Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.445.048 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Religia jest sposobem, w jaki człowiek akceptuje swoje życie jako nieuchronną porażkę.
 Tematy różnorodne » Wolnomularstwo (masoneria)

Spisek Iluminatów
Autor tekstu:

Zakon Iluminatów to, obok Ścisłej Obserwy, druga osiemnastowieczna próba wykorzystania masonerii do budowania utopii, tym razem racjonalistycznej. Z drugiej zaś strony była to próba krzewienia idei racjonalistycznych w sposób kościelny, ściślej jezuicki, bo to na wzór Towarzystwa Jezusowego, zlikwidowanego kilka lat wcześniej, powstał w 1776 r. Zakon Iluminatów.

Dziś Iluminaci to „zły bóg" w którego wierzą, zdaje się, że mocniej jak w Jehowę, sympatycy Ojca Dyrektora, ale także i całkiem laiccy mitomani. Zły bóg to byt urojony, który ma rządzić „tym światem" ku utrapieniu człowieka poczciwego. W antyiluminackich fobiach nie rozróżnia się różnych wcieleń tego, co istniało lub istnieje pod nazwą „iluminaci". Wyjaśnię więc od razu, że mówić będę o Zakonie Iluminatów założonym przez Weishaupta, którego bractwo zwane było iluminatami bawarskimi i stanowiło później kanwę do całego mnóstwa spiskowych teorii dziejów na temat wolnomularstwa z którym iluminatów mało kiedy potrafi się odróżnić.

Źródło: WikipediaZałożyciel iluminatów, Adam Weishaupt (1748-1830), był uczniem jezuitów i pierwszym świeckim kierownikiem katedry prawa kanonicznego na Uniwersytecie w Inglostadt w Bawarii. Błyskotliwy poliglota, po studiach z historii, prawa i filozofii, profesorem prawa został w wieku 27 lat. Wkrótce później zaczął marzyć o konsekwentnym wprowadzeniu ideałów rozumu i oświecenia w ówczesnych społeczeństwach. Nie miał jednak na tyle cierpliwości, aby czekać na ewolucyjny proces krzewienia wiedzy, i uznał, że powinna być to rzecz kompleksowo zaplanowana w sposób tajny. Sam zresztą, jako wykładowca prawa kanonicznego, nie mógł otwarcie głosić swojego deizmu i republikanizmu. Zaczął wokół siebie gromadzić zwolenników tej idei, pod pozorem korepetycji. Zrzeszyli się pod hasłem „przeciwdziałania szkodom moralnym, nauczania członków uczciwości oraz dla doskonalenia ludzkości". Zwali się początkowo perfektybilistami, a później iluminatami. Kazał im czytać prekursora Oświecenia, Piotra Bayle’a, uczył ich krytycznej obserwacji bieżących wydarzeń.

Jako uczeń jezuitów miał do nich tyle samo miłości, co i Wolter, lecz uznał, że organizacja jezuitów jest dobrym pomysłem na formę dla jego racjonalistycznej treści. Stworzył więc zakon ściśle hierarchiczny, przeniknięty duchem autorytaryzmu, w którym członkowie poddawani są intensywnej kontroli i inwigilacji, m.in. przez donosy wzajemne. Wszak człowiek jest tak niedoskonały, winien być prowadzony za rączkę przez tych najbardziej wtajemniczonych, inaczej niepodobna zorganizować dla ludzkich społeczeństw „arcydzieła rozumu". Zakon Iluminatów powstał więc poza wolnomularstwem, bez odniesień do wolnomularstwa, był to pomysł sterowanego krzewienia idei racjonalistycznych, pomysł na rozwijanie wiedzy bez wolności, sposób na oświecenie po jezuicku.

Jak pisał o nich z wyraźną nutą sympatii Mirabeau: „adepci naśladowali zakon jezusowy, ale stawiali sobie diametralnie różne cele. Jezuici chcieli przykuć ludzi do ołtarzy przesądów i despotyzmu, iluminaci natomiast wierzyli, że przy zastosowaniu takich samych środków — rozsądku, czasu i wytrwałości — zdobędą nad przeciwnikami przewagę polegającą na braku jakiegokolwiek upoważnienia z zewnątrz, widocznego przywódcy… i nic już im nie przeszkodzi w oświecaniu ludzi, czynieniu ich wolnymi i szczęśliwymi".

Dodatkowo otoczyli się bardziej tajemniczym nimbem niż wolnomularstwo. O ile wolnomularstwo przyjęło kalendarz „starotestamentowy", w zasadzie żydowski, o tyle iluminaci posługiwali się kalendarzem perskim (wedle tej rachuby Zakon Iluminatów powstał w roku 1155). Członkowie i miasta oznaczani byli pseudonimami zaczerpniętymi ze starożytności klasycznej. Sam Weishaupt został Spartakusem, symbolem oporu przeciwko Rzymowi.

Mimo tego, iluminaci nie rozwijali się tak, jak oczekiwał założyciel. Wówczas to, jego uczeń, baron Adolph Franz Friedrich Ludwig Knigge, mason od 1773, zwrócił uwagę Weishaupta na wolnomularstwo, sugerując sprzężenie iluminatyzmu i wolnomularstwa dla wspólnego dzieła oświecania ludzkości.

Weishaupt został inicjowany do monachijskiej loży w roku 1777. Jego energia organizacyjna szybko pozwoliła mu odnieść pewne sukcesy w wolnomularstwie, które postanowił wykorzystać do rozwijania iluminatyzmu. Było to tym łatwiejsze, że, jak podaje Wielka Encyklopedia Francuska, „Iluminatom przyświecał ten sam cel, co wolnomularzom — triumf cnoty i postępu intelektualnego i moralnego".

Pomysłem na podbój wolnomularstwa przez iluminatów było hasło integrowania lóż uznających tylko trzy pierwsze stopnie wolnomularskie, sentymentalne hasło powrotu do korzeni wolnomularstwa przeciwko ezoterycznym naleciałościom, które zagnieździły się głównie w tzw. wyższych stopniach. Iluminaci, racjonaliści z przekonania, zamyślili wyplenić z wolnomularstwa antyracjonalistyczne elementy kuszące niektórych naiwnych masonów „wiedzą tajemną". Wolnomularstwo „doryckie" czyli stawiające na piękno prostych form, zawsze miało liczne grono zwolenników, toteż i Weishauptowi udało się wkrótce zjednoczyć pod swoim wpływem całkiem sporo lóż. Wpływy Zakonu Iluminatów w wolnomularstwie zaczęły rosnąć.

System iluminacki podzielony był na trzy poziomy (szkoła, wolnomularstwo, misteria). W początkowej fazie członkostwa nie zapoznawano adepta z całym bractwem, a jedynie z jego osobistym przewodnikiem, któremu obowiązany był całkowite posłuszeństwo. Większość iluminatów nie miała szans wyjść poza drugi poziom, i stanowić miała karną armię w rękach garstki iluminatów najwyższych stopni. W ten sposób Weishaupt chciał sformować ścisłą elitę, która pod hasłami kosmopolitycznej filantropii stworzy patriarchalne społeczeństwo bez hierarchii, ustaw, tudzież własności prywatnej. W przeciwieństwie do pomysłu Marksa klasą panującą nie miała być klasa robotnicza, lecz elitarna grupa oświeconych mędrców. Było w tym wiele ze starożytnego Związku Pitagorejskiego. Podobnie jak pitagorejczycy, iluminaci utrzymywali, że nie można do polityki dopuszczać tych, którzy nie przyswoili sobie jeszcze zasad moralnych.

Knigge vel Philo został prefektem północnych Niemiec, gdzie udało mu się pozyskać dla iluminatyzmu ok. 500 osób, głównie szlachciców i intelektualistów. On to uczynił iluminatem samego Goethego (pseudo iluminackie: Abaris). Wkrótce jednak, jak to zwykle bywa, Weishaupt i Knigge poróżnili się, w wyniku czego ten ostatni począł formować od marca 1783 r. konkurencyjny zakon iluminacki — Związek Eklektyczny z siedzibą we Frankfurcie.

W krajach monarchii habsburskiej zrzeszeniem iluminatów zarządzali bracia cioteczni Cobenzlowie (Arrian oraz Numa Pompilius Romanus), Joseph von Sonnenfels (Fabius — Numa Pompilius Romanus) oraz Friedrich Freiherr von Schröckenstein (Mahomet). Ludzie ci byli najwyższymi urzędnikami monarchii i silnie związali wiedeńskich iluminatów z polityką austriackiego józefinizmu. Niezbyt przychylnie na ich działania patrzył natomiast Weishaupt, który w liście z 27 listopada 1782 napisał, że proboszcz Cobenzl „postępuje tak, jakby miał pod swymi rozkazami całą monarchię austriacką". Coś jednak w tym było. Dzięki skupieniu wysokich urzędników w jednej organizacji mogli oni wywierać pewien wpływ na decyzje rządowe. Jak podaje Hass, opracowany przez Fabiusa projekt utworzenia we Wiedniu Akademii Nauk był dyskutowany i przyjęty na zebraniu miejscowych iluminatów.

W samym Wiedniu iluminaci mieli członków w kilku lożach, m.in. kanclerza cesarskiego hr Leopolda Kolowrata, wicekanclerza czeskiego Franza Karla v. Kressela, gubernatora Galicji hr Josepha Brigido, poetów J.B. Alxingera oraz Aloysa Blumauera, filozofa Karla Leonhardta Reinholda czy wynalazcę, mineraloga i metalurga Ignaza von Borna. Ten ostatni, również uczeń jezuitów, był członkiem loży Dobroczynność do której w 1784 wprowadził Mozarta.

Mimo iż iluminaci rekrutowali wiele wybitnych osobistości tamtych czasów posiadających realne wpływy, także polityczne, organizacja nie przetrwała próby czasu. Iluminaci powstali również po to, aby walczyć ze stale obecnymi wpływami jezuitów. I ci ostatni doprowadzili do upadku Zakon Iluminatów, wyjednując u księcia elektora Bawarii wydanie dekretu przeciwko iluminatom oraz tajnym stowarzyszeniom. Seria rządowych dekretów antyiluminackich z lat 1784-1785 położyła kres tej organizacji. Sam Weishaupt umknął do księcia Ernsta von Gotha, który mianował go swym „nadwornym doradcą", zaś jego bracia, których było ok. 2 tys. poddani zostali prześladowaniom. Istniejący jeszcze iluminatyzm w innych krajach, propagowany i rozwijany później m.in. przez Knigge’a, upadł ostatecznie przy końcu XVIII w.

Nie udała się próba połączenia wolnomularstwa i iluminatyzmu. Wolnomularze austriaccy dotkliwie odczuli ten romans, gdyż na fali sankcji wobec iluminatów, zakazana została również działalność wolnomularska. Szczególnie dotkliwie masoni oberwali od współbrata, profesora Leopolda Aloisa Hoffmanna, członka loży w latach 1783-1788, który w ostatnich latach członkostwa w loży zaczął uprawiać publicystykę antywolnomularską, wytykając swoim braciom, iż są manipulowani w interesie „kosmopolityzmu i oświecenia religijnego", a iluminatom, że „przekształcili wolnomularstwo w zgubny system polityczny".

Jak podsumowuje ten epizod Gervaso: „Eks-wykładowca prawa kanonicznego miał plan ambitny, ale trudny do zrealizowania. Niektóre jego idee były nawet oryginalne, lecz mało konkretne. Mógł je urzeczywistnić, ale tylko w snach. Jego radykalny egalitaryzm, przepojony myślą równie sceptycznego i racjonalistycznego Bayle’a, był zwykłą chimerą. (...) Społeczeństwo, jakie mu się marzyło i przeciwko któremu nie mieliby nic Campanella, Rousseau, a być może nawet Blanc i Marks, nie istniało ani na ziemi, ani w niebie. Mieszanina ateistycznego materializmu i anarchistycznego bredzenia była ułudą wizjonera kierującego się dobrymi chęciami. I tylko nimi."

Cienie iluminatyzmu buszują może jeszcze na obrzeżach masonerii. Przede wszystkim jednak na trwałe rozpaliły wszystkie niedowarzone głowy lubujące się w prostych wyjaśnieniach naszej skomplikowanej rzeczywistości.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dotacje państwowe dla Kościoła i skutki finansowe konkordatu z 1925 r.
Chrześcijański e-mail: o nieredukowalnej złożoności

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (5)..   


« Wolnomularstwo (masoneria)   (Publikacja: 16-09-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 611 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365