|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » PSR » Publikacje
Przekleństwo świętego spokoju Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Pożyteczność konfrontacji ateistów
Niestety,
nie przemawia do mnie utwór Johna Lennona „Imagine" w którym marzy on o świecie
bez religii. Oczywiście jest całkiem możliwe, że świat przyszłości będzie
światem bez religii jeśli przez religię pojmować będziemy nasze dostojne i leciwe kościoły. Lennon nie przemawia tutaj do mnie nie ze względu jednak na
to, czy jego marzenie jest możliwe. Nie jestem przede wszystkim pewien, czy
jest to pożądane.
Często
słyszy się o tym, że na zachodzie Europy wraz z laicyzacją pojawia się
coraz wyraźniej problem zaniku światopoglądu jako pewnego zespołu idei,
przekonań oraz filozofii życia. Różne światopoglądy dzielą ludzi, ale czy
to oznacza, że ich brak oznacza zbliżenie ludzi do siebie, lepszą ich
komunikację i współpracę? Nader wątpliwe.
Jeśli
społeczeństwo wyzbywa się idei, które bulwersują, łatwo może popaść w pewne odrętwienie i wyjałowienie intelektualne. Katolicyzm bez konkurencji,
bez silnego sprzeciwu — to katolicyzm mizerny, mierny i bezmyślny. Ateizm też
potrzebuje swego głównego wroga — wiary religijnej — aby się doskonalić,
by stawać się inspirującym i płodnym.
Możemy
się oczywiście skrzywić w tej chwili. Katolik myśląc o przemocy dokonanej
pod sztandarem ateizmu, ateista — pod sztandarem wiary. Jesteśmy przekonani,
że sztandar wiary przyniósł więcej zła, przemocy i spowalniania rozwoju.
Nie skłania mnie to jednak, by postulować wylewanie dziecka z religijną kąpielą.
Pożądany jest dla nas bardziej, uważam, stan samej konfrontacji niż
konkwisty.
Ateiści
idealiści marzą o społeczeństwie spokoju w którym nikt się nie kłóci o sprawy wyznaniowe, ideologiczne, światopoglądowe, etyczne itd. Ja pragnę społeczeństwa,
które pobudza do wielkich polemik, batalii, konfrontacji światopoglądowych.
Wynika to z mojej filozofii kultury, którą głosi prof. Andrzej Nowicki.
Filozofii rozwijania kultury przez różnorodność, która zwiększa
przestrzenie wolności i jest bardziej stymulująca. Wierzę, że w różnorodnym
ideowo społeczeństwie racjonalizm może się doskonalić i rozwijać. Oczywiście
jest to element wiary a nie wiedzy mojego światopoglądu. Może być przecież
tak, że racjonalizm przy rozpasanym irracjonalizmie i głupocie — zostanie
zakrzyczany i stłamszony. Być może tylko instytucjonalizacja racjonalizmu
pozwoli mu przezwyciężyć destruktywny irracjonalizm. Ja osobiście nie
podzielam jednak takiego przekonania. Wierzę w społeczeństwo różnorodne i siłę racjonalizmu.
Ktoś
może oczywiście zapytać — skoro uznajemy racjonalizm za światopogląd
najlepszy i najbardziej konstruktywny społecznie, dlaczego nie dążyć do
tego, by był on jedynym panującym? Otóż uważam, że racjonalizm walczący będzie
doskonalszym racjonalizmem niż racjonalizm spokojny.
Aktualnie
wymiar praktyczny postulatu pozbycia się pragnienia świata bez religii polega
przede wszystkim na tym, żeby doceniać sam fakt posiadania klarownych poglądów,
choćby to były poglądy religijne. Oczywiście, pod warunkiem, że są to
faktycznie poglądy, a nie myślowe zaślepki zamykające dyskusję z kimś, kto
myśli inaczej. Ludzie, którzy posiadają przekonania światopoglądowe, zarówno
religijne jak i areligijne, są w mniejszości.
Jak
już mówiłem, bez różnicy zdań ginie siła myśli, toteż nam,
racjonalistom, są potrzebni ludzie, którzy posiadają jakieś przekonania, które
kontrastują z naszymi.
Zaangażowanie jako cnota stricte ateistyczna
Analogicznie
do ludzi posiadających poglądy, odnoszę się do ludzi zaangażowanych. Świat
nie dzieli się dla mnie na ateistów i religiantów, lecz na ludzi zaangażowanych i niezaangażowanych. Przez zaangażowanie rozumiem poświęcenie się jakieś
aktywności, najlepiej pasji, która wykracza poza egzystencjalno-emocjonalne
minimum, czyli zdobywanie pieniędzy oraz rozwijanie rodziny. Może to być
oczywiście jakieś indywidualne hobby, lecz najdoskonalszym wcieleniem takiego
zaangażowania jest dla mnie działalność społeczna. Oczywiście
niekoniecznie laicka czy racjonalistyczna, byle tylko nakierowana była na większą
grupę ludzi.
Moje
ateistyczne życie nie ma metafizycznego sensu. Nie kuszą mnie iluzje rozkoszy w zaświatach ani innego rodzaju wizje rozsnuwane przez religie. Nie uważam również,
by moje życie miało jakąś szczególną wartość samą w sobie. Ma ono
natomiast sens w relacji z innymi ludźmi. Nie należy odczytywać tego, jako
jakiegoś manifestu antyindywidualistycznego. Jestem indywidualistą, lecz
dostrzegającym sens swojego życia w tym, co mnie łączy z innymi ludźmi i z
kulturą. Dlatego właśnie w działalności społecznej upatruję nadanie głębszego
sensu ateistycznej egzystencji.
To
co robimy musi być zaangażowane. Wierzący mogą być spokojni, mogą być
senni i nierychliwi, mogą nie działać, wystarczy, by czekali. Przed nimi
wszak cała wieczność. To dość długo. Jeszcze zdążą ze wszystkim. My
tego czasu nie mamy. Tylko jedno życie (które wprawdzie nie wiadomo jak w przyszłości będzie długie ze względu na rozwój nauki, ale zapewne nieco krótsze
niż wieczność). To życie należy przeżyć a nie przewegetować. Czasami do
rangi cnoty podnosi się dystans do otaczającego nas świata. Odrobina dystansu
jest zawsze potrzebna, lecz dystans jako taki nader często jest gloryfikacją i usprawiedliwieniem bezczynności i obojętności. Uważam, że bezczynność i nuda są ateistycznymi grzechami ciężkimi.
Ateizm
jest niewątpliwie pożyteczny społecznie. Nie należy ograniczać jego zasięgu
przez elitarystyczne przesądy o konieczności ochrony prostaczków przed
ateizmem, aby nie stracili wartości i aby społeczeństwo się nie rozpadło.
Należy oczywiście chronić społeczeństwa przed rozprzestrzenianiem się
nihilizmu a najlepszym przeciw niemu remedium jest racjonalistyczny ateizm.
Otwartość
Jako
racjonalista nie podzielam postmodernistycznego dogmatu o tym, że wszystkie
światopoglądy są równe, że wszystkie trzeba szanować i tolerować. Są
oczywiście lepsze i gorsze, bardziej konstruktywne i mniej, lub wręcz
destruktywne, rozwijające społeczeństwa i jednostki oraz je ograniczające i tłamszące. Nie zamierzam nikomu zakazywać samoograniczania się ani wierzenia w rzeczy głupie. Nie wymagajcie jednak ode mnie, bym to szanował i abym w szczególności tego nie oceniał i nie krytykował.
Być
może postmodernista nazwałby mnie tutaj człowiekiem „zamkniętym na
Innego". Ale jest to tylko zamknięcie na tolerowanie tego, co destruktywne i niehumanitarne. Towarzyszy temu ateistyczna otwartość poznawcza. Świat według
ateisty nie ma ściśle ustalonego scenariusza, metafizycznej opowieści, która
ujęta w mit religijny zniechęca do odkrywania, poznawania i kreowania.
Nie
tylko w zakresie mechanizmów przyrodniczych świata, ale i idei. Uważam, że w przyszłości najmocniejszymi kwasami rozpuszczającymi ideę Boga będą rozwój
rzeczywistości wirtualnej oraz idea transhumanizmu, czyli pogląd o dopuszczalności ulepszania człowieka przez ingerencję w jego tzw. przyrodzoną
integralność. Zostawmy jednak te tematy na inne spotkania.
Wartości i wiara ateistyczna
Wróćmy
do poglądów i światopoglądu. Nasze poglądy mają być oczywiście nie tylko
przemyśleniami na temat otaczającego nas świata. Są one napędami do jego
przekształcania i rozwijania. Najlepiej grupowo. Brak poglądów i brak światopoglądu
to także brak wartości. To nie tylko brak osławionych wartości chrześcijańskich,
ale i wartości humanistycznych. Nihilizm nic nie ma wspólnego z ateizmem czy
racjonalizmem. Mamy szereg wartości w które wierzymy i które chcemy rozwijać.
Poglądy, światopoglądy i idee są więc ważne ze względu
na postęp i wartości. Często złośliwie mówi się o ateistach, że także są
wierzący. Ja osobiście nie wierzę ani w istnienie boga ani w jego
nieistnienie. To, w co wierzę natomiast to właśnie ów racjonalistyczny postęp
oraz humanistyczne wartości. Zawsze więc ilekroć mówię o wierzących
przyjmuję domyślnie, że jest to pewien skrót myślowy odnoszący się do
wierzeń religijnych. Nie znaczy to jednak, że ja uważam siebie za niewierzącego w sensie absolutnym. Wspólnota
Jeśli
dla was także ważniejsza jest wieloświatopoglądowość niż brak religii, to
pewnie jak i ja zostaniecie w jakiejś mierze komunitarianami. Komunitarianizm,
nie mylić z komunizmem, to idea głosząca ważność wspólnot w życiu społecznym.
Komunitarianizm może być ideą niebezpieczną, zwłaszcza gdy gloryfikuje wspólnoty
etniczne, co może prowadzić do niebezpiecznej segregacji społecznej. Ja
jestem komunitarystą, który uznaje ważność wspólnot światopoglądowych z przyczyn wyżej zarysowanych.
Wspólnotowość
wydaje się być kluczowa dla właściwego odżywiania światopoglądów. To wspólnotowość
najlepiej umacnia tożsamość światopoglądową i najlepiej rozwija poszczególne
światopoglądy.
Aktualnie
wspólnota racjonalistów istnieje tylko w szczątkowej postaci. Nie jest
rozpoznawana przez państwo. Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów jest właśnie
pomysłem na taką wspólnotę. Coraz dynamiczniej rozwija się ona w poszczególnych
miastach Polski. Dziś pojawiła się przed nami szansa na jej rozwój także w Bydgoszczy. Mam nadzieję, że wykorzystacie tę szansę. Bydgoszcz ma zresztą
szczególne miejsce w dziejach ruchu laickiego w Polsce. To tutaj przed pięćdziesięcioma
laty odbył się I Krajowy Zjazd Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli na
czele którego stanął Andrzej Nowicki.
PSR
nie ma żadnych inklinacji politycznych, i to nie dlatego, że nie mamy
aktualnie takiej możliwości, lecz dlatego, że zrzeszamy ludzi o różnych
przekonaniach politycznych. Nie znaczy to jednak, że nie mamy przez to szansy
na wpływanie na przemiany w naszym kraju. Przeciwnie, sądzę, że te szanse są
większe niż były kiedykolwiek.
Jesteśmy w sytuacji jakiej nie było nigdy dotąd. Procesy sekularyzacyjne zachodzą
coraz szybciej także w naszym kraju. Otwartość granic oraz przynależność
do UE sprzyja wymianie kulturowej. Kościół sukcesywnie traci swój autorytet,
sięgając po coraz więcej, odpycha od siebie coraz więcej osób. Mamy
wreszcie sprzyjający klimat medialny. Media interesują się obecnie naszymi
inicjatywami bardziej niż kiedykolwiek dotąd. Potrzeba tylko waszego zaangażowania.
Tekst przygotowany na pierwsze
spotkanie Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w Bydgoszczy, 15 marca
2008.
« Publikacje (Publikacja: 18-03-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5791 |
|