Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.009.645 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Żadna religia nie utrzymuje się dzięki argumentacji; jej wyznawcy czerpią siły z uczucia spokoju i pewności, jakie daje poczucie, że czyni się to, co słuszne. Kto zaś czyni to, co słuszne, może, w myśl obietnicy, zawsze spodziewać się nagrody.
« Kultura  
Tfu, tfu, trzynastka! [1]
Autor tekstu:

13 lipca 2007 roku wypada w piątek (podobnie jak było 13 kwietnia). Niektórzy ludzie wzruszają na to ramionami, inni przyznają, że trochę się jednak obawiają, uważają piątek trzynastego za dzień feralny, i, na wszelki wypadek, spluwają dwa razy przez lewe ramię, lub dokonują innych „rytualnych odczynań". I to ich uspokaja. Dwa „feralne" dni w skali rocznej, to nie tak znowu dużo, można je jakoś przeżyć — następny piątek, trzynastego, wypada w czerwcu 2008 roku. Są jednak i tacy ludzie, którzy wręcz panicznie boją się trzynastki, wśród różnego rodzaju fobii ma i ta swoją naukową nazwę: triskaidekafobia [ 1 ]. Natomiast chorobliwy lęk przed kombinacją trzynastki z piątkiem nazywa się, bagatelka, paraskewidekatriafobią. [ 2 ]

Jaka jest geneza tych obaw i lęków? Oto próba odpowiedzi. Według wierzeń żydowskich każdy 13. dzień miesiąca symbolizuje śmierć kończącą pracę życia. Ostatni z „Trzynastu artykułów wiary" odnosi się do śmierci, stąd (być może?) wziął się (uzasadniony) lęk przed trzynastką. Z czasem przerodził się w przesąd, którego źródeł nikt już specjalnie nie dochodzi. „Feralna trzynastka rozproszyła się po całym świecie, osiągając szczyty absurdu w pięciogwiazdkowych hotelach, w których nie tylko nie ma pokoju, ale nawet piętra o tym numerze" [ 3 ] .

Dla Żydów w piątek po zachodzie słońca zaczyna się szabat, siódmy dzień tygodnia [ 4 ]. W (żydowski) siódmy dzień tygodnia zakazana jest wszelka aktywność. Stąd w piątek, tuż przed szabatem, żydzi nie rozpoczynali żadnych nowych prac [ 5 ] . I tak by ich nie skończyli. Byłoby to przedsięwzięcie pechowe [ 6 ] .

Jeżeli trzynasty dzień miesiąca wypadł, nie daj Boże, w piątek, to radosny szabat kolidował z żałobą… I tak to się zaczęło. Dla chrześcijan Wielki Piątek to niezmiennie co roku dzień śmierci Chrystusa. Czyżby był to piątek trzynastego dnia tamtego pamiętnego odległego miesiąca? [ 7 ] Jeżeli oczywiście wydarzenie to w ogóle miało miejsce, jeżeli Chrystus jest postacią historyczną [ 8 ]… Bo mitów i legend o bogach i boginiach, którzy umierają i zmartwychwstają, jest tak dużo [ 9 ], że zbieżność jest oczywista, ma to, jak się okazuje, wiele wspólnego także z „nieszczęsną" trzynastką. Ale zanim przyjrzę się symbolice tej szczególnej liczby, która dla wielu wiąże się z obawami, lękiem a nawet przerażeniem, i od której — słusznie czy niesłusznie — się odżegnują, zanim wyprowadzę ją z numerologii czy kart tarota, a ukryte z kolei w nich znaczenia wysupłam z głębin historii, zatrzymam się na chwilę nad przesądem jako takim.

„Czymże jest przesąd? Dziwactwem? Błędem? Przeżytkiem prelogicznego stadium myślenia jednostki? Gatunku ludzkiego?" — pytają wydawcy książki „Psychologia przesądu". [ 10 ] Jej autor, Gustav Jahoda, potraktował przesąd jak najpoważniej w świecie, pisząc między innymi: „Przesąd nie jest bynajmniej zjawiskiem dziwacznym i nienormalnym, lecz jest silnie związany z naszymi podstawowymi sposobami myślenia, odczuwania i — ogólnie — reagowania na otoczenie. Potoczna 'oświecona' postawa wobec przesądu, która głosi, że już widać z dala jego zbliżający się i przyśpieszony przez oświatę zgon — ma swoje korzenie w intelektualnym optymizmie dziewiętnastego stulecia. Ale skłonność do przesądu nigdy nie zostanie wykorzeniona, gdyż jest ona integralną częścią mechanizmów adaptacyjnych, bez których ludzkość nie byłaby zdolna do przetrwania." I dalej: „Najłatwiejsze do zidentyfikowania są te przesądy, które mają wpływ na dające się zaobserwować zachowania ludzkie. Jednym z najsilniejszych wśród nich jest przesąd związany z liczbą 13. Panie domu dbają o to, aby nie mieć akurat takiej liczby gości, a omyłka wprawia je nieraz w poważne zakłopotanie (...). Często uznaje się publicznie wagę tych lęków, na przykład niektóre amerykańskie hotele nie mają feralnego piętra, po dwunastym jest od razu czternaste. A kiedy królowa angielska odwiedziła w roku 1965 Niemcy Federalne, zawiadowca stacji w Duisburgu zadbał o to, by numer peronu, z którego odjechać miał pociąg królowej, został zmieniony z 13 na 12A." A więc z jednej strony przesąd, ale z drugiej zupełnie realne zachowania.

Tymczasem to właśnie nauka o liczbach, czyli numerologia, choć zawiera w swojej nazwie słowo „nauka", nauką jako taką nie jest. Więc czym jest numerologia? Ani najnowsza encyklopedia („Gazety Wyborczej"), ani Słownik Wyrazów Obcych w ogóle takiego pojęcia nie wyjaśniają. A raczej od razu można powiedzieć: nie uważają. Bo pojęcie jako takie istnieje i to od dawna. Inna sprawa, czy mamy ochotę wierzyć w to coś, co głosi numerologia, czyli w związki między liczbami i losem świata, czy też nie. Wojciech Jóźwiak, biofizyk i astrolog zarazem, o numerologii [ 11 ] mówi, że o ile astrologia ma zakotwiczenie w ruchach gwiazd i planet, choć związki między nimi a ludzkimi losami udowodnione jeszcze nie zostały (i może nigdy nie zostaną), o tyle numerologia w ogóle „nie ma żadnych materialnych zakotwiczeń". O ile „astrolog ma prawo wierzyć, że u podstaw jego doktryny leżą jakieś, chociaż nieznane dotąd, prawa przyrody i ma prawo śledzić dociekania fizyków i biologów z nadzieją, że nowe odkrycia w tych naukach w końcu astrologię uprawomocnią, choć pewnie ani nie całą, ani nie taką, jaka jest tradycyjnie przekazywana", o tyle „numerolog, jeżeli nie jest idiotą, takiej nadziei mieć nie może, pozostaje mu fenomenologia, czyli rozpatrywanie gołych zjawisk, bez wnikania w mechanizmy procesów, których te zjawiska są manifestacją". Bo, jak pisze mistrz i znawca tematu, numerolog Włodzimierz Zylbertal „przeliczanie liter na liczby jest najbardziej tajemniczym i wątłym logicznie elementem numerologii". A znany filozof i logik Józef Bocheński w swojej książce Sto zabobonów pisze wręcz, że jest to „dziwaczny zabobon, na szczęście bardziej idiotyczny niż szkodliwy" [ 12 ]. Ale nawet tak światła osoba, jak ojciec Bocheński, jako dominikanin, a więc duchowny katolicki, wierzy przecież w życie pozagrobowe, zmartwychwstanie, świętych obcowanie… Bo, jak zauważył inny wielki filozof: „Nie sposób ustalić granic przesądu. Francuz w czasie podróży we Włoszech zaliczy prawie wszystko, co widzi, do przesądu, i bodaj nie będzie się mylił. Arcybiskup Canterbury uważa, że arcybiskup Paryża jest przesądny; prezbiteranie sądzą to samo o arcybiskupie Canterbury, a ich z kolei kwakrzy nazywają przesądnymi, oni natomiast uchodzą w oczach pozostałych chrześcijan za najbardziej przesądnych ze wszystkich." [ 13 ] Jak więc widzimy, granice przesądu zakreślić trudno, wiele zależy od punktu widzenia a jeszcze więcej od rodzaju wierzenia. Zgódźmy się co do jednego: numerologia jest czymś innym niż „logia" (grecki lógos = rozum), a dokładniej jest przeciwieństwem nauk przyrodniczych w ścisłym znaczeniu słowa „science".

Numerologii szukać należy w okultyzmie czyli naukach tajemnych, które jako takie też z naukami wiele wspólnego nie mają. Jest to wierzenie, wiedza tajemna. Tak jak wiedzą tajemną jest kabała. Kabała jest "okultyzmem par excellence" [ 14 ] . Jedno trzeba jeszcze koniecznie wiedzieć. Otóż, gdy Bóg stworzył świat, to — według kabały — wiedzę o świecie przekazał w Księdze (Torze-Biblii) pismem, które było (jest) równocześnie liczbami. Jednym słowem te same znaki alfabetu służyły zarówno jako litery jak i cyfry, czyli przy ich pomocy zapisywano zarówno słowa jak i liczby. Księgi święte były dziełem i przekazem boskim. Była w nich wiedza o tym, jak działa świat, i o mocy, która zdolna jest do przeformowywania go na nowo. Dociekanie tego, to owe gematryczne (alfanumeryczne) działania, których zadaniem jest zrozumienie i zastosowanie tego przekazu. Samo słowo „kabała", które dziś oznacza mistykę i ezoterykę żydowską, wywodzi się od słowa „gabbalah" (kabbalah) i znaczy po prostu „tradycja", i pierwotnie odnosi się do biblijnych tekstów prorockich bez jakiejkolwiek konotacji mistycznej czy ezoterycznej. Zaś kluczowym słowem kabały jest „sefira", czyli „liczba", i „sefirot", czyli „liczby". Sefirot są kanałami, którymi przekazywana jest boska rzeczywistość. Są też równocześnie zasłonami. Sefirot odsłaniają i zasłaniają jednocześnie niezgłębiony En Sof, to co nieznane, Niewysłowione i Niedostępne, Nienazwaną Nieskończoność. Z wiekami narosło wokół kabały wiele tajemnic, nieporozumień, a także lęków.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Władca Pierścieni: Symbolika miejsc
Mój przyjaciel amstaff

 Zobacz komentarze (12)..   


 Przypisy:
[ 1 ] triskaideka = trzynaście, fobos = lęk
[ 2 ] paraskewi = piątek, deka = dziesięć, tria = trzy, fobia = lęk.
[ 3 ] Jan Niżnikiewicz, Tajemnice starodawnej medycyny i magii, wyd. Tower Press, Gdańsk 2003
[ 4 ] "Bo w sześć dni Bóg uczynił niebo i ziemie, morze i wszystko, co w nim jest i odpoczął w siódmym dniu. Dlatego Bóg pobłogosławił dzień Szabatu i uświęcił go." (Bereszit/Rodzaju 2:1-3); szabat, szabas, szabbat, to dzień święty, samo słowo „szabat" oznacza odpoczynek, w innych językach to „sobota", „Sonnabend" (niem.), lub „Samstag" (szwajcarski niemiecki), „saturday" (ang.), „samedi" (frac.), „sabato" (wł.), „sábado" (hiszp.), „lördag" (szw.)… w niektórych z nich, tak jak w polskim, wyraźnie pobrzmiewa jeszcze żydowski szabat, choć to niedziela zrobiła się dniem świętym, zaś szwedzka sobota, to po prostu dzień mycia się przed niedzielą, pierwszy człon tego słowa wywodzi się bowiem od piany mydlanej, a „dag" to oczywiście „dzień"; niedzielę jako dzień święty zadekretował prawnie w roku 321 cesarz Konstantyn I Wielki, ku czci zmartwychwstałego rzymskiego boga słońca Mitry, zaś w roku 325 ustanowiono kanon Pisma Świętego i (wówczas) Dwójcę Świętą — to właśnie wtedy awansowano Jezusa Chrystusa do miana boga, zastępując nim Mitrę, historycznie nawiązanie do słońca w nazwie tego dnia występuje w wielu językach świata: więcej o bóstwach solarnych tutaj
[ 5 ] Do nadejścia Szabatu należy się przygotować. Jeśli zostawimy wszystko na ostatnią chwilę, możemy nie zdążyć, a, co gorsza, w pośpiechu umknie nam cała radość i wyjątkowość wieczoru", zob. więcej
[ 6 ] Szabat jest dniem wyjątkowym i dlatego należy wszystkie prace przed rozpoczęciem szabatu zakończyć, sam piątek nie jest więc dniem feralnym, wręcz przeciwnie, rabini nazywają szabat Narzeczoną, Królową, Szabat Hamalka, natomiast wszelkie pozaczynane i nieskończone czynności są pechowe; my też raczej „zaczynamy coś od poniedziałku", a nie od piątku („w piątek zły początek")
[ 7 ] Jezus Chrystus miał zostać skazany 14 dnia nisanu roku 3790 żydowskiego, na ten temat
[ 8 ] Nawet jeśli Jezus jest postacią historyczną, nie sposób ustalić daty jego narodzin.
[ 9 ] Na przykład zachodniogermańska bogini wiosny i światła, Ostara, związana z odradzaniem się życia po zimie, czyli płodnością, u Anglosasów - Eostra; Ostara utożsamiana była ze wschodzącym (wiosną) słońcem i światłem wiosennym, niosącym rozkwit przyrody, jej święto obchodzono w równonoc wiosenną; Wielkanoc po niemiecku to Ostern, po angielsku Easter; z etymologicznych „wykopalisk" wynika, że w języku indoeuropejskim słowa „awes"/"aus" znaczyły „świecić" i to one są prapoczątkiem słów „Osten" (niem.), „east" (ang.), „est" (franc.), czyli „wschód"; „wschód" to także (w ang.) „ascent", w astrologii (w starożytności równoważnej z astronomią) „ascendent", to ten punkt nieba, który wynurza się z niewidocznej strony, niebytu, symbolizuje rodzenie się nowego bytu, dziecka; wierzono, że odradzanie się przyrody związane jest z siłami nadprzyrodzonymi, przesilenie wiosenne to zwycięstwo życia nad śmiercią, zob. więcej...
[ 10 ] Gustav Jahoda, Psychologia przesądu, PIW, Warszawa 1971
[ 11 ] Wojciech Jóźwiak, Wiedza nie całkiem tajemna, wyd. Studio Astropsychologia, Białystok 2004
[ 12 ] Józef Bocheński, Sto zabobonów, 1987, Instytut Literacki, Paryż 1987
[ 13 ] Voltaire, „Dictionnaire philosophique ou la raison par l’alphabet", 1764
[ 14 ] Wojciech Jóźwiak, Wiedza nie całkiem...

« Kultura   (Publikacja: 07-07-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Elżbieta Binswanger-Stefańska
Dziennikarka i tłumaczka. W Polsce publikowała m.in. w Przekroju, Gazecie Wyborczej, Dzienniku Polskim, National Geographic i Odrze. Przez ok. 30 lat mieszkała w Zurichu, następnie w Sztokholmie, obecnie w Krakowie.

 Liczba tekstów na portalu: 56  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Odyseja nadziei i smutku
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5450 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365