Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.487.996 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 705 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Nigdy nie mamy pewności, że istota, która nam się "objawia" i wydaje nam polecenia jest Bogiem (..) Tak więc nie religia jest najwyższą instancją, która "objawia", co jest dobre, a co złe, ale również religię należy postawić przed trybunałem rozumu, który rozstrzyga, czy jej nakazy są rozumne i moralne.
« Społeczeństwo  
Kult "macho" a wzorzec Rambo [2]
Autor tekstu:

Macho i Rambo to jasny podział na dobro i zło, świat biało-czarnych replik i bezdyskusyjnych wyborów. Moralność Kalego i etyka Zosi-Samosi.

Poczucie zagrożenia jakie przeżywał macho w okresie „przedramboidalnym" doskonale opisuje E. Hobsbawm powołując się na brazylijskie badania antropologiczno-socjologiczne [ 8 ]. Owo zagrożenie przyniosła tzw. „kultura wielkich miast", która podcięła podstawy tradycyjnemu pojmowaniu honoru, rodziny, religii, roli kobiety itp. Dlatego m.in. tak popularną stała się postać samotnego wojownika, symbolizującego epokę indywidualizmu, a jego intencje upowszechniły komercyjne mass-media. Faktem jest, iż sztuka filmowa z minionych lat położyła znaczne zasługi w takim konstruowaniu rzeczywistości przez odbiorców: westerny, niezwykle popularne w latach 50- i 60-tych XX wieku wykreowały określony model samotnego, dobrego i uosabiającego prawo szeryfa, a role J. Wayne’a, G. Pecka czy G. Coopera stały się sztandarowymi kreacjami świata X Muzy. Jednak w ich postawach nie było nic politycznego, społecznie określonego, publicznie zdefiniowanego. Egzemplifikowali uniwersalnie pojmowaną walkę dobra ze złem. Z J. Rambo sprawa miała się inaczej . Był częścią i motorem krucjaty przeciwko „imperium zła" i wszystkiemu co było z nim związane. 

W wyniku eksplozji neokonserwatyzmu i neoliberalizmu wzmaganych leseferyzmem ekonomicznym warstw, którym się powiodło daleko lepiej niż innym członkom społeczeństw Zachodu i indywidualizmie, będącym hybrydą powszechnej potrzeby wolności, odżywać począł stary wiktoriański podział (odzwierciedlający stratyfikację społeczno-mentalną) na "godnych szacunku pracowników i niegodnych szacunku biedaków", którym się nie powiodło tylko z ich winy "...i to w bardzo gorzkiej postaci, w okresie wspaniałych lat światowego boomu, kiedy wydawało się, że pełne zatrudnienie daje gwarancję zaspokojenia wszystkich materialnych potrzeb pracowników" [ 9 ]. Jak pisze prof. E.Luttwak [ 10 ] w latach 80-tych minionego stulecia powróciła moda i zapotrzebowanie na służące, lokai, sprzątaczki, baby sitters, kamerdynerów. W czasach powojennego pokoju społecznego i prosperity były to rzeczy niespotykane. I to zarówno z powodów ekonomicznych jak i prestiżowo-socjologicznych.

Jak stwierdzono, macho jest osobnikiem kulturowo tradycjonalistycznym, religijnie — konserwatywnym (często fundamentalistycznym), cywilizacyjnie — patriarchalnym i hierarchicznym, politycznie — prawicowym bądź ultraprawicowym. Hołduje sile fizycznej, przemocy i bezwzględnemu stosowaniu w życiu codziennym nieformalnego - populistycznego i natywistycznego — kodeksu honorowego, będącego raczej odbiciem popularnych, często prymitywnych i woluntarystycznych, poglądów gawiedzi na prawo i funkcjonowanie społeczeństwa. Ma ów kanon często niewiele wspólnego z cywilizowanym, demokratycznym i zgodnym z normą rzymską pojęciem jurysprudencji.

Hierarchiczność drabiny społecznej i rola poszczególnych jednostek w życiu jest dana zgodnie z tradycyjnym opisem świata przez Boga-Ojca. Tu właśnie leżą podstawowe wartości wg których funkcjonuje naród; macho głównie mówi o narodzie, nie społeczeństwie, co zbliża go właśnie do Rambo walczącego w imieniu narodu amerykańskiego z „imperium zła". Mówi przede wszystkim o jednostkach, nie o obywatelach, dla których normą odniesienia są raczej prawa wynikające z tradycji Oświecenia i Rewolucji Francuskiej oraz z doświadczeń demokracji parlamentarnej w Europie Zachodniej. Jednostki utożsamiające się z kulturą machismo odwołują się do tradycji, hierarchii wartości, Boga-Ojca i będącego jego depozytariuszem ojca rodziny, podstawowej komórki funkcjonowania społeczeństwa.

Siłę stosuje się zgodnie z mandatem Boga, tradycji czy hierarchii wartości w dobrej sprawie. Sakralizacja przemocy jest doskonale znana z przeszłości [ 11 ]. A w tym przypadku nastąpiła ona w symbiozie kulturowego wzorca macho z ideologią antykomunistycznej krucjaty, z superkomandosem Rambo na czele. Przemoc w takiej formie miała z jednej strony błogosławieństwo tradycji i ostoi patriarchalnej mentalności, a z drugiej — była elementem w krzyżowej wyprawie przeciwko absolutnemu złu. Stosowanie siły zawsze przeradza się w pogardę dla słabszego, przegranego, stojącego niżej w drabinie społecznych akceptacji czy preferencji. J. Rambo spotkał się więc po drodze z macho na platformie absolutyzacji przewag fizycznych jako najbardziej naturalnej (bo pierwotnej i atawistycznej, zgodnej z zasadami darwinizmu społecznego) formy rywalizacji jednostek.

Ponieważ 80 % filmów pokazywanych na świecie to filmy amerykańskie jest to najzwyklejsza inwazja kulturowa. Filmy, podobnie jak telewizja, elektronika czy sztuki wizualne, są z jednej strony częścią gospodarki, ale równocześnie i częścią kultury. Amerykanizacja globalnej cywilizacji postępuje niesłychanie szybko właśnie od przełomu lat 60 — i 70-tych. Wzory kulturowe i osobowe stają się własnością i obiektem identyfikacji większości ludzi na świecie. Zwłaszcza młodych i coraz młodszych.

Warto zaznaczyć, że istnieje wyraźny związek pomiędzy masowym charakterem wmontowanych reakcji i ich prezentacji w sztuce, kulturze, internecie, grach telewizyjnych, laserdroomach itp., a zachowaniami społecznymi. Uważa się powszechnie, iż " ...najbardziej masową i destrukcyjną reakcją wmontowaną jest agresja. Nie tylko skutecznie redukuje napięcia, co sprawia, że człowiek szybko się jej uczy". Kultura tym samym staje się rozdartą podziałami i przesycona agresją [ 12 ]. Kult macho i Rambo są tego klasycznymi przykładami.

Kultura takiego „czynu" preferowanego przez regano-thatcherowskich prestidigitatorów społecznych, rynkowych fundamentalistów czy neoliberalnych „oszołomów" wywierać poczęła wpływ na większość dziedzin życia, często w sferach dalekich od potrzeby gloryfikacji przemocy czy nadużywania siły fizycznej. Konkurencja, będąca podstawą kapitalistycznych stosunków gospodarczych sama przez się wymusza ofensywność, bezwzględność czy „miażdżenie słabszych". I zgodne jest to absolutnie z leseferyzmem powszechnie obecnym w ostatnich dziesięcioleciach w gospodarce, ekonomii i przestrzeni społecznej, gdyż prawo do przeżycia mają tylko najlepiej dostosowani, najbardziej konkurencyjni, najagresywniejsi osobnicy. Wynikiem takich wzorców osobowych jest natężający się „wyścig szczurów" przybierający formę hobbsowskiej „wojny wszystkich ze wszystkimi". Na placu boju pozostają tylko najsilniejsi, najsprytniejsi, tylko ci którzy przechytrzą, pokonają, pobiją i zniszczą swoich konkurentów, przeciwników, wrogów. Czyli „Innego" człowieka; „Innego" nie tylko z wyglądu, wyznawanej religii, nabytych przekonań politycznych czy reprezentowanego światopoglądu uważa się a priori za materiał do unicestwienia. Bo jest po prostu „Inny", stanowi dla mnie konkurencję i zaburza homogeniczność naszego, mojego świata.

Kult macho i osoba J. Rambo nie mają zrozumienia dla słabości, refleksji, dialogu czy jakichkolwiek dylematów. Są one bowiem dla nich synonimami „gorszości", „złego", „poniżenia" czy wartości nie-męskich. Egzemplifikują one raczej działania agresywnego rynku niż demokratycznie ułożonego społeczeństwa. Symbolizują naturalną siłę, witalność i chęć dominacji samca, czyli fizycznie silniejszego, niż dywagacje „jajogłowych" i uważanych za wyalienowanych mędrców z uczelnianych, pokrytych kurzem gabinetów bądź liberalnych „mydłków" z poczytnych i szacownych periodyków. Biceps i fallus w stanie erekcji są ich znamieniem, nie mózg i racjonalnie uzasadniony szacunek dla „Innego". Liczą się szybki seksualny numer, dzisiejsza przewaga „ja" nad „ty", medialny szum i seria „fotek" w tabloidach, „bezrefleksja" i finansowy zysk. Świat egzystuje w takiej perspektywie dziś, jutro jest nie ważne, bo można trafić w końcu na silniejszego, który cię wyeliminuje z gry.

Tak wygląda pokrótce konglomerat wzorca macho, teorii T. Hobbesa, leseferyzmu gospodarczego, kultu siły wyemancypowanego przez Rambo i niczym nieograniczonego, indywidualistycznego i bezwzględnie rynkowego kapitalizmu oraz jego efektów dla współczesnej cywilizacji.

Wartości demokratyczne dzisiejszego świata są powszechnie kontestowane i odrzucane przez coraz liczniejsze środowiska. Kult przemocy, siły i wszystkiego co łączy się z walką, ostrą konkurencją czy bezwzględnością przeczą bowiem naturze tych idei. Demokracja to kompromis, otwarcie, wielopłaszczyznowość, multikulturalizm, dyskusja, szermierka na argumenty i ucieranie stanowisk przy negocjacyjnym stole. Coś zupełnie przeciwstawnego niż wspomniane wcześniej wartości utożsamiane z macho czy Rambo. Dlatego demokracja więdnie w obliczu agresywnego rynku i wartości przez niego niesionych. Karleje. Zwija się. Jak słusznie zauważył H. Macmillan, brytyjski konserwatysta i premier rządu JKM w latach 1957-63 "negocjowanie zgody jest podstawą demokracji", a zgoda jest jak wiemy w tym ustroju ekwiwalentem kompromisu. Kompromis jest jak wiemy obcy zarówno Rambo jak i macho.

Wg G. Sorosa agresywny rynek i związane z nim wartości są zdecydowanie niekompatybilne z przymiotami demokracji. Podlegają bowiem diametralnie różnym zasadom,, wychodzą z antynomicznych przesłanek i promują przeciwstawne zachowania personalne. W wolnorynkowym kapitalizmie "...stawką jest dobrobyt, w demokracji — polityczny autorytet. Kryteria którymi te stawki się mierzy są również odmienne: w kapitalizmie — pieniądze, w demokracji- głos wyborczy obywatela. Rozbieżne są interesy, które mają być zaspokajane: w kapitalizmie jest to interes prywatny, w demokracji — interes publiczny" [ 13 ]. Konglomerat demokracji i wolnorynkowej gospodarki z parasolem ochronnym państwa socjalnego jako spolegliwego i patriarchalnie zorientowanego opiekuna funkcjonujący przez okres „zimnej wojny" spowodował z jednej strony w odbiorze społecznym poczucie ich absolutnej symbiozy, a z drugiej — rozkwit klasy średniej, która sama w sobie stała się nośnikiem rozwoju demokracji na niespotykanym do tej pory w historii człowieka poziomie. Nie bez znaczenia była tu wymuszona konkurencja obozu realnego socjalizmu, stanowiącego przynajmniej w pewnym okresie poważne zagrożenie i wyzwanie dla systemu kapitalistycznego.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Laickość a prawa kobiet
Utwardzanie trzeciej drogi

 Zobacz komentarze (7)..   


 Przypisy:
[ 8 ] E.Hobsbawm, Wiek skrajności, Warszawa 1999, s. 309
[ 9 ] Tamże, s. 285
[ 10 ] E.Luttwak, Turbokapitalizm, Wrocław 2000, s. 107
[ 11 ] Patrz — P. Crepon, Religie a wojna, Gdańsk 1994 i E. Drewermann, Chrześcijaństwo i przemoc, Kraków 1996.
[ 12 ] J. Kuroń, Działanie, Wrocław 2002, s. 76. Jacek Kuroń ze swoja ówczesną żoną Gają w latach 50. i 60. XX wieku byli animatorami tzw. drużyn walterowskich harcerstwa polskiego i stąd pochodzą ich zainteresowania oraz poznanie od strony praktycznej zagadnień z zakresu pedagogiki, psychologii społecznej czy socjologii.
[ 13 ] G. Soros, Kryzys światowego kapitalizmu, Warszawa 1999, s.150

« Społeczeństwo   (Publikacja: 24-02-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5754 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365