|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kościół i Katolicyzm W co wierzy polski katolik? [2] Autor tekstu: Stanisław Obirek
Istnieje bowiem również inna możliwość,
być może równie owocna, a w każdym razie na pewno bardziej intrygująca. To
głosy spoza instytucji, pojawiające się bez jej błogosławieństwa, a czasem
wręcz wbrew niej samej. To głosy literatury pięknej. Została już ona uznana
za pełnoprawne miejsce refleksji nad religią jako locus theologicus [ 9 ]. Szczególne miejsce w tak pojętej
teologii chrześcijańskiej zajmuje, co jest oczywiste, postać Jezusa z Nazaretu. Nie chodzi przy tym o namysł li tylko teoretyczny. Wydaje się iż świadectwa
literackie mówią wiele nie tylko o indywidualnym sposobie przeżywania postaci
Jezusa, ale również o instytucjonalnym wymiarze Jego obecności w Kościele. Jaroslav Pelikan, wybitny teolog
amerykański o słowiańskich korzeniach, w interesującej książce Jezus
przez wieki [ 10 ], dokonał fascynującego przeglądu przedstawień i wyobrażeń postaci Jezusa w historii i kulturze, a za jeden z najbardziej głębokich
obrazów Chrystusa w całej literaturze" uznał opowieść o „Wielkim
Inkwizytorze" Fiodora Dostojewskiego w Braciach
Karamazow. Ze względu na związki tej wizji z Kościołem katolickim, w tym z Kościołem polskim (Dostojewski nie znosił zarówno Kościoła katolickiego,
jak i Polaków), wydało mi się rzeczą ciekawą przypomnienie tej wizji w kontekście rozważań zawartości przeświadczeń religijnych polskiego
katolika [ 11 ]}.
Dostojewski wydaje się szczególnie
predestynowanym autorem do przedstawiania złożonej problematyki religijnej.
Jak słusznie zauważył Michał Bachtin, stworzył on nowy typ powieści
polifonicznej, w której główni bohaterowie prezentują autonomiczne i w pełni
niezależne od autora poglądy: „Uważamy Dostojewskiego za jednego z największych
nowatorów formy literackiej. W naszym przekonaniu, stworzył on zupełnie nowy
typ myślenia artystycznego, który nazwaliśmy umownie polifonicznym" [ 12 ]. Nie chodzi
Bachtinowi tylko o podkreślenie nowatorstwa artystycznego, choć i ono nie jest
bez znaczenia, tak naprawdę, dzięki wspomnianej technice polifonii Dostojewski
stworzył nowy rodzaj istnienia literackiego, którego istotę można określić
jako istnienie dialogiczne. Bohaterowie jego powieści niejako wyłaniają się w trakcie rozwoju akcji, ich istnienie jest uwarunkowane nieustannym wchodzeniem w dialog: „Bohater Dostojewskiego ma świadomość całkowicie zdialogowaną:
nieustannie skierowana na zewnątrz, bada w napięciu siebie, kogoś drugiego,
trzeciego. Poza tym żywym obcowaniem ze sobą i z innymi, bohater jakby nie
istnieje" [ 13 ]. Można wręcz powiedzieć, iż „Wszystko w powieściach Dostojewskiego zbiega się w dialogu, dialogowe przeciwstawienie
leży w centrum utworu. Wszystko jest środkiem, dialog — celem. Jeden głos
niczego nie spełnia i nie rozstrzyga. Dwa głosy — to minimum życia,
istnienia" [ 14 ]. Skoro tak, to również w analizowanym
przez nas fragmencie Braci Karamazow
widzieć należy nie tyle ostateczne oceny ile raczej poszukiwanie prawdy o istocie religii. Oddając Iwanowi głos Dostojewski przygląda mu się z zaciekawieniem, zachęcając do podobnego, dialogicznego zaciekawienia. Dopiero w takim dynamicznym odczytaniu rodzi się rozumienie. Dostojewski objawia się również
jako mistrz tworzenia napięć powstałych przy zderzeniu racji przeciwstawnych i być może to nie zwycięstwo jednej z nich jest najważniejsze, ale wsłuchanie
się w owo napięcie.
Przyjrzyjmy się więc opowiadaniu, które
wzbudziło zachwyt Jaroslava Pelikana. Jest ono zatytułowane „Wielki Inkwizytor". W samej rzeczy jego artystyczna
struktura zachwyca spójnością wywodu, który zdradza znajomość nie tylko
historii inkwizycji, ale i psychologii jej głównych aktorów. Nie interesuje
nas w tej chwili jego funkcja w całości utworu, ciekawi nas jej demaskatorska
funkcja w stosunku do religii, jaką ona zajmuje w światopoglądzie Iwana, który
przedstawiając mechanizm działania tej instytucji usprawiedliwia niejako własny
ateizm.
Oto Iwan rozwija przed oczyma przerażonego
Alioszy dramat powtórnego procesu, jakiemu poddany zostaje Jezus. Tym razem
przez Wielkiego Inkwizytora. Scena ma charakter ideowego rozrachunku pisarza z katolicyzmem rzymskim rozpisanego wszak na głosy głównych bohaterów powieści.
To przerażenie młodziutkiego mnicha udziela się również czytelnikowi
arcydzieła autora Idioty. Nie o przerażenie tu wszak idzie, ale o rozumienie. W tym procesie rozumienia
tajemnych dróg instytucji Kościoła katolickiego prawosławny pisarz rosyjski
okazuje się przewodnikiem nader sugestywnym. Można się z nim nie zgadzać, można
się z nim spierać, ale na pewno warto poznać jego argumenty. Taki właśnie
cel stawiam sobie w poniższych uwagach — spróbuję zatrzymać się nad
fenomenem Fiodora Dostojewskiego — teologa.
Rzecz dzieje się w szesnastym wieku w Hiszpanii
opanowanej przez sądy inkwizycji czuwającej nad czystością wiary ówczesnych
katolików. Jedną z ofiar jest, pojawiający się nieoczekiwanie, Jezus.
Podobnie jak podczas swego ziemskiego życia w Palestynie, Jezus wzbudza
powszechny entuzjazm, Jego cuda działają w sposób zniewalający na tłum
mieszkańców Sevilli. Jego pojawieniem najbardziej zaskoczonym jest sam Wielki
Inkwizytor, choć może nie do końca. Wydaje się wręcz, iż spodziewał się
Jego przyjścia. Podobnie jak za pierwszym razem dochodzi do procesu. Tym razem
bez świadków. Wielki Inkwizytor przychodzi potajemnie do lochu gdzie uwięził
Jezusa. Oto pierwsza scena tego procesu:
Śród głębokiego mroku naraz
otwierają się żelazne drzwi więzienia i do celi wchodzi powoli sam wielki
inkwizytor z lampką oliwną w ręku. Wchodzi sam, drzwi za nim natychmiast się
zamykają. Staje na progu i długo, minutę albo dwie, wpatruje się w jego
oblicze. Na koniec podchodzi, stawia lampkę na stole i mówi: „To Ty? Ty?"
Nie otrzymuje odpowiedzi, dodaje prędko: „Nie odpowiadaj, milcz. I cóż mógłbyś
powiedzieć? Wiem aż nazbyt dobrze, co powiesz. Nie masz zresztą prawa dodawać
nic do tego, coś ongi był powiedział. Po cóżeś przyszedł nam przeszkadzać?
Albowiem przyszedłeś nam przeszkadzać i sam o tym wiesz. Ale czy wiesz, co
jutro będzie? Nie wiem, kim jesteś, i nie chcę wiedzieć: czy to Ty, czyś
tylko podobieństwem Jego, jutro będę Cię sądził i spalę Cię na stosie,
jako największego heretyka, i ten lud, który dziś całował Cię po nogach,
jutro na mój znak będzie podsycał płomień na Twoim stosie; czy wiesz o tym?
Może i wiesz" — dodał w głębokiej zadumie, nie odrywając ani na chwilę
wzroku od swego jeńca [ 15 ].
Po tym wstępnym monologu Wielkiego
Inkwizytora Iwan wyraźnie delektuje się wrażeniem jakie wywarło na Alioszy
jego opowiadanie. Nie skrywa, iż chodzi tu przecież o literacką fikcję, ale
przecież ta fikcja ma historyczne umocowanie. Takich oszalałych na punkcie
czystości wiary inkwizytorów znamy wielu [ 16 ] , taki starzec mógł działać w szesnastowiecznej Hiszpanii i czynił wszystko dla dobra Kościoła i w
imieniu Chrystusowego namiestnika — papieża. W wywodzie inkwizytora pojawiają
się najważniejsze tematy trapiące człowieka. Staje się on rzecznikiem ludzi
szukających rozwiązań, wsparcia i opieki. Dzięki swym działaniom inkwizycja
zapewnia, to, czego nie stało nauce Jezusa. Oto wykładnia Iwana:
Jeśli chcesz wiedzieć, to jest to
bodaj najbardziej zasadnicza cecha rzymskiego katolicyzmu, przynajmniej według
mego zdania: „Wszystko zleciłeś papieżowi, a więc wszystko jest teraz w mocy papieża, a Ty lepiej wcale nie przychodź, nie przeszkadzaj przynajmniej
do czasu". Nie tylko mówią, ale i piszą w tym sensie, w każdym razie -
jezuici. Sam czytałem coś podobne u ich teologów [ 17 ]. „Czy masz prawo oznajmić bodaj jedną z tajemnic
tego świata, z któregoś przybył?" — pyta go starzec i sam za Niego
odpowiada: „Nie, nie masz, aby nie dodać nic do tego, co już powiedziano, i aby nie odbierać ludziom wolności, którą tak ceniłeś, gdyś przebywał na
ziemi. Wszystko, co nam teraz znowu oznajmisz, ograniczy wolność wiary
ludzkiej, bo objawi się jako cud, wolność wiary zaś droższa Ci była nad
wszystko jeszcze wówczas, półtora tysiąca lat temu. Czyś nie mawiał często:
Chcę was uczynić wolnymi. Ale teraz ujrzałeś tych wolnych
ludzi — dodał naraz starzec z zamyślonym uśmiechem. — Tak, to nas drogo
kosztowało — ciągnął dalej, surowo patrząc na Niego — lecz wreszcie
dokończyliśmy tego dzieła w imię Twoje. Piętnaście wieków męczyliśmy się z tą wolnością, ale teraz to się skończyło, i skończyło się na zawsze.
Nie wierzysz, że się skończyło na zawsze? Patrzysz na mnie łagodnie i nie
raczysz mi odpowiedzieć nawet oburzeniem? Wiedz, że teraz, właśnie teraz,
ludzie są bardziej niż kiedykolwiek przeświadczeni, że są całkowicie
wolni, a tymczasem oni sami ofiarowali nam swoją wolność i potulnie złożyli
nam ją do stóp. Ale myśmy tego dokonali. Czyś tego pragnął, czy takiej
pragnąłeś wolności?"
W tym przydługim monologu Wielkiego
Inkwizytora snutym w obecności milczącego Jezusa Iwan dotyka niezwykle doniosłego
problemu ludzkiej wolności, a właściwie ucieczki od wolności. Temat ten
zdominuje refleksję humanistyczną w XX wieku [ 18 ]. Szczególnie istotnym jest ten wymiar
ludzkiego życia, jeśli uwzględniamy jego wymiar religijny [ 19 ]. W wykładni Iwana, to działalność
inkwizycji stała się parodią nauczania Jezusa, jak to wyjaśnia Jezusowi
Wielki Inkwizytor:
Albowiem teraz dopiero (oczywiście mowa o inkwizycji) można pomyśleć po raz pierwszy o szczęściu ludzkości. Człowiek
urodził się buntownikiem, a czy buntownik może być szczęśliwy? Ostrzegano
Cię — zwrócił się do Niego — nie brakowało Ci ostrzeżeń i wskazań,
ale Ty ich nie słuchałeś, odrzuciłeś jedną drogę, która prowadzi ku
uszczęśliwieniu ludzkości, ale na szczęście odchodząc oddałeś nam swoje
dzieło. Obiecałeś, upewniłeś swoim słowem, dałeś nam moc związywania i rozwiązywania, to się już nie odstanie, nie możesz już w żaden sposób
odebrać nam tego prawa. Po cóżeś przyszedł nam przeszkadzać?
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 9 ] J. Szymik, W
poszukiwaniu teologicznej głębi literatury. Literatura piękna jako
locus theologicus, Katowice 1994. [ 10 ] J. Pelikan, Jezus
przez wieki, Kraków 1993. [ 11 ] Por. moje „Jezuici wobec tradycji humanistycznej. Zakon wyrosły z ducha erazmiańskiego", w: Rzeczpospolita
wielu wyznań, red. A. Kaźmierczyk, Kraków 2004, gdzie przedstawiam wpływ
pierwszego jezuity rosyjskiego Iwana Gagarina na twórczość Fiodora
Dostojewskiego. [ 12 ]
M. Bachtin, Problemy poetyki
Dostojewskiego, przeł. N. Modzelewska, Warszawa 1970, s. 5. [ 15 ] Wszystkie cytaty za F. Dostojewski, Bracia
Karamazow, tłum. A. Wat, Warszawa 1956, ss. 293-314. [ 16 ] J. Edwards, Inkwizycja hiszpańska, Warszawa 2002. [ 17 ] Bracia Karamazow ukazały się w druku w 1880 roku, a więc w dziesięć
lat po ogłoszeniu dogmatu o nieomylności papieża na soborze Watykańskim I w
1871 roku, w którego opracowaniu teologowie jezuiccy odegrali w samej rzeczy
decydującą rolę. Por. K. Schatz, Prymat
papieski od początku do współczesności, tłum. E. Marszał, J.
Zakrzewski, Kraków 2004. [ 18 ] Najbardziej znaną jest książka
E. Froma, Ucieczka od wolności, przeł.
O. i A. Ziemilscy, Warszawa 1970. [ 19 ] Por. moje, Religia — schronienie czy więzienie?, Łomża 2006. « Kościół i Katolicyzm (Publikacja: 14-10-2007 Ostatnia zmiana: 19-01-2008)
Stanisław ObirekUr. 1956 r. Jeden z najbardziej znanych jezuitów polskich, znany m.in. ze swego zaangażowania w dialog międzyreligijny i z niewierzącymi. Studiował filologię polską, filozofię i teologię na uczelniach Krakowa, Neapolu i Rzymu. W 1997 roku habilitował się na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1976 roku wstąpił do zakonu jezuitów; w 1983 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Był profesorem w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie. Pełnił tam także funkcje kierownika Katedry Historii i Filozofii Kultury oraz prorektora. Przez cztery lata był rektorem Kolegium Jezuitów w Krakowie. Był także wieloletnim redaktorem naczelnym "Życia Duchowego" oraz twórcą oraz dyrektorem Centrum Kultury i Dialogu. Jest autorem książki "Co nas łączy? Dialog z niewierzącymi" (2002). Interesuje się miejscem religii we współczesnej kulturze, dialogiem międzyreligijnym i możliwościami przezwyciężenia konfliktów cywilizacyjnych i kulturowych. We wrześniu 2005 roku opuścił zakon jezuitów. Obecnie jest wykładowcą Uniwersytetu Łódzkiego. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 14 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Karol Wojtyła – Jan Paweł II | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5582 |
|