|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kościół i Katolicyzm W co wierzy polski katolik? [3] Autor tekstu: Stanisław Obirek
Tak więc raz przekazana przez Jezusa władza stała
się narzędziem „uszczęśliwiania ludzkości", a Jego „poprawiona
Ewangelia" stała się nowym tekstem normatywnym. Natomiast sam Jezus stał się
wręcz zbędny. W dalszej wykładni Iwana (Wielkiego Inkwizytora?) prawdziwym
punktem odniesienia stał się nie Jezus, ale odwieczny Kusiciel czyli szatan,
któremu zresztą Jezus nie uległ w pamiętnym kuszeniu na pustyni zanotowanym
przez Ewangelistów. Tak oto przekazanie władzy uczniom („nam") stało się
przyczyną zwycięstwa diabła, który dzięki inkwizycji zaprowadza nowe porządki:
Będą nas podziwiać i czcić jako bogów za to,
że stanąwszy na ich czele, zgodziliśmy się znosić za nich wolność, której
się zlękli, i panować nad nimi, tak nieznośna stanie się w końcu dla nich
wolność! My jednak powiemy, że jesteśmy posłuszni Tobie i panujemy w imię
Twoje. Oszukamy ich ponownie, albowiem już nie dopuścimy Cię do siebie. (...)
Najbardziej to męczący i nieustanny frasunek człowieka: mając wolność
szukać czym prędzej tego, przed kim można się pokłonić. (...) Powiadam Ci,
zaiste najbardziej męczącą troską człowieka jest to: znaleźć kogoś, komu
by można jak najprędzej oddać dar wolności, z którym ta nieszczęsna istota
się rodzi. Zaś nad wolnością ludzi zapanuje ten, kto uspokoi ich sumienia.
No tak, to cyniczna wizja człowieczeństwa
niezdolnego do dorosłości, a właściwie dobrowolnie rezygnującego z dojrzałości i odpowiedzialności. Jezus przynosząc wolność tak naprawdę nie zrozumiał
tej podstawowej potrzeby człowieka rezygnującego właśnie z tego niechcianego
daru! Nie sposób dociec, czy w tym momencie Iwan/Dostojewski miał przed oczyma
Kościół katolicki czy ogólną prawidłowość. Faktem jest, że właśnie
ten tekst był często analizowany przez Józefa Tischnera, który mówił o „nieszczęsnym darze wolności" [ 20 ] i zastanawiał się nad przyczynami nie radzenia sobie społeczeństwa
polskiego z wolnością polityczną. Powróćmy więc do wywodu
Iwana/inkwizytora, który obwinia samego Jezusa, który włożył na barki człowieka
ciężar ponad miarę:
Ale czyś ty nie pomyślał, że człowiek w końcu
odrzuci nawet Twój obraz i Twoją prawdę, jeżeli się go obciąży takim
strasznym brzemieniem jak wolność wyboru? Że ludzi ogłoszą w końcu, iż
nie w Tobie jest prawda, albowiem nie można ich było zostawić w większym zamęcie i męczarni, niż Tyżeś to zrobił, pozostawiając im tyle trosk i tyle nie
rozstrzygniętych zadań! W ten sposób sam rozpocząłeś burzenie swego królestwa, a zatem nie możesz nikogo winić. A czy
Ci to ofiarowano? Istnieją trzy siły, tylko trzy siły na ziemi, które mogą
na wieki zniewolić i zjednać sumienia tych słabych buntowników dla ich szczęścia.
Te siły — to cud, tajemnica i autorytet.
Jezus te trzy siły odrzucił, nie uległ szatańskim
podszeptom. I to był, zdaniem Iwana/inkwizytora błąd, który należało
naprawić. Obecny stan niedoli ludzkości ma swe źródło w odrzuceniu tych
trzech źródeł szczęścia, dlatego potrzebna jest korekta, która ulżyłaby
ludzkiemu cierpieniu:
Poprawiliśmy Twoje bohaterstwo i oparli je na
cudzie, tajemnicy i autorytecie. I ludzie ucieszyli się, że poprowadzono ich
znowu jak trzodę i że z ich serc zdjęto wreszcie tak straszliwy dar, który
im tyle męki przysporzył. Czy mieliśmy słuszność, czyniąc tak i ucząc,
powiedz? Czy nie kochaliśmy człowieka, z taką pokorą uświadamiając sobie
jego niemoc, miłośnie zmniejszając jego brzemię i pozwalając jego słabej
naturze nawet grzeszyć, ale z naszym przyzwoleniem? Po cóżeś teraz przyszedł
nam przeszkadzać?
To nie jest pytanie retoryczne, za chwilę padnie
straszliwie wyznanie — tak nie jesteśmy z Tobą, jesteśmy z nim, i to już
trwa od wieków:
Dawno już nie jesteśmy z Tobą, lecz z nim, już
osiem wieków. Dokładnie osiem wieków temu przyjęliśmy z jego rąk to, coś
Ty z oburzeniem odrzucił, ów ostatni dar, który Ci był ofiarował, pokazując
Ci wszystkie królestwa ziemskie: przyjęliśmy od niego Rzym i miecz cezara i głosiliśmy
się cesarzami ziemi, jedynymi cesarzami, chociaż dotychczas jeszcze nie zdążyliśmy
doprowadzić naszego dzieła do końca.
Tak poprawione przesłanie nauki Jezusa zaowocuje
prawdziwym i wiecznym szczęściem:
U nas wszyscy będą szczęśliwi i nie będą się
buntować ani tępić wszędzie nawzajem, jak w Twojej wolności. O, przekonamy
ich, że tylko w tym wypadku będą wolni, gdy wyrzekną się swej wolności,
nam ją oddadzą i nam ulegną. I cóż, czy słuszność będzie po naszej
stronie, czy fałsz? Sami przekonają się, że mamy słuszność, albowiem będą
pamiętać, do jak wielkiego niewolnictwa i zamętu doprowadziła ich Twoja
wolność.
Ale na tym nie koniec. Tak naprawdę prawdziwy
szczyt przewrotności Wielki Inkwizytor osiąga odsłaniając najgłębszą
podstawę swojej władzy — zdolność odpuszczania grzechów! Sięga ona tak
daleko, iż jest on w stanie nawet przyzwalać na grzech:
O, pozwolimy im nawet na grzech, słabi są i bezsilni, i będą nas kochali jak dzieci, za to pozwolimy im grzeszyć. Powiemy
im, że każdy grzech, który popełniony będzie z naszego przyzwolenia, będzie
odkupiony; pozwolimy im grzeszyć dlatego, że ich kochamy, karę zaś za te
grzechy przyjmiemy już na siebie. I przyjmiemy zaiste na siebie, i będą nas
ubóstwiać jako dobroczyńców, którzy chcą odpowiadać za ich grzechy przed
Bogiem. I nie będą mieli przed nami żadnych tajemnic. Będziemy im pozwalać
lub zabraniać żyć z żonami i kochankami, mieć lub nie mieć dzieci -
stosownie do ich posłuszeństwa — i będą nas słuchać z radością i uciechą. Najbardziej męczące tajemnice ich sumienia — wszystko, zaiste
wszystko nam zwierzą, my zaś wszystko rozstrzygniemy, i uwierzą w nasze
wyroki z radością, albowiem uwolnią ich one od wielkiej troski straszliwych mąk
osobistego i swobodnego rozstrzygania.
„Ależ to niedorzeczność"! Chciałoby się
zawołać wraz z „oblewającym się rumieńcem" Alioszą, który stwierdza:
Twój poemat jest pochwałą Jezusa, a nie bluźnierstwem,
jakeś tego pragnął. I któż uwierzy w to, co mówisz o wolności? Czyż tak,
czyż tak powinno się ją rozumieć! Czy tak pojmuje je prawosławie?… To
Rzym, i w dodatku nie cały, to nieprawda — to najgorsze elementy Kościoła
katolickiego, inkwizytorzy, jezuici!… I zresztą nie mógł istnieć na świecie
taki wymyślony człowiek jak twój inkwizytor.
Zgodnie z odkrytą przez Michała Bachtina zasadą
polifonii należy zapewne zawiesić decydujące rozwiązanie. Urok twórczości
Fiodora Dostojewskiego zasadza się właśnie na owej umiejętności
dopuszczania do głosu różnych racji, często przeciwstawnych. Być może nie
chodziło rosyjskiemu pisarzowi tylko o przedstawienie w krzywym zwierciadle
rzymskiego katolicyzmu. Być może chciał pokazać jak bardzo instytucje
religijne wystawione są na pokusy zastąpienia Boga. W każdym razie uważne wsłuchanie
się w racje bohaterów jego powieści nie pozostawiają obojętnym,
prowokują też do refleksji nad własnym czasem. Najważniejszym pytaniem
pozostaje pytanie o miejsce autorytetu religijnego w przeżywaniu własnej
religijności. Jak się wydaje to właśnie próbował odsłonić Dostojewski
wskazując na pułapki religijności zapośredniczonej.
Tak więc możemy wrócić na powrót do
polskiego katolicyzmu, a właściwie do pytania, w co tak naprawdę wierzy
polski katolik? Odpowiedzieć na to pytanie można na różne sposoby. Na pewno
nie wierzy w Jezusa Chrystusa, gdyż to nie On jest Partnerem w jego modlitwach.
Raczej jest to „partner" stworzony, czy jak już wielokrotnie wspominałem
zapośredniczony, przez tzw. katolickie media. To tam są artykułowane główne
zestawy „modlitw" czy tematów, jakie zajmują religijną wyobraźnię
polskiego katolika. Dzięki powtarzanym jak mantra tematom, nazwiskom i ocenom
polski katolik wie komu zawdzięcza pomyślny rozwój swej ojczyzny a przed kim
powinien się strzec. Jest to przy tym rodzaj retoryki nie znoszącej sprzeciwu i nie dopuszczającej opinii alternatywnych. Pozostaje jedynie ślepa akceptacja
rozwiązań proponowanych przez o. Tadeusza Rydzyka bądź stygmatyzacja, iż
jest się wrogiem nie tylko Kościoła, ale i samego Pana Boga.
Nie jest to jednak jedyna odpowiedź
na pytanie w co wierzy polski katolik. Inną odpowiedź podpowiadał tak bardzo
czczony w Polsce polski papież Jan Paweł II. Chciałbym przywołać fragment
jego wypowiedzi z 1979 roku. Było do przemówienie w czasie zamkniętego
spotkania z pracownikami i studentami Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Pojawiło się w nim zdanie, które stanowi klucz do rozumienia wiary w Chrystusa, jak ją rozumiał wtedy Papież. Jak się wydaje, wypowiedź ta
pozostała bez dalszych konsekwencji zarówno dla nauczania samego Jana Pawła
II jak i dla wiernych Kościoła katolickiego, zwłaszcza w Polsce: „Można
sprawę Chrystusa osłabić, można jej zaszkodzić — niekoniecznie przez wybór
światopoglądu, ideologii diametralnie przeciwnej. W tym każdy człowiek, który
wybiera światopogląd uczciwie, z własnego przekonania, zasługuje na
szacunek. Natomiast niebezpieczny — powiedziałbym: dla jednej i dla drugiej
strony, i dla Kościoła, i dla tej drugiej strony, nazwijcie ją, jak chcecie — jest człowiek, który nie wybiera ryzyka, nie wybiera według najgłębszych
przekonań, wedle swej wewnętrznej prawdy, tylko chce się zmieścić, w jakiejś
koniunkturze, chce płynąć jakimś konformizmem, przesuwając się raz w lewo,
raz w prawo — wedle tego, jak tam zawieje wiatr. Ja bym powiedział, że i dla
sprawy chrześcijaństwa, i dla sprawy marksizmu w Polsce jest najlepiej wówczas,
kiedy są ludzie zdolni przyjmować to ryzyko, ewangeliczne ryzyko życia i przyznawania się do swojej wewnętrznej prawdy ze wszystkimi konsekwencjami"
[ 21 ].
Jeśli najważniejsza jest „wewnętrzna
prawda" to również polski katolik, tak bardzo uwielbiający Jana Pawła II,
powinien przede wszystkim jej właśnie szukać. Zresztą to pewnie nie
przypadek, że Karol Wojtyła od czasów swoich studiów w Uniwersytecie
Jagiellońskim rozczytywał się w Fiodorze Dostojewskim [ 22 ] i być może to właśnie lektura powieści autora Braci
Karamazow uwrażliwiła go na polifoniczny charakter prawdy, którą
poszczególny człowiek może uchwycić tylko w stopniu cząstkowym. Szkoda, że
ten jej wymiar nie dociera do wielbicieli polskiego papieża. W wymiarze
postulatywnym to jest więc treścią wiary polskiego katolika, natomiast jej
praktyczna realizacja pokazuje jak bardzo od tego postulatu się oddala.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 20 ] J. Tischner, Nieszczęsny dar wolności, Kraków 1993. [ 21 ] "Na co ci przyszło Stasiu Kaminski". Niepublikowane dotąd przemówienie
Jana Pawła II do przedstawicieli KUL-u wygłoszone w 1979 r. w Częstochowie,
„Gazeta Wyborcza" 7-8 lipca 2007, s. 25. [ 22 ] Por. G.
Przebinda: „Podczas kolacji była mowa o dwóch rosyjskich Władimirach, różnych
co do kalibru: Putinie i Sołowjowie, o Dostojewskim (dowiedziałem się, iż
Jan Paweł czyta go pilnie od czasów krakowskich)", w: "Ukraińcy,
Rosjanie, papież z Polski", w „Znak" maj (2001) nr 552. « Kościół i Katolicyzm (Publikacja: 14-10-2007 Ostatnia zmiana: 19-01-2008)
Stanisław ObirekUr. 1956 r. Jeden z najbardziej znanych jezuitów polskich, znany m.in. ze swego zaangażowania w dialog międzyreligijny i z niewierzącymi. Studiował filologię polską, filozofię i teologię na uczelniach Krakowa, Neapolu i Rzymu. W 1997 roku habilitował się na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1976 roku wstąpił do zakonu jezuitów; w 1983 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Był profesorem w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie. Pełnił tam także funkcje kierownika Katedry Historii i Filozofii Kultury oraz prorektora. Przez cztery lata był rektorem Kolegium Jezuitów w Krakowie. Był także wieloletnim redaktorem naczelnym "Życia Duchowego" oraz twórcą oraz dyrektorem Centrum Kultury i Dialogu. Jest autorem książki "Co nas łączy? Dialog z niewierzącymi" (2002). Interesuje się miejscem religii we współczesnej kulturze, dialogiem międzyreligijnym i możliwościami przezwyciężenia konfliktów cywilizacyjnych i kulturowych. We wrześniu 2005 roku opuścił zakon jezuitów. Obecnie jest wykładowcą Uniwersytetu Łódzkiego. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 14 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Karol Wojtyła – Jan Paweł II | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5582 |
|