Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.756 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Trzeba wyzwolić się ze strachu bogów i śmierci."
 Tematy różnorodne » PSR » Ceremonie humanistyczne

Za ślub humanistyczny… do więzienia [1]
Autor tekstu:

Pierwszy w Polsce ślub humanistyczny podczas obchodów jubileuszu 100-lecia polskiego ruchu wolnomyślicielskiego odbił się nadspodziewanym rozgłosem medialnym. Napisały o nim główne portale internetowe, Dziennik (który napisał zdecydowanie najlepszy artykuł, znacznie pełniejszy niż informacja PAP-owska), Gazeta Wyborcza, mówiono o nim w głównych komercyjnych radiach i stacjach telewizyjnych. Na stronach internetowych oddano kilka tysięcy komentarzy na ten temat.

Niewątpliwie wielkim sukcesem medialnym jest dotarcie z informacją, że są one praktykowane poza Polską i mogą być prawnie uznane przez państwo tak jak śluby konkordatowe jak i samo — to już tajniki marketingu — dotarcie z nazwą Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów do milionów odbiorców mediów.

Zadałem sobie trud przeczytania części komentarzy (każdy, kto czytuje je choćby od czasu do czasu wie, że przeczytanie wszystkich jest nawet bardziej niż niemożliwe — jest bezcelowe). Ich poziom i treść dość wiernie oddają polskie społeczeństwo i jego stosunek do mniejszości — niestety. Większość z nich utrzymana jest nieprzychylna lub jawnie wroga. Chlubnym wyjątkiem jest wynik internetowej sondy GW w której na pytanie „Jak oceniasz pomysł ślubu humanistycznego?" na 3550 głosów 63% odpowiedziało "Świetny pomysł! Afirmacja indywidualności człowieka. W końcu to ceremonia dostosowuje się do młodej pary, a nie młoda para do ceremonii!", 30% wybrało konserwatywną odpowiedź "Pomysł chybiony! Ludzie już nie wiedzą jak zwrócić na siebie uwagę i jak być oryginalnymi! A co z poszanowaniem tradycji?" a 7% nie miało zdania. Należy jednak pamiętać, że czytelnicy Gazety Wyborczej — a zwłaszcza osoby śledzące jej wersję internetową — nie są reprezentacyjną grupą społeczeństwa (tzn., nikogo nie obrażając, różnią się od przysłowiowego Kowalskiego in plus). Reakcje pozytywne były znacznie rzadsze (co nie znaczy, że nie było ich wcale). Najbardziej agresywną grupą były osoby deklarujące się jako wierzące, które jakby intuicyjnie wyczuwały, że wyjście poza alternatywę „ślub kościelny albo USC" może być potencjalnie bolesną stratą dla ich kościoła. Osoby te wyraźnie do furii doprowadzała myśl, że status ślubu humanistycznego może być taki jak tzw. konkordatowego. Z kolei także na forum Gazety Wyborczej niektóre wpisy świadczyły o kompletnej nieznajomości faktów — żeby nie powiedzieć głupocie — "komentatorów". Takie wpisy, mimo że formalnie każdy z osobna i wszystkie razem są niczym innym niż szumem informacyjnym, dzielą się na kilka części:

  1. wypisywanie oczywistej nieprawdy (tzw. kłamstwo wprost);
  2. powtarzanie (lub kreowanie) prawicowo-kościelnej propagandy;
  3. argumentum ad personam.

Granica między pierwszymi dwoma może być dość płynna. Z powodu świadomego lub nieświadomego manipulowania i mieszania pojęć nie zawsze bowiem wiadomo czy w ogóle ma się do czynienia z formą zdaniową. Tak jest na przykład ze zdaniem "Wyznawcy ateizmu wierzą w nieistnienie Boga" (ergo — nie ma ateistów, wszyscy ludzie są wierzący). Podobnie jest ze słynnym "zabijaniem dzieci nienarodzonych". Z kolei, co naprawdę interesujące, prawie wszystkie komentarze negatywne należały do tej — całkowicie pozbawionej argumentacji — grupy. Poniżej dość typowe przykłady takich „komentarzy":

"Zabawne jest po prostu, że „pierwszy ślub humanistyczny" (a swoją drogą gdzie Autorowi zniknęły miliony ludzi, którzy do tej pory wzięli śluby cywilne?) najwyraźniej ceremonialnie odróżnia się od kościelnego tym jedynie, że w roli księdza występuje p. Agnosiewicz, a przysięga składana jest nieco innymi słowami".

"Ciekawe zjawisko jak na humanistycznym pogrzebie, rodzina (niewierząca w życie pozagrobowe) gada do trupa" (uwaga do świeckich pogrzebów) — doprawdy, porażająca głupota!

"Z tekstu wnoszę, że ktoś tylko wydawał dźwięki — inaczej mówiąc skrzypiał, to też nowa tradycja?" — uwaga do wzmianki o oprawie muzycznej

Najbardziej nikczemne było sugerowanie, że Miłosz i Monika są niezrównoważeni psychicznie. Niczym innym niż tępotą nie można nazwać wpisu "A kiedy obrzędy dla piesków i kotów? Towarzystwa Miłośników Zwierząt — do dzieła!!!"

"Ciekawe, że wśród wielu ateistów, mimo wolnomyślności, istnieje najwyraźniej skrywana potrzeba ceremonialnego sacrum". Na szczęście ktoś odpisał na to: "postaraj się sprawdzić w słowniku, co tak naprawdę oznacza „sacrum", a następnie nie używaj słów których znaczenia nie rozumiesz".

Najbardziej propagandowo eksploatowano owo „przynoszenie kawy" — jak dla mnie osobiście nie tylko zrozumiały, ale i piękny symbol miłości. Osobiście kojarzy mi się z równie pięknym wierszem Gałczyńskiego "Rozmowa liryczna", który pozwolę sobie przypomnieć w całości:

Rozmowa liryczna

Konstanty Ildefons Gałczyński

— Powiedz mi jak mnie kochasz.
— Powiem.
— Więc?
— Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
— A latem jak mnie kochasz?
— Jak treść lata.
— A jesienią, gdy chmurki i humorki?
— Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
— A gdy zima posrebrzy ramy okien?
— Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.

To o czym znacznie wcześniej pisał poeta i co rozumieją ludzie estetycznie wrażliwi, dla wielu „komentatorów" stanowiło barierę nie do pokonania. I tak przeczytać można:


Autor tekstu z Moniką i Miłoszem

"No to nareszcie wiemy, na czym polega małżeństwo „humanistyczne": bez miłości, bez wierności i bez uczciwości. A jeśli któryś z tych elementów niepostrzeżenie w małżeństwie „humanistycznym" występuje, to tylko niechcący. Bo przecież to ani humanistyczne, ani humanitarne wymagać od kogoś uczciwości, wierności czy choćby miłości. Humanistycznie czyli tak jak zwierzątka, u których nie ma ani miłości, ani wierności, ani uczciwości… Tylko co to ma wspólnego z humanizmem?"

"Czy zatem niepodanie porannej kawy (na przykład z braku kawy w szafce lub z powodu zaspania, albo z powodu paskudnego humoru, który przecież zdarza się także humanistom...) będzie oznaczało złamanie przysięgi małżeńskiej?"

"Kto nie rozumie, że miłość, wierność i uczciwość małżeńska jest ważniejsza niż przynoszenie kawy do łóżka i przytulanie (czysty infantylizm) wcale nie powinien zawierać związku małżeńskiego". — Obawiam się raczej, że infantylizmem grzeszy autor tego wpisu.

Być może bardziej własną nieznajomością tematu niż nawet złośliwością wytłumaczyć można wpisy negujące samą ideę ślubu humanistycznego, jak:

"Po co zawierać ślub, który prawnie nie jest ważny? Chyba tylko po to, by wyrzucić pieniądze w błoto i zrobić imprezę dla znajomych. Nie mogli po prostu wziąć ślubu cywilnego, a potem wesela, gdzie by sobie powiedzieli co tam chcą? Ta ich przysięga jest teraz tyle samo warta, co ślub dzieci w przedszkolu w czasie zabawy w dom."

"Dokładnie, po co taka uroczystość na pokaz, skoro ma się ślub cywilny i on właśnie od tego jest."

"Ergo, tu niby romantycznie, bez urzędasów, sami dla siebie etc., „a teraz pójdziemy do urzędnika po papierek". Generalnie gdyby takie coś uznawać, to byłoby to rewelacyjne pole do nadużyć przy spadkach. „Ta pani, która umarła, wczoraj w parku wzięła ze mną ślub, zatem wszystko dziedziczę JA"."

Różnicę między ślubem humanistycznym a państwowym długo i szczegółowo tłumaczyła mi Jane Bechtel. Naprawdę niech wystarczą jej słowa, że są to rzeczy wręcz nieporównywalne. Warto zauważyć, że autorzy powyższych wpisów w ten sam sposób deprecjonują śluby kościelne do 1998 roku! Które do dzisiaj służą niektórym politykom za dowód ich wyższości moralnej uzyskanej kilkadziesiąt lat temu… Ostatni wpis pomija fakt, że w krajach w których śluby humanistyczne są zalegalizowane państwo je uznaje pod warunkiem zawarcia przed licencjonowanym celebransem (analogicznie do art. 10 ust. 1 konkordatu). Iście rewolucyjną czujnością wykazał się jakiś domorosły „sektoznawca", który zafrasował się "Czy to się nie wiąże czasem z próbami wprowadzenia do Polski „religii" scientystycznej?". Wyznawcami tego zlepku nonsensów są m. in. Tom Cruise, John Travolta i Bruce Willis więc bardziej można by o to oskarżyć projekcje filmów z ich udziałem, np. "Mission Impossible 3". Erystyczną perełką jest zaś odpowiedź na „strategię mimikry" o wyraźnie katolickiej proweniencji: "Sam jestem humanistom" — pisze ktoś po czym następuje podobnych lotów atak na śluby humanistyczne. "Ooo, Pan to jest wręcz humanistom pełnom gębom!" — padła odpowiedź. Autorowi — chapeau bas!

Czy zostaje więc jakaś krytyka po odsączeniu całego tego szumu informacyjnego? Wydaje się, że obrońcy status quo używają dwóch takich argumentów. Oba są dość słabe i naciągane.

  1. Śluby humanistyczne to wynalazek komunistów będący przejawem walki z Kościołem. Obecne nie są niczym niż powieleniem tej idei.
  2. Śluby humanistyczne nie wymagają od nowożeńców żadnych faktycznych przysiąg, pracy nad sobą ani nie nakładają na nich żadnych obowiązków.

Ad 1.

Równie dobrze można by prześladować wegetarian za to, że wegetarianinem był Hitler. Polska prawica przyzwyczaiła się do tego, że Katyń i zabójstwo księdza Popiełuszki to najlepsze co się jej zdarzyło w XX wieku. Wrzucenie wszystkiego co obce do worka z napisem „komuna" jest nadal skuteczne, choć kompletnie niepoważne. Nie wyjaśnia też tego, że jednym z liderów na świecie pod względem ślubów humanistycznych jest Norwegia w której partia komunistyczna nigdy nie rządziła a która jest jednocześnie na pierwszym miejscu w rankingu ONZ pod względem jakości życia… Ciekawe też jak propagandyści klepiący wyświechtane formułki o zmurszałej „postkomunie" wyjaśnią formalnoprawną legalizację takich ślubów w niektórych stanach USA — państwie, które pokonało „imperium zła". Oddając głos dwóm forumowiczom:


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Ślub humanistyczny – FAQ
Czym jest ślub humanistyczny?

 Zobacz komentarze (22)..   


« Ceremonie humanistyczne   (Publikacja: 06-02-2008 Ostatnia zmiana: 07-02-2008)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Maciej Psyk
Publicysta, dziennikarz. Z urodzenia słupszczanin. Ukończył politologię na Uniwersytecie Szczecińskim. Od 2005 mieszka w Wielkiej Brytanii. Członek-założyciel Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów oraz członek British Humanist Association. Współpracuje z National Secular Society.

 Liczba tekstów na portalu: 91  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 2  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Monachomachia po łotewsku
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5725 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365