Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.009 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
(..) przecież żadnych świadectw o istnieniu Abrahama poza przekazem z Księgi Rodzaju nie ma. Nie ma powodu do odrzucenia poglądu, że cały cykl Abrahamowy (..) jest zbiorem mitów.
« Kultura  
Nowi intelektualiści [1]
Autor tekstu:

Tłumaczenie: Sławomir Szostak

Mam zamiar przedstawić jeszcze jedną opartą na wolnych skojarzeniach publikację, w której próbuję dostrzec powiązania pomiędzy artykułami, pomysłami i pisarzami, których tekstami ostatnio się zaczytywałem. To co mam nadzieję osiągnąć, to zalążek propozycji, skromna próba zwrócenia uwagi, rozpoczęcia nowej dyskusji o intelektualistach, którzy czują, że coś jest nie tak w świecie sztuki, literatury i twórczości.

Oto menu możliwych twierdzeń:

  1. Intelektualiści powinni rozmawiać mniej ze sobą, a więcej z wszystkimi innymi.
  2. Naukowcy zajęli miejsce tradycyjnie zajmowane przez publicznie zabierających głos intelektualistów.
  3. Intelektualiści muszą ponownie zatwierdzić oczywistą realność prawdy obiektywnej.
  4. Wraz z malejąca rolą gazet i kurczeniem się tradycyjnych ośrodków intelektualnej działalności, potrzeba nam oddolnego ruchu intelektualistów, by zająć opróżnione miejsce.

Akt 1: Teoretyczny stek bzdur

Na początek coś, do czego często wracałem: frustrujące zjawisko intelektualne zakładające, że nie ma obiektywnej rzeczywistości, że epistemologia jest subiektywna i że fakty są warunkowe.

Wydaje mi się, że piszę wciąż o tym, ponieważ bez ogólnie przyjętej zgody co do tego, czym jest prawda — a w związku z tym co konstytuuje oszustwo, dwuznaczność, zaciemnienie, nieprawdę i oczywiste kłamstwa — jak możemy jako krytycy, jako istoty ludzkie zaledwie, osiągnąć coś konstruktywnego, znaczącego i ważnego.

Proszę mnie źle nie zrozumieć. Wychylam się na lewo, nie na prawo. Nie mam zamiaru bronić wysokich murów cywilizacji zachodniej. W rzeczywistości twierdzę, że intelektualistom potrzeba ponownego odkrycia oczywistej realności prawdy obiektywnej, jak niegdyś potrzebował tego człowiek zamknięty w wieży z kości słoniowej.

W czasie mojego pobytu na uniwersytecie w Cincinnatti zostałem poddany indoktrynacji teorią krytyki literackiej. Zacząłem wierzyć w postmodernistyczną kondycję amerykańskiej kultury. Wierzyłem także we własną umiejętność 'czytania' czegokolwiek jak 'tekstu', nawet nie-semantycznych rzeczy takich jak architektura czy procedury medyczne. Podejrzewałem, że idee oświeceniowe jak Rozsądek czy Prawda były tylko pozostałościami imperialnych koloni europejskich. Każdy gatunek literacki — czy to pornografia, pulp fiction, romansidło, czy też komiks — sprowadza się do cynicznej walki o polityczną i społeczną władzę.

O ile jestem wdzięczny postmodernizmowi jako strategii do rozkładania na części lub dekonstrukcji wcześniej zakorzenionych sposobów myślenia, to nie uważam go za żadną filozofię humanistyczną. Jest w postmodernizmie zbyt mało troski o człowieka; zbyt mało troski o moralność. Podczas gdy postmodernistyczne czytanie, powiedzmy reklamy papierosów Marlboro (które paliłem) miało 'logiczny' sens, to czułem, że postmodernizm tak naprawdę jest tylko retoryczną grą, argumentem o słowa i ich 'walki' o znaczenie.

Wielekroć opuszczałem salę wykładową czując rodzaj egzystencjalnej dezorientacji, rodzaj doświadczenia pozacielesnego, wrażenia zawieszenia między światem skonstruowanym przez język a językiem, który jest zawsze niezdeterminowany. Wynikało z tego, że świat jest niezdeterminowany — jak iluzja. Jeśli świat jest niezdeterminowany i nie posiada żadnego ontologicznego centrum niezależnego od ludzkiej świadomości, to prawda absolutna w takim świecie nie liczy się. Zamiast jednej prawdy mamy ich wiele a każda jest tak 'dobra' jak każda inna.

Myślenie tego rodzaju nie jest wyłączną domeną uniwersytetów lub ludzi zainteresowanych i wrażliwych na dociekliwość intelektualną. Ten postmodernistyczny relatywizm przeniknął także do kultury popularnej. Przyjrzyjmy się książce Thank you for smoking (Dziękujemy za palenie), genialnej parodii upadku Big Tobacco, napisanej przez Christophera Buckleya. Główna postać — Nick Taylor — jest mistrzem postmodernistycznego relatywizmu. Niezależnie od tego, jak winny był grzechowi matactwa, to dzięki 'nieosądzającym' regułom postmodernizmu (to strategia deskrypcyjna, nie preskrypcyjna) jego prawda jest tak samo ważna jak inna, nawet jeśli to destrukcyjny stek bzdur.

Nawet jeśli ten typ myślenia przestaje być modny na uniwersytetach, a taki proces zachodzi, to jego wpływ utrzymuje się poza czcigodnymi salami. Zwróćmy uwagę na tę odpowiedź skierowaną do naszej drogiej nieżyjącej już Molly Ivins, która zaoferowała nam ostatnią ostrzegawczą opowieść o niebezpieczeństwie pomieszania amatorskich wysiłków blogerów z profesjonalną, drobiazgową, będącą czasem wrzodem na tyłku, nieustępliwością pierwszorzędnych dziennikarzy. Pewien czytelnik udzielił odpowiedzi na sugestię Ivins, by blogerzy spróbowali swych sił w zdaniu relacji z wypadku drogowego, po prostu po to, żeby zobaczyć jak trudne, wymagające, lecz satysfakcjonujące jest ustalanie prawdy.

'Jeśli nie ma obiektywnej prawdy, lecz tylko subiektywna (stąd Twoja analogia do sterty samochodów po wypadku), to jaką różnicę czyni fakt, czy ktoś był reporterem czy nie? Jestem w stanie wyrazić subiektywną prawdę w okamgnieniu — bo jest ona w końcu prawdziwa dla mnie!'

Akt 2: Grzechy naszych intelektualistów

Myślę, że nie będzie przesadą, jeśli stwierdzę, iż ten typ myślenia jest rezultatem porzucenia obiektywnej prawdy przez uniwersytet i intelektualistów. Postawa taka nie zatrzymuje się wcale na fikcji czy zjadliwym komentowaniu na jakimś forum pani Ivins.

Harry G. Frankfurt, filozof moralności poprzednio zatrudniony w Princeton, w swoim traktacie O prawdzie (On Truth) - kontynuacji swojego bestselleru O bzdurach (On Bullshit) — wyraził pogląd, że postawa ta charakteryzuje szerokie grono pisarzy, artystów i intelektualistów. Pisał tam:

(...) żyjemy w czasach, aż dziw to przyznać, w których ludzie zaznajomieni z kulturą uważają prawdę za rzecz niegodną specjalnego respektu (...) taka postawa, czy też jej bardziej ekstremalna wersja, rozpowszechniła się niepokojąco nawet pośród klasy ludzi, których naiwnie moglibyśmy uznać za wiarygodnych.

I dalej:

(...) pośród autorów bestsellerów i zdobywców nagród, pisarzy wiodących gazet oraz pośród niegdyś szanowanych historyków, biografów, pamiętnikarzy, teoretyków literatury, powieściopisarzy — a nawet filozofów (...) możemy znaleźć licznych nie speszonych sceptyków i cyników podważających wagę prawdy.

Ponadto,

Ci bezwstydni przeciwnicy zdrowego rozsądku — członkowie pewnej szczególnej podgrupy nazywającej siebie postmodernistami — buntowniczo i zadufanie zaprzeczają, że istnieje jakaś obiektywna rzeczywistość dla prawdy. Kontynuują więc negację prawdy jako wartości godnej jakiegokolwiek obligatoryjnego poważania czy szacunku (...) Pogląd postmodernistyczny jest taki, że tytuły te może nadać każdy. Jak to mówią — wszystko zależy od sposobu patrzenia na sprawy.

Innymi słowy, wydaje się że intelektualiści nas zawiedli.

Jak możemy mówić o czymś, debatować nad punktami widzenia, prowadzić jakąkolwiek publiczną konwersację, jeśli nie ma zgody co do rzeczywistości niezależnej od ludzkiego kaprysu, pragnienia, interesu, zachcianki, strachu czy ignorancji? Intelektualiści powinni mówić o sprawach ważnych dla kraju. Lecz zamiast tego przez ostatnie 30 lat zwrócili się do wewnątrz, zwracając się do siebie nawzajem, oddali mównicę „ekspertom" i zanegowali naszą zdolność do mówienia spójnie, obiektywnie i konstruktywnie o sprawach największej wagi.

Jak twierdzą niektórzy, porażka intelektualistów doprowadziła do upadku amerykańskiej kultury i polityki. Dana Gioia, przewodnicząca National Endownment for the Arts w swojej powszechnie czytanej mowie wygłoszonej w czerwcu dla absolwentów uniwersytetu Stanford, zwróciła uwagę na to, że upadek ten miał miejsce pomimo tego, że ekonomia kwitła i odrodziła się po latach sześćdziesiątych.

(...) z pewnością artyści i intelektualiści są po części winni. Większość artystów, intelektualistów i akademików straciła umiejętność rozmowy z resztą społeczeństwa. Staliśmy się cudownie profesjonalni w dyskutowaniu między sobą, lecz prawie niewidoczni i niesłyszalni dla kultury powszechnej.

Gioia kontynuuje swój wywód:

To wzajemne wyobcowanie miało ogromne kulturowe, społeczne i polityczne konsekwencje. Ameryka potrzebuje swoich artystów i intelektualistów, a oni muszą zająć ponownie swoje należne miejsce w kulturze powszechnej. Jeśli moglibyśmy ożywić konwersację pomiędzy najtęższymi umysłami a publiką, to rezultaty tego zmieniłyby społeczeństwo, ale także życie artystyczne i intelektualne uległoby transformacji.

W roku 1963, nowelista i chemik C.P. Snow napisał o takiej intelektualnej transformacji o jakiej mówiła Gioia. Książka którą napisał nosi nazwę Dwie kultury: Drugie spojrzenie, i jest kontynuacją jego książki z roku 1959 Dwie kultury. W pierwszej książce Snow mówił o przepaści dzielącej literackich intelektualistów i naukowców, jak nie rozumieją siebie nawzajem. W drugiej książce nakreślił wizję kompromisowej drogi — „trzeciej kultury" będącej konsensusem, w którym intelektualiści rozmawiają z naukowcami i na odwrót, karmiąc się wzajemnie ekspertyzą naukową i kreatywnością. Niestety, coś takiego nigdy nie miało miejsca.

Akt 3: Zastąpieni przez naukowców

Tradycyjni amerykańscy intelektualiści są w pewnym sensie coraz bardziej reakcyjni i dość często dumnie (i przewrotnie) ignoranccy wobec wielu doniosłych intelektualnych osiągnięć naszych czasów. Ich kultura, która odrzuca naukę, jest nie-empiryczna. Używa wewnętrznego żargonu i pierze własne brudy. W głównej mierze charakteryzuje się komentowaniem polemik, jest pęczniejącą spiralą komentarzy, która ewentualnie dojdzie do punktu, kiedy zatraci jakikolwiek kontakt z rzeczywistością.

Są to słowa Johna Brockmana, autora, impresario i agenta Richarda Dawkinsa i Stevena Pinkera, piszących dla jego serwisu Edge. Proszę zwrócić uwagę na słowa takie jak 'reakcyjny', nie-empiryczny' czy 'tracący kontakt z rzeczywistością'.

W roku 1996 Alan Sokal zrobił coś, co zilustrowało, jak bardzo teoria literacka zatraciła kontakt z rzeczywistością we własnym hiper żargonie. Sokal — fizyk z uniwersytetu w Nowym Jorku — przedłożył publikację do „Social Text" — akademickiego pisma poświęconego dyskusjom o postmodernistycznej teorii literackiej. W tejże publikacji argumentował, iż grawitacja kwantowa to konstrukt społeczny zawierający znaczące implikacje polityczne.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nowy brewiarz Europejczyka
Tfu, tfu, trzynastka!

 Zobacz komentarze (6)..   


« Kultura   (Publikacja: 24-01-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

John Stoehr
Amerykański dziennikarz. Redaktor działu artystycznego w Charleston (S.C.) City Paper. Poprzednio pisał o sztuce i kulturze dla Savannah (Ga.) Morning News (lata 2002-2007). Był trzykrotnym członkiem NEA Arts Journalism Institutes. Jego prace ukazywały się w Atlanta Journal-Constitution, Detroit Metro Times, Houston Press, Creative Loafing Atlanta, Orlando Weekly i Florida Times-Union.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5703 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365