Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.414.581 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Ani w życiu prywatnym, ani w moich pracach nigdy nie ukrywałem, że jestem zdeklarowanym niewierzącym".
 Filozofia » Filozofia religii

Krytyka instytucji kościoła i relacji kościół-państwo w filozofii Kierkegaarda [1]
Autor tekstu:

Søren Aabye Kierkegaard żył w Danii w latach 1813 — 1855. Zamierzał zostać pastorem, lecz szybko porzucił to dążenie i poświęcił się filozofii. Słuchał wykładów poświęconych systemowi Hegla, prowadzonych przez późniejszego biskupa, głowę kościoła duńskiego, Martensena. Wymieniam to nazwisko, ponieważ ta postać odegra dużą rolę w krytyce kościoła prowadzonej przez Kierkegaarda. W ówczesnej Danii projekt metafizyczny przedstawiony przez Hegla cieszył się wielką popularnością. Oprócz takich filozofów, jak Heiberg i Adler, heglizm zyskał uznanie duńskiego duchowieństwa protestanckiego — zarówno zwykłych pastorów, jak m. in. Fog (o którym dalej będzie mowa), jak i dwóch biskupów kierujących kościołem w Danii — Mynstera i wspomnianego już Martensena, jego następcę.

Kierkegaard był nieprzejednanym wrogiem heglizmu. Zarzucał mu m. in. niwelowanie indywidualności, które dokonywało się poprzez utożsamianie myśli z bytem, podporządkowanie jednostki państwu czy postulowanie ideału aksjologicznej neutralności. Ponadto krytykował Hegla za mediację przeciwieństw, zacieranie różnicy między nieskończonym Bogiem a skończonym człowiekiem. Dla duńskich heglistów właśnie Chrystus był najdoskonalszym przykładem wzorcowej jedności i tożsamości sprzeczności, zakładanej przez heglizm. Przede wszystkim Kierkegaard kwestionował ujmowanie chrześcijaństwa w duchu heglowskiej dialektyki, głoszącej ciągłą zmienność chrześcijaństwa, jego nieustanne udoskonalanie się. Zdaniem Kierkegaarda jest to błędne ujęcie, bowiem idee chrześcijańskie zawarte w Nowym Testamencie zostały dane raz na zawsze przez niezmienną wolę Boga i jako takie nie mogą podlegać żadnym interpretacjom, lecz wymagają dosłownego wcielenia w życie przez każdą wierzącą jednostkę. I to właśnie ten zarzut stanowi istotę 'sporu' między Kierkegaardem a instytucją kościoła w Danii. Punkt zapalny stanowi odmienne rozumienie przesłania zawartego w Nowym Testamencie. Zdaniem Kierkegaarda, jedynym wymaganiem Chrystusa było naśladowanie Go i głoszenie prawdy, a zatem egzystencjalizacja tej prawdy. Prawda jest życiem i drogą. Natomiast dla współczesnego kościoła prawda jest rezultatem, poznaniem, i takiej jej pojmowanie jest sprzeniewierzeniem się i sfałszowaniem Nowego Testamentu. Kierkegaard uważał, że w chrześcijańskim rozumieniu prawdy istotny nie jest wynik, rezultat, lecz droga wiodąca do jej osiągnięcia, a ta dla wszystkich od wieków jest tylko jedna — naśladowanie Chrystusa, 'Najwyższego Wzorca' i 'Miary Absolutnej'. Natomiast współczesny kościół, zamiast naśladować swojego mistrza, traktuje Jego orędzie jako zamknięty zbiór sformułowań, zaleceń, i poprzestaje jedynie na podziwianiu Chrystusa, męczenników i „świadków prawdy", sam natomiast odżegnuje się od postulatu naśladowania, uważając go za niepotrzebny. W tym miejscu należy wspomnieć o dwóch rozróżnieniach dokonanych przez Kierkegaarda. Jednym z nich jest podział kościoła na „walczący", oznaczający pierwotne, zgodne z nauką Chrystusa chrześcijaństwo, oraz „triumfujący" ,czyli „ustabilizowany świat chrześcijański", jedynie posługujący się etykietką „chrześcijański". Innym rozróżnieniem jest podział na „naśladowcę" i „admiratora". Naśladowca jest lub chce być tym, kogo podziwia, natomiast admirator świadomie dystansuje się od podziwianego przez siebie wzorca, przyznając mu rację jedynie werbalnie, ale unikając poświadczenia tej prawdy swoim życiem. A właśnie o naśladowanie Chrystusa najbardziej zabiegał Kierkegaard i ubolewał nad tym, że w obecnym świecie chrześcijaństwa już nie ma, zostało ono bowiem zniesione przez duchowieństwo, które przedstawia jego unowocześnioną, „postępową" wersję, łagodną i przyjazną społeczeństwu, dostosowaną do naturalnych wymagań człowieka.

Myślę, że dla przedstawienia Kierkegaardowskiej krytyki relacji między kościołem a państwem niezbędne jest omówienie krytyki samego kościoła, a wówczas wniosek o niemożliwości związku tych dwóch instytucji nasunie się sam. Kierkegaard krytykował istnienie kościoła w obecnej formie, bowiem nie znajdował dla niej legitymizacji w Nowym Testamencie. Przedstawiona tam przez Chrystusa koncepcja życiowa związana jest z cierpieniem, poniżeniem, pogardą ze strony otoczenia i przede wszystkim samowyrzeczeniem, natomiast instytucja kościoła wydaje się hołdować innym wartościom, takim jak bogacenie się, beztroska, gromadzenie dóbr doczesnych, uznanie w oczach społeczeństwa i państwa, itp. Duchowni nie są apostołami, męczennikami wiary, naśladującymi Chrystusa i dla Królestwa Niebieskiego wyrzekającymi się dóbr doczesnych, lecz „złodziejami" i „kłamcami", którzy bezprawnie przywłaszczyli sobie naukę Chrystusa i dokonali jej zniekształcenia, podając za prawdziwe chrześcijaństwo jego przeciwieństwo.

Oczywiście Kierkegaard nie uważał męczeństwa fizycznego za konieczny warunek bycia chrześcijaninem, lecz dopuszczał realnie takie niebezpieczeństwo, które wpisane było w życie pierwszych chrześcijan — jedynych prawdziwych. Miał na myśli raczej męki i cierpienia duchowe, związane ze społeczną alienacją współczesnego „świadka prawdy", który, naśladując Chrystusa, w świecie pełnym kłamstwa i obłudy narażony jest na pogardę i wyszydzenie. Cechą rozpoznawczą prawdziwego chrześcijanina jest cierpienie i opór ze strony otoczenia, bowiem prawda chrześcijańska zawsze spotyka się, podobnie jak w czasach Chrystusa, z prześladowaniem i wrogością ze strony społeczeństwa, dla którego jest niewygodna. Natomiast „kościół triumfujący" żyje w doskonałej symbiozie ze światem, otoczenie jest jednorodne (podział na otoczenie jednorodne i stawiające opór to też jedna z kategorii Kierkegaarda), dzięki temu kościół nie spotyka żadnego oporu ze strony świata, lecz zyskuje jego uznanie i aprobatę. Ta sytuacja, skonfrontowana z opisem przedstawionym w Nowym Testamencie, rzeczywiście zastanawia i rodzi wątpliwości co do wierności współczesnego kościoła nauce Chrystusa...Chrystus cierpiał, znosił prześladowania ze strony otoczenia, natomiast kościół, który szczyci się tym, że od tego właśnie Boga pochodzi i posiada jego legitymizację, że tak jak Chrystus głosi tą samą prawdę (papież jest przecież namiestnikiem Chrystusa), żyje spokojnie i dostatnio w „ustabilizowanym świecie chrześcijańskim", mając gwarancję bezpieczeństwa ze strony państwa...W tym przejawia się geniusz duchownych, którzy tak potrafili udoskonalić chrześcijaństwo w ciągu 1800 lat, że wymóg cierpienia i pogardy znoszonych w imię wiary i głoszenia prawdy, aktualny w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, został zastąpiony przez cywilno — kościelne formalności, jak uczestniczenie wraz z całą gminą wierzących w niedzielnych nabożeństwach. Kierkegaard ubolewał nad sprzeniewierzeniem się chrześcijaństwu, polegającym na tym, że warunek naśladowania Chrystusa jako warunek zbawienia został odrzucony, natomiast akcent położony został jedynie na podziwiane świętych postaci i udział w oficjalnych nabożeństwach, mających zapewnić zbawienie. Winą za ten stan rzeczy Kierkegaard obarcza wyłącznie duchownych, którzy „żerują na cierpieniu Chrystusa", radykalnie zmieniając Jego naukę i podając zupełnie nowe wymagania, dopasowane do ludzkiej natury hołdującej przyjemnościom. Nie dziwią zatem radykalne sformułowania, którymi Kierkegaard określał współczesne quasi-chrześcijaństwo. Nazywał je m.in. „chrześcijańskim przypadkiem kryminalnym", „zabawą w chrześcijaństwo" czy „robieniem z Boga głupca", a duchownych określał mianem „ludożerców", „złodziei", „kupców", itp.

Zdaniem Kierkegaarda chrześcijaństwo należy albo przyjąć w jego pierwotnej postaci, zegzystencjalizowac i zsubiektywizować, albo odrzucić, jako ciężkie i sprzeczne z hedonistycznie ukierunkowaną naturą człowieka. Formy pośrednie, wyrażające się w haśle „zarówno, jak też" czy „do pewnego stopnia", będące próbą połączenia tego, co boskie z tym, co ziemskie i doczesne, w chrześcijaństwie są niedopuszczalne. Możliwa jest tylko postawa „albo — albo". Zdaniem Kierkegaarda milszym Bogu jest ten, kto wprost przyzna się do swojej słabości i zrezygnuje z wstąpienia na trudną drogę naśladowcy Chrystusa, niż ten, kto oficjalnie deklaruje wyznawanie chrześcijaństwa, pozostając jedynie przy stronie werbalnej, formalnej. Dlatego Kierkegaard przyrównywał kościół do spadkobiercy, który zobowiązaniom spadkowym powiedział „żegnajcie", a bezprawnie zagarnął spadek.

Kierkegaard odrzucał możliwość gradacji na uczniów z różnej ręki. Wskazywał na konieczność stania się współczesnym Chrystusowi, czyli uczniem z pierwszej ręki — naukę Chrystusa należy uwspółcześnić i żyć w stanie równoczesności z najwyższym wzorcem. W tym ujęciu tkwi źródło negowania interpretacji Nowego Testamentu, przeprowadzanych przez duchownych w poszczególnych epokach, których jedynym celem było złagodzenie trudnych wymogów postawionych przez Chrystusa i udowodnienie — oczywiście nie bezinteresownie, lecz za odpowiednią opłatą — że „to, co nie jest Bogu miłe, ...jest mu miłe"! Zdaniem Kierkegaarda, istnieje tylko jedna wersja chrześcijaństwa, a jest nią nauka przedstawiona przez Chrystusa w Nowym Testamencie; uznanie innych wykładni Pisma, proponowanych przez kościół, prowadzi do gradacji chrześcijaństwa na uczniów z drugiej i n-tej ręki, a wówczas nie wiadomo, która z nich ma rację — każda ma prawo rościć pretensje do prawowierności i zgodności z Bożym zamysłem.

Oczywiście krytyki Kierkegaarda nie można zawężać jedynie do kościoła protestanckiego. Pod adresem duchownych protestanckich kierowane są jedynie zarzuty dotyczące zawierania przez nich małżeństw oraz ich statusu jako urzędników państwowych; wszystkie pozostałe zarzuty dotyczą duchownych wszystkich zinstytucjonalizowanych religii chrześcijańskich, którzy najpierw zawłaszczyli, a następnie zniekształcili chrześcijańskie dziedzictwo.

Kierkegaard uważał, iż pierwszym krokiem jednostki krytycznie spoglądającej na poczynania współczesnego kościoła powinno być wystąpienie z gminy wiernych i zaniechanie uczestnictwa w nabożeństwach — świadomość zafałszowania nauki chrześcijańskiej, jej celowego zniekształcenia podyktowanego chęcią pozyskania „batalionów" chrześcijan nie pozwala na jakikolwiek udział w tym „przestępczym" procederze, dokonywanym pod szyldem służenia Bogu.

W krytyce kościoła prowadzonej przez Kierkegaarda najbardziej interesujące jest to, że ten filozof konfrontuje obecne postępowanie kościoła z pewnymi fragmentami Nowego Testamentu; zawarte w nich słowa ewidentnie kolidują z praktyką współczesnego świata chrześcijańskiego. Jako przykłady najbardziej dobitnych i wyrazistych, przytoczę tylko niektóre z nich: „darmo otrzymaliście, darmo dawajcie", „jak możecie wierzyć wy, którzy wzajem od siebie chwałę przyjmujecie?", „szukajcie najpierw królestwa Bożego", „strzeżcie się tych, którzy chodzą w długich szatach", i inne fragmenty, w których Chrystus w prosty i bezpośredni sposób mówi o cierpieniach, prześladowaniach i licznych upokorzeniach, których nigdy nie uniknie ten, kto będzie mienił się jego uczniem…


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Koncepcja prawdy subiektywnej i egzystencjalnej w filozofii Kierkegaarda
Sorena Kierkegaarda rozumienie paradoksu wiary

 Zobacz komentarze (3)..   


« Filozofia religii   (Publikacja: 21-03-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Konrad Szocik
Doktorant Instytutu Filozofii UJ.

 Liczba tekstów na portalu: 15  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Państwo i etyka bez Boga. O konieczności sekularyzacji i szkodliwości religii
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5795 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365