|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Narratywizm Franka Ankersmita [1] Autor tekstu: Michał Wróblewski
W 1995 r. Leszek Kołakowski pisał: „Mimo zmasowanego ataku na uniwersalne, intelektualne i inne standardy, pozostały na szczęście dziedziny, w których standardy ciągle znajdują zastosowanie — zwłaszcza w naukach, a szczególnie w tak zwanych naukach ścisłych, które, jak się wydaje, nie ucierpiały z powodu nieodpowiedzialnej motylej filozofii. (...) Gorzej jest, oczywiście, w naukach humanistycznych. Jednak byłoby przesadą utrzymywać, że standardy w badaniach historycznych zostały już wytrzebione przez postmodernistyczną propagandę. Ta ostatnia znajduje wyraz bardziej w deklaracjach programowych niż w faktycznej praktyce nauki, choć można już zauważyć oznaki jej inwazji." Jak do tego ma się historiografia Franka Ankersmita? (red.) Frank Ankersmit tuż obok Haydena White’a uważany jest za czołowego przedstawiciela nowej historiografii, którą w wielu kręgach zaczęto nazywać postmodernistyczną, a która, podobnie jak w innych dziedzinach wiedzy, oznacza odejście od nowożytnego schematu naukowości. Zmianie paradygmatu towarzyszyły liczne kontrowersje oraz sprzeciwy, co w przypadku Ankersmita wiązało się z licznymi nieporozumieniami i błędnymi odczytaniami jego podstawowych intencji. Holenderski badacz nie uważa się jednak za wielkiego rewolucjonistę. Jak sam twierdzi, bliżej mu do romantycznego modelu pisania o przeszłości, w którym liczyły się osobiste emocje historyka oraz indywidualna recepcja jego pracy. Jego mistrzowie (Michelet czy Tocqueville) pisali raczej opowieści o własnej teraźniejszości niż tworzyli suche, naukowe teksty. Z tego względu Ankresmit postuluje przyjęcie modelu narracyjnego, który bardziej odpowiada specyfice historiografii niż np. model nomologiczny.
Narratywizm, który Ankersmit dzieli z wyżej wspomnianym Haydenem Whitem, można krótko scharakteryzować jako postulat pewnego podejścia do przeszłości. Zdaniem holenderskiego historyka badacz nie ma innego wyboru podczas procesu badawczego, jak tylko tworzyć narrację, czyli opowieści o faktach minionych. Dlatego teoria Ankersmita opiera się na trzech filarach, które można zapisać w postaci twierdzeń:
- Narracja historyczna nie jest obrazem przeszłości.
- Narracja jest próbą zaproponowania pewnych tez, zwanych „substancjami historycznymi”, które nie mają właściwości odnoszenia się do przeszłości
- Istnieje ścisły związek między narracją a metaforą, gdyż obydwie proponują pewne widzenie rzeczywistości [ 1 ]
Tak najogólniej wygląda teoria historiografii Ankersmita. W tych trzech twierdzeniach doszukać się można wielu niejasności, które wymagają doprecyzowania. Skoro bowiem narracja historyczna nie jest obrazem przeszłości, to historia jako taka nie może być nauką w klasycznym rozumieniu. Następnie, w jaki sposób „substancje narracyjne” mówią coś o przeszłości skoro nie mają właściwości referencyjnych? I w końcu, czy historia ma dużo wspólnego z teorią literatury, jeżeli istnieje związek między narracją a metaforą?
Podstawowym zadaniem Ankersmita jest ponowne zbadanie relacji między przeszłością a tekstem historycznym, czyli jej reprezentacją. Istnieją trzy słowniki, w których można mówić o minionych zdarzeniach. Pierwszym jest słownik opisu i wyjaśniania, który pozostaje do dziś silnym reliktem pozytywistycznego myślenia. Przeszłość według tych terminów posiada immanentny sens, do którego historyk posiada bezpośredni dostęp. Dzięki racjonalnemu układowi historii badacz jest w stanie doszukać się rządzących nią praw, dlatego historia jako taka może być nauką w ścisłym tego słowa znaczeniu. Inaczej myślą zwolennicy drugiego słownika historiograficznego opartego na modelu interpretacji i znaczenia. Kładą oni nacisk głównie na interpretacje ludzkich działań oraz tekstów, które zostały wytworzone w toku historii. Historyk-hermeneuta zajmuje się głównie wszechobecnymi w przeszłości znaczeniami.
Ankersmit twierdzi jednak, że nie możemy zakładać czegoś na wzór Heglowskiego ducha, którym przesiąknięte są dzieje ludzkości, ani znaczenia, gdyż nie wszystko w przeszłości takowe posiada. Dlatego holenderski badacz proponuje trzeci słownik, zwany słownikiem przedstawienia.
Czym jest przedstawienie w historiografii? Aby odpowiedzieć na to pytanie, Ankersmit zestawia je z opisem, czyli podstawowym narzędziem słownika naukowego w ścisłym znaczeniu. Opis składa się z dwóch części: części, która odnosi się do czegoś/kogoś oraz części, która przyznaje pewną własność owemu czemuś/komuś. I tak w zdaniu ‘Ten kot jest czarny’ rozróżnienie na te elementy jest widoczne. Inaczej rzecz się ma w przypadku przedstawienia, gdzie te dwie części nie dadzą się od siebie odróżnić. Nie można bowiem na rysunku przedstawiającym czarnego kota wyróżnić kota jako takiego i jego własności bycia czarnym. Innymi słowy, opis odnosi się do rzeczywistości (i dlatego jest za każdym razem adekwatny) a przedstawienie jest o rzeczywistości (i dlatego mogą być różne przedstawienia tego samego przedmiotu, np. Renesansu).
Aby lepiej to wyjaśnić Ankersmit powoju się na Quine’a i twierdzi, że z przedstawieniem mamy do czynienia wtedy, gdy przechodzimy na tak zwany poziom semantyczny, gdzie nie możemy odróżnić mówienia jako takiego od mówienia o mówieniu. Dlatego przedstawienie składa się zawsze z jakichś elementów opisu, ale nie są one najważniejsze. Tak np. pod hasłem renesans kryje się zbiór zdań opisujących konkretne wydarzenia, ale także istota renesansu, która decyduje o całokształcie przedstawienia. Podobną sytuację spotykamy w malarstwie portretowym, gdzie konkretna osoba przynależy do poziomu opisu, ale już jej charakter wyrażony w obrazie znajduje się na poziomie przedstawienia.
Dlatego, jak pisze Ankersmit, nie możemy twierdzić, iż przedstawienie jest uboższą wersją opisu, do czego skłania potoczne rozumienie obydwu terminów. Rzeczywistość jest bowiem na tyle skomplikowana, że nie da jej się w sposób zadowalający zamknąć w samym tylko opisie. Tyczy się to zwłaszcza przeszłości, gdyż poziom złożoności licznych czynników (ekonomicznych, geograficznych, społecznych) jest zbyt wysoki, aby wyrazić ją w pojedynczych zdaniach opisujących pojedyncze fakty.
Z powodu owej skomplikowanej struktury w przypadku przedstawienia bardziej niż w przypadku opisu chodzi o spójność i jednolitość. To z kolei implikuje fakt, iż nie tyle konkretne twierdzenia dotyczące przeszłości, ale istota przedstawienia (czyli sposób połączenia owych twierdzeń) zasługuje na miano ważniejszego elementu. Istota jest jednak pierwotna wobec rzeczywistości jako takiej i dlatego wyznacza badaczowi jej obraz. Jak twierdzi holenderski filozof: „nasza konceptualizacja rzeczywistości na poziomie przedstawienia (rzeczywistości) określa, co znajdziemy na poziomie tego, co przedstawione (tj. samej rzeczywistości)”. [ 2 ] Ankersmit nazywa to „wrażeniem idealizmu” i nie jest to oczywiście nowy pomysł, odpowiada to bowiem temu, co współcześni filozofowie nauki nazywają uzależnieniem empirii od teorii.
Słownik przedstawienia jest ściśle połączony z narratywizmem. Ankersmit wprowadza pojęcie „substancji narracyjnych” odpowiadających owym strukturom przedstawieniowym, w których kluczową rolę odgrywa wspomniana już istota. Narracja jako taka składa się zatem z prawdziwych twierdzeń o przeszłości i owych substancji, które wpływają na całokształt historycznej opowieści. Substancją narracyjną może być na przykład nazwa Renesans, nie ma jednak ona charakteru teoretycznego. Odnosi się raczej do relacji spójności i złożoności oraz ma za zadanie łączyć poszczególne twierdzenia. Innymi słowy, substancje narracyjne decydują o czymś, co moglibyśmy nazwać stylem opowieści. Według Ankersmita w przedstawieniu właśnie dlatego odgrywają one kluczową rolę, a co za tym idzie, stanowią doskonałe narzędzie dla historyka.
Aby to lepiej zobrazować, Ankersmit zestawia model narratywistyczny z modelem empirystycznym (który odpowiada słownikowi opisu). Pierwszy ma budowę trójpoziomową, gdzie na samym dnie „leży” przeszłość sama w sobie, tuż nad nią opis (do którego przynależą pojedyncze twierdzenia), a na szczycie przedstawienie (czyli narracja o określonym stylu). Holenderski badacz zdaje się twierdzić, iż w historiografii nie jest możliwe wyrażanie przeszłości w modelu dwupoziomowym, gdzie zaraz po przeszłości samej w sobie znajduje się opis składający się z terminów własnych przyznawanych przedmiotom. Nie możemy mówić w historii o zbiorze suchych twierdzeń, gdyż zawsze mamy do czynienia z jakąś strukturą, której podstawową istotą są elementy poza teoretyczne.
Przedstawienie, które jest podstawą narracji nasuwa skojarzenia z estetyką. I rzeczywiście według Ankersmita, historii jest jej bliżej niż epistemologii. O ile epistemologia jest domeną nauki w sensie ścisłym o tyle historiografia, aby skutecznie mówić o przeszłości posiłkuje się w pewnym stopniu estetyką, chociażby z tego powodu, iż to właśnie przedstawienie jest najskuteczniejszym narzędziem historiografa. Mało tego, Ankersmit uważa, że poznanie oparte na estetyce jest wnikliwsze, gdyż nie operuje tylko jednym pojęciem rzeczywistości. Inaczej rzecz ma się w przypadku klasycznej nauki, gdzie ów model jest z góry określony i nie dopuszcza wyjątków. Dla historyka, inaczej niż dla przyrodoznawcy, rzeczywistość jest jednak czymś o wiele bardziej skomplikowanym, dlatego jeden model rzeczywistości nie jest wystarczający. Dzięki temu historyk w łatwy sposób może poradzić sobie ze zmiennością teorii historycznych, na co nie może pozwolić sobie przyrodoznawca. Mówiąc inaczej, dla historyka nie istnieje problem relatywizmu, gdyż jego definicja rzeczywistości jest na tyle elastyczna, że nie musi trzymać się kurczowo jednego modelu.
Na czym więc polega estetyzacja historiografii? Aby odpowiedzieć na to pytanie, Ankersmit przytacza substytutywną teorię reprezentacji Gombricha i Danto. Według tego pomysłu, w czasach pierwotnych akt artystyczny miał na celu nie tyle naśladownictwo czy imitację rzeczywistości, ale zastąpienie jej, przywołanie czy uobecnienie. Aby odnieść to do współczesności, Danto precyzuje, iż przedstawienie nie może być nigdy tym, co przedstawiane. Gdyby było inaczej musielibyśmy się zgodzić, iż albo przedstawienie ma moc sprawczą, albo jest idealnym odwzorowaniem rzeczywistości. Danto odrzuca obie możliwości i zaznacza przy tym, iż istnieje symetria między przedstawieniem a przedstawianą rzeczywistością: „mamy nie tylko trywialną prawdę, że przedstawienie jest przedstawieniem rzeczywistości, lecz również jej odwrotność: coś jest rzeczywiste, kiedy odpowiada swemu własnemu przedstawieniu, tak jak coś jest ‘nosicielem’ [imienia], kiedy nazwane jest jakimś imieniem”. [ 3 ] Możemy z tego wysnuć dwa wnioski, po pierwsze mamy tu do czynienia znów z pewną formą idealizmu, czyli, że przedstawienie decyduje o tym, co jest dla nas rzeczywiste. Po drugie, to właśnie przedstawienie daje nam okazję do wejścia w relację z rzeczywistością. Jak pisze Ankersmit, poprzez przedstawienie oddalamy rzeczywistość w taki sposób, że jesteśmy w stanie wejść wobec niej w jakiś stosunek. Dlatego estetyka jako domena przedstawienia obdarza nasze pojęcie rzeczywistości w bogatszy sposób niż robi to epistemologia, która stawia nas twarzą w twarz z ubogą wersją owej rzeczywistości. Epistemologia pomija fakt zapośredniczenia poznania przez język, nie dostrzega przepaści dzielącej nas od świata. Inaczej jest z przedstawieniem, które zainteresowane jest owym Quine’owskim poziomem semantycznym, czyli miejscem, gdzie mówienie przeplata się z mówieniem o mówieniu. A jak twierdzi Ankersmit, historiografia jest rodzajem tak pojętego przedstawienia, czyli innymi słowy jest ciągłym eksperymentem z językiem.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] J. Topolski, Ankersmit Franklin Rudolf w: Przewodnik po literaturze filozoficznej XX wieku, pod red. B. Skarga, S. Borzym, H. Floryńska-Lalewicz, Warszawa 1997, s. 14. [ 3 ] F. Ankersmit, Reprezentacja historyczna, tłum. M. Piotrowski, w: F. Ankersmit, Narracja Reprezentacja Doświadczenie, Kraków 2005, s. 153. « Historia (Publikacja: 28-07-2008 )
Michał Wróblewski Student MISHu, w ramach którego studiuje filozofię i socjologię. Interesuje się filozofią kultury oraz współczesną filozofią francuską. Mieszka w Toruniu. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5984 |
|