Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.038.308 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 21 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Dzięki Bogu, siedzę u stóp Darwina i Huxleya.
« Filozofia  
Złota Księga moich spotkań z filozofią XVII i XVIII w. [1]
Autor tekstu:

IMPERIALE, Giovanni z Vicenzy

1596-1670. 

Myślicieli, którymi zajmowałem się jako historyk filozofii, można podzielić na dwie grupy według "miejsca zamieszkania" na dwóch półkulach, które można nazwać: półkulą Dnia i półkulą Nocy. Na półkuli dziennej blisko bieguna znajdują się ci myśliciele, o których napisano już tysiące książek i którzy są "powszechnie" znani — przynajmniej z nazwiska. Na półkuli nocnej znajdują się myśliciele zapomniani, których dzieł „się nie czyta" i o których "się nie pisze". W każdym przypadku wybór myśliciela na przedmiot badań związany jest z ryzykiem. Jeśli się wybiera myśliciela znanego, wysuwane będą zarzuty, że powtarza się to, co zostało już o nim napisane przez innych, albo — jeszcze poważniejsze — że w sposób zuchwały proponuje się własną interpretację, zamiast powtarzać to, co zostało ustalone przez autorytety naukowe. Zawsze jednak jest szansa, że blask myśliciela uznanego za gwiazdę pierwszej wielkości opromieni tego, co o nim pisze, a więc zostanie zauważony. W drugim przypadku trzeba opromienić zapomnianego myśliciela własnym blaskiem, podejmując ryzyko, że skoro nikt nie sięga do jego dzieł a nawet nie słyszał o jego istnieniu, to nikt nie sięgnie do pracy napisanej przez nas o nim. Popada się wtedy w depresję wywołaną przekonaniem, że straciliśmy wiele czasu i energii na pracę, która nikomu do niczego nie jest potrzebna, ale z tej depresji może nas wyrwać myśl, że dokonaliśmy „odkrycia", które jest wkładem do nauki, że wzbogaciliśmy wiedzę o przeszłości, że potrafimy „wskrzeszać zmarłych", wydobywać ich z głębokiego Mroku Zapomnienia. Zwłaszcza, jeśli znajdzie się przynajmniej jeden czytelnik, którego nasze odkrycie zainteresuje. Pisałem o tym kilka razy, a jednej z takich prac dałem tytuł z łacińskiego wiersza o Vaninim: „… et stellas suo lumine pascit" (karmi gwiazdy swoim światłem, "Meander" 1976, nr 4, s. 145-151). 

Jednego z takich myślicieli, którego „wskrzesiłem" wspomina moja praca: "Giovanni Imperiale (1596-1670), jego Muzea i Noce" ("Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej", 1969, vol. 15, s. 145-158). "W filozofii człowieka rozwijanej przez Imperialego można wyodrębnić pięć następujących wątków:

  • zafascynowanie różnorodnością umysłów ludzkich i podejmowane w związku z tym próby klasyfikacji; 
  • poszukiwanie obiektywnych czynników różnicujących umysły ludzkie; 
  • zauważenie aktywności umysłu ludzkiego; 
  • humanistyczna koncepcja wielkości człowieka oparta na wartościowaniu ludzi w zależności od ich wkładu w kulturę 
  • wolnomyślne rozważania nad społecznymi funkcjami religii". 

Najbardziej zafascynowały mnie jego rozważania o wpływie wiatrów i gór na usposobienie człowieka. Wiatry, w zależności od tego, z których stron świata wieją, mogą budzić złość, przygnębienie albo radość i zapał do pracy. Góra zasłania nas przed działaniem określonych wiatrów i wtedy nasz nastrój i charakter jest kształtowany przez inne wiatry. Imperiale jest obecny w mojej książce: „Człowiek w świecie dziel" (1974, s.122-25)

SPINOZA, Benedykt

1632-1677. O tym, że wolę Spinozę od bohaterów „Trylogii" Sienkiewicza pisałem już w wypracowaniu szkolnym z 1932 roku, opublikowanym przez mojego nauczyciela w "Ogniwie" z 15.4.1933.

Moje pierwsze prawdziwe spotkanie ze Spinozą: od 22 czerwca 1939 do15 marca 1940. Przestudiowanie w oryginale wszystkich jego dzieł, wpisanie do „Dzienników lektury" i syntetyczne opracowanie całości.

Moim ulubionym dziełem Spinozy pozostał na zawsze "Tractatus Theologico-Politicus", przestudiowany powtórnie w roku 1957. W dziele tym najbardziej zainteresowało mnie objaśnienie hebrajskiego terminu "el ruach", który w polskim przekładzie tłumaczony jest jako „Duch Boży", a w rzeczywistości oznacza „wielką wichurę".

To, co miałem do powiedzenia o Spinozie, powiedziałem na wykładzie dla aktywu laickiego 11 maja 1957 (Ateizm a religia, 1957, s.189-192) i powtórzyłem w książce „Wykłady o krytyce religii" (1963, s. 73-75). Później do studiów nad Spinozą nie wracałem. Od monizmu Spinozy (a tym bardziej od dualizmu Kartezjusza) zawsze znacznie bliższy był mi pluralizm Leibniza.

ŁYSZCZYŃSKI, Kazimierz

1634-1689. Przedmiot fascynacji od 1934 roku. Od tego czasu przez całe życie jest jednym z najważniejszych przedmiotów moich badań, a jego ateizm jest dla mnie tą tradycją polskiej myśli, w której jestem najsilniej zakorzeniony.

W 1989 dokonałem następującej rekonstrukcji filozofii Łyszczyńskiego, wyodrębniając w niej sześć części:

1 - Ontologia, której centralną kategorią jest Natura istniejąca wiecznie; wszystkie zjawiska mają charakter naturalny, dadzą się wyjaśnić „działaniami Natury" i „prawidłowym następstwem zjawisk"; na żadne cuda nie ma tu miejsca, 

2 — Filozofia języka, znajdująca swój wyraz w twierdzeniu, że nie wszystkim nazwom odpowiadają istniejące realnie byty, a więc, że niektóre nazwy mają charakter „chimeryczny" tzn. nie odpowiadają im żadne realne byty, ponieważ istnienie takich bytów jest niemożliwe; można je sobie tylko pomyśleć, — według tej klasyfikacji nazw „Bóg" to "mera chimaera",

3 — Antropologia filozoficzna, ujmująca człowieka jako "twórcę". Łyszczyński był jednym z pierwszych myślicieli polskich posługujących się pojęciami "homo creator" i"homini creatores". Człowiek, według tej antropologii bez Boga, ale przeciwnie, to Bóg został stworzony przez umysł ludzki, 

4 — Aksjologia, w której najważniejszymi wartościami negatywnymi są „uciemiężenie" i „kłamstwo", będące narzędziem uciemiężenia, a najważniejszymi wartościami pozytywnymi -"prawda" i „wyzwolenie z uciemiężenia",

5 — Ateistyczna krytyka religii, negująca istnienie Boga, diabła, cuda, opatrzność, nakazy i zakazy religijne, demaskująca społeczną funkcję religii,

6 — Utopia społeczno-polityczna, wizja społeczeństwa bez władców, panów, sędziów, duchowieństwa; wizja społeczeństwa opartego na prawdzie i wolności (od uciemiężenia).

Napisałem o nim bardzo wiele prac drukowanych w latach 1957-1989. Najważniejsze z nich to — rozpoczynające nową epokę w dziejach badań — „Pięć fragmentów z dzieła "De non existentia Dei Kazimierza Łyszczyńskiego (według rękopisu Biblioteki Kórnickiej nr 443" ("Euhemer" 1957, nr 1) i inne „Studia nad Łyszczyńskim", drukowane w "Zeszytach Filozoficznych Euhemera" nr 3(1962) i nr 4 (1963) i w "Euhemerze"(1965, 1966, 1971), hasło "Łyszczyński" w "Polskim Słowniku Biograficznym", t. XVIII, z. 4 (1973, s.609-610), praca o Łyszczyńskim w języku włoskim w „Profili scelti di pensatori polacchi: Grzegorz z Sanoka — Kazimierz Łyszczyński — Jan Matejko" ("Atti dell`Accademia di Scienze Morali e Politiche", vol.84 (1973), s. 211-243), „Ikonografia Łyszczyńskiego" w książce "Portrety filozofów" (1978, s.280-289), „Udział biskupów w sądzie nad Łyszczyńskim" ("Euhemer" 1988, nr 2, s.69-83). "Kazimierz Łyszczyński (1634-1689)", Łódź 1989, s.80, "Trzechsetlecie śmierci Kazimierza Łyszczyńskiego w Warszawie, Wilnie i Astramieczewie", "Ruch Filozoficzny", t. XLVII, 1990, nr 3, s. 1191-193.

HOLBACH Paul

1723-1789. Czytałem prace kilkudziesięciu przedstawicieli francuskiego Oświecenia i u każdego — od Mesliera przez Voltaire`a, Monteskiusza, La Mettrie, Helwecjusza, Diderota, D`Alemberta, Condorceta, Naigeona, do Brissota, Lequinio, Salaville`a, Clootsa, Maréchala, Babeufa i Cabanisa — znajdowałem bliskie mi idee Wolności, Równości, Braterstwa Narodów, Postępu, Oświecenia, kult Rozumu, Nauki i Sztuki, więc kilka wybranych osób znajduje się tu w charakterze reprezentantów całej epoki. Początkowo najbardziej interesowała mnie oświeceniowa krytyka religii, potem także materialistyczna ontologia, elementy socjalizmu utopijnego, estetyka i pedagogika, a najtrwalsze okazało się zainteresowanie oświeceniowa aksjologią i elementami ergantropii. Wybrałem do Panteonu Holbacha, ponieważ jego „System przyrody" (1770, polski przekład Klemensa Szaniawskiego 1957) jest, moim zdaniem, najpoważniejszym dziełem francuskiego Oświecenia z dziedziny ontologii, a cały drugi tom wypełniony jest rozwiniętą krytyką religii. Moje spotkania z Holbachem zaczęły się w latach 50-tych od przeczytania takich prac jak „Kieszonkowa teologia", „Święta zaraza", „Zdemaskowanie chrześcijaństwa"; później przestudiowałem "System przyrody" i przytoczę tu kilka myśli, które są mi najbliższe. „Przyroda nie jest niczyim dziełem. Przyroda istniała zawsze sama przez się (...) jest olbrzymią pracownią, zaopatrzoną w tworzywa i produkującą wszelkie potrzebne jej do działania narzędzia" (t. II, s149) — zdania te zawsze były i są do dziś ontologicznym fundamentem mojego ateizmu. Holbach trafnie krytykuje teologiczne pojęcie „bezwładnej i martwej materii niezdolnej do samodzielnego działania", wykazując, że „materia nie jest bynajmniej martwa, że z istoty swej aktywna i z konieczności istniejąca przyroda posiada dość energii, by wytworzyć wszystkie byty, jakie w sobie zawiera, i wszystkie zjawiska, jakie widzimy" (t. II, s.319). Moją znajomość materializmu, w pięciu wersjach: (Lukrecjusz, lewica arystotelesowska, Holbach, Feuerbach, Engels), można zauważyć w pracy habilitacyjnej, gdzie eksponowane jest przede wszystkim pojęcie „aktywnej materii" u Bruna i innych myślicieli renesansowych

„Sercem" filozofii Holbacha jest najbardziej przeze mnie kochany fragment „Systemu przyrody": „Pragnienie nieśmiertelności, czyli życia w pamięci ludzkiej, było zawsze namiętnością wielkich dusz; stanowiło ono zawsze motor działalności tych wszystkich, którzy odegrali na ziemi wielka rolę (...) we wszystkich swoich poczynaniach mieli zawsze na względzie potomność i żywili nadzieję oddziaływania na dusze ludzkie nawet wtedy, gdy już sami nie będą istnieli(...) Umarli decydują często na przeciąg wielu lat o losie żyjących (...) Pragnienie zdobycia sobie uznania przyszłych pokoleń i uczynienia naszego imienia miłym potomności jest pobudką godną szacunku, jeżeli każe nam przedsiębrać rzeczy, których użyteczność może wywrzeć wpływ na ludzi i narody jeszcze nie istniejące (...) Złóżmy kwiaty na grobach Homera, Tassa, Miltona. Oddajmy cześć nieśmiertelnym cieniom tych (...) których pieśni dziś jeszcze wzbudzają w naszej duszy najtkliwsze uczucia. Błogosławmy pamięć wszystkich dobroczyńców ludów, którzy przynosili zaszczyt ludzkości (...) Starajmy się zasłużyć naszym życiem na pochwały potomności" (t. I, s. 336-342).


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Złota Księga moich spotkań z filozofią XX w.
Złota Księga moich spotkań z filozofią XIX w.

 Zobacz komentarze (2)..   


« Filozofia   (Publikacja: 16-05-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Rusław Nowicki
Ur. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 52  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5888 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365