|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Filozofia Jaka powinna być filozofia XXII wieku? [2] Autor tekstu: Mariola Paruzel
Nadchodzi
więc epoka w której filozofia zacznie na coraz szerszą skalę dostrzegać
rozwijającą się naukę i wspólnie rozwiązywać zagadkę jaką jest człowiek,
gdyż tylko poprzez naukę
filozofia ma szansę poszerzać swój potencjał. I, podobnie jak dzięki
kategoriom kartezjańskim możliwy był rozwój fizyki, tak dzięki innym naukom
możliwy jest rozwój filozofii. Należy jednak pamiętać, by nie wpaść w sidła
pozytywizmu mówiącego o tym, że jedyną prawdziwą wiedzą jest ta naukowa.
Jak mawiał Teilhard de Chardin, nie można
ograniczać się tylko do naukowej refleksji, ale trzeba pozostawić miejsce
czystej myśli filozoficznej. Istnieje bowiem coś ponad nią, doskonała
Prawda o świecie, której nie jesteśmy w stanie nadać imienia, ale możemy ją
doświadczyć...Zadaniem filozofii XXII wieku jest więc
dojście do fundamentalnej Prawdy która jak mawiał Monteskiusz „ma tylko
jedną twarz". A pomóc w tym mogą jej jedynie inne nauki, stanowiąc bazę
pod szerszy, niewyrażalny słowami światopogląd. Drugi
postulat głosi, że filozofia powinna zrozumieć, iż ostatecznej Prawdy o świecie
nie jesteśmy w stanie wyrazić słowami, poznać za pomocą narzędzi nauki,
ale mamy szansę jej doświadczyć. Tak więc filozofia XXII wieku powinna być
przede wszystkim filozofią praktykowaną. Mogłaby wzorować się na starożytnych
hellenistycznych czy rzymskich szkołach lub buddyzmie zen. Zgadzam się z poglądami
opata klasztoru zen szkoły Rinzai w Kioto, Zenkei Shibayamy, że „bez doświadczenia
można być jedynie intelektualnym pedantem" [ 16 ] Ćwiczenia duchowe starożytnych o jakich pisał Filon z Aleksandrii to na przykład
dialog z samym sobą i z innymi, lektura, słuchanie, uwaga, panowanie nad sobą,
spełnianie obowiązków życia społecznego, medytacje, leczenie namiętności,
wspomnienia tego, co dobre czy też obojętność na rzeczy obojętne. Filozofia
powinna bowiem integrować każdy aspekt naszego życia. Jak mawiali stoicy,
filozofia nie jest nauczaniem oderwanej od świata teorii, ale jest sztuką życia,
postawą angażującą całą egzystencję. Staje się przez to swoistą terapią
uzdrowienia duszy. Tylko poprzez ulepszenie człowieka ulepszymy świat. Należy pamiętać także o nierealności nieskończonych możliwości naszego umysłu. Dlatego też dotrzeć
do najpiękniejszej, ostatecznej Prawdy za pomocą metod nauki nie możemy, gdyż
fundamentalnej Prawdy nie poznajemy w sensie naukowym, ale mamy szansę jej tylko, a być może aż, doświadczyć.
Ewentualnie przedstawić ją za pomocą symbolu. Mam na myśli fakt, iż istnieją
pewne granice ludzkiego umysłu, których nasz język nie ma prawa przekroczyć.
Za nimi kryje się Prawda, jakiej doświadczył Plotyn czy buddyści. Prawda, do
jakiej dążą gnostycy, a Wittgenstein określał jako „zaiste coś niewyrażalnego",
co „się uwidacznia, jest tym, co mistyczne" [ 17 ]. I mimo iż nauka wraz z filozofią potrafi wiele wyjaśnić słowami, to jednak
musi uklęknąć przed bramą ostatecznej Prawdy i zrozumieć, że po jej
przekroczeniu jedyną możliwością jest jej mistyczne doświadczenie. Być może
każdy człowiek doświadcza jej w chwili własnej śmierci… Nie mam tu jednak
na myśli doświadczenia Boga czy innej transcendencji, lecz samej istoty świata. O ćwiczeniu duchowym jako drodze dojścia do Prawdy pisał już Platon w Fedonie: „A kiedy ktoś [...] kładąc się spać, swój
pierwiastek myślowy rozbudzi, nakarmiwszy go na kolację pięknymi myślami
[...] i dojdzie w sobie do zgody wewnętrznej [...] w ten sposób spoczynku zażywa,
to wiesz, że w takim stanie najlepiej prawdy dotyka." [ 18 ] Niecałe sto
lat temu O. Spengler zadał pytanie, „czy prawdziwa filozofia jest w ogóle
dzisiaj albo jutro możliwa" [ 19 ].
Krytykując współczesnych mu filozofów podkreślał, że ignorując historię i epokę współczesną nie osiągną cennych rezultatów. Muszą bowiem często
zrewidować swoje „wieczne prawdy", co okazuje się dla nich zbyt trudne,
skutkiem czego poznają rzeczywistość tylko powierzchownie. Spengler próbował
wykazać, że „doktryna, która nie przenika do samej głębi i nie zmienia całego
życia danej epoki, powinna być przemilczana" [ 20 ]. Uważał on, że wartościowy filozof filozofuje w duchu danej epoki,
ma „wyostrzone poczucie wielkich faktów swego czasu" [ 21 ].
Wielcy filozofowie zawsze zajmowali wysokie pozycje w życiu swego państwa,
narodu itp. czego dokonali na przykład Konfucjusz, Pitagoras, Platon,
Arystoteles, Goethe, Hobbes, Leibniz czy Kant, dając wyraz swych poglądów w praktyce. Zadaniem filozofa byłoby zrozumienie, że jest się częścią
historii, „jakiegoś o wiele szerszego procesu" [ 22 ]. Filozofia powinna być nie tylko filozofią
akademicką. Myślę, że Spengler miał rację, że i dziś w większości
filozofię charakteryzuje tylko „chłodna inteligencja", mimo iż napisał
to w 1918 roku. Rozważając stan filozofii XXI wielu można uznać, że mało
kto odważa się wyjść poza suchą teorię. Uprawianie filozofii zawęża się
tylko do jej części teoretycznej, co zawdzięczamy w dużej mierze
neokantyzmowi. Ułomność takiej postawy wskazywał już Schopenhauer pisząc:
„nie można jej uznać za filozofię poważną, lecz tylko za żarty z filozofii dla zabawy.[...] Jeśli bowiem coś na świecie jest pożądane, to
chyba tylko po to, by [...] promień światła rozjaśnił mroki naszego
istnienia i dał nam jakieś wyjaśnienie tej tajemniczej egzystencji" [ 23 ]. Imperializm rzymski
(czyli według Spenglera odpowiednik dzisiejszej cywilizacji) został oceniony
jako zjawisko pejoratywne. Autor Zmierzchu
Zachodu tak pisał o rzymskim panowaniu: „Rzymianie wcale nie zdobyli świata
-
objęli tylko w posiadanie to, co mogło paść łupem każdego. [...] Niech nas
nie zmylą pozory świetnych sukcesów militarnych!" [ 24 ]. Analogicznie można postawić tezę: współczesna
filozofia jest przejawem upadku i niech nas nie zmylą tysiące publikacji
naukowych, wzrastająca liczba tytułów akademickich i naukowych, a jedynym
lekarstwem jest połączenie teorii z praktyką i uwzględnienie ducha czasu współczesnej
epoki. I tak należy
skupić się na trzecim postulacie mówiącym iż filozofia powinna wyjść do
ludzi, zwłaszcza do najmłodszego jej odbiorcy, jakim jest dziecko. Mam tu na
myśli przede wszystkim trudne zadanie jakie stoi przed etyką. Współczesny człowiek,
często odsuwając się od religii, poszukuje odpowiedzi na wiele nurtujących
go konfliktów moralnych poza wiarą. I tu otwiera się wyzwanie dla etyków, którzy
nie powinni zapominać o tym, iż etyka, w przeciwieństwie do moralności, mówi o tym jak być powinno. I nie chodzi o to, by etycy stali się jakimś
autorytetem, ale by stali się przewodnikiem ludzkich myśli w podejmowaniu
trudnych życiowych decyzji. Nie o to, by podawali gotowe rady, ale o to, by
nauczali, jak samemu odnaleźć w sobie rozwiązanie. By wprawiali przeciętnego
człowieka w zdumienie nad złożonością ludzkiej natury a zarazem nad prostotą w jej ujarzmieniu. Bez etyki nasz świat stanie się bardziej pusty niż przed
swym powstaniem, ograbiony z wszelkich wartości, a przede wszystkim z Prawdy.
Powinniśmy żyć zgodnie z tym jak mawiał Sokrates: działalność etyczna to
cnota plus praktyka. Jeśli tego nie zrobimy, to świat jakiego doświadczył
Mandeville stanie się znów realnym, tyle że w każdym swoim zakątku. Nasze
cnoty staną się piękną, pustą wazą wypełnioną przez kurz i pajęczyny.
Naglącą potrzebą przyszłego stulecia jest powstanie etyki uniwersalistycznej
ukazującej wzorce moralne, które moglibyśmy naśladować. Ogromne możliwości
stoją także przed etyką cnót Alasdaira McIntyre’a. Ideałem stałoby się
wprowadzenie filozofii do dydaktyki od 11 roku życia, kiedy to uczeń wkracza w etap operacji formalnych i zdobywa zdolność do myślenia abstrakcyjnego,
zgodnie z teorią genialnego szwajcarskiego biologa J. Piageta (dostrzegam
jednak konieczność przeprowadzenia aktualnej wersji tych badań). Nie chodzi
tu jednak tylko o wykładanie historii filozofii, ale o nauczenie młodzieży,
jak powinna myśleć. Natomiast etyka, jako nauka w największej mierze
potrzebna każdemu człowiekowi, powinna towarzyszyć dziecku od najmłodszych
lat, kiedy intuicyjnie chłonie dobro a oddala zło. Każdy z nas potrzebuje
bowiem przewodnika, twórcy kultury duchowej, i tylko etyka, nie religia, ma
szansę sprostać temu zadaniu. Domyślam się
więc, że XXII wiek zmieni znaczenie filozofii, dzięki czemu przestanie być
postrzegana przez przeciętnego człowieka jako czcza gadanina czy teoria nikomu
do niczego nie potrzeba. Stanie się praktyką, duchowym ćwiczeniem wychodzącym
naprzeciw ludziom, sposobem życia. Podsumowując,
co do natury człowieka i świata powinniśmy zbudować syntetyczny pogląd
poprzez odnajdywanie wspólnych wniosków rozważań filozoficznych i badań
naukowych. Powinniśmy podjąć chociażby wstępną decyzje co do wizji człowieka i świata. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to stale sprawdzajmy je za pomocą badań
naukowych, aż do momentu w którym będziemy ostatecznie pewni naszych twierdzeń.
Podejmijmy decyzje, które przekroczą indywidualne doświadczenie, kulturę,
religię, systemy polityczne i wiele innych maji [ 25 ] przez które patrzymy na świat. Decyzje, które wzmocnią filozofię i pozwolą jej przetrwać. Tylko poprzez uwzględnienie innych nauk otworzy
się przed nami całościowy pogląd na naturę człowieka i świata. To jak
wchodzenie na szczyt piramidy. Każda nauka ma swoją stronę, swoje metody, pojęcia,
specyficzny sposób dochodzenia do mądrości. Wszystkie dyscypliny prędzej czy
później osiągną ów szczyt, a wtedy okaże się, że mimo iż ścieżki były
różne, nauki doszły do tych samych rezultatów. Ponadto, ponad sukcesem jaki
osiągnie nauka, istnieje obszar niewyrażalnej Prawdy, której doświadczenie
dopełni samorozwój każdego z nas. Zakładam, że
Prawda jest jedna i niepowtarzalna i — jak mawiał Seneka Młodszy -
„Prawdę czas odsłania". Tej
Prawdy nie jesteśmy w stanie jednak wyrazić słowami, ale poprzez lata praktyk i samorozwoju duchowego mamy szansę jej doświadczyć, i — jak pisał Pierre
Hadot — „są prawdy, których sensu nie uda się ludzkim pokoleniom zgłębić
do końca; nie żeby były do zgłębienia trudne, wręcz przeciwnie, są krańcowo
proste, często mają nawet pozór banału; lecz właśnie żeby ich sens
zrozumieć, trzeba nimi żyć, trzeba bez ustanku ponawiać ich doświadczenie"
[ 26 ]. Nie ma jednak jednej drogi jaką powinniśmy kroczyć. Podobnie jak dwóch
fenomenologów [ 27 ] próbujących dojść do
istoty rzeczy, musimy przyjąć, że drogi do Prawdy są różne.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 16 ] Zenkei Shibayama, Milczenie kwiatu. Eseje
zen, przeł. B. i D. Stobieccy, wyd. "A", Kraków 1998, s. 71. [ 17 ] Ludwig Wittgenstein, Tractatus
logico- philosophicus, przeł. B. Wolniewicz, wyd. PWN, Warszawa
2004, s. 82. [ 18 ] Platon,
Fedon, przeł. W. Witiwcki,
wyd. Antyk 2002, 571 d. [ 19 ] Oswald Spengler, Zmierzch Zachodu, wyd. KR, 2001,
s. 58. [ 23 ] Arthur
Schopenhauer,
Świat jako wola i przedstawienie, przeł. J. Garewicz, Warszawa 1995, t.
II,
s. 232. [ 24 ] Oswald Spengler, op.
cit.,
s.51. [ 25 ] W buddyzmie maja
oznacza iluzje, zasłonę przez która patrzymy na
świat. [ 26 ] Pierre Hadot,
Filozofia jako ćwiczenie
duchowe, wyd. Aletheia, Warszawa 2003, s. 67. [ 27 ] Dot. fenomenologów
transcendentalnych, np. E. Husserla. « Filozofia (Publikacja: 04-05-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5863 |
|