|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: "(...) wolność, równość, braterstwo! Jest to słowo niezmiernej wagi, słowo rewolucyjne i wzniosłe, które zastąpiło dawny tryptyk pokorny, zrezygnowany i żałosny: wiara, nadzieja, miłość... Wolność - wiarą. Ten sam poryw serca, być może ten sam entuzjazm, ale jakże wielka różnica! Z jednej strony człowiek, który podnosi się i powstaje, który jest silny, który szuka; z drugiej świadomość, która.. | |
| |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Impotencja Anarchii: obraz upadku indywidualności w starciu z hamburgerem Autor tekstu: Łukasz Kołodziej
"Dla
chwili obecnej charakterystyczne jest to, że umysły przeciętne i banalne,
wiedząc o swej przeciętności i banalności, mają czelność domagać
się prawa do
bycia przeciętnymi i banalnymi i do narzucania tych cech wszystkim innym".
Josẻ
Ortega y Gasset, Bunt mas Człowiek jest istotą społeczną — lubi nawiązywać więzi, lubi niszczyć te, które mu nie odpowiadają. Żyje
wśród podobnych osobników, z którymi spędza czas, buduje domy, powierza
swoje dzieci w opiekę. Czasem jednak ma chwilę słabości: burzy domy, porywa
dzieci i morduje najbliższych. Każdy z nas żyje w czymś, co nazywamy społeczeństwem,
ten ludzki twór daje nam życie lub je zabiera. Ludzi łączy coś, co stanowi
dla nich sacrum, coś, co sprawia, że chcą ze sobą przebywać — są to idee.
Natomiast wskaźniki jak należy ustosunkować się do sacrum społecznego
nazywamy normami.
,,Idee określające, co uchodzi za ważne, wartościowe i pożądane, są
podstawą każdej kultury. Te abstrakcyjne idee, czyli wartości, dają ludziom
poczucie sensu i są dla nich drogowskazem w interakcjach ze światem społecznym.
Przykładem wartości silnie zakorzenionej w społeczeństwach zachodnich jest
monogamia czyli wierność jednemu partnerowi seksualnemu. Normy to reguły
zachowań, które odzwierciedlają, czy też zawierają w sobie wartości danej
kultury. Wartości i normy wspólnie kształtują sposoby zachowań uczestników
danej kultury w ich środowisku". [ 1 ]
W wyniku interakcji ludzkich powstają pewne zachowania i wytwory, które stanowią dorobek obrazujący siłę wytwórczą umysłów społeczeństwa,
określamy je mianem kultury:
"Socjologowie, posługując
się pojęciem 'kultura', mają na uwadze wyuczone, nie zaś dziedziczne
aspekty społeczeństw ludzkich. Są to wspólne wszystkim członkom społeczeństwa
elementy kultury, dzięki którym mogą oni współpracować i porozumiewać się
ze sobą. Tworzą one wspólny kontekst, w którym przebiega życie jednostek
społecznych. Kultura danego społeczeństwa ma zarówno aspekty
niematerialne-wierzenia, przekonania, idee i wartości, stanowiące treści
kulturowe — jak też materialne, reprezentujące te treści przedmioty, symbole i narzędzia". [ 2 ]
Wstając każdego dnia rano, włączając
serwis informacyjny lub przeglądając dzisiejszą gazetę, jesteśmy zarzucani
informacjami, które niekoniecznie nas interesują a niektóre wręcz drażnią.
Potrafimy wyrazić swój sprzeciw — zmieniamy kanał i przyglądamy się jak znany
aktor uczy nas prawidłowo przyrządzać kotlet lub przewracamy stronę w gazecie na tę z relacją z rozwodu Pani X z Panem Y. Jesteśmy przekonani, że
mamy wybór, zamknięci w przestrzeni pomieszczeń, siedząc przed jednym
telewizorem z wieloma kanałami, pijąc kawę w jednym z kubków. Jak mawiają katolicy:
„człowiek ma wolną wolę", ale tylko do momentu, gdy żyje w zgodzie ze społeczeństwem. Posiadamy moralność, która związana jest głównie z rozumieniem w danym społeczeństwie dobra i zła. Jeśli nasza moralność
nie jest kompatybilna z moralnością ogółu grozi nam dezaprobata ze strony członków
społeczeństwa, aż do wykluczenia ze wspólnoty. Niesiemy na swoich barkach
dorobek kulturowy pokoleń poprzednich, które stworzyły pewne obyczaje.
Obyczaj odgrywa szczególną rolę w społecznościach opartych na tradycji, ma
charakter zrytualizowany. Możemy go zaakceptować lub nie, jednak spotkają nas
sankcje tak jak w przypadku moralności ze strony tych, którzy w demokratyczny
sposób narzucili nam swoją wolę. Naprzeciw nas stoją
„Oni", czyli
wszyscy, z którymi się nie identyfikujemy, w ostateczności wszyscy oprócz
nas. Oni stworzyli system wartości-system normatywny. Jego siła to możliwość
nakładania sankcji na tych, którzy się do norm nie stosują. Jednak nie stoimy na
pozycji przegranej, możemy dalej walczyć, obyczajowość to strefa, gdzie trwa
regularna wojna między twardogłowymi i awangardą. W tej grze zwycięzca
skazany jest na śmierć, ponieważ zwycięska awangarda staje się kanonem, który z czasem również zostanie obalony. Sprzeciwiając się oficjalnym regułom gry
tworzymy antyreguły, które w rzeczywistości są również sformalizowanym
systemem o przeciwnym biegunie — są zwyczajnymi regułami, lecz uznajemy je za
lepsze, ponieważ są naszym dziełem. Takie możliwości daje nam demokracja,
czyli system polegający na narzucaniu swojego zdania pozostałym z mocy prawa i bez rozlewu krwi. Zaletą demokracji jest zamiana
miecza i karabinu na kartę do głosowania, walczące armie i fronty pozostały. Wiemy jak zabrać się za rozbijanie systemu wartości,
norm i obyczajów. Mamy jednak przeszkodę w postaci prawa czyli systemu norm
określonych przez władzę państwową. Co nam grozi — sankcje: pozbawienie wolności,
grzywna, pozbawienie praw publicznych — sankcje te są wsparte przymusem państwa.
Nie chcemy marnować czasu — działamy zgodnie z prawem. Rozpoczynamy wojnę z systemem — niech zapanuje anarchia! Zostajemy anarchistami, wybieramy kierunek społeczno-
polityczny sprzeciwiający się wszelkiej organizacji państwowej, postulujący
likwidację państwa i zastąpienie go ustrojem bezpaństwowym, opartym na
wolnych związkach np. gmin. Mamy wroga — władzę i „Onych", mamy
cel — zniszczyć
kajdany, dać wolność sobie i bliskim. Potrzebujemy wsparcia, czyli ludzi myślących
podobnie jak my. Znaleźliśmy ich poprzez Internet, znaleźliśmy ich i.…… i łączymy się. Łączy nas nonkonformizm, tworzymy społeczność, tłum,
tworzymy organizację, czyli realnie to z czym chcemy walczyć! Ale mamy silną
osobowość — jesteśmy zbiorem silnych osobowości — jesteśmy awangardą globalną.
W warunkach globalizacji stanęliśmy jednak w obliczu zwrotu ku nowemu
indywidualizmowi, a więc postawie czynnego kształtowania samego siebie i własnej
tożsamości. [ 3 ]
Rozpoczęliśmy tsunami, które zatopi naszych wrogów -
zniszczymy ich normy, wartości, idee a może nawet prawo. Nietzsche
sklasyfikował ten rodzaj fali — to nihilizm. ("Widzę nadciągającą falę
nihilizmu"). Aby zwyciężyć wroga musimy połączyć nasze siły.
Zbieramy przyjaciół, dzielimy się zadaniami, ustalamy kto wytwarza, kto
organizuje a kto sabotuje. Stajemy się w pewnym sensie menedżerami. Ale wielcy
teoretycy ekonomii uprzedzili nas, nazywając rzeczy po imieniu i niestety po raz
kolejny wpadamy w dołek wykopany pod samym sobą:
Cztery podstawowe
elementy budowania organizacji (menedżerowie)
-
Dzielą całą pracę
na zadania, które mogą być logicznie i dogodnie wykonywane przez poszczególne
osoby i grupy. Nosi to nazwę podziału pracy.
-
Łączą zadania w sposób logiczny i sprawny. Grupowanie pracowników i zadań zazwyczaj określa
się jako departamentalizację.
-
Określają, kto
podlega komu w organizacji. Takie ustalanie zależności prowadzi do utworzenia
hierarchii organizacyjnej.
- Wprowadzają
mechanizmy integrowania działalności poszczególnych działów w zwartą całość i sprawdzają skuteczność tej integracji. Proces ten nosi nazwę
koordynowania. [ 4 ]
Przymykamy na to oko, ponieważ wcześniej czy później
jest to nieuniknione, szczególnie że założyliśmy sobie działanie w świetle
prawa. Załóżmy więc stowarzyszenie, dzięki któremu będziemy mogli
organizować legalne demonstracje, postaramy się o lokal i jakieś fundusze,
zinstytucjonalizujmy się trochę:
Instytucja jest
pewnym zbiorem wartości, norm, ról i grup, który powstaje, aby osiągnąć
określony cel. Na przykład instytucja oświaty powstała, aby przygotować
dzieci do pełnienia roli produktywnych członków społeczeństwa. Aby zinstytucjonalizować
strategię przedsiębiorstwa, jego przywódcy muszą także doprowadzić do
powstania systemu wartości, norm, ról i grup, który wesprze osiąganie celów
strategicznych. Tak więc strategię można uznać za zinstytucjonalizowaną
wtedy, gdy jest powiązana z kulturą, systemem jakości i innymi siłami napędowymi
organizacji. [ 5 ]
Mamy za sobą sprawy
organizacyjne, więc należy przejść do działania, czyli do zmieniania świadomości
społeczeństwa poprzez zorganizowane przez nas akcje informacyjne happeningi,
parady, demonstracje, wykłady, strony internetowe, radio, telewizję. O dziwo
przyłącza się do nas coraz więcej osób, tworzymy nową społeczność.
Internet umożliwia nam docieranie w odległe miejsca na świecie, gdzie
zdobywamy nowych zwolenników. Gdyby zebrać ich wszystkich w jednym miejscu
powstał by tłum, są nas całe masy, więc pora rozpocząć szturm na władzę. Jesteśmy obecnie świadkami
pewnego zjawiska, które, czy tego chcemy czy nie, stało się najważniejszym
faktem współczesnego życia publicznego w Europie. Zjawiskiem tym jest osiągnięcie
przez masy pełni władzy społecznej. Skoro masy już na mocy samej definicji
nie mogą ani nie powinny kierować własną egzystencją, a tym mniej panować
nad społeczeństwem, zjawisko to oznacza, że Europa przeżywa obecnie najcięższy
kryzys, jaki może spotkać społeczeństwo, naród i kulturę. Historia zna już
takie wypadki. Znane są także charakterystyczne rysy i konsekwencja takich
kryzysów. Mają one też w historii swoją nazwę. Zwą się: buntem mas.
[ 6 ] Masy niosą ze sobą jeden śmiercionośny
ładunek — kiedyś uznawały wyższość rządzących, a teraz chcą narzucać własne
prawa wymyślone przy kawie lub wpisując kolejny post na serwisie
anarchistycznym, zajadając się przy tym hamburgerem i popijając coca-colę.
Ludzi wzmacnia ich wykształcenie, dzięki dostępności do nauki, najczęściej
wyższe. Napędza ich iluzja jaką sami sobie stworzyli — robiąc coś przeciwko
systemowi wspólnie należą do awangardy, elity. Doprowadziło to do zjawiska
hiperdemokracji, chociaż nasi wrogowie nazwą to dewiacją czyli
nieprzestrzeganiem zespołu norm przyjętych przez członków danej społeczności
lub społeczeństwa. Wojna toczy się na dwa fronty — naprzeciw siebie mamy
twardogłowych, których znamy, pokonamy ich ponieważ znamy ich słabe strony,
natomiast oni naszych nie. Za sobą mamy młodsze pokolenia gotowe wsadzić nam
nóż w plecy. One znają nasze słabe strony, znają
słabe strony twardogłowych, widzą przed sobą chaos. Nie mogąc liczyć
na nas, ponieważ zajęci jesteśmy walką rozglądają się na boki czerpiąc
inspirację z zmcdonaldyzowanej rzeczywistości, tworząc twór, którego sami
nie jesteśmy pojąć, a który sami im stworzyliśmy. To młodsze pokolenia widzą
anarchię, widzą chaos, który z czasem będą musieli po nas posprzątać, a niekoniecznie chcą się za to zabrać, ponieważ świat konsumpcji daje łatwiejsze
rozwiązania. W tym momencie rodzą się uprzedzenia, my nie rozumiemy ich a oni
nas:
Uprzedzenia dotyczą
opinii i postaw członków jednej grupy wobec drugiej. Osoba uprzedzona opiera
swoje poglądy na pogłoskach, a nie na bezpośrednich danych, i niechętnie je
zmienia nawet pod wpływem nowych informacji. Ludzie na ogół pozytywnie
uprzedzeni do grup, z którymi się identyfikują, a negatywnie do innych. Osoba
uprzedzona do danej grupy nie jest skłonna wysłuchać jej racji [ 7 ]
A co się dzieje z kulturą? Upada. Przywłaszczyliśmy
sobie prawo do nazywania naszej kultury — kulturą wyższą, bez tego podziału
nie byłoby upadku. Ale kultura odzwierciedla rzeczywisty stan konfliktu społecznego:
„Prawo Greshama w kulturze. Podział na sztukę ludową i wyższą
kulturę z dość ściśle przestrzeganą pomiędzy nimi granicą odpowiadał
przegrodom wzniesionym pomiędzy zwykłymi ludźmi i arystokracją. Erupcja mas
na polityczną widownię zniszczyła ten przedział, a skutki w kulturze są
fatalne. Podczas gdy sztuka ludowa miała swoistą wartość, kultura masowa
jest w najlepszym razie zwulgaryzowanym odbiciem wyższej kultury. A wyższa
kultura mogąc dawniej lekceważyć tłum i starać się trafić tylko do
cognoscenti, musi teraz albo współzawodniczyć z kulturą masową, albo zlać
się z nią w jedno" [ 8 ]
Ustalmy, że odnieśliśmy już pewien sukces, mamy
poparcie społeczne, mamy swoich reprezentantów i zwolenników kręgach władzy,
jesteśmy pierwotnymi podmiotami polityki:
Pierwotnymi
podmiotami polityki nazywamy duże grupy społeczne, których interesy reprezentowane są na scenie politycznej. W tym sensie podmiotami polityki będą
więc poszczególne klasy i warstwy społeczne (robotnicy, rolnicy, przedsiębiorcy),
kategorie społeczno-zawodowe (nauczyciele, służba zdrowia, bezrobotni), wspólnoty
narodowe, etniczne i wyznaniowe. Podmioty pierwotne nie działają jednak bezpośrednio
na scenie politycznej, lecz przez swych przedstawicieli, którymi są partie
polityczne, organizacje i stowarzyszenia społeczne, związki zawodowe,
organizacje wyznaniowe, a także poszczególni politycy. Tych przedstawicieli,
którzy na co dzień kształtują obraz życia politycznego nazywamy bezpośrednimi
podmiotami polityki. [ 9 ]
Jednak to jeszcze nie jest
szczyt naszej rebelii, chcemy odebrać IM to, co nas przygniata i krępuje dłonie
-
władzę. Wchodzimy w struktury polityki — w końcu zdobywamy władzę. Oglądamy się za
siebie i widzimy nacierających buntowników, a za nimi masy otępiałej młodzieży
chcącej niszczyć wszystko i wszystkich. Ale nie wiemy kto nas zabije — wina rozłoży się na tłum. Bywa jednak tak, że zjawi się desperat chcący
sam zadać śmiertelny cios. I gdy staniemy do walki na pięści, on wyciągnie nóż i wbija nam go w gardło. A gdy wykrwawiając się będziemy prosili o litość,
wtedy zadzwoni jego Nokia. On odbierze i powie do słuchawki, że WŁAŚNIE SIĘ
STAŁO. I to jego zapamięta tłum, bo łatwiej zapamiętać kogoś, kto zabił
jednym ciosem niż kilku uczestników śmiertelnej przekopki.
Przypisy: [ 1 ] Anthony Giddens
Socjologia; ss. 45-46; PWN; Warszawa 2005. [ 2 ] Anthony Giddens, Socjologia; s. 45; PWN; Warszawa
2005. [ 3 ] Anthony Giddens, Socjologia; s. 84; PWN; Warszawa
2005. [ 4 ] James A.F. Stoner, Kierowanie; ss. 306-307; Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne; Warszawa 2001. [ 5 ] James A.F. Stoner, Kierowanie; s. 289; Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne; Warszawa
2001. [ 6 ] Josẻ Ortega y Gasset, Bunt mas. [ 7 ] Anthony
Giddens, Socjologia; s. 272; PWN; Warszawa 2005. [ 8 ] Dwight
Macdonald, Teoria
kultury masowej, w: Antropologia Kultury;
pod red. Andrzeja Mencwela; ss.
544-545; WUW; Warszawa 2005. [ 9 ] Włodzimierz Sochacki, Wiedza o społeczeństwie, s.
29;Oficyna Edukacyjna; Warszawa 2002. « Społeczeństwo (Publikacja: 03-06-2008 Ostatnia zmiana: 04-06-2008)
Łukasz Kołodziej Ukończył studia na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie. Od 1998 związany z kulturą uliczną oraz kulturą świecką. Tancerz,choreograf,promotor oraz felietonista. V-ce prezes zarządu TKKF w Puławach. Liczba tekstów na portalu: 6 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Bitwa o Anglię | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5910 |
|