|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Interwencje
Uwaga! Nauka ogłupia Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Wkrótce mieszkańcy Lublina i okolic będą mogli wziąć udział w następujących wykładach: „Współczesne zagrożenia duchowe. Spotkanie z egzorcystą", „Podróż po Wielkiej Brytanii śladami Jana Pawła II", "Czy — i jak -
da się zmierzyć świętość Jana Pawła II?", „Czy nauka była przygodą życia Jana
Pawła II?", „Święci, anioły i kwiatki. Skąd wzięły się i co przedstawiają
obrazki święte?", „Pasja Mela Gibsona — teologiczne pułapki". Czyżby to był
program seminarium teologicznego? A może jakiś festiwal kościelny? Nic z tych
rzeczy. To tematy VII Lubelskiego Festiwalu NAUKI. Wszystkie tematy przygotowano na KULu, jednego ze
współorganizatorów lubelskiego festiwalu naukowego. Jak można oczekiwać, że
młodzież poważnie będzie traktować naukę, jeśli w ramach jej popularyzacji
sprzedaje im się takie banialuki?
Dodajmy, że to jedynie niektóre święte tematy, jakie
oferuje festiwal, za przeproszeniem, naukowy.
Wykład „Rzut oka na symbole religijne" dr
Tatala, która swoje szlify naukowe
musiała zdobyć na rozprawie o konsystencji piekła, reklamowany jest następująco:
"Symbol religijny wywołuje w odbiorcach poczucie tego, że
mamy do czynienia z czymś niezwykle ważnym. Ważność ta wyraża się w tym, iż
odnosi się on do osobowej i pozytywnej relacji człowieka do Boga. Relacja ta
jest religijnością, którą tworzą następujące dziedziny: świadomość, uczucia,
decyzje, więź ze wspólnotą osób wierzących, praktyki, odniesienie do dobra i zła
moralnego, doświadczenie i świadectwo życia wraz z poczuciem tajemnicy. Stąd też w pracy dydaktyczno-wychowawczej, warto zwrócić uwagę na to, iż symbol
przyczynia się do poszerzenia świadomości religijnej, wzbogacania sfery
emocjonalnej i decyzyjnej, dzięki czemu wpływa na porządkowanie wielu wymiarów
ludzkiego życia."
Co ma wspólnego „poszerzanie świadomości religijnej" z działalnością naukową i akademicką, to wie chyba tylko sam abp Życiński. W każdym razie na wykład brak już miejsc.
W wykładzie „Darwin vs 7 dni stworzenia. Jakie ewolucje
akceptuje Kościół?" młody księżyk i jego pilny student wyjaśnią, co z teorii
ewolucji można zaakceptować, a co należy odrzucić. Organizator naukowy tak
reklamuje wykład: "tezy stawiane przez przyrodników są nierzadko metodologicznie
nieuprawnione. Referat będzie miał na celu naświetlenie problematyki ewolucji w kluczu teologicznym i filozoficznym. Będzie to próba namysłu nad tym, które z paradygmatów przyrodników są do przyjęcia, a które stoją w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem
(sic!) i nauką o stworzeniu świata ex nihilo". Nie rozumiem,
dlaczego przy tak uświęconym opisie organizator nie podaje przy stopniu
naukowym prelegenta jego szarży kapłańskiej.
W wykładzie „Czy nauka była przygodą życia Jana Pawła II?"
papież prezentowany jest jako model naukowca. Uczestnicy będą się również
mogli dowiedzieć, jakie kryteria muszą być spełnione, aby nauka była ubogacająca i nie siała sceptycyzmu religijnego.
Kolejny wykład: „Święci, anioły i kwiatki. Skąd wzięły się i co przedstawiają obrazki święte?" — rozbraja swym infantylizmem. Oto zapowiedź:
"W większości naszych domów możemy znaleźć małe obrazki święte, powkładane
pomiędzy karty Biblii, książeczek do nabożeństwa czy śpiewników, pochowane w szufladach, czasem używane jako zakładki w czytanych książkach, nosimy je w torebkach, portwelach, często towarzyszą nam w podróży. Ale co najważniejsze są
pamiątkami po ważnych wydarzeniach z życia wspólnoty Kościoła. Celem projektu
jest przedstawienie w jaki sposób powstawały 'obrazki święte', co przedstawiają i jaką rolę spełniały w społeczeństwie". Błąd ortograficzny w tej zapowiedzi
harmonijnie współgra z poziomem umysłowym „sprawców" i „targetu". A musi ich być
sporo, bo miejsc brak.
Kolejny eksponat z galerii osobliwości nauki polskiej: „Czy — i jak — da się zmierzyć świętość Jana Pawła II?". Słynny problem
średniowiecznych teologów „Ile diabłów zmieści się na główce od szpilki" — jako
żywo przeniesiony w wiek XXI. Aż cztery razy będą ten wykład na festiwalu
powtarzać i na trzech z wykładów — sale już wypełnione po brzegi tymi, którzy
kiedyś nie odkryją niczego wartościowego, nie napiszą niczego mądrego, nie
popchną polskiej nauki do przodu, bo pielęgnować będą polski zaścianek...
W wykładzie „Pasja Mela Gibsona — teologiczne pułapki"
ksiądz Ryszard Podpora będzie wyjaśniał "ukryte przesłanie" hollywoodzkiej
produkcji i powiązanie jej z Pismem św., aby pozwolić uczestnikom na "bardziej
efektywną recepcję orędzia filmu". Tak doposażony intelektualnie słuchacz będzie
sprawniej odczytywał orędzia przyrody i kosmosu sławiące chwałę Bożą.
W "Podróży po Wielkiej Brytanii śladami Jana Pawła II"
Kościół nauczy naszych rodaków, dla których coraz częściej Wielka Brytania staje
się drugą ojczyzną, gdzie szukać tam miejsc świętych i śladów stóp Wielkiego
Polaka, aby na tej bezbożnej i pełnej herezji wyspie zachować rodzimy zapał
religijny.
Największym hitem-kitem tego festiwalu pseudonauki
katolickiej jest niewątpliwie
spotkanie z egzorcystą. Oto zapowiedź:
"Współcześnie narasta problem zainteresowania okultyzmem, wróżbiarstwem,
magią i satanizmem. Stąd uzasadnione jest, by mówić o złu, jakie niesie ze sobą
podejmowanie tego rodzaju praktyk. Zagrożenie w nich tkwiące sprowadzić należy
do nieodpowiedzialnego wystawiania się przez człowieka na działanie szatana.
Poza tym uwidacznia się coraz wyraźniej kryzys moralno-duchowy zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. Zanika poczucie grzechu, co należy
łączyć ze stylem życia, w którym często nie ma już miejsca dla Boga. Przynosi to
jednak nieuchronnie duchową pustkę w ludzkiej egzystencji, a to również sprzyja
większej podatności na oddziaływanie złego ducha.
Głównym przedmiotem spotkania z księdzem egzorcystą w ramach niniejszego
projektu będzie ukazanie prawdy o obecności grzechu i szatana w naszych czasach.
Zostaną omówione rodzaje oddziaływania szatana, tj. kuszenie, dręczenie i opętanie. Zaproszony ksiądz dokona także biblijno-teologicznej interpretacji
działania złego duchu, ukazując przy tym Jezusa Chrystusa jako Zwycięzcę
śmierci, piekła i szatana, a chrześcijanina jako człowieka wyzwolonego od
panowania złego ducha. Gość projektu wskaże ponadto sposoby, jakie każdy
chrześcijanin ma do dyspozycji, by bronić się przed oddziaływaniem szatana.
Omówi więc znaczenie sakramentów, modlitwy i uczynków pokutnych. Szerzej
przedstawi modlitwę o uwolnienie i problematykę egzorcyzmów."
Ktoś, kto widzi diabła
czy anioła powinien iść do psychiatry. Niejeden halucynogen elegancko indukuje w mózgu tego rodzaju objawienia. W filmie Altered States (Odmienne stany
świadomości) pokazano religijne działanie muchomora czerwonego oraz
dimetylotryptaminy. Pacjentka wkrótce po podaniu tego ostatniego relacjonuje
przejęta: „Czuję jakby moje serce zostało dotknięte przez Chrystusa". Oczywiście
nie zawsze dla tego rodzaju wizji potrzebny jest chemiczny dopalacz. Pewien
procent tych zjazdów kończy się bad tripem i wtedy święty widzi diabła. W reakcji na religijne bad tripy pojawili się egzorcyści. Należy jednak
skończyć z uprzywilejowanym traktowaniem halucynacji religijnych.
Jeśli
trudno jest nam zaakceptować egzorcystów w przestrzeni publicznej, to jak może
czuć się naukowiec czy racjonalista, jeśli dowiaduje się, że grupa szarlatanów,
która dorwała się do urzędów naukowych w Polsce, oszukuje młodych ludzi oferując
im w ramach festiwalu NAUKI wykłady z egzorcyzmowania?
W świetle takich symptomów, bo tych wykładów inaczej jak
symptomami nazwać nie sposób, należy czytać ponownie
Antychrysta Nietzschego,
który do chrześcijaństwa i Kościoła nie podchodził jak antyklerykał, lecz jako
lekarz i psycholog:
"Wiara obdarza niekiedy błogością, błogość nie czyni
jeszcze żadnej idee fixe prawdziwą ideą, wiara nie przenosi gór, z pewnością
natomiast wznosi góry tam, gdzie ich nie było: krótka przechadzka po domu
wariatów pozwala zdobyć dostateczną co do tego jasność. Lecz nie kapłanowi:
instynktownie przeczy on bowiem, że choroba jest chorobą, że dom wariatów jest
domem wariatów. Chrześcijaństwo potrzebuje choroby, mniej więcej tak, jak Grecy
potrzebowali nadmiaru zdrowia — wywoływanie choroby jest ukrytym zamiarem całego
systemu procedur leczniczych Kościoła. A sam Kościół — czy nie jest katolickim
domem wariatów jako ostatecznym ideałem? Cała ziemia jako dom wariatów? -
Człowiek religijny, taki, jakim chce go mieć Kościół, jest typowym dekadentem;
moment, w którym kryzys religijny opanowuje lud, charakteryzują zawsze epidemie
nerwowe; „świat wewnętrzny" człowieka religijnego do złudzenia przypomina „świat
wewnętrzny" ludzi rozdrażnionych i wyczerpanych; „najwyższe" stany, które
chrześcijaństwo ukazuje ludzkości jako wartość nad wartościami, są formami epileptoidalnymi — Kościół ogłaszał świętymi
in maiorem dei honorem tylko
obłąkanych bądź wielkich oszustów..."
Choć na niejednej imprezie pt. festiwal nauki przemycano
niemało pseudonauki i ludzie Kościoła są na nich zawsze reprezentowani, jednak
takiego nagromadzenia zabobonów, idiotyzmów i infantylizmu, jak na VII Lubelskim
Festiwalu Nauki — pod szyldem „festiwalu nauki" nie spotkałem jeszcze nigdzie.
Nie wiem, czy organizatorzy festiwalów naukowych w Polsce pozostają ze sobą w jakimś kontakcie i współpracy, ale uważam, że powinni zareagować na to, co pod
szyldem festiwalu nauki dzieje się na naszej „ścianie wschodniej". Inaczej
będzie to oznaczało kompromitację idei festiwalu naukowego w Polsce.
KUL zdominował lubelski festiwal, ale nie jest jedynym jego
organizatorem. Poza nim są jednostki naukowe o lepszej renomie, jak UMCS,
Uniwersytet Medyczny, Politechnika Lubelska, Uniwersytet Przyrodniczy, Państwowy Instytut Badawczy w Puławach, Instytut Medycyny Wsi, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej czy
Instytut Agrofizyki PAN. Czy współorganizatorzy zgadzają się na firmowanie
mierzenia świętości, wypędzania diabła oraz poszerzania świadomości religijnej w ramach popularyzowania nauki w społeczeństwie polskim? Należy ich o to zapytać.
W razie niewycofania tych głupot z programu, proponuję
bojkot lubelskiego festiwalu naukowego. Nauka albo religia.
« Interwencje (Publikacja: 09-09-2010 Ostatnia zmiana: 13-03-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 576 |
|