|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Biuletyny
Biuletyn Neutrum, Nr 3, Czerwiec 1992 [1]
Spis treści:
Od stycznia do maja
Tolerancja według ministra O państwie w Remoncie (dokończenie)
„Neutrum" a prawa człowieka
Sprostowanie
Sposoby myślenia
Po spotkaniu z lekarzami
Hitler słuszny i niesłuszny
Karta praw rodziny
Oświadczenie w sprawie nauczania religii
Listy
Czym naprawdę jest aborcja?
Oświadczenie "Neutrum"
Rzecznik odpowiedział..
Irlandki bez prawa do informacji..
Informacje drobne
Samoobrona kobiet
Rok 1999. Dezodoro Z oddziałów terenowych *
OD STYCZNIA DO MAJA
Trzeci, ostatni w tym półroczu numer naszego Biuletynu
daje okazję do krótkiego podsumowania ważniejszych działań „Neutrum" od
początku roku. W styczniu w klubie studenckim „Riviera-Remont" zorganizowaliśmy spotkanie
dyskusyjne: "Polska na rozdrożu — państwo chrześcijańskie czy świeckie?, o którym piszemy również w tym numerze Biuletynu.
W marcu wspólnie z kilkoma innymi organizacjami (Pro Femina, Liga Kobiet,
Polskie Stowarzyszenie Feministyczne, PPS, RDS, Solidarność Pracy, ZSP)
zorganizowaliśmy dwudniowy protest przeciwko projektowanej ustawie
antyaborcyjnej. 8 marca, w Dniu Kobiet, uczestniczyliśmy w pikiecie na Placu
Zamkowym, informując o planowanej na następny dzień manifestacji -
rozdawane były ulotki, informacje i.. prezerwatywy. 9 marca zgromadzeni
manifestanci przeszli od Ronda de Gaulle’a na dziedziniec Uniwersytetu
Warszawskiego, gdzie odbył się mityng poświęcony obronie prawa kobiety do
legalnej i bezpiecznej aborcji. Po drodze rozdawaliśmy ulotki z tekstem
projektu ustawy. Przechodnie reagowali na ogół z życzliwym zainteresowaniem.
Ocenia się, że w manifestacji wzięło około 300 osób. Wśród nich
dostrzegliśmy m.in. Marka Kotańskiego.
Marzec był także miesiącem nawiązywania nowych kontaktów. Nasi
przedstawiciele uczestniczyli w konferencji organizacji pozarządowych, która
odbyła się w Bratysławie. Na prośbę „Akcji Antyklerykalnej Grodzisk
Mazowiecki" Małgorzata Halaba i Teresa Kozanecka wygłosiły dla grupy młodzieży w tym mieście pogadankę o proponowanym kształcie ustawy antyaborcyjnej i jej
przewidywanych skutkach. Wspólnie z organizacjami kobiecymi podpisaliśmy
protest przeciwko odwołaniu Pełnomocnika Rządu ds. Kobiet i Rodziny, pani
Anny Popowicz. Na zorganizowanej przez Grupę Parlamentarną Kobiet konferencji
„Ruch kobiecy — problemy, prognozy i inicjatywy" nasze przedstawicielki
podpisały także list do premiera, domagający się utrzymania urzędu Pełnomocnika i nadania mu rangi ministra-członka Rady Ministrów.
W kwietniu zorganizowaliśmy spotkanie z lekarzami na temat „Etyka lekarska a przepisy prawa". Obecne były także znaczące postacie życia politycznego
jak prof. Zofia Kuratowska, poseł Marek Balicki, a także inicjator zbierania
opinii lekarzy na temat Kodeksu Etyki, dr Jerzy Borowicz.
Po podpisaniu przez min. Stelmachowskiego rozporządzenia o organizacji nauki
religii w szkole wystosowaliśmy protest zaadresowany do Sejmu, Rzecznika Praw
Obywatelskich i MEN. Jego tekst zamieszczamy w tym numerze. Ponadto przyłączyliśmy
się do manifestacji uczniów i nauczycieli, która odbyła się w tej sprawie
13 kwietnia.
Przez cały czas zbieramy podpisy pod skierowanym do posłów i senatorów
apelem Stowarzyszenia na rzecz Humanizmu i Etyki Niezależnej przeciwko
projektom ustawy penalizującej aborcję.
Nasze najbliższe plany to organizacja spotkania z nauczycielami w związku z rozporządzeniem Ministra Edukacji; myślimy także o utworzeniu sekcji do spraw
kobiet, która zajęłaby się pracą w ramach tworzonej Federacji na Rzecz
Kobiet i Planowania Rodziny. Rozpatrujemy również możliwość współudziału w założeniu w Warszawie społecznej szkoły
podstawowej bez nauki religii (i etyki).
Udzieliliśmy w tym okresie kilku wywiadów (Marek Gromelski — dla
„Globu", Czesław Janik dla „Tygodnika Antyrządowego", Elwira Machowska — dla „New York Timesa"); ponadto Janik wystąpił w Telewizji
Edukacyjnej, a niemiecka ZDF filmowała nasz stolik przed Uniwersytetem.
Zyskaliśmy czytelników Biuletyny także spoza grona naszych członków. Napłynęło
wiele listów, m.in. w odpowiedzi na apel zamieszczony w „Polityce". Na
wszystkie staramy się odpowiadać.
Ponieważ pracy wciąż przybywa, czekamy na naszych dyżurach na chętnych do
pomocy, a także na zgłoszenia do sekcji zajmującej się sprawami kobiet.
PRZYPOMINAMY O PŁACENIU ZADEKLAROWANYCH SKŁADEK, bez których możliwości
naszego działania byłyby bardzo ograniczone.
Zarząd Oddziału Warszawskiego „Neutrum"
*
TOLERANCJA WEDŁUG MINISTRA
W przemówieniu wygłoszonym przed sumą odprawioną w Częstochowie z okazji święta Matki Boskiej minister Andrzej Stelmachowski powiedział:
„Musimy odrzucić koncepcję neutralności światopoglądowej w szkole (..)
co nie znaczy oczywiście, byśmy mieli pozbyć się ducha tolerancji". Warto
sobie wyraźnie uświadomić, co oznaczają te słowa. Chociaż w kontekście
ustawicznego łamania zasady rozdziału Kościoła od państwa tego rodzaju
wypowiedź nie jest żadną nowością, tym razem są powody, aby uznać ją za
początek nowego etapu przekształcania polskiej szkoły publicznej w szkołę
wyznaniową. Przemawia za tym dodatkowo miejsce i okoliczności, jakie wybrał
prof. Stelmachowski na swoje przemówienie.
Do te pory zmiany czyniące
szkoły publiczne obszarem wpływów kościelnych przedstawiano jako nie
naruszające zasad wolności sumienia i wyznania, rozdziału Kościoła od państwa i praw mniejszości. Dziś przedstawiciel rządu otwarcie mówi, że wszystkie
te atrybuty demokracji go po prostu nie obchodzą. Jest to klerykalizm jawny, głoszony
wprost ustami ludzi władzy. Mamy więc jakościowo nową sytuację, w której z ludźmi „wyższej moralności" nie da się rozmawiać tym samym językiem.
Otwarte pozostaje pytanie, czy ze względów praktycznych nie jest to,
paradoksalnie, lepsze niż podchody, boczne furtki i rozporządzenia, które
okazują się ważniejsze niż akty prawne wyższej rangi.
Postawa otwartej przyłbicy zostaje przyjęta w chwili, gdy wszystkie sporne
sprawy zostały wprowadzone tylnymi drzwiami i nie trzeba się już obawiać
protestów ze strony „nadwrażliwej" części społeczeństwa. Podobną
taktykę możemy
obserwować wokół
tematyki aborcji.
Kodeks etyki lekarskiej i inne pomocnicze rozporządzenia poprzedzające
znakomicie przetarły pole do zgodnych już z prawem posunięć. Aby więc
wprowadzić coś, co większość społeczeństwa jednoznacznie odrzuca, należy
metodą małych kroczków, systematycznie tkać sieć faktów dokonanych. Dobrze
jest też nie zapominać o sile ambony i umiejętnie odwoływać się do
ludzkich lęków.
Ta mozolna praca ideologiczna fundamentalistów katolickich zbiegła się z nową
sytuacją polityczną. Dziś nic nie pomogą zgłaszane do premiera postulaty o odwołanie ministra edukacji, który nie widzi potrzeby wychowania seksualnego w szkole nawet w obliczu zagrożeń AIDS. Jeszcze wczoraj podobna ignorancja
prezentowana przez urzędników prowadziła do ich dymisji. Odwracając się od
idei neutralności szkoły publicznej otwiera się na oścież bramę prowadzącą
do segregacji światopoglądowej wśród dzieci, nauczycieli, a nawet rodziców.
Jednocześnie wyraźne mówienie o katolickim obliczu szkoły nie pozostawia wątpliwości,
który system wartości jest oficjalnie faworyzowany. Prof. Stelmachowski wzywa
do tolerancji wobec innych postaw. Na tle poczynań władz z ministrem na czele
taki apel można uznać za hipokryzję. Wygląda na to, że prof. Stelmachowski
rozumie tolerancję jako pochodną od obiegowego słowa „tolerować", czyli
zaniechanie agresji wobec ludzi „innych". Na takiej, zaledwie poprawnej,
postawie nie mogą się opierać akty regulujące życie szkoły, które powinny
tworzyć atmosferę respektu i poszanowania godności wszystkich dzieci.
Neutralność światopoglądowa szkoły daje gwarancję, że nikt nie musi się
odwoływać do dobrej woli i tolerancji przedstawicieli faworyzowanej religii,
bo wszyscy, niezależnie od wyznania, mają jednakowe prawa. W niedzielnej mszy
nadanej przez program I PR dn. 10.05.1992 usłyszałam, że publiczna szkoła
powinna odgrywać rolę wylęgarni powołań kapłańskich. Jest rzeczą najzupełniej
oczywistą, że tak nieśmiało rozpoczęte w 1990 r. dzieło wprowadzenia
religii do szkół to akcja, która bez oporu ze strony środowisk laickich
znajdzie swój finał w postaci sieci publicznych szkół katechetycznych, gdzie
właściwy normalnej szkole kult wolnej myśli będzie uznawany za występny.
Za sprawą orędowników szkoły wyznaniowej dziecko „inne" wystawione jest
na samotne zmaganie się z problemem swojej odmienności. Przeprowadzona w 1990
r. analiza sytuacji w warszawskich szkołach podstawowych (E. Machowska, Sonda
na temat religii w szkole, „Po Prostu" 1991, nr 1) wykazała, że
dziecko „inne" ma prawie 80% szansy na to, że nie uczestnicząc w lekcji
religii będzie skazane na odsiadywanie niezagospodarowanych okienek w bibliotece szkolnej lub na korytarzu. Od czasu przeprowadzenia sondy sytuacja
nie uległa poprawie, o czym świadczą przeprowadzone przeze mnie losowe sondaże w 10% szkół badanych poprzednio. Mamy liczne sygnały od rodziców, że właśnie
psychiczny przymus skłania ich do deklarowania uczestnictwa dziecka w katechezie. Tym samym sztucznie wzrasta liczba dzieci uczestniczących w zajęciach,
co jest wykorzystywane przez Kościół jako argument na rzecz przyjętego rozwiązania.
Wszelkie uzasadnianie sensu nauczania wiary w szkole w oparciu o dane liczbowe
świadczy o zupełnym niezrozumieniu istoty wątpliwości, które powinny być
tym silniejsze, im mniejsza jest liczba dzieci niekatolickich. Takie rozterki
obce są „tolerancyjnemu" prof. Stelmachowskiemu. Wyraził się on
publicznie, że niebranie udziału w lekcjach religii bądź etyki, czyli owa słynna
kreska na świadectwie, będzie „demonstracją" ze strony ucznia. Pytany o możliwość uniknięcia takiej niekoniecznie pożądanej demonstracji w sytuacji, gdy niekatolików w klasie będzie mniej niż troje, przyznał, że
dla jednego lub dwóch uczniów nie przewiduje się organizowania lekcji etyki.
To, że lekcje etyki staną się zapewne kolejnym obszarem ideologicznej
indoktrynacji, jest już oddzielną sprawą.
Odrębnej analizy wymaga sytuacja w przedszkolach, gdzie również masowo
prowadzi się katechezę.
Kolejne posunięcia prof. Stelmachowskiego i jego liczne wypowiedzi na temat
roli wartości chrześcijańskich w życiu publicznym składają się na obraz
człowieka przedkładającego racje ideologiczne i polityczne nad argumenty
pedagogów. Ten typ urzędnika zdobył sobie na tyle silną pozycję, że ustąpienie
skłóconego z całym środowiskiem
ministra wcale nie musi przynieść zmiany na lepsze. Siła protestów przeciwko
indoktrynacji w polskiej szkole okazuje się nikła w starciu z raz uruchomioną
machiną. Niegdysiejsi obrońcy religii w szkole z nurtu inteligencji
katolickiej od jakiegoś czasu sami wzywają do zachowania umiaru. Pani Halina
Bortnowska, która na łamach „Po Prostu" krytykowała postulaty „Neutrum",
dziś apeluje w „Gazecie Wyborczej", aby w ramach solidarności z mniejszością
katolicy domagali się kreski na świadectwie swoich dzieci. Jednak ten ładny,
lecz utopijny gest pogłębia tylko
moje przekonanie, że tylko neutralność światopoglądowa szkoły dawałaby
gwarancję, że takie apele nie będą już nigdy potrzebne. Marna to zaiste
satysfakcja, ale jako była polemistka pani Bortnowskiej mogę powiedzieć, że
właśnie świadomość zagrożeń, które ona dopiero zaczyna dostrzegać, dała
impuls do zawiązania się Stowarzyszenia „Neutrum".
Słowa prof. Stelmachowskiego odbierają przeciwnikom religii w szkole nadzieję
na znalezienie płaszczyzny porozumienia w dialogu z władzami. Można jedynie,
wierząc w siłę wciąż istniejących demokratycznych struktur, tworzyć od
podstaw szkoły niepubliczne, w których światopogląd dziecka, czy raczej jego
rodziców, pozostanie sprawą prywatną. Taka inicjatywa powstała w Warszawie, a wszystkich zainteresowanych prosimy o kontakt ze Stowarzyszeniem lub z niżej
podpisaną.
Elwira Machowska
*
O PAŃSTWIE W REMONCIE
Dokończenie z Biuletynu nr 2/1992
Zgodnie z zapowiedzią przedstawiamy drugą część
relacji ze spotkania „Polska na rozdrożu — państwo chrześcijańskie czy
świeckie?", które odbyło się 22 stycznia w klubie PW „Remont". W dyskusji wzięli udział prof. Barbara Stanosz, Paweł Mielcarek (Naukowe
Towarzystwo Tomistyczne), poseł Marek Jurek, Marek Nowicki (Komitet Helsiński),
red. Krzysztof Wolicki oraz prezes „Neutrum" Marek Gromelski. Wybrane, nie
autoryzowane wypowiedzi są odtworzone z taśmy magnetofonowej.
M. Nowicki: Na początku chciałbym zaznaczyć, że
to, co mówię, mówię wyłącznie we własnym imieniu, a nie w imieniu
Komitetu, który składa się z ludzi o bardzo różnych poglądach
politycznych. Mnie osobiście najbardziej interesuje w tej dyskusji problem praw
jednostki, praw i wolności człowieka, który żyje w państwie rządzonym
przez jakieś prawa i przez jakichś ludzi. Na początek — czym są prawa i czym są wolności. O prawie człowieka mówi się wtedy, gdy istnieje jakieś
zobowiązanie państwa do podjęcia czynnych działań dla zagwarantowania tego
prawa. A więc prawo do pracy albo do bezpieczeństwa osobistego wymaga, by państwo
działało w sposób czynny, aby to zagwarantować. I konsekwencją
stwierdzenia, iż mamy określone prawa, powinna być możliwość zaskarżenia
państwa przed jakimś organem, jeżeli nie wywiązuje się z zapisanych w konstytucji takich praw, o ile się one znajdują w konstytucji. Czym innym zupełnie jest kwestia wolności.
Wolność jest to obszar, w który państwu nie wolno ingerować — wolność słowa,
wolność sumienia, wolność manifestacji, wolność przekonań (..). Prawa człowieka
to nie są prawa do tego, aby być kochanym, lubianym, tylko są to prawa między
aparatem państwa a jednostką. Interesuje mnie maksymalizacja tych praw, a jednocześnie ich realność. Konsekwencją nierealistycznych zapisów musiałoby
być naruszanie tych przepisów, a jeżeli choć jeden artykuł konstytucji będzie
naruszany, to cała konstytucja będzie miała wartość taką, jaką miały
konstytucje komunistyczne, tzn. będzie to nieważny świstek papieru. I stąd w pracy nad konstytucją, o której mówili niektórzy moi przedmówcy, w tej
chwili potrzebna jest niesłychana ostrożność sformułowań. Prawdziwa
konstytucja musi być egzekwowalna w każdym punkcie. Musi istnieć trybunał konstytucyjny, który każdą ustawę,
każdy zapis będzie sprawdzał pod względem zgodności z tym aktem
podstawowym. Stąd wielka moja obawa przed wprowadzeniem do konstytucji zapisów
ideologicznych, dlatego że gdyby znalazł się tam zapis mówiący o wartościach
związanych z jakąkolwiek ideologią, z jakąkolwiek religią, mógłby on
nastręczać później kolosalne trudności przy interpretowaniu, czy kolejne
ustawy są zgodne z tą ideologią, z tą religią, czy też nie są zgodne.
(..)
Demokracja rozumiana w sposób wulgarny — a tak najczęściej
jest rozumiana w Polsce — po prostu jako rządy większości, może być
ustrojem niesłychanie okrutnym, ustrojem, który będzie uciskał rozmaite
mniejszości narodowe, religijne. I tak rozumiana demokracja jest dla mnie
ustrojem nie do przyjęcia. Prawa człowieka, tak jak je rozumiem, to pewien
ogranicznik demokracji, tzn. jest to zbiór wartości, których w trybie głosowania, w parlamencie czy w referendum nie wolno większości naruszyć.
M. Jurek: (..) W chrześcijańskiej Europie świeckość
jest normalnym znamieniem państwa. Kościół zawsze głosił, że państwo
jest z natury świeckie, tzn. nie jest rządzone przez duchownych. To się
nazywało zdrową świeckością. Warto zadać pytanie, jakie są postulaty
chrześcijaństwa czy katolicyzmu w stosunku do społeczności z natury świeckiej,
jaką jest państwo. I jeżeli ustalimy, jakie są postulaty, będziemy
wiedzieli, czego się obawia towarzystwo „Neutrum", czego się właściwie
boimy. Pierwszy postulat: o ile mamy do czynienia ze społeczeństwem chrześcijańskim,
katolickim, wierzącym, to ma ono prawo dawać wyraz swojej wiary, ma prawo mówić o Bogu i odnosić się do Boga. Ameryka jest krajem protestanckim, gdzie
wszystkie tzw. kościoły oddzielono od państwa, żaden nie jest wyznaniem
panującym, ale nie oddzielono religii. Jest to kraj, w którym istnieje rozdział
kościoła od państwa, ale nie oddzielono religii od państwa. (..) Dlatego po
pierwsze obecność Boga w prawach, w konstytucji itd. to nie jest wiele. Po
drugie, pewna forma wyróżnienia religii, w którą naród wierzy, dlatego że
relacje między państwem a religią mogą być takie: państwo może nie uznawać
żadnej religii za prawdziwą, może też uznawać jedną za prawdziwą.
Natomiast nie może uznawać jednocześnie wielu, bo wiele religii można
tolerować, szanować, natomiast jeżeli mowa o prawdzie, to można albo wyróżniać
jedną albo kwestionować wszystkie. (..)
K. Wolicki: Ale od modelu amerykańskiego Pan oczywiście
odchodzi?
M. Jurek: W Ameryce nie istnieje żadna religia, która
łączyłaby to społeczeństwo. Po drugie, kościoły protestanckie nie są kościołami,
które powołują się na to, że istnieją odwiecznie, mają pochodzenie boskie
itd., tylko są zborami. Są powoływane przez ludzi dla ich potrzeb religijnych i stąd najzupełniej naturalne jest, że w krajach protestanckich powstał ten
postulat rozdziału kościoła od państwa, bo w krajach protestanckich kościół
nie był organem państwa. Natomiast w krajach katolickich kościół nie był
organem państwa, tylko rzeczywistością od państwa niezależną i pierwotną. I trzecia sprawa (tj. postulat — przyp. red.) — to jest po prostu
szanowanie katolickiego sumienia obywateli, ochrona tego w wychowania,
niezmuszanie do zła. (..)
Na koniec: są w Europie dwa państwa: Irlandia i Anglia. Anglia uchodzi za kraj
bardzo postępowy, tylko w tym postępowym kraju, rzekomo szanującym prawa człowieka,
standardy europejskie, katolicy nie mogą sprawować kilkunastu funkcji
publicznych. Jest drugi kraj, tj. Irlandia, który spełnia te wymogi, o których
mówiłem i w którym kilkanaście lat temu protestant był prezydentem, a dzisiaj prezydentem jest żona protestanta. Powiem państwu, dlaczego Anglia ma
taką dobrą opinię, a Irlandia taką złą. Przy całej dyskryminacji katolików
właśnie w Anglii istnieje ochrona patologii społecznej, ustawodawstwo
aborcyjne. A Irlandia, w której każdy może sprawować najwyższy urząd,
nawet protestant — mimo znanych konfliktów religijnych i tego, co określa
tożsamość tego kraju, właśnie
Irlandia jest krajem piętnowanym jako niedemokratyczny,
łamiący prawa człowieka i zacofany dlatego tylko, że broni tak
elementarnej normy jak życie ludzkie.
B. Stanosz: (..) Spośród kilkunastu spraw, w których
mnie korciło, żeby zabrać głos, zabiorę tylko w dwóch. W pierwszej z obowiązku
zawodowego. Mowa tu o prawach przyrodzonych. Filozofia nie zna pojęcia prawa
przyrodzonego. Tym terminem, owszem, posługiwano się na przestrzeni historii
filozofii. Nigdy nie został on wyposażony w jakikolwiek uchwytny sens. Nie ma
żadnych kryteriów stosowalności. Definicja, która została tu przytoczona — prawo przyrodzone czy naturalne to takie, które wynika z natury, istoty człowieka,
jest zasadniczo logicznie wadliwa. Mianowicie, z jakkolwiek rozumianej natury
lub istoty czegokolwiek nie wynikają żadne normy. Natura lub istota
czegokolwiek musi być scharakteryzowana w zdaniach opisowych, a ze zdań
opisowych zdania normatywne na mocy logiki naszego języka nie wynikają. Nie
dysponujemy żadnym kryterium rozstrzygania o czymkolwiek, czy jest, czy też
nie jest prawem przyrodzonym czy naturalnym. Powinniśmy zrezygnować z tego
terminu. To kwestia, w której zabrałam głos z obowiązku zawodowego -
filozofa języka i logika. W drugiej zabiorę głos z prywatnej przekory. Zostałam
tu zgromiona za posłużenie się, zupełnie bez żadnych złych intencji,
terminem „ustawa antyaborcyjna". Chcę zwrócić uwagę na ewolucję, jaką
przeszła polska opozycja, polska elita opiniotwórcza na przestrzeni ostatnich
kilku lat. Kiedy wiosną 1989 roku, po powrocie z jakiejś konferencji
zagranicznej, zastałam na ścianie przed swoją salą wykładową ogromny
afisz, w którym domagano się kary 3 czy 5 lat więzienia za poddawanie się..
„usunięciu życia poczętego", pomyślałam, razem z moimi studentami, że
to czyjś dowcip, jakiś kolejny pomysł pomarańczowej alternatywy czy jakiejś
innej niemądrej grupy dowcipkującej na całkiem czarny temat. Nikt wtedy nie
wierzył, mówię o kolegach z Uniwersytetu, w to, że coś takiego można rozsądnie
twierdzić i postulować. (..) Dziś, jak się okazuje, sprawa urosła do rangi
świętości. Nie można już nawet opisać kwestii, o którą chodzi, w terminach odbarwionych emocjonalnie — „ustawa antyaborcyjna".
M. Nowicki: Po pierwsze, chciałem się nie zgodzić z panem posłem Jurkiem na temat Wielkiej Brytanii i stopnia przestrzegania praw
człowieka. Wielka Brytania jest krajem, który przegrał największą liczbę
procesów przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Jest rekordzistą
europejskim pod tym względem i akurat to nie był najszczęśliwiej wybrany
przykład. Chciałem powiedzieć, co w moim przekonaniu krąży nad tą salą. Lęk
przed nietolerancją. Myślę, że bylibyśmy w stanie pójść na rozmaite ustępstwa,
gdyby nie głęboko siedzący w nas lęk przed nietolerancją. (..)
Mnie osobiście wydaje się, że wyróżnienie w zapisach konstytucyjnych
religii katolickiej byłoby w pełni uzasadnione. Większość społeczeństwa
jest katolicka i w większości krajów europejskich jest to rozstrzygane w ten
sposób, że następuje wyróżnienie przez wymienienie z imienia kościoła, który
ma większość zwolenników w danym państwie, i następnie mówi się, że te
same prawa przyznaje się innym kościołom. (..)
Powiedział Pan, że chodzi o to, aby państwo czy też jego prawo nie zmuszało
do zła. To niesłychanie ważny postulat, pod którym się całkowicie podpisuję.
Natomiast jest inna strona tej kwestii. Jest problem, aby państwo nie stosowało
zakazów, które, aczkolwiek są zgodne z religią większości społeczeństwa,
niekoniecznie muszą być uznawane przez całość społeczeństwa. (..)
Funkcją państwa w moim odczuciu jest przede wszystkim ochrona mniejszości, które
są słabsze. Tutaj trzeba by było szukać jakiegoś kompromisu, który by z jednej strony uznawał, podkreślał, że większość społeczeństwa polskiego
to katolicy, z drugiej zaś strony zdawał sobie sprawę, że w sytuacji, gdy
ponad 90% społeczeństwa jest wyznania katolickiego, bardzo zagrożone
nietolerancją są mniejszości. (..)
K. Wolicki: Proszę Państwa, przestańmy udawać,
że dyskusja o państwie świeckim czy nieświeckim jest dyskusją ideologiczną.
Jest to również dyskusja polityczna. Kościół katolicki w Polsce, który z różnych
względów cieszy się znacznym autorytetem społecznym, jest również w tej
chwili jedyną organizacją społeczną w Polsce, która dysponuje dużą,
dobrze osadzoną, dobrze funkcjonującą, sprawną siecią społeczną. Kościół
katolicki jest jako sojusznik i wsparcie polityczne przedmiotem gorącego pożądania.
(..) Gdyby w tym kraju istniały dobrze zbudowane, osadzone w społeczeństwie
partie polityczne, sytuacja byłaby odmienna. Partie polityczne w Polsce to są
cienie własnych zwłok. (..) W tej sytuacji swoistego, niezamierzonego, ale
istniejącego monopolu organizacji społecznej jest bardzo ważne, w jaki sposób
Kościół zachowuje się politycznie. W tych postulatach, które wypowiedział
poseł Jurek istnieje jedna rzecz niedopowiedziana. Bo przecież o tym, co jest
moralne, ktoś ludziom musi mówić. (..) Ktoś kto interpretuje etykę i kto mówi,
co jest dobre, co jest złe. To jeden punkt, którego poseł Jurek nie
dopowiedział. Bo tym interpretatorem jest hierarchia Kościoła katolickiego w kanonicznych formach. (..) Państwo ma swoją strukturę, ma swoje władze.
Kompetencje tych władz są opisane w konstytucji. I oto teraz jest taka władza,
która nie jest opisana w konstytucji, a która ma mieć ogromny wpływ na działanie
władz państwowych. I o to przecież chodzi. Czy w ogóle nie mogą istnieć
autorytety pozapaństwowe. Ależ oczywiście, powinny, tylko niech zawdzięczają
swój autorytet, swoje miejsce i swoją funkcję życiu społecznemu, a nie władzy.
(..)
P. Mielcarek: Państwo wiedzą, że w dobie, w której
św. Inkwizycja tutaj wspomniana tak strasznie wszystkich niszczyła, na
uniwersytecie panowała wolność dyskusji, której dzisiaj często nie mamy (śmiech).
Tak, proszę Państwa, tak, tak, właśnie na uniwersytecie głoszono poglądy,
które by państwu bardzo odpowiadały. (..)
Chciałbym zauważyć, że psychopaci, jeżeli będziemy kontynuować to, co w tej chwili się zaczyna, będą eliminowani pod hasłem obrony społeczeństwa
przed niezdrowymi jednostkami — pod hasłem eutanazji. Ta rzeczywistość nie
wyszła z łona kościoła. (..)
M. Nowicki: Nie jestem fizykiem z wykształcenia i zapewne brakuje mi wiedzy. Wydawało mi się, że Galileusz czy Giordano Bruno
mieli coś wspólnego z uczonymi akademickimi, ale być może jestem w błędzie.
Natomiast w drugiej sprawie chciałem zdecydowanie poprzeć pana Mielcarka.
Mianowicie, jeżeli chodzi o prawa naturalne, a również prawa niezbywalne,
czyli prawa, których człowiek nie może się sam wyrzec, których wyrzeczenie
się jest nieskuteczne. Jeżeli ja podpiszę, że można mnie zabić, to jest to
nieskuteczne z punktu widzenia prawa. Takie prawo nazywa się prawem
niezbywalnym. Prawa naturalne czy prawa niezbywalne leżą u podstaw niektórych
gałęzi filozofii prawa i bez nich trudno byłoby mówić o prawach człowieka.
Zupełnie czym innym jest kwestia, które to są prawa. I ja tutaj nie sądzę,
by można było w sposób automatyczny przyjąć prawa chrześcijańskie czy
prawa islamu, czy prawa wymyślone przez grupy intelektualistów, że to są te
prawa niezbywalne, te prawa naturalne, z którymi rodzi się każdy człowiek.
Natomiast jest to kwestia poszukiwania konsensusu między rozmaitymi światopoglądami,
by wyłonić te prawa, które rzeczywiście są fundamentalnymi prawami człowieka.
Okazuje się, że nie jest to niemożliwe. (..)
Jak wygląda lekcja religii w szkołach w Europie? Bardzo różnie wygląda.
(..) W Polsce w moim odczuciu problemem jest to, że my często mówimy o lekcji religii w szkole, natomiast w wielu przypadkach lekcje religii przeradzają
się w lekcje wiary. To nie jest to samo. Gorąco byłbym za tym, by ludzie
wychowani w kulturze europejskiej bardzo dobrze znali problematykę religijną,
całą filozofię religii. Natomiast nie jest dla mnie oczywiste, że za tym
musi iść nauczanie wiary.
Bardzo wiele mówiono tutaj na
temat aborcji. (..) Chciałem powiedzieć,
że nawet tak proste i oczywiste prawo,
jak prawo do życia, jeżeli zaczyna się nad nim myśleć, jest rzeczą
bardzo skomplikowaną, i że nie jest to tylko kwestia aborcji i kary śmierci.
Jest kwestia np. samobójstwa, które było penalizowane w systemie brytyjskim
przez wiele lat. Jest kwestią w dniu dzisiejszym, w polskich szpitalach, kto i w jakim trybie może podjąć decyzję o podaniu leku lub odmówieniu tego leku
osobie ciężko chorej. Jest kwestia dostępu do operacji i tego, kto będzie
operowany, a kogo, niestety, spiszemy na straty. Kto i w jakim trybie ma tę
decyzję podejmować. To jest kwestia decyzji o odłączeniu od aparatury człowieka
podtrzymywanego przy życiu. To wszystko są problemy związane bezpośrednio z prawem do życia.
*
"NEUTRUM" A PRAWA CZŁOWIEKA
W chwili rozpoczynania budowy w naszym kraju „nowego",
prawa człowieka były dla nas synonimem demokracji. Dzisiaj nadal głównym
celem jest dla nas demokracja. Ale w pewnym momencie okazało się, że
demokracja i prawa człowieka to nie to samo, że wola większości nie zawsze
respektuje prawa jednostek. Drastyczne tego przykłady to stosunek do nosicieli
wirusa HIV, do społeczności Romów, sposób wprowadzenia religii katolickiej
do polskiej szkoły publicznej.
Profesor Ewa Łętowska podczas kursu dla wykładowców z dziedziny praw człowieka
powiedziała, że podstawowym prawem człowieka jest wiedza o swoich prawach;
powiedziała również, że znajomość praw człowieka w naszym społeczeństwie
jest żadna i właściwie należałoby zacząć naukę „od góry".
Prawa człowieka to temat bardzo obszerny, a zarazem w niewielkim stopniu
rozpoznany w naszej literaturze. Nie ma podręczników, nie ma opracowań i aktów
normatywnych (np. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka przyjęta przez ONZ w 1948 r. ukazała się w pracy zbiorowej Prawa Człowieka. Dokumenty, w nakładzie 970 egz. dopiero w 1989 r.).
Główne dokumenty, które leżą w kręgu zainteresowań
naszego Stowarzyszenia, to:
1) Powszechna Deklaracja Praw Człowieka;
2) Protokół opcyjny do Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych (z 1976 r.; podpisany przez Polskę w listopadzie 1991 r.);
3) Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych (1996);
4) Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych (1966);
5) Konwencja Praw Dziecka (1989);
6) Dokument Spotkania Kopenhaskiego Konferencji w Sprawie Ludzkiego Wymiaru KBWE
(wydany przez Instytut Spraw Międzynarodowych, Warszawa 1991);
7) Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz 9 protokołów
(podpisana przez prezydenta RP, lecz do dzisiaj nie ratyfikowana przez Sejm).
Pierwszym dokumentem, który chciałbym przedstawić, jest
Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, która zacznie
obowiązywać w Rzeczypospolitej, będącej członkiem Rady Europy, po jej
ratyfikacji przez Sejm.
Państwa-Sygnatariusze, zgodnie z art. 1 Konwencji, zapewniają każdemu człowiekowi
podlegającemu ich jurysdykcji prawa i wolności określone w rozdziale I Konwencji.
Artykuł 9 pkt 1 Konwencji mówi, że: "Każdy ma prawo do wolności myśli,
sumienia i wyznania; prawo to obejmuje wolność zmiany wyznania lub przekonań
oraz wolność uzewnętrzniania (..) swego wyznania lub przekonań (..)".
Pkt 2 tegoż artykułu mówi: "Wolność uzewnętrzniania wyznania lub
przekonań może podlegać jedynie takim ograniczeniom, które są przewidziane
przez ustawę i konieczne w społeczeństwie demokratycznym z uwagi na
interesy bezpieczeństwa publicznego, ochronę porządku publicznego,
zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób".
Art. 10 pkt 1: "Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo
to obejmuje
wolność posiadania
poglądów oraz
otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz
publicznych i bez względu na granice państwowe (..)".
Art. 13: "Każdy, kogo prawa i wolności zawarte w niniejszej Konwencji zostały
naruszone, ma prawo do skutecznego środka odwoławczego do właściwego organu
państwowego, także wówczas, gdy naruszenia dokonały osoby wykonujące
swoje funkcje urzędowe".
Art. 14: "Korzystanie z praw i wolności wymienionych w niniejszej Konwencji
powinno być zapewnione bez dyskryminacji, wynikającej z takich powodów jak płeć,
rasa, kolor skóry, język, religia, przekonania polityczne i inne,
pochodzenie narodowe lub społeczne, przynależność do mniejszości narodowej,
majątek, urodzenie bądź z jakichkolwiek innych przyczyn".
W rozdziale II Konwencji artykuł 19 mówi: "W celu
zapewnienia przestrzegania zobowiązań wynikających (..) z niniejszej
Konwencji, tworzy się:
1) Europejską Komisję Praw Człowieka, zwaną dalej „Komisją";
2) Europejski Trybunał Praw Człowieka, zwany dalej „Trybunałem".
Protokół I Konwencji, art. 2: "Nikt nie będzie
pozbawiony prawa do nauki. Pełniąc obowiązki związane z kształceniem i nauczaniem, Państwo uznaje prawo rodziców do zapewnienia tego kształcenia i nauczania zgodnie z ich własnymi przekonaniami i światopoglądem".
Rozdział III Konwencji omawia sposób powoływania oraz działania
instytucji wymienionych w artykule 19. Interesujące nas artykuły to:
Art. 25: "Komisja może przyjmować skargi skierowane do Sekretarza
Generalnego Rady Europy przez każdą osobę, organizację pozarządową lub
grupę jednostek, która uważa, że stała się ofiarą naruszenia przez jedną z Wysokich Układających się Stron praw zawartych w niniejszej Konwencji, o ile Wysoka Układająca się Strona, przeciwko której skarga jest skierowana, oświadczyła
że uznaje kompetencje Komisji w tym zakresie (..)";
Art. 26.: „Komisja może rozpatrzyć sprawę dopiero po wykorzystaniu
wszystkich środków odwoławczych przewidzianych prawem wewnętrznym, zgodnie z powszechnie uznanymi zasadami prawa międzynarodowego, jeśli sprawa została
wniesiona w ciągu sześciu miesięcy od daty podjęcia ostatecznej decyzji".
Art. 28 pkt 1: "W przypadku przyjęcia przez Komisję wniesionej do niej
skargi:
a) w celu ustalenia faktów rozpatruje ona skargę z udziałem przedstawicieli
stron i, jeśli zachodzi potrzeba, podejmuje dochodzenie, a zainteresowane Państwa
udzielą dla jego skutecznego przeprowadzenia wszelkich niezbędnych ułatwień,
po wymianie opinii z Komisją;
b) pozostaje ona zarazem do dyspozycji zainteresowanych stron celem polubownego
załatwienia sprawy na zasadach poszanowania praw człowieka w rozumieniu
niniejszej Konwencji".
Jeżeli sprawa nie zostaje załatwiona polubownie, Komisja sporządza
sprawozdanie o faktach i przedstawia swoją opinię o tym, czy stwierdzone fakty
stanowią naruszenie przez zainteresowane Państwo jego zobowiązań wynikających z Konwencji, oraz formułuje ewentualne propozycje. Sprawozdanie jest
przekazywane Komitetowi Ministrów i zainteresowanym Państwom, które nie mają
prawa jego publikacji (art. 31).
Art. 32 pkt 1: „Jeżeli w terminie 3 miesięcy od daty przekazania
sprawozdania Komitetowi Ministrów sprawa nie zostanie skierowana do Trybunału,
Komitet Ministrów podejmuje decyzję większością 2/3 głosów członków
uprawnionych do zasiadania w Komitecie, czy miało miejsce naruszenie
Konwencji".
Art. 32 pkt 2: „W przypadku odpowiedzi pozytywnej Komitet Ministrów określi
termin, w którym zainteresowana Wysoka Układająca się Strona winna podjąć
środki, jakie pociąga za sobą ta decyzja".
Art. 32 pkt 3: „Jeśli w przewidzianym terminie zainteresowana Wysoka Układająca
sięStrona
niepodejmie zadowalających
środków, Komitet Ministrów zdecyduje określoną w pkt. 1 większością głosów
sposób realizacji pierwotnej decyzji oraz ogłosi sprawozdanie".
Art. 32 pkt 4: „Wysokie Układające się Strony zobowiązują się uznawać
za wiążące wszelkie decyzje, jakie Komitet Ministrów może podjąć na
podstawie punktów poprzedzających".
Rozdział IV: Prawo do przekazania sprawy do rozpatrzenia Trybunałowi mają wyłącznie
Wysokie Układające się Strony, Komisja oraz osoby fizyczne, organizacje
pozarządowe i grupy osób, jeśli złożyły skargę na podstawie art. 25
(protokół IX, art. 3).
Art. 45: „Trybunał jest właściwy do rozpoznania wszystkich spraw dotyczących
interpretacji i stosowania niniejszej Konwencji, które przedstawią mu Wysokie
Układające się Strony lub Komisja na podstawie art. 48".
Art. 47: „Trybunał może przyjąć sprawę do rozpatrzenia tylko wówczas,
gdy Komisja stwierdziła niepowodzenie próby polubownego jej załatwienia oraz w ciągu 3-miesięcznego terminu przewidzianego w art. 32".
Art. 50: „Jeżeli Trybunał stwierdził, że decyzja lub środek zastosowany
przez władzę sądową lub inną władzę Wysokiej Układającej się Strony
jest częściowo lub całkowicie sprzeczny ze zobowiązaniami wynikającymi z niniejszej Konwencji oraz jeżeli prawo wewnętrzne tej Strony pozwala tylko na
częściowe usunięcie konsekwencji tej decyzji lub zastosowanego środka,
Trybunał orzeka, jeżeli zachodzi potrzeba, odpowiednie zadośćuczynienie
pokrzywdzonej stronie".
Art. 52: „Wyrok Trybunału jest ostateczny".
Art. 53: „Wysokie Układające się Strony zobowiązują się do
przestrzegania decyzji Trybunału we wszystkich sporach, w których są
stronami".
Art. 54: „Wyrok Trybunału przekazuje się Komitetowi Ministrów, który czuwa
nad jego wykonaniem".
Rozdział V, art. 57: „Na żądanie Sekretarza Generalnego Rady Europy każda
Wysoka Układająca się Strona złoży wyjaśnienia w sprawie sposobu, w jaki
jej prawo wewnętrzne zapewnia skuteczne stosowanie wszystkich postanowień
niniejszej Konwencji".
Art. 65 pkt 1: „Wysoka Układająca się Strona może wypowiedzieć niniejszą
Konwencję nie wcześniej niż po upływie 5 lat od chwili, w której stała się
jej Stroną i z zachowaniem 6-miesięcznego okresu wypowiedzenia zawartego w notyfikacji skierowanej do Sekretarza Generalnego Rady Europy, który
poinformuje o tym inne Wysokie Układające się Strony".
* * *
Pamiętajmy, że Konwencja broni praw człowieka jako
jednostki. Na przykład uznanie prawa rodziców do zapewnienia dziecku kształcenia
zgodnego z ich własnymi przekonaniami oznacza, że Państwo musi uszanować w równej
mierze prawa rodziców różnych wyznań oraz niewierzących, bez względu na
ich liczebność. Także narzucanie za pomocą prawa wszystkim obywatelom wartości
chrześcijańskich jest w oczywisty sposób sprzeczne z tym dokumentem.
Stowarzyszenie „Neutrum" służy pomocą wszystkim
osobom, które zgodnie z postanowieniami Konwencji chciałyby dochodzić swych
praw w związku z pogwałceniem wolności sumienia i wyznania.
Czesław Janik
*
SPROSTOWANIE
„Panorama Dnia" podała w dniu 7 czerwca informację o wejściu działaczy „Neutrum" do nowo tworzącej się partii pn. Unia Pracy. W związku z tym wyjaśniamy, że członkowie naszego stowarzyszenia, którzy
znaleźli się wśród założycieli partii, nie występowali w tym przypadku
jako działacze „Neutrum", lecz jako przedstawiciele swoich stronnictw
politycznych. Stowarzyszenie „Neutrum" nie zamierza wiązać się z żadnym
kierunkiem politycznym i jest otwarte dla wszystkich, którym bliskie są nasze
cele statutowe.
*
SPOSOBY MYŚLENIA
Bóg jest! — niezależnie od tego, czy stworzenie
ludzkie wierzy, czy też popadło w dramat niewiary. Dlaczego mielibyśmy nie
liczyć się z faktami?! Dlaczego mielibyśmy nie liczyć się z nimi w życiu
państwa?! W przeciwnym przypadku znaleźlibyśmy się w równie obłędnej
sytuacji jak pewien latynoski ksiądz, który deklarował zdejmowanie krzyży
„w imię miłości chrześcijańskiej", bo drażniły niewierzących. Miłość
do bliźnich chciał zbudować na nieprawdzie.
Jan Łopuszański, „Ład" 7 (385) 1992
* * *
Ruch (irlandzki Ruch na rzecz Rozdziału Kościoła i Państwa — red.) niedawno wygrał proces przeciwko państwowemu
szpitalowi w mieście Cork o usunięcie stojącej przed nim figury Matki
Boskiej. Jej obecność, zdaniem ruchu naruszała prawa pacjentów niewierzących.
(..) — A co z symbolami religijnymi w salach szpitalnych? — pytam. — Też będą
usunięte? — Jak to — dziwi się MacAlasdair. — Przecież to szpital państwowy. Tam w ogóle żadnych symboli religijnych w środku nie ma i być nie może. Figura
Matki Boskiej była odstępstwem od tej zasady — i już jej nie ma.
*
PO SPOTKANIU Z LEKARZAMI
10 kwietnia odbyło się na Uniwersytecie Warszawskim
spotkanie, na które Stowarzyszenie „Neutrum" zaprosiło lekarzy i personel
medyczny z całego kraju. Temat spotkania — „Etyka lekarska a przepisy
prawa" — skierował dyskusję na sprawy Kodeksu Etyki Lekarskiej uchwalonego
przez Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Lekarzy w Bielsku-Białej. Efektem spotkania było
przyjęcie apeli do Trybunału Konstytucyjnego oraz posłów i senatorów RP.
Teksty apeli, pod którymi podpisało się dotychczas 142 lekarzy, drukujemy
poniżej.
Do posłów na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
My, niżej podpisani lekarze polscy i osoby
bezpośrednio związane z krajową służbą zdrowia, apelujemy usilnie do grona
Posłanek i Posłów na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej o podjęcie stosownej
inicjatywy ustawodawczej zmierzającej do zmiany ustawy o Izbach Lekar5skich i innych ustaw związanych z tym aktem prawnym w kierunku:
-
przyjęcia zasady wolności zawodu lekarza,
-
ustanowienie swobody i pluralizmu przy tworzeniu organizacji korporacyjnych oraz
poręczenie dobrowolności przynależności do izb lekarskich,
-
pozostawienia sumieniu każdego lekarza wyborów etycznych i moralnych
podejmowanych przy wykonywaniu zawodu,
-
poręczenia ustawą zasady określania przydatności zawodowej z pominięciem
jakiegokolwiek innego kryterium poza kryterium działania dla dobra chorego.
Uważamy, że aktualny stan prawny regulujący szeroko rozumiane funkcjonowanie
służby zdrowia nie jest zgodny z oczekiwaniami większości społeczeństwa,
lecz nie wypowiadamy się tutaj na temat ekonomicznych i społecznych aspektów
ochrony zdrowia w Polsce. Podkreślamy natomiast, że niesienie pomocy
lekarskiej nie powinno pozostawać w żadnym związku z zapatrywaniami
religijnymi lub światopoglądowymi lekarza bądź pacjenta.
Stworzone Izby Lekarskie i przymus należenia do nich stały się instrumentami
faworyzowania w środowisku określonego światopoglądu, obojętnego dla większości
lekarzy przy czynnościach zawodowych.
Na niereprezentatywnym Zjeździe doszło do przyjęcia tak zwanego Kodeksu Etyki
Lekarskiej, kwestionowanego przez przytłaczającą część środowiska.
Te złe doświadczenia powinny doprowadzić do postulowanych zmian: dlatego ogłaszamy
nasz apel.
* * *
Do Trybunału Konstytucyjnego
My, niżej podpisani lekarze polscy i osoby bezpośrednio
związane z krajową służbą zdrowia, apelujemy usilnie do Sędziów Trybunału
Konstytucyjnego o rychłe rozpoznanie przed 1 maja br. wniosku Rzecznika Praw
Obywatelskich kwestionującego na płaszczyźnie prawa tak zwany Kodeks Etyki
Lekarskiej, przyjęty na Nadzwyczajnym Zjeździe Lekarzy w Bielsku-Białej.
Szanując zasadę niezawisłości sędziowskiej i swobodę w orzekaniu pragniemy
powiadomić Wysoki Trybunał, że popieramy stanowisko Rzecznika Praw
Obywatelskich.
Reprezentujemy pogląd, że przyjęte przez Zjazd zasady
etyczne są nie tylko contra legem, lecz także w części dotyczącej
postępowania lekarskiego wobec zarodka ludzkiego, problemów płodności i prokreacji — wkraczają w sposób nieuprawniony w sferę wolności sumienia i wyznania pacjenta oraz lekarza i wprowadzają niedopuszczalny związek między
niesieniem pomocy lekarskiej a zapatrywaniami religijnymi lub światopoglądowymi
pacjenta i lekarza.
Niech ten apel środowiska, poparty podpisami, stanie się ważkim argumentem
dla Rzecznika Praw Obywatelskich w postępowaniu przed Wysokim Trybunałem i niech będzie wzięty pod uwagę przy wyrokowaniu.
*
HITLER SŁUSZNY I NIESŁUSZNY
Pani posłanka Halina Nowina-Konopka (ZChN), wiceprzewodnicząca sejmowej
Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego, członek Komisji Kultury i Środków
Przekazu, polemizując z Barbarą Labudą w programie „Bez znieczulenia", użyła
zaskakującego argumentu przeciwko antykoncepcji, stwierdzając, że Hitler kazał
ją propagować w podbitych krajach, aby wyniszczyć tam rdzenną ludność. Jak
gdyby na przykład fakt, że hitlerowcy wypuszczali na ludzi owczarki alzackie,
na zawsze kompromitował te zwierzęta. Argument to zresztą obosieczny, gdyż
pani posłanka stwierdziła tym samym, że dzieli z Hitlerem poglądy na temat
szkodliwości środków antykoncepcyjnych i dobrodziejstwa bezwzględnej
polityki pronatalistycznej.
Wynikają stąd tylko dwa oczywiste wnioski. Pierwszy, że te poglądy Hitlera są
słuszne, które są zbieżne z poglądami ZChN, oraz drugi, że Hitler raz
miewał rację, raz znów jej nie miewał — a w takim razie po co się stale
powoływać na jego wątpliwy autorytet?
1 2 Dalej..
« Biuletyny (Publikacja: 06-09-2003 Ostatnia zmiana: 30-11-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 59 |
|