Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.909 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Bóg jest jedynym bytem, który aby rządzić, wcale nie potrzebuje istnieć."
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

Dzieci kwiaty Wschodu. Wokół książki Maxa Cegielskiego
Autor tekstu:

Max Cegielski "Pijani bogiem"
Wydawnictwo W.A.B.
Warszawa 2007

Max Cegielski podróżował po Pakistanie w latach 2000-2004. „Pijani bogiem" to zapis jego doświadczeń i wrażeń z wyprawy do tego pełnego paradoksów, barwnego kraju; to wnikliwy opis religijności, a przez to także kultury Pakistańczyków i roli, jaką odgrywa w niej muzyka.

Pakistan — jedyne muzułmańskie państwo, posiadające broń atomową. Kraj, o którym się teraz mówi: pod koniec grudnia 2007 roku w zamachu zginęła Benazir Bhutto — pierwsza premier kobieta w świecie islamu, przywódczyni pakistańskiej opozycji. W dniu, w którym piszę te słowa, odbył się jej pogrzeb, a prasa i telewizja donosi, że w państwie rządzonym przez gen. Perveza Musharaffa rozpoczynają się zamieszki i coraz bardziej realna jest perspektywa kolejnej wojny między Pakistanem i Indiami.

Dziś, poruszając temat krajów muzułmańskich, ciągle pamiętamy o 11 września 2001. Od ataków na Pentagon i dwa nieistniejące już wieżowce, świat po raz kolejny się zmienił. Wzrosła jeszcze bardziej nieufność do wyznawców Mahometa, osiągająca czasami skalę paranoi. 11 września Cegielski przebywał w Pakistanie, sąsiadującym ze zbombardowanym później przez Amerykanów Afganistanem.

"Po miesiącach spędzonych wśród muzułmanów oglądałem atak na World Trade Center z dystansu. W dniu tragedii, jeszcze przed poznaniem muzyków [Mittu i Gunga, dwóch braci, którym Cegielski często towarzyszył podczas ich występów na grobowcach sufich — przyp. kg], przebywałem w pakistańskiej części gór Hindukusz po raz drugi od dwóch miesięcy, i czułem się już bardziej 'tamtejszy' niż europejski, tak jak i moi przyjaciele z całego świata, zafascynowani Wschodem, wsiąkający coraz mocniej w ten górski melanż różnych religii, tradycji i kultur. Na Nowy Jork patrzyliśmy z wysokich przełęczy, z dolin pomiędzy najwyższymi szczytami planety. Z góry. Fale radiowe dochodziły do nas z trudem przez rozrzedzone powietrze. Przez stoki, na których wypasały się jaki i kozy, przez lodowate wodospady spływające z jakiejś mitycznej Shangri-La [ 1 ]" (s. 70)

Przyznaję, że zaskoczył mnie obraz Pakistanu w oczach Maxa Cegielskiego. A jest to wizja świata podzielonego przez ukrytą kastowość i islamu poszatkowanego — w dużej części ludycznego, przesyconego muzyką, kwiatami i przemieszanego z hinduizmem. Nie jest to obraz złych terrorystów i ortodoksyjnych muzułmanów nawołujących do zniszczenia Zachodu, który serwują nam media. Cegielski pokazuje m.in. bardziej ludowy i mistyczny wymiar islamu w postaci sufizmu, który ma licznych wyznawców. Jak powiedział jeden z arabistów — sufiści to dzieci kwiaty Wschodu i nie pasują do wizerunku muzułmanów, kreowanego przez prasę i TV. To odmiana islamu, której nie pokazuje się nam na szklanym ekranie. Nie widzimy, jak w czwartki rzesze Pakistańczyków tańczą na grobach sufich przy transowych dźwiękach rytualnych bębnów. Nie widzimy dymu palonego haszyszu czy licznych, kolorowych, ukwieconych pielgrzymek do mazarów [ 2 ]. I tu rodzi się pytanie: czego jeszcze telewizja nam nie pokazuje?

Cegielski dobrze wie, że Pakistańczycy mogą być nietolerancyjni i stosować przemoc, ale nie demonizuje i nie idealizuje, nie przedstawia jednostronnego, stereotypowego obrazu. Ukazuje jednak ogromną złożoność świata, który dla wielu ludzi wydaje się być monolitem — albo czarnym, albo białym.

"(...) w Pakistanie mistycyzm stopił się z lokalnymi przesądami i wierzeniami, z elementami szamanizmu i hinduizmu. Stał się 'ludowym sufizmem', rodzajem nowej, masowej religii i ważnym składnikiem codziennego życia. Nie pasuje do idealnego obrazu ezoteryzmu, jaki chcą tworzyć niektórzy w Europie. (...) Wielu muzułmanów, od Wielkiej Brytanii po Filipiny, nie należy do żadnej formalnej struktury muzułmańskiej. Ich religijność jest jednak przesiąknięta sufizmem, szczególnie w jego ludowej wersji, sprowadzającej się często do wiary we wstawiennictwo świętych i uzdrawiającą moc islamskich talizmanów. Można powiedzieć, że z sufizmem sympatyzują prawie wszyscy wierni, którzy nie należą do ortodoksyjnych, fundamentalistycznych odłamów islamu. (...) Tak jak w chrześcijaństwie, łatwiej okazać skruchę i pokorę konkretnemu świętemu w fizycznie istniejącym miejscu niż abstrakcyjnemu Bogu, z którym łączy mistrza silsila. [ 3 ] Tym bardziej, że w islamie Bóg jest jeszcze bardziej odległy, ponieważ nieprzedstawiany w żaden antropomorficzny i wizualnym sposób. Mistyczna, nieortodoksyjna droga zawsze dawała wiernym oparcie w świecie pełnym zagrożeń, nadawała sens i strukturę ich życiu" (s. 51-52, 58)

„Pijani bogiem" to trzecia książka urodzonego w 1975 roku Maxa Cegielskiego - dziennikarza, redaktora TVP Kultury i założyciela projektu muzycznego Masala Soundsystem. Świetnie napisana, wciągająca, odsłaniająca kolejną ukrytą warstwę rzeczywistości, do której niewielu z nas miało kiedykolwiek dostęp. Cegielski w „Apocalipso" był głosem swojego pokolenia — w fikcyjnej powieści zdołał opisać sposób istnienia w świecie współczesnych młodych ludzi, w „Masali" przeplatał wątki pobytu na detoksie z podróżami po Indiach. A tym razem dał się poznać jako świetny reportażysta o zacięciu antropologicznym, który chce ukazać to, co nieodkryte i kolejny raz dać nam do zrozumienia, że pośród bieli i czerni jest jeszcze cała gama kolorów.

"Każda z czwartkowych imprez [na grobach różnych sufich — przyp. kg],] tonie w rytmie bębnów i oparach haszyszu. Sam nie palę, ale stężenie dymu w powietrzu przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Za każdym razem tłum ludzi, ścisk, zapach potu i muzyka — amok, w którym łatwo się zagubić. Początkowo nie znam etykiety, nie wiem, kiedy zdjąć buty, a kiedy nie. Nie wiem, że przestrzeń przed muzykami staje się święta i wkracza się w nią na bosaka. Zresztą ludowe ceremonie w Lahaur nie są skodyfikowane i każda reguła może ulegać zmianie. W mój pierwszy czwartek w ogóle nic nie rozumiałem. To musi być urs — rocznica śmierci mistyka — jego zaślubin z Bogiem. (...) muzycy grają przez parę godzin bez przerwy. Dwa bębny w ich rękach stają się orkiestrą utrzymującą szaleńcze tempo. Tłum wpada w ekstazę, tak jak na koncercie kawwali [ 4 ], i skanduje wraz z Mittu modlitwy i religijne hasła (...)" (s. 15-16).


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Muzyka w erze file sharing
Erystyk w ogrodzie

 Dodaj komentarz do strony..   


 Przypisy:
[ 1 ] Shangri-La — odległe, wspaniałe, nieistniejące w rzeczywistości idylliczne miejsce
[ 2 ] Mazar — grobowiec sufiego
[ 3 ] Silsila — dosł. łańcuch, metafora stopni wtajemniczenia lub dziedziczenia mistycznej siły Mahometa.
[ 4 ] Kawwalli — religijna muzyka muzułmańska

« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 30-12-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Katarzyna Gizińska
Studentka socjologii i etnologii w ramach MISH na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Współpracuje z kilkoma portalami muzycznymi (Aleternativepop.pl, Rockmetal.pl, Rock4eveR.pl, MusicMag.pl). Interesuje się szeroko pojętą kulturą: muzyka, film, książki muzyczne, Beat Generation, dark culture, flower power, motocyklizm. Uwielbia jeździć na swoim ukochanym Dzikusie, czyli motocyklu Suzuki Savage i walczy ze stereotypem motocyklistek jako babochłopów. Nick: Jos.
 Numer GG: 5060638

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Muzyka w erze file sharing
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5674 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365