Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.448.470 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Wielka jest obojętność nieba."
« Tematy różnorodne  
W usta bez namysłu, czyli mówienie polityczne [2]
Autor tekstu:

Tak więc, nowomowa rozbrzmiewała na zebraniach partyjnych, z trybun, z radiowych głośników i ze szpalt gazet. Obecna była nawet w dyskusjach estetycznych. Nieustannie była jednak związana z ówczesną polityką rządzących — stała się swoista konwencją, stosowaną w komunikacji ze społeczeństwem, lub raczej w przemawianiu doń. Sam język z oczywistych względów nie pozostawał obojętny wobec jej wszechobecności, czego dowodem mogą być funkcjonujące powszechnie określenia „mowa trawa" i „drętwa mowa". Językowym świadectwem niechęci wielu Polaków do panującego systemu są określenia „dyktatura ciemniaków" i „wybrać wolność". Jest tu jednak druga strona medalu, którą poruszam przy okazji, gdyż może się przydać w dalszej analizie języka polityki III RP — chcę tym samym zwrócić uwagę na wzajemność oddziaływań polityka-społeczeństwo; nawet dziś powstają oddolnie w języku nowe określenia na określenie władzy panującej, np. „kaczyzm", „moherowa koalicja".

Ktoś mógłby zapytać; co ma peerelowska nowomowa narzucana odgórnie, do współczesnej Polski? Odpowiedź na to pytanie może dać porównanie z językiem współczesnych polityków, w którym choć nie ma ustalonych schematów i kryteriów doboru frazeologii, te pojawiają się jakby samoistnie — w procesie powielania chwytliwych wzorców, co powoduje popularyzację nowych określeń wchodzących do słownika medialno-politycznego. Dla pewnych określeń bycie trendy jest tak samo istotne jak podążanie za najnowszą modą dla niektórych ludzi. Coś jest trendy, gdy się podoba, a aby się podobało musi wywoływać odpowiednie pozytywne odczucia — musi działać na nas emocjonalnie. Stąd też w polityce jest jak w przyrodzie; pewne formy komunikowania się są faworyzowane przez społeczeństwo (środowisko) na zasadzie doboru naturalnego. Polityk nie potrafiący „trafić" do ludzi umiera śmiercią naturalną przy okazji najbliższych wyborów.

Przemawianie dla wyborcy, czyli współczesność

Wprawdzie nowomowa jako taka zniknęła z języka polskiego wraz z przemianami zapoczątkowanymi w roku 1989. Rok ten przyniósł zasadnicze zmiany w funkcjonowaniu naszego państwa i społeczeństwa. Państwo totalitarne ustąpiło miejsca demokracji, system monopartyjny zastąpiony został systemem wielopartyjnym a miejsce nowomowy zajęły różnorodne wzorce językowe ukształtowane przez poszczególne opcje polityczne. Grażyna Majkowska badając język polityki z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku wskazała na istnienie w tym języku czterech różnych wzorców, które w moim odczuciu istnieją do dziś w takiej, lub nieco zmienionej formie.

Pierwszym wzorcem jest „język europejskich wartości", który jest językiem „starej inteligencji" — cechuje go bogaty i wewnętrznie zróżnicowany słownik i składnia oraz swobodne przechodzenie od języka potocznego do podniosłego, gdy tego wymagają okoliczności. Niepisaną zasadą użytkowników tego języka jest nie przekraczanie granicy dobrego smaku. Jest to język sprawny, poprawny i czasem popisujący się retoryczna zręcznością. Język ten odrzuca dogmatyzm i agresję i odwołuje się do takich wartości jak tolerancja i europejskość. Taki wzorzec językowy przypisywany jest najczęściej przedstawicielom dawnej Unii Demokratycznej.

„Język wartości liberalnych" jest językiem „młodej inteligencji" odwołującej się do kategorii ekonomicznych, frazeologii gry rynkowej, konkurencji i przedsiębiorczości. Jest to język sprawny, ale hermetyczny. (Określenie „oszołom" powstało właśnie w tym języku.) Oba te style łączy odwołanie się do wartości europejskich. Europejskość jest słowem sztandarowym, słowem — kluczem dla obu wymienionych języków, gdyż jest synonimem materialnych zdobyczy i określonego stylu życia. Elitarność tych obu języków jest w społecznym odbiorze oceniana pozytywnie — jako przejaw sprawności intelektualnej i kompetencji — jak i negatywnie, jako objaw niezrozumiałego pustosłowia bądź wyraz „inteligenckiej" wyższości.

Trzecim wzorcem jest „język wartości chrześcijańskich" — eksploatuje on narodową i bogoojczyźnianą frazeologię, nie przebiera w środkach, gdy zwalcza ideologicznego przeciwnika (Słynne już stwierdzenie posła Wrzodaka: „różowe hieny").

„Język populistycznych haseł" zdominowany jest przez retorykę klęski i epatuje zagrożeniem narodowych interesów. Język ten formułując uproszczoną wizję rzeczywistości, wskazując rzekomo proste rozwiązania trudnych problemów ekonomicznych ma integrować niezadowolonych np. „skrzywdzonych robotników" czy też „oszukanych chłopów".

Powyższe wzorce zachowań językowych wytworzonych przez poszczególne opcje polityczne charakterystyczne są dla pierwszych sześciu, siedmiu lat Trzeciej Rzeczypospolitej. W nowszej rzeczywistości zmieniła się nieco polaryzacja polskiej sceny politycznej. Śledząc wystąpienia polityków w kampaniach wyborczych toczących się w roku 2005 i w rzeczywistości powyborczej można zaryzykować stwierdzenie, że dokonała się także nowa polaryzacja języków polityki. Współczesne ugrupowania polityczne kojarzone z poglądami centrowymi i liberalnymi (wg standardów europejskich) takie jak SLD, SDPL, PD, używają języka wartości europejskich i wartości liberalnych. Szczególnym przypadkiem, który wymagałby osobnej analizy jest PO, która programowo będąc partią jawnie konserwatywno-liberalną, a więc prawicową, używa zadawałoby się bardziej przemawiającego do elektoratu języka liberalnego.

Językiem wartości chrześcijańskich i populistycznych haseł posługują się ugrupowania prawicowe i radykalne (PiS, LPR, Samoobrona). Bliskość języków tych ostatnich partii prawdopodobnie umożliwiła im na zawarcie, w pierwszym okresie po wyborach, dziwnej koalicji zwanej paktem stabilizacyjnym.

Doktor Grażyna Majkowska w swojej refleksji nad językiem współczesnego dyskursu politycznego zastanawia się czy nie nazwać tego języka neonowomową. Profesor Jerzy Bralczyk w rozmowie z dziennikarzami „Gazety Wyborczej" powiedział m.in., że.: "Taki codzienny język polityki to właściwie żaden język, ale slang, odwołujący się do najogólniejszych pojęć zbiór słów i frazeologizmów" [ 4 ]. Trudno tym badaczom nie przyznać racji w odniesieniu przede wszystkim do języka używanego przez takie ugrupowania polityczne jak PiS, Samoobrona i LPR. Język czołowych polityków tych ugrupowań nosi wiele cech klasycznej nowomowy. Należy jedynie zaznaczyć, iż we współczesnym dyskursie politycznym nikt nie narzuca konwencji. Mimo to, tworzy się samorzutnie pewien schematyzm działania.

Współczesna debata posiada niestety coraz mniej walorów merytorycznych, natomiast coraz częściej pojawiają się wybiegi retoryczne i chwyty czerpiące z profesjonalnych technik marketingu i reklamy. Życzylibyśmy sobie, by ważkie sprawy dyskutowano niemalże z akademicką sumiennością; by w dyskusjach takich pojawiało się możliwie najmniej gry emocjonalnej. W praktyce przyzwyczailiśmy się już do polityków obrzucających się inwektywami, stosujących negatywnie nacechowane predykaty, które tylko wspomagają proces pejoratywizacji dotychczas neutralnych określeń lub definicji. Stało się tak z liberalizmem, socjalizmem — przez co pojęcia te straciły rację bytu, jako że wywołują negatywne konotacje. Dziś na topie są enigmatyczne zwroty w rodzaju „Polski solidarnej", bazujące na pozytywnych skojarzeniach. Sukcesy w polityce odnoszą osoby sfrustrowane, nieudacznicy życiowi bez kompetencji w istotnych dla działania państwa dziedzinach, za to potrafiący ładnie opowiadać o sobie i zapewniać, że działa się z wzorowych moralnie pobudek i w dobrej intencji. Nie trzeba chyba przypominać, co jest wybrukowane dobrymi intencjami.

Za obecny stan rzeczy w moim przekonaniu odpowiadają również media, które swoją drogą są już aż nadto upolitycznione, kopiują wzorce z mównicy sejmowej i zakorzeniają je w świadomości społecznej. Skoro ludzie słyszą nieustannie niezmienne grono osób deklarujące posiadanie złotego środka na naprawę kraju w końcu zaczynają wierzyć, że tak jest w istocie. No bo skoro wszyscy o tym mówią i tak często to musi być w tym choć ziarno prawdy — w myśl nieśmiertelnej zasady Goebbelsa. Zapanowała bezgraniczna tolerancja dla najdziwniejszych pomysłów. Aż dręczy mnie nieodparta pokusa by określić naszą sytuację polityczną słowem z dawnej epoki. Szanowni Państwo, zrobiło się tromtadracko!

Bibliografia i źródła:

1. Głowiński M.; Nowomowa po polsku, wyd. PEN, Warszawa 1991
2. Gośliński P., Mikołajewski J., Nowa władza mówi Konopnicką, [w:] „Gazeta Wyborcza" 17.02.2006
3. Kuroń J., Żakowski J., PRL dla początkujących, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2004
4. Lachowiecki L., Markiewicz T., Paczkowski M., Polski socrealizm. Antologia publicystyki społeczno-kulturalnej z lat 1948-1957, t. 1-3, wyd. Almapress, Warszawa 1988
5. Majkowska G., Czy neonowomowa? Język dyskursu politycznego w okresie przemian ustrojowych w Polsce., [w:] „Polonistyka" nr 2, 1993, str. 72-79

Artykuł opublikowany na łamach Ateista.pl 14.09.2006


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wskrzeszenie Józefy K.
Złote myślątka

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (5)..   


 Przypisy:
[ 4 ] Gośliński P., Mikołajewski J.; Nowa władza mówi Konopnicką; [w:] „Gazeta Wyborcza" 17.02.2006

« Tematy różnorodne   (Publikacja: 21-05-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Przemysław Piela
Współzałożyciel portalu Ateista.pl, w latach 2004-2005 z-ca redaktora naczelnego, do października 2007 r. redaktor naczelny. Student V roku filologii duńskiej oraz I dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przez pewien czas studiował także filozofię. Były wiceprezes PSR. Rocznik 1987, pochodzi z Nowego Targu. Mieszka w Poznaniu.
 Numer GG: 3112057

 Liczba tekstów na portalu: 18  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 7  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Przychodzi baba do lekarza, albo chleb do pijawki
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5892 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365