Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie
Całun Turyński – fałszerstwo (nie)doskonałe [3] Autor tekstu: Aleksander Głowacki
Rys. 5. Rekonstrukcja ukrzyżowania na podstawie szkieletu z czasów Jezusa. [3]
Po drugie, pomijając dowody archeologiczne i skupiając się na samym całunie, nie za bardzo można wywnioskować, gdzie gwoździe były wbite. Okazuje się, że patrząc na ten sam obraz, można dojść do różnych wniosków. Niektórzy badacze uważają, że postać ma przebite nadgarstki w miejscu zwanym szczeliną Destota. Inni uważają, że gwoździe były wbite w dłonie pod dużym kątem w okolicach kciuka tak, że rana wylotowa znajdowała się w okolicy nadgarstka. W kontekście tych kontrowersji stwierdzenie, że artysta przedstawił rany poprawnie, jest pozbawione sensu, gdyż nie ma go do czego odnieść. Poza tym artysta dużego wyboru nie miał — mógł przedstawić przebite dłonie lub nadgarstki, prawdopodobieństwo „właściwego" wyboru wynosi dokładnie 50%.
Rys. 6. Gotycki obraz przedstawiający scenę z ukrzyżowania. Krew płynie zgodnie z prawem grawitacji i pozycją, w jakiej znajdowało się ciało na krzyżu.
Z przebitymi nadgarstkami wiąże się jeszcze jeden fakt – brak kciuków. Całuniści łącza go ze skurczem mięśni wywołanym poprzez uszkodzenie nerwów w nadgarstku. Uważam, że wytłumaczenie jest znacznie prostsze. Postać na całunie ma złożone ręce (tak jak do modlitwy). Kciuk ręki prawej jest niewidoczny, ponieważ obejmuje ramię, w takim przypadku wędruje on daleko od płótna (przypominam, że intensywność wizerunku zależy od odległości od płótna). Kciuk ręki lewej jest częściowo przykryty przez lewą dłoń. Poza tym, jeśli się rozluźni dłoń, to kciuk z paraliżem lub bez niego się pod nią chowa (twórca obrazu przedstawionego na rysunku 6 również namalował kciuki schowane pod dłońmi).
Kolejną niezwykłą cechę całunu można wytłumaczyć bez odwoływania się do niewyobrażalnej wiedzy artysty dotyczącej ludzkiej anatomii (aczkolwiek to drugie wytłumaczenie również jest możliwe).
Czasem pojawia się również argument dotyczący bicza rzymskiego zwanego flagrum, którego podobno średniowieczny artysta nie mógł sobie wyobrazić. W średniowieczu istniały liczne bractwa religijne, które praktykowały biczowanie jako formę umartwiania ciała i pokuty. Narzędzie, którego używali, było bardzo podobne do rzymskiego bicza.
Najważniejszym rekwizytem w tym krwawym scenariuszu było flagellum. W kronice spisanej przez Henryka z Herfordu zawarty jest opis, któremu trudno dorównać drastycznością: „Każdy bicz był rodzajem kija, z którego zwisały trzy rzemienie zakończone ogromnymi węzłami. Przez węzły przechodziły z obu stron, na krzyż, żelazne, ostre niczym igły kolce, wystające na długość ziarna pszenicy albo jeszcze więcej. Takimi biczami uderzali się po nagich plecach, które puchły im, nabiegając krwią i obrzmiewając". [6]
Jako ciekawostkę dodam fakt, że biczownicy byli bardzo aktywni w czasie, kiedy pojawił się Całun Turyński, co związane było z epidemią dżumy w latach 1348-1351 (całun został stworzony około roku 1354). Artysta nie musiał zbyt daleko szukać inspiracji dla swojego dzieła – wystarczyło wyjrzeć przez okno.
Dowody na średniowieczne pochodzenie
Całun Turyński pojawił się po raz pierwszy na kartach historii w dość tajemniczych okolicznościach. Biskup d’Arcis Memp przeprowadził słynne śledztwo w tej sprawie. Z dokumentów pozostawionych przez niego wynika, że całun stworzył artysta, którego zidentyfikował. Śledztwo przeprowadziła osoba kompetentna, ciesząca się autorytetem i zaufaniem. Do tego była częścią Kościoła, w którego interesie leżało promowanie autentyczności różnych relikwii, jako przedmiotów potwierdzających wiarę. Oczywiście dokument pozostawiony przez biskupa jest ignorowany lub podważany. Niezależnie od tego jaka jest prawda, przypominam, że niektóre fakty opisywane w podręcznikach historii poparte są znacznie bardziej wątpliwymi dokumentami.
Całun Turyński zadebiutował w historii w czasie, kiedy w sztuce dominował styl zwany dzisiaj stylem gotyckim (lata 1250-1400). Przedstawiona na nim postać ma cechy tego stylu, do których zaliczają się: długa szczupła sylwetka, nienaturalnie długie palce u rąk, oczy znajdujące się powyżej środkowego punktu twarzy.
Dolna część twarzy Jezusa jest nienaturalnie wydłużona, co jest reprezentatywne dla gotyckiego stylu. W rzeczywistości ludzie mają oczy na środku ich twarzy. Postaci z dzieł sztuki bizantyjskiej, gotyckiej oraz Całunu mają oczy powyżej środkowego punktu twarzy (rys. 7). [1]
Rys. 7. Porównanie proporcji ludzkiej twarzy z dziełami sztuki gotyckiej. [1]
Rys. 8. Przykład sztuki gotyckiej: szczupłe wydłużone postacie, z nienaturalnie długimi palcami u rąk.
Z niewiadomych przyczyn w różnych opracowaniach dotyczących całunu pisze się, że postać na nim widoczna ma „semickie rysy". Najwidoczniej pojęcia semicki i gotycki znaczą to samo. W celu rozwiania wątpliwości na rysunku 9 można obejrzeć twarz Żyda z okresu, w jakim żył Jezus. Rekonstrukcji dokonano na podstawie znalezionych czaszek z tamtego okresu. Nie trzeba być ekspertem, aby dostrzec różnice.
Rys. 9. Rekonstrukcja twarzy Żyda żyjącego w czasach Jezusa.
Datowanie (nie tylko) radiowęglowe
Oczywiście wszyscy całuniści wiedzą, że datowanie to jest „błędne”. Teorii, które mają podważyć jego wynik jest tak dużo, że można by o tym napisać osobny artykuł (a być może nawet książkę). Za „zły" wynik datowania obwiniany jest pożar w 1523 roku, bakterie, spisek Kościoła, a nawet nieuwaga badaczy zbierający próbki, którzy przez pomyłkę datowali łatę dodaną w średniowieczu. Dokładny opis tych wszystkich zarzutów nie ma sensu, gdyż na każdy argument na rzecz „błędnego" datowania przypadają zwykle kontrargumenty. To „odbijanie piłeczki" może zakończyć jedynie powtórne datowanie, na które z niecierpliwością czekam.
Wynik „błędnego" datowania ma jednak bardzo istotną cechę. Data ustalona na jego podstawie była przypadkowa. Płótno mogło równie dobrze pochodzić z VI jak i XV wieku. Dziwnym jednak trafem datowanie wskazało dokładnie okres, w którym pojawił się Całun Turyński (cóż za przedziwny zbieg okoliczności). Był to ten sam czas, w którym arcybiskup przeprowadził swoje słynne śledztwo. Dziwnym trafem w tym samym okresie w sztuce dominował styl gotycki, którego cechy ma postać na nim przedstawiona (kolejny przypadek). I co jeszcze ciekawsze, w tym samym czasie kwitł w najlepsze przemysł związany z fałszywymi relikwiami.
W czasach czwartej wyprawy krzyżowej moda na relikwie nabrała szczególnego rozmachu. W kościołach i katedrach całej Europy było ich mnóstwo. Każde miejsce gdzie przechowywano relikwie stawało się miejscem pielgrzymek. [4]
Wiek całunu z dużą pewnością można ustalić tylko i wyłącznie na podstawie dokumentów historycznych i analizy stylu, w jakim przedstawiono postać na nim widoczną. Datowanie radiowęglowe tylko potwierdziło wcześniejsze przypuszczenia i postawiło przysłowiową kropkę nad "i".
Z drugiej strony można udowodnić, że płótno nie pochodzi z Palestyny z I wieku. Większość tkanin pochodzących z tamtego okresu tkano według prostego naprzemiennego wzoru.
Całun utkano inaczej. Zastosowano technikę zwaną diagonalem. Diagonal był techniką europejską. Zachowało się kilkaset tkanin z pierwszego wieku i żadna nie jest podobna do całunu. [4]
Podsumowanie
Nie ma w zasadzie żadnego jednoznacznego dowodu na autentyczność płótna. Dowody takie jak badania krwi czy pyłków są dwuznaczne i do tej pory nic konkretnego z nich nie wynika. Mało tego, badania pyłków zdają się wskazywać na europejskie pochodzenie płótna. Natomiast krew zachowuje się i wygląda „dziwnie”, co może być kolejnym argumentem na rzecz fałszerstwa. Poza tym te badania w żaden sposób autentyczności płótna dowieść nie mogą. Jeśli na płótnie znalazłyby się pyłki z Palestyny, to dowodzi to tylko tego, że całun przebywał w tych okolicach lub na jego pokazy przychodzili pielgrzymi, którzy tam przebywali (np. żołnierze wracający z krucjat). Podobnie wygląda sprawa krwi — jej ewentualna obecność na płótnie może dowodzić, że artysta użył do stworzenia relikwii prawdziwych zwłok.
Dowieść można natomiast, że wizerunek nie jest odbiciem skomplikowanej, trójwymiarowej bryły takiej jak ciało człowieka. Można dowieść, że sposób przedstawienia postaci zgodny jest ze stylem gotyckim, który dominował w czasach pierwszego udokumentowanego pojawienia się płótna — co doskonale potwierdzają dokumenty historyczne i badanie radiowęglowe. Można dowieść, że Żydzi żyjący w I wieku naszej ery wyglądali całkiem inaczej niż człowiek przedstawiony na całunie. Można dowieść, że jeżeli na płótnie faktycznie odbiło się ciało (co jest wykluczone), to denat musiał cierpieć na szereg chorób, które spowodowały liczne deformacje i upodobniły go do malowideł sztuki gotyckiej.
Całun Turyński jest fałszerstwem (lub raczej dziełem sztuki). Powiem więcej — fałszerstwem w stylu gotyckim, którego twórca wykazał się sprytem i pomysłowością. Jego dzieło charakteryzuje się pewnymi specyficznymi cechami oraz dużą dbałością o szczegóły (nie mylić z realizmem!), ale do doskonałości dużo mu brakuje.
Całun jest dziełem artysty, jednak do rozwiązania został jeszcze jeden problem:
Jak został zrobiony Całun Turyński
Całun jest fałszerstwem, ale wniosek ten w żaden sposób nie tłumaczy, w jaki sposób został stworzony obraz na płótnie. Powszechnie panuje opinia, że obraz na płótnie jest wypalony, nie jest to jednak pewne. Należy pamiętać, że w ciągu swojej udokumentowanej historii, całun był co najmniej raz prany w ramach „testu na autentyczność”. Według Steven’a Schafersman’a jest całkiem prawdopodobne, że większość farby została wówczas zmyta. Pozostała tylko jej resztka (którą zresztą wykrył McCrone) oraz utleniona, odwodniona powierzchnia włókien (więcej informacji o kontrowersjach związanych z naturą całunowego obrazu można znaleźć w bibliografii).
Całun może być rzeczywiście pod pewnym względem nie do skopiowania – nie znamy jego pierwotnego wyglądu ani dokładnych procesów, jakim został poddany podczas prania. Mimo to poniżej przedstawiam najbardziej popularne teorie, które tłumaczą, w jaki sposób obraz na płótnie mógł zostać stworzony.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Doktryna, wierzenia, nauczanie (Publikacja: 23-08-2008 Ostatnia zmiana: 25-08-2008)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6027 |