec mógł działać w szesnastowiecznej Hiszpanii i czynił wszystko dla dobra Kościoła i w imieniu Chrystusowego namiestnika — papieża. W wywodzie inkwizytora pojawiają się najważniejsze tematy trapiące człowieka. Staje się on rzecznikiem ludzi szukających rozwiązań, wsparcia i opieki. Dzięki swym działaniom inkwizycja zapewnia, to, czego nie stało nauce Jezusa. Oto wykładnia Iwana:

Jeśli chcesz wiedzieć, to jest to bodaj najbardziej zasadnicza cecha rzymskiego katolicyzmu, przynajmniej według mego zdania: „Wszystko zleciłeś papieżowi, a więc wszystko jest teraz w mocy papieża, a Ty lepiej wcale nie przychodź, nie przeszkadzaj przynajmniej do czasu". Nie tylko mówią, ale i piszą w tym sensie, w każdym razie - jezuici. Sam czytałem coś podobne u ich teologów [ 17 ]. „Czy masz prawo oznajmić bodaj jedną z tajemnic tego świata, z któregoś przybył?" — pyta go starzec i sam za Niego odpowiada: „Nie, nie masz, aby nie dodać nic do tego, co już powiedziano, i aby nie odbierać ludziom wolności, którą tak ceniłeś, gdyś przebywał na ziemi. Wszystko, co nam teraz znowu oznajmisz, ograniczy wolność wiary ludzkiej, bo objawi się jako cud, wolność wiary zaś droższa Ci była nad wszystko jeszcze wówczas, półtora tysiąca lat temu. Czyś nie mawiał często: Chcę was uczynić wolnymi. Ale teraz ujrzałeś tych wolnych ludzi — dodał naraz starzec z zamyślonym uśmiechem. — Tak, to nas drogo kosztowało — ciągnął dalej, surowo patrząc na Niego — lecz wreszcie dokończyliśmy tego dzieła w imię Twoje. Piętnaście wieków męczyliśmy się z tą wolnością, ale teraz to się skończyło, i skończyło się na zawsze. Nie wierzysz, że się skończyło na zawsze? Patrzysz na mnie łagodnie i nie raczysz mi odpowiedzieć nawet oburzeniem? Wiedz, że teraz, właśnie teraz, ludzie są bardziej niż kiedykolwiek przeświadczeni, że są całkowicie wolni, a tymczasem oni sami ofiarowali nam swoją wolność i potulnie złożyli nam ją do stóp. Ale myśmy tego dokonali. Czyś tego pragnął, czy takiej pragnąłeś wolności?"

W tym przydługim monologu Wielkiego Inkwizytora snutym w obecności milczącego Jezusa Iwan dotyka niezwykle doniosłego problemu ludzkiej wolności, a właściwie ucieczki od wolności. Temat ten zdominuje refleksję humanistyczną w XX wieku [ 18 ]. Szczególnie istotnym jest ten wymiar ludzkiego życia, jeśli uwzględniamy jego wymiar religijny [ 19 ]. W wykładni Iwana, to działalność inkwizycji stała się parodią nauczania Jezusa, jak to wyjaśnia Jezusowi Wielki Inkwizytor:

Albowiem teraz dopiero (oczywiście mowa o inkwizycji) można pomyśleć po raz pierwszy o szczęściu ludzkości. Człowiek urodził się buntownikiem, a czy buntownik może być szczęśliwy? Ostrzegano Cię — zwrócił się do Niego — nie brakowało Ci ostrzeżeń i wskazań, ale Ty ich nie słuchałeś, odrzuciłeś jedną drogę, która prowadzi ku uszczęśliwieniu ludzkości, ale na szczęście odchodząc oddałeś nam swoje dzieło. Obiecałeś, upewniłeś swoim słowem, dałeś nam moc związywania i rozwiązywania, to się już nie odstanie, nie możesz już w żaden sposób odebrać nam tego prawa. Po cóżeś przyszedł nam przeszkadzać?


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wojtyłomania. Oblicze katolicyzmu polskiego
We własnym kierunku

 Zobacz komentarze (15)..   


 Przypisy:
[ 9 ] J. Szymik, W poszukiwaniu teologicznej głębi literatury. Literatura piękna jako locus theologicus, Katowice 1994.
[ 10 ] J. Pelikan, Jezus przez wieki, Kraków 1993.
[ 11 ] Por. moje „Jezuici wobec tradycji humanistycznej. Zakon wyrosły z ducha erazmiańskiego", w: Rzeczpospolita wielu wyznań, red. A. Kaźmierczyk, Kraków 2004, gdzie przedstawiam wpływ pierwszego jezuity rosyjskiego Iwana Gagarina na twórczość Fiodora Dostojewskiego.
[ 12 ]  M. Bachtin, Problemy poetyki Dostojewskiego, przeł. N. Modzelewska, Warszawa 1970, s. 5.
[ 13 ] Tamże, s. 380.
[ 14 ] Tamże, s. 380.
[ 15 ] Wszystkie cytaty za F. Dostojewski, Bracia Karamazow, tłum. A. Wat, Warszawa 1956, ss. 293-314.
[ 16 ] J. Edwards, Inkwizycja hiszpańska, Warszawa 2002.
[ 17 ]  Bracia Karamazow ukazały się w druku w 1880 roku, a więc w dziesięć lat po ogłoszeniu dogmatu o nieomylności papieża na soborze Watykańskim I w 1871 roku, w którego opracowaniu teologowie jezuiccy odegrali w samej rzeczy decydującą rolę. Por. K. Schatz, Prymat papieski od początku do współczesności, tłum. E. Marszał, J. Zakrzewski, Kraków 2004.
[ 18 ] Najbardziej znaną jest książka E. Froma, Ucieczka od wolności, przeł. O. i A. Ziemilscy, Warszawa 1970.
[ 19 ] Por. moje, Religia — schronienie czy więzienie?, Łomża 2006.

« Kościół i Katolicyzm   (Publikacja: 14-10-2007 Ostatnia zmiana: 19-01-2008)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Stanisław Obirek
Ur. 1956 r. Jeden z najbardziej znanych jezuitów polskich, znany m.in. ze swego zaangażowania w dialog międzyreligijny i z niewierzącymi. Studiował filologię polską, filozofię i teologię na uczelniach Krakowa, Neapolu i Rzymu. W 1997 roku habilitował się na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1976 roku wstąpił do zakonu jezuitów; w 1983 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Był profesorem w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie. Pełnił tam także funkcje kierownika Katedry Historii i Filozofii Kultury oraz prorektora. Przez cztery lata był rektorem Kolegium Jezuitów w Krakowie. Był także wieloletnim redaktorem naczelnym "Życia Duchowego" oraz twórcą oraz dyrektorem Centrum Kultury i Dialogu. Jest autorem książki "Co nas łączy? Dialog z niewierzącymi" (2002). Interesuje się miejscem religii we współczesnej kulturze, dialogiem międzyreligijnym i możliwościami przezwyciężenia konfliktów cywilizacyjnych i kulturowych. We wrześniu 2005 roku opuścił zakon jezuitów. Obecnie jest wykładowcą Uniwersytetu Łódzkiego.   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Karol Wojtyła – Jan Paweł II
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5582 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365