|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Antropologia filozoficzna
Cioranowskie poszukiwania dróg wyjścia z dramatu ludzkiej egzystencji [2] Autor tekstu: Sławomir Piechaczek
"O doświadczenie pustki warto zabiegać zawsze, nawet gdyby
było ułudą. Jego przedmiotem i celem jest zredukowanie do nicości i życia, i śmierci, po to jedynie, by uczynić je znośnym. Jeśli od czasu do czasu
taka próba się udaje, to czegóż chcieć więcej? Bez niej nie ma lekarstwa
na chorobę bytu ani nadziei odnalezienia, bodaj na parę krótkich chwil, błogości
sprzed narodzin, blasku czystej uprzedniości. [ 14 ]
W
dochodzeniu do wyzwolenia poprzez doświadczenie pustki zaczynamy od
kontemplacji tego, co z nas zostaje, na przykład od kości ludzkich w muzeum
lub, podobnie jak to robili buddyści na placach kremacyjnych, zwłok w mniejszym bądź większym stadium rozkładu. Już przy pierwszym zetknięciu z widokiem szkieletu jesteśmy wstrząśnięci zatrważającą zniszczalnością
ciała i odnosimy wrażenie jakby to, co dawniej obrastało kości, w rzeczywistości nigdy nie istniało. Kiedy następnie wyobrazimy sobie samych
siebie jako, podobne obserwowanemu, szkielety, natychmiast ogarnia nas
rezygnacja i uspokojenie, czujemy się jak nigdy dotąd wolni i niemal całkowicie
odporni na ciosy losu. Dzięki temu, że spoglądamy na siebie z zewnątrz, jak
ktoś obcy, własne ciało, a co za tym idzie nasze życie i śmierć, zaczynają
nam się jawić jako coś, z czym nie mamy żadnego związku i co właściwie
nigdy do nas nie należało. Dostrzegając jak niewiele zostanie z nas w przyszłości
oraz uświadamiając sobie, iż zarówno świat jak i my sami stanowimy li tylko
chwilowy zlepek kilku pierwiastków, jesteśmy ostatecznie skłonni
zakwestionować rzeczywistość zewnętrzną względem świadomości. Ponieważ
wszystko okazuje się być złudzeniem, pustką, korelatem iluzji i kreacją
pojedynczego „ja", całkowitą i jedyną rzeczywistością jednostki staje
się jej świadomość. O ile jednak dosyć łatwo porzucić iluzje, o tyle ciężko
wyzbyć się myśli o substancjalności i nieredukowalności czegoś tak
samoistnego i solidnego jak własne „ja". Również tutaj przychodzi
Cioranowi z pomocą myśl Wschodu, według której „ja" nie posiada
autonomicznego bytu, lecz jako proces, łańcuch nieustannie powstających i ginących
aktów, który przyjmuje pozory jedności i trwałości wyłącznie dzięki pamięci,
jest egzystencjalną iluzją. W Złym
Demiurgu Cioran pisze:
"Pojąć, że to, czym jestem, nie jest mną, że to, co mam,
nie jest moje, wyzbyć się wszelkiego wspólnictwa ze wszystkim, nawet z własnym
życiem — to wiedzieć jasno, to zstępować aż do nicości, korzenia
wszystkiego. Im bardziej otwieramy się na pustkę i dajemy się jej przenikać,
tym skuteczniej umykamy fatalnej konieczności bycia sobą, człowiekiem, istotą
żywą. Jeśli wszystko jest pustką, to będzie nią również owa trojaka
fatalność." [ 15 ]
Zdając
sobie sprawę z tego, iż cali jesteśmy wyłącznie złudzeniem, zaś byt,
kiedy poddamy go redukcji, okazuje się sumą przypadkowych elementów,
przypisywanych tym elementom atrybutów oraz miejscem, w którym koncentrują się
nasze przywiązania i pragnienia, niszczymy w sobie jego ideę i dzięki temu
wyzwalamy się od strachu przed śmiercią. Jeśli wszystko jest pozbawione
realności, to nasuwa się wniosek, że sama śmierć jak i strach przed nią, również
tej realności nie posiadają [ 16 ]. Z kolei świadomość wszechogarniającej pustki prowadzi bezpośrednio do
wyzwolenia polegającego na wygaśnięciu cielesnej jak i duchowej aktywności.
Przebudzeni nie mają żadnej drogi ucieczki na zewnątrz przed „nic", które
jest w nich i poza nimi, pokonali życie i nie odczuwają już potrzeby szukania
jakichkolwiek rozwiązań. Podczas gdy niegdyś ich czas był wypełniony euforią i upojeniem, dostąpienie wiedzy spowodowało, iż wyczerpali zasób swych
idoli, roztrwonili swą substancję i w ten sposób zniechęcili się do
wszystkiego. Świadomi własnego przeznaczenia, odczuwają przyszłość jako
obecną tu i teraz, i w każdym początku natychmiast dostrzegają koniec.
Rozczarowani, wyzbyci popędów, przerażeni ideą gatunku i płodzenia, nie
przedkładając żadnej chwili nad inną, zaprzestają wszelkich działań i pogrążają się w całkowitym zobojętnieniu.
Cioran,
mimo wielu punktów wspólnych z myślą buddyjską, nie wydaje się jednak być
do końca zadowolony z takiego zawieszenia bytu. Uwalniając się od ciężaru
historii i porzucając swą jednostkowość, jedyne, co pozostaje nam do
dyspozycji, to pusta, pozbawiona złudzeń świadomość, której nic nie jest w stanie wypełnić. Niszczymy własne życie dla jałowej obojętności, zapędzamy
się w ślepy zaułek i podnosimy go do rangi dyscypliny, która nakazuje nam
wyrzec się życia jeszcze przed śmiercią. W Upadku w czas rumuński myśliciel przyznaje:
"Byłoby paradoksem, a może nawet niemożliwością wytaczać
proces zobojętnieniu, skoro przez czas tak długi domagaliśmy się od niego
spokoju i obojętności trupa. Czemu się cofamy w chwili, gdy wreszcie zaczyna
spełniać nasze życzenia, nie tracąc przy tym nic ze swego uroku? Czy to aby
nie zdrada — ta nasza zajadłość wobec bożka, któregośmy najrojniej
wielbili?" [ 17 ]
Absolutnej
trzeźwości spojrzenia nie sposób pogodzić z oddychaniem, gdybyśmy na każdym
kroku uświadamiali sobie wszystko to, co wiemy, wiecznie zadawali pytania i wiecznie zmuszali się do czujności, najpewniej pogrążylibyśmy się w zidioceniu lub natychmiast popełnili samobójstwo. Żyjemy wyłącznie dzięki
chwilom, w których zapominamy o najbardziej palących prawdach i z tychże
chwil czerpiemy siłę niezbędną do stawienia im czoła [ 18 ].
Mądrość, jako główny czynnik wyjałowienia, zagraża wszystkim naszym władzom,
czyniąc ambicje i talenty rozsądnymi zabija je, głębie zamienia w równiny,
zaś to, co zgubne i tym samym nadające życiu wymiar tajemnicy, pozbawia
jakiegokolwiek znaczenia. Ponieważ pustka, medytacja i mądrość uniemożliwiają
wszelkie życie, a żyje się zawsze wbrew mądrości, trzeba uważać, by nie
stały się one pułapką i nie zawłaszczyły naszego istnienia. Mając to na
względzie Cioran podkreśla:
"Jeśli dokonaliśmy zamachu na nasze pożądania, jeśli
okiełznaliśmy i zdławiliśmy w sobie przywiązania i namiętności, będziemy
przeklinać tych, co nas do tego zachęcali, przede wszystkim mędrca w nas -
wroga najstraszniejszego, bo leczy ze wszystkiego, ale nie uwalnia od żalu po
niczym." [ 19 ]
Mędrzec
stara się zniszczyć w nas szaleńca, dzięki któremu akceptujemy pozory i nie
czynimy rozróżnień między iluzją a rzeczywistością. Podczas gdy szaleniec
dodaje życiu pikanterii i sam jest życiem, jedyne, co może nam zaoferować mędrzec,
to opanowanie, powściągliwość, nieustanne ustępstwo wobec świata oraz zupełny
brak zainteresowania czymkolwiek. Nie ma on prawa mówić o życiu skoro go w sobie nie ma, nic go nie boli, nie cierpi, nie lęka się, nie czuje, nie wie również
czym są prawdy witalne, zrodzone z niepokoju. Odrzucając każdą formę buntu,
wzburzenie, gniew i wściekłość, a więc coś, co dodaje egzystencji
dynamizmu i jest źródłem energii, mądrość paraliżuje nas i umniejsza -
powstrzymuje życiodajny proces obalania starych prawd i pozostawiając nam
jedynie bezruch pustki, uderza w samą zasadę naszego bytu hamując jego
rozrost. [ 20 ] Kto poznał czym jest obojętność mędrca, już nie wzdycha na myśl o stanie
nieboszczyka i nie odwraca się od pozorów, lecz za wszelką cenę chce odzyskać
dawne utrapienia i na powrót wejść do świata żywych. [ 21 ]
Cioran
doskonale zdaje sobie sprawę z odrębności Azji i Europy, i bynajmniej nie sądzi,
by przepaść kulturową można było łatwo czy też w ogóle pokonać. Jego
zdaniem filozofia Wschodu, choć często pomaga w odkrywaniu niezwykle istotnych
prawd, zawsze pozostanie nam istotowo obca. Jako spadkobiercy cywilizacji
Zachodu nie potrafimy oderwać się od świata i wyciszyć, bierność stoi w całkowitej
sprzeczności z naszymi nawykami, zaś taoizm jest automatycznie odrzucany przez
nasz instynkt. Będąc niewolnikami przyszłości oraz własnych projektów, które
muszą osiągnąć cel, wciąż protestujemy, nigdy nie zgodzimy się na już
istniejące, zastane i nigdy biernie się im nie poddamy. Mając we krwi rebelię i nie potrafiąc zaakceptować tego wszystkiego, co niesie nam los, wybieramy
zniknięcie poprzez działanie, a nie, jak to jest w buddyzmie, poprzez zamilknięcie i bierną kontemplację świata. Żyjemy zbyt szybko, by uchwycić rzeczy takimi
jakie są lub mówić o ich przemijalności. Ponieważ pewnych prawd nie da się
pogodzić z nasza naturą, mówić o wyzwoleniu w odniesieniu do zabieganej
ludzkości, nie ma najmniejszego sensu. Wielu ludziom wydaje się, że zgłębili
tajemnice Wschodu, jednak w rzeczywistości nic ich do tego nie predysponuje,
ani wychowanie, ani charakter, ani lęki. Chcąc dostąpić wyzwolenia musieliby
odrzucić wrażenia, przyjemność i ból oraz radość i smutek, a więc
wszystko to, co będąc ze swej natury intensywne, przywiązuje do siebie, a następnie wpędza w poddaństwo. Zdaniem autora Historii i utopii wokół roi się od fałszywych wyzwolonych, którzy
rzekomo wznieśli się ponad swe czyny i pozorując uśmiech Buddy spoglądają
na świat z wyżyn [ 22 ]. Co zaskakujące, Cioran
do fałszywych wyzwolonych zalicza również siebie:
"Prawdą jest, że moje doświadczenie życia zbiega się z doświadczeniem Buddy. Jego wizja śmierci, starości, cierpienia to doświadczenie,
jakie przeżyłem i przeżywam nadal. To moja codzienna rzeczywistość. Ale
rozwiązanie, jakie Budda zaleca, są dla mnie nie do przyjęcia, gdyż nie
potrafię zrezygnować z pragnień. I w ogóle z niczego. Więc powiedziałem
sobie: 'To oszustwo musi się skończyć. Jestem buddystą
wyłącznie w sensie akceptowania orzeczeń o cierpieniu, starości i śmierci'.
Kiedy jednak Budda mówi: teraz trzeba wyrzec się pragnienia, zatryumfować nad
własnym Ja, nie mogę." [ 23 ]
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 14 ] E. M. Cioran, Zły Demiurg..., s.
76. [ 15 ] E. M. Cioran, Zły Demiurg..., s.
38-39. [ 16 ] W jednym z wywiadów
Cioran mówi: „Wszystko jest nierealne. Gdyby
realność istniała, byłaby bezsensowną tragedią. Z drugiej strony, nierealność życia nie czyni go wcale
bardziej znośnym; jednak koncepcja iluzji pomaga nam zdać sobie sprawę,
że nic nie ma znaczenia. Poznanie jest właśnie tym mechanizmem, który
demontuje iluzje, powoduje, iż przestają udawać realność, czyni je na
powrót iluzjami, a poznanie absolutne wiedzie ku samobójstwu, albo — nie,
nie ku błogostanowi — ku temu szczególnemu rodzajowi świadomości, dla którego
życie przestaje być interesujące. Im bardziej zastanawiamy się nad życiem,
tym mniej ma ono sensu. Oczywiście, działanie jest równie bezużyteczne,
jak życie. Nazywam działaniem wszystko to, co czynimy: myślenie,
okazywanie uczuć, nie mówiąc już o pracy. Działaniu nie jest potrzebne
poznanie. Wszystko, absolutnie wszystko, co czynimy, to iluzja, nierealność"
(Cyt. za: K. Zabłocki, Cioran-story...,
s. 298). [ 17 ] E. M. Cioran, Upadek w czas..., s.
93. [ 18 ] Por. E. M. Cioran, Czytając dziś..., s. 46. [ 19 ] E. M. Cioran, Upadek w czas..., s.
85. [ 20 ] W Upadku w czas Cioran pisze: „Zaiste, niezbyt
przyjemna jest sytuacja kogoś, kto najpierw żądał od mądrości, by
wyzwoliła go on niego samego i od świata, a potem zaczyna mieć ja w obrzydzeniu i widzieć w niej jeszcze jeden krępujący go kajdan"
(E. M. Cioran, Upadek w czas...,
s. 94). [ 21 ] Por. E. M. Cioran, Upadek w czas...,
s. 94. [ 22 ] Por. E. M. Cioran, Pokusa istnienia...,
s. 7-11. [ 23 ] E. M. Cioran, Rozmowy z Cioranem...,
s. 69-70. « Antropologia filozoficzna (Publikacja: 01-05-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5859 |
|