Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.766 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Zawsze mnie dziwi brak wiary u pobożnych i logiki u rozumnych.
« Kultura  
Podstawy osobowości autorytarnej [2]
Autor tekstu:

Służba wojskowa, działalność we Freikorpusie, pobyt w więzieniu, „trening" w obozie Dachau, wszystko to jeszcze bardziej wzmocniło owo poczucie obowiązku i bezrefleksyjne oddanie sprawie. Tak się zadomowił w tym świecie subordynacji, że wkrótce stał się niezdolny do samodzielnych i niezależnych decyzji. Stąd kiedy latem 1941 roku przyszedł rozkaz o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej" Hoess zareagował w typowy dla siebie sposób: „Rozkaz ten był wprawdzie czymś niezwykłym, czymś niesłychanym, jednakże jego uzasadnienie sprawiło, iż ta akcja zagłady wydała mi się słuszna (...) Czy ta masowa zagłada Żydów była konieczna czy też nie, nie zastanawiałem się nad tym; tak daleko nie mogłem patrzeć. Jeżeli sam Führer nakazał ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej, stary narodowy socjalista, a tym bardziej oficer SS, nie mógł się nad tym zastanawiać. "Führer rozkazuje, my słuchamy" — hasło to nie było dla nas bynajmniej pustym frazesem" [ 10 ]. Bynajmniej! Niemożliwość odmowy wynikała, nie jak to przekonywał Hoess, z obiektywnych warunków jego „zawodu", czy też ze strachu przed ewentualną zemstą, lecz głównie z jego poddańczego charakteru. Co prawda trudno go uznać za typ sadystycznego zbrodniarza, jakich wielu było wtedy w szeregach SS, jednakże jeszcze trudniej potraktować całkiem poważnie jego słowa, że był człowiekiem pełnym „wrażliwości na ludzką niedolę" oraz „przeciwnikiem traktowania więźniów jak przedmioty". Określenia wręcz niewiarygodne pod adresem komendanta obozu, w którym liczba zgładzonych Żydów sięgnęła jednego dnia ponad dziewięć tysięcy! Nie liczby jednak budzą tu wyłącznie grozę, lecz przede wszystkim bezmyślność, niewzruszona rzeczowość, ślepa służbistość, a nawet pasja z jaką wykonywał swą pracę. Zarówno jego inteligencja jak i wrażliwość były przerażająco wybiórcze, pełne ograniczeń i hamulców. Pod maską „twardego faceta" krył się natomiast głęboki oportunizm i żałosny sentymentalizm.

Hoess wielokrotnie podkreślał tragiczność swojego losu. Nie oceniał go jednak przez pryzmat samodzielnej jednostki, działającej zgodnie z własną wolą, lecz dostrzegał w nim wyłącznie zewnętrzne siły, którym musiał się bezwzględnie podporządkować. Objęcie funkcji komendanta obozu w Auschwitz nie było, w jego mniemaniu, wolnym wyborem, lecz decyzją narzuconą z góry, przez wszechwładnego wodza. Jakże zatem miałby czuć się odpowiedzialnym za swe czyny, jeśli w rzeczywistości one nie były jego? On był jedynie trybem w hitlerowskiej machnie zagłady, a tryby przecież nie mogą być odpowiedzialne. Nawet jego ostateczne przyznanie się do winy trudno uznać za autonomiczny akt, wynikający ze zrozumienia i empatii. Nasuwa się raczej podejrzenie, co sugeruje J. Fest w swej książce Oblicza Trzeciej Rzeszy, że „to jego przyznanie było tylko ostatnią kurczową próbą dostosowania się do autorytetu władz śledczych i sądowych, które z jakiś tam powodów potępiały zorganizowane ludobójstwo i których woli Hoess, jak zawsze stojący przed rozkazem na baczność, chciał zadośćuczynić, ustosunkowując się negatywnie do własnej działalności" [ 11 ]. Jeśli to prawda, to Hoess nigdy nie zrozumiał ani tego kim był, ani czego dokonał. Do końca pozostał „twardy".

Ta sama „twardość" cechowała także A. Eichmanna. W zasadzie różnił ich jedynie stopień służbowy, mentalność jednak była ta sama. Zgodnie z relacją H. Arendt „był on święcie przekonany, że odczuwałby wyrzuty sumienia jedynie wówczas, gdyby nie wykonał otrzymanego rozkazu, to znaczy nie posłał milionów mężczyzn, kobiet i dzieci na śmierć, czyniąc to z wielką energią i najbardziej pedantyczną starannością" [ 12 ]. Przewartościowanie tradycyjnej etyki w etykę pracy oraz przemianowanie dylematów moralnych w administracyjne trudności, było „normalnym" mechanizmem wszystkich systemów totalitarnych. Nie oznaczało to bynajmniej zaniku moralności w ogóle, a jedynie powstanie nowego jej rodzaju. J. Fest scharakteryzował ją następująco: „Moralność ta, nie podlega żadnemu nadrzędnemu systemowi, jest czysto funkcjonalna, jedyne jej kryterium to pożytek dla władców. W imię historii, rasy, wspólnoty narodowej czy innych dość elastycznych pojęć, system totalitarny budzi przede wszystkim u ludzi, zdezorientowanych a łaknących pewności, gotowość do podporządkowania się 'wyższemu prawu' i identyfikowania się z 'nieodpartą koniecznością'. Dla wielu prostych, sumiennych Niemców władcy Trzeciej Rzeszy trafiali tym łatwiej, że umiejętność reżymu wskazywanie celów i budzenia wiary wychodziła na spotkanie własnym tęsknotom ludziom zmęczonym osobistą odpowiedzialnością, potrzebie słuchania rozkazów, porządku, wyraźnej hierarchii, pragnieniu - którego społeczeństwo pluralistyczne nie spełniało — należenia do jakiejś wspólnoty albo też głodowi wykazania się, szczególnie ostremu po minionych latach kryzysu" [ 13 ].

Owo „przewartościowanie wszystkich wartości" możemy określić za E. Frommem „ucieczką od wolności", która jest niczym innym jak ucieczką przed własnym „ja" i odpowiedzialnością jaka na nim spoczywa. Występuje tu wiara, że życie jednostki jest całkowicie zdeterminowane przez siły stojące poza nią, a jedyne możliwie szczęście leży w poddaniu się tym siłom. Przy takiej optyce, jak zauważa Fromm „odwaga autorytarnego charakteru jest w istocie odwagą znoszenia wszystkiego, co los lub ktoś los reprezentujący, albo "wódz" przeznaczył. Najwyższą cnotą jest cierpieć bez skargi — nie zaś mieć odwagę zwalczania cierpień albo przynajmniej zmniejszania go. Nie zmieniać losu, lecz mu się poddać — oto heroizm charakteru autorytarnego" [ 14 ].

Jakkolwiek ta prymitywna wiara wyrasta z bezsilności i społecznej izolacji, daje jednakże poczucie mocy, uczestniczenia w czymś wielkim i niesamowitym. Tym czymś może być Bóg, Führer, Historia, bezosobowa instytucja. Najważniejsze, żeby to coś było większe niż „ja" oraz dawało poczucie bezpieczeństwa i dominacji. Tego typu wymagania przenika ostra ambiwalencja. Nie można bowiem jednocześnie szukać bezpieczeństwa, a zarazem władzy, ponieważ władza będąc niczym innym jak sprawowaniem kontroli nad innymi, nigdy nie może być w pełni zrealizowana. Zawsze towarzyszy jej niepewność co do zachowań obiektu, na który wywiera presję. Rodzi to wewnętrzny konflikt, który Fromm scharakteryzował w kategoriach walki popędów masochistyczno-sadystycznych, a których przykładem mogą być uczucia miłości i nienawiści wyrażane przez Hitlera na przemian w stosunku do narodu niemieckiego.

Dlaczego ludzie tak łatwo dają się zwieść propagandzie? Po pierwsze dlatego, że propaganda nigdy nie działa w próżni, bazując zawsze na już istniejących potrzebach, nadziejach i lękach. Po drugie, dlatego, że ciągle popularne jest wychowanie spod znaku „czarnej pedagogiki", wpajające dzieciom tępe posłuszeństwo i bezkrytycyzm. Naziści mieli doskonałe rozeznanie zarówno w strukturze osobowościowej swych rodaków, jak i metodach „czarnej pedagogiki". Swą wiedzę wykorzystali skutecznie by stworzyć system terroru. Równie dobrze jednak wiedza to może służyć emancypacji, wyzwoleniu społeczeństwa spod niszczących je tendencji. Nie może się jednak ograniczać, jak to słusznie przyznają autorzy Osobowości autorytarnej, wyłącznie do propagowania demokratycznych postaw, lecz powinna zostać poświęcona na rozwój tego typu samoświadomości i samodeterminacji, które czynią każdy rodzaj manipulacji niemożliwym [ 15 ]. By ten cel osiągnąć nie wystarczą jedynie społeczne reformy, potrzeba głębokiej transformacji osobowości.

Bibliografia:

  1. Adorno T. W., Gesammelte Schriften, Band 9-1, Soziologische Schriften II 1, Suhrkamp, Frankfurt am Main 1975.
  2. Arendt H., Eichamann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła, przeł. A. Szostkiewicz, Znak, Kraków 2004.
  3. Fest J., Oblicza Trzeciej Rzeszy, przeł. E. Werfel, Czytelnik, Warszawa 1970.
  4. Fromm E., Ucieczka od wolności, przeł. O. i A. Ziemilscy, Czytelnik, Warszawa 2001
  5. Hoess R., Autobiografia Rudolfa Hoessa komendanta KL Auschwitz ,przeł. W. Grzymski, Mireki 2006.
  6. Miller A., Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii, przeł. B. Przybyłowska, Poznań 1999.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Autorytety
Kultura masowa, a człowiek jednowymiarowy

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (11)..   


 Przypisy:
[ 10 ] Ibidem, s. 104. Można oczywiście kwestionować szczerość „spowiedzi" Hoessa, niemniej badający całą sprawę sędziowie, jak i ludzie którzy mieli z nim kontakt podczas procesu, powątpiewają w złą wolę tego jakże prostolinijnego i prostodusznego człowieka. Poza tym w grę wchodziłoby ewentualne złamanie nowego autorytetu - Polskiego Trybunału Narodowego — bariera wręcz nie do pokonania dla człowieka, który jak jego ojciec zawsze był posłuszny władzy.
[ 11 ] J. Fest, Oblicza Trzeciej Rzeszy, przeł. E. Werfel, Czytelnik, Warszawa 1970, s. 472.
[ 12 ] H. Arendt, Eichamann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła, przeł. A. Szostkiewicz, Znak, Kraków 2004, s. 36.
[ 13 ] J. Fest, op. cit., s. 456-457.
[ 14 ] Por. E. Fromm, Ucieczka od wolności, przeł. O. i A. Ziemilscy, Czytelnik, Warszawa 2001, s. 168.
[ 15 ] T. W. Adorno, op. cit., s.162.

« Kultura   (Publikacja: 24-02-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Punpur
Absolwent ekonomii i filozofii. Studiował w Olsztynie, Bremie i Bernie. Zainteresowania: filozofia kultury, religii i polityki.

 Liczba tekstów na portalu: 53  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W co wierzą ateiści
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5753 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365