|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Wolnomularstwo (masoneria)
Spisek Iluminatów Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Zakon Iluminatów to, obok Ścisłej Obserwy, druga
osiemnastowieczna próba wykorzystania masonerii do budowania utopii, tym razem
racjonalistycznej. Z drugiej zaś strony była to próba krzewienia idei
racjonalistycznych w sposób kościelny, ściślej jezuicki, bo to na wzór
Towarzystwa Jezusowego, zlikwidowanego kilka lat wcześniej, powstał w 1776 r.
Zakon Iluminatów. Dziś Iluminaci to „zły bóg" w którego wierzą, zdaje się, że
mocniej jak w Jehowę, sympatycy Ojca Dyrektora, ale także i całkiem laiccy
mitomani. Zły bóg to byt urojony, który ma rządzić „tym światem" ku utrapieniu
człowieka poczciwego. W antyiluminackich fobiach nie rozróżnia się różnych
wcieleń tego, co istniało lub istnieje pod nazwą „iluminaci". Wyjaśnię więc od
razu, że mówić będę o Zakonie Iluminatów założonym przez Weishaupta, którego
bractwo zwane było iluminatami bawarskimi i stanowiło później kanwę do całego
mnóstwa spiskowych teorii dziejów na temat wolnomularstwa z którym iluminatów
mało kiedy potrafi się odróżnić.
Założyciel iluminatów, Adam Weishaupt (1748-1830), był
uczniem jezuitów i pierwszym świeckim kierownikiem katedry prawa kanonicznego na
Uniwersytecie w Inglostadt w Bawarii. Błyskotliwy poliglota, po studiach z historii, prawa i filozofii, profesorem prawa został w wieku 27 lat. Wkrótce
później zaczął marzyć o konsekwentnym wprowadzeniu ideałów rozumu i oświecenia w ówczesnych społeczeństwach. Nie miał jednak na tyle cierpliwości, aby czekać na
ewolucyjny proces krzewienia wiedzy, i uznał, że powinna być to rzecz
kompleksowo zaplanowana w sposób tajny. Sam zresztą, jako wykładowca prawa
kanonicznego, nie mógł otwarcie głosić swojego deizmu i republikanizmu. Zaczął wokół siebie gromadzić zwolenników tej idei, pod
pozorem korepetycji. Zrzeszyli się pod hasłem „przeciwdziałania szkodom
moralnym, nauczania członków uczciwości oraz dla doskonalenia ludzkości". Zwali
się początkowo perfektybilistami, a później iluminatami. Kazał im czytać
prekursora Oświecenia, Piotra Bayle’a, uczył ich krytycznej obserwacji bieżących
wydarzeń.
Jako uczeń jezuitów miał do nich tyle samo miłości, co i Wolter, lecz uznał, że organizacja jezuitów jest dobrym pomysłem na formę dla
jego racjonalistycznej treści. Stworzył więc zakon ściśle hierarchiczny,
przeniknięty duchem autorytaryzmu, w którym członkowie poddawani są intensywnej
kontroli i inwigilacji, m.in. przez donosy wzajemne. Wszak człowiek jest tak
niedoskonały, winien być prowadzony za rączkę przez tych najbardziej
wtajemniczonych, inaczej niepodobna zorganizować dla ludzkich społeczeństw
„arcydzieła rozumu". Zakon Iluminatów powstał więc poza wolnomularstwem, bez
odniesień do wolnomularstwa, był to pomysł sterowanego krzewienia idei
racjonalistycznych, pomysł na rozwijanie wiedzy bez wolności, sposób na
oświecenie po jezuicku.
Jak pisał o nich z wyraźną nutą sympatii Mirabeau: „adepci
naśladowali zakon jezusowy, ale stawiali sobie diametralnie różne cele. Jezuici
chcieli przykuć ludzi do ołtarzy przesądów i despotyzmu, iluminaci natomiast
wierzyli, że przy zastosowaniu takich samych środków — rozsądku, czasu i wytrwałości — zdobędą nad przeciwnikami przewagę polegającą na braku
jakiegokolwiek upoważnienia z zewnątrz, widocznego przywódcy… i nic już im nie
przeszkodzi w oświecaniu ludzi, czynieniu ich wolnymi i szczęśliwymi".
Dodatkowo otoczyli się bardziej tajemniczym nimbem niż
wolnomularstwo. O ile wolnomularstwo przyjęło kalendarz „starotestamentowy", w zasadzie żydowski, o tyle iluminaci posługiwali się kalendarzem perskim (wedle
tej rachuby Zakon Iluminatów powstał w roku 1155). Członkowie i miasta oznaczani
byli pseudonimami zaczerpniętymi ze starożytności klasycznej. Sam Weishaupt
został Spartakusem, symbolem oporu przeciwko Rzymowi.
Mimo tego, iluminaci nie rozwijali się tak, jak oczekiwał
założyciel. Wówczas to, jego uczeń, baron Adolph Franz Friedrich Ludwig Knigge,
mason od 1773, zwrócił uwagę Weishaupta na wolnomularstwo, sugerując sprzężenie
iluminatyzmu i wolnomularstwa dla wspólnego dzieła oświecania ludzkości.
Weishaupt został inicjowany do monachijskiej loży w roku
1777. Jego energia organizacyjna szybko pozwoliła mu odnieść pewne sukcesy w wolnomularstwie, które postanowił wykorzystać do rozwijania iluminatyzmu. Było
to tym łatwiejsze, że, jak podaje Wielka Encyklopedia Francuska, „Iluminatom
przyświecał ten sam cel, co wolnomularzom — triumf cnoty i postępu
intelektualnego i moralnego".
Pomysłem na podbój wolnomularstwa przez iluminatów było
hasło integrowania lóż uznających tylko trzy pierwsze stopnie wolnomularskie,
sentymentalne hasło powrotu do korzeni wolnomularstwa przeciwko ezoterycznym
naleciałościom, które zagnieździły się głównie w tzw. wyższych stopniach.
Iluminaci, racjonaliści z przekonania, zamyślili wyplenić z wolnomularstwa
antyracjonalistyczne elementy kuszące niektórych naiwnych masonów „wiedzą
tajemną". Wolnomularstwo „doryckie" czyli stawiające na piękno prostych form,
zawsze miało liczne grono zwolenników, toteż i Weishauptowi udało się wkrótce
zjednoczyć pod swoim wpływem całkiem sporo lóż. Wpływy Zakonu Iluminatów w wolnomularstwie zaczęły rosnąć.
System iluminacki podzielony był na trzy poziomy (szkoła,
wolnomularstwo, misteria). W początkowej fazie członkostwa nie zapoznawano
adepta z całym bractwem, a jedynie z jego osobistym przewodnikiem, któremu
obowiązany był całkowite posłuszeństwo. Większość iluminatów nie miała szans
wyjść poza drugi poziom, i stanowić miała karną armię w rękach garstki
iluminatów najwyższych stopni. W ten sposób Weishaupt chciał sformować ścisłą
elitę, która pod hasłami kosmopolitycznej filantropii stworzy patriarchalne
społeczeństwo bez hierarchii, ustaw, tudzież własności prywatnej. W przeciwieństwie do pomysłu Marksa klasą panującą nie miała być klasa robotnicza,
lecz elitarna grupa oświeconych mędrców. Było w tym wiele ze starożytnego
Związku Pitagorejskiego. Podobnie jak pitagorejczycy, iluminaci utrzymywali, że
nie można do polityki dopuszczać tych, którzy nie przyswoili sobie jeszcze zasad
moralnych.
Knigge vel Philo został prefektem północnych
Niemiec, gdzie udało mu się pozyskać dla iluminatyzmu ok. 500 osób, głównie
szlachciców i intelektualistów. On to uczynił iluminatem samego Goethego (pseudo
iluminackie: Abaris). Wkrótce jednak, jak to zwykle bywa, Weishaupt i Knigge
poróżnili się, w wyniku czego ten ostatni począł formować od marca 1783 r.
konkurencyjny zakon iluminacki — Związek Eklektyczny z siedzibą we Frankfurcie.
W krajach monarchii habsburskiej zrzeszeniem iluminatów
zarządzali bracia cioteczni Cobenzlowie (Arrian oraz Numa Pompilius Romanus),
Joseph von Sonnenfels (Fabius — Numa Pompilius Romanus) oraz Friedrich Freiherr
von Schröckenstein (Mahomet). Ludzie ci byli najwyższymi urzędnikami monarchii i silnie związali wiedeńskich iluminatów z polityką austriackiego józefinizmu.
Niezbyt przychylnie na ich działania patrzył natomiast Weishaupt, który w liście z 27 listopada 1782 napisał, że proboszcz Cobenzl „postępuje tak, jakby miał pod
swymi rozkazami całą monarchię austriacką". Coś jednak w tym było. Dzięki
skupieniu wysokich urzędników w jednej organizacji mogli oni wywierać pewien
wpływ na decyzje rządowe. Jak podaje Hass, opracowany przez Fabiusa projekt
utworzenia we Wiedniu Akademii Nauk był dyskutowany i przyjęty na zebraniu
miejscowych iluminatów.
W samym Wiedniu iluminaci mieli członków w kilku lożach,
m.in. kanclerza cesarskiego hr Leopolda Kolowrata, wicekanclerza czeskiego
Franza Karla v. Kressela, gubernatora Galicji hr Josepha Brigido, poetów J.B.
Alxingera oraz Aloysa Blumauera, filozofa Karla Leonhardta Reinholda czy
wynalazcę, mineraloga i metalurga Ignaza von Borna. Ten ostatni, również uczeń
jezuitów, był członkiem loży Dobroczynność do której w 1784 wprowadził Mozarta.
Mimo iż iluminaci rekrutowali wiele wybitnych osobistości
tamtych czasów posiadających realne wpływy, także polityczne, organizacja nie
przetrwała próby czasu. Iluminaci powstali również po to, aby walczyć ze stale
obecnymi wpływami jezuitów. I ci ostatni doprowadzili do upadku Zakon
Iluminatów, wyjednując u księcia elektora Bawarii wydanie dekretu przeciwko
iluminatom oraz tajnym stowarzyszeniom. Seria rządowych dekretów
antyiluminackich z lat 1784-1785 położyła kres tej organizacji. Sam Weishaupt
umknął do księcia Ernsta von Gotha, który mianował go swym „nadwornym doradcą",
zaś jego bracia, których było ok. 2 tys. poddani zostali prześladowaniom.
Istniejący jeszcze iluminatyzm w innych krajach, propagowany i rozwijany później
m.in. przez Knigge’a, upadł ostatecznie przy końcu XVIII w.
Nie udała się próba połączenia wolnomularstwa i iluminatyzmu. Wolnomularze austriaccy dotkliwie odczuli ten romans, gdyż na fali
sankcji wobec iluminatów, zakazana została również działalność wolnomularska.
Szczególnie dotkliwie masoni oberwali od współbrata, profesora Leopolda Aloisa
Hoffmanna, członka loży w latach 1783-1788, który w ostatnich latach członkostwa w loży zaczął uprawiać publicystykę antywolnomularską, wytykając swoim braciom,
iż są manipulowani w interesie „kosmopolityzmu i oświecenia religijnego", a iluminatom, że „przekształcili wolnomularstwo w zgubny system polityczny".
Jak podsumowuje ten epizod Gervaso: „Eks-wykładowca prawa
kanonicznego miał plan ambitny, ale trudny do zrealizowania. Niektóre jego idee
były nawet oryginalne, lecz mało konkretne. Mógł je urzeczywistnić, ale tylko w snach. Jego radykalny egalitaryzm, przepojony myślą równie sceptycznego i racjonalistycznego Bayle’a, był zwykłą chimerą. (...) Społeczeństwo, jakie mu się
marzyło i przeciwko któremu nie mieliby nic Campanella, Rousseau, a być może
nawet Blanc i Marks, nie istniało ani na ziemi, ani w niebie. Mieszanina
ateistycznego materializmu i anarchistycznego bredzenia była ułudą wizjonera
kierującego się dobrymi chęciami. I tylko nimi."
Cienie iluminatyzmu buszują może jeszcze na obrzeżach
masonerii. Przede wszystkim jednak na trwałe rozpaliły wszystkie niedowarzone
głowy lubujące się w prostych wyjaśnieniach naszej skomplikowanej
rzeczywistości.
« Wolnomularstwo (masoneria) (Publikacja: 16-09-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 611 |
|