Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.002.417 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 12 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Na pracowników kształcą nas specjaliści, na ludzi - amatorzy.
 Tematy różnorodne » PSR » Publikacje

Prawa młodzieży. Kiedy dyrektor szkoły dba o zbawienie dusz
Autor tekstu:

W związku z tym, że państwo siłą chce przydać rangi katechezie przez dowartościowanie ocen z tego przedmiotu, lekcje etyki cieszą się rosnącym zainteresowaniem jako wyraz buntu przeciwko religii. W każdym razie młodzież coraz liczniej zapisuje się na te zajęcia, formując we własnym zakresie coraz więcej grup szkolnych domagających się zajęć z etyki. Ale zdarza się niestety tak, że mimo sformowania grupy obligującej dyrekcję szkoły do zapewnienia zajęć z etyki, nie są realizowane prawne obowiązki przez władze szkolne.

Należy więc wyraźnie powiedzieć, że są to działania niedopuszczalne, i co ważniejsze można tutaj egzekwować przestrzeganie prawa. Ministerstwo Edukacji stara się bowiem zabezpieczyć przed oskarżeniami o wprowadzanie krypto- obowiązkowej katechezy, i już od czasów poprzedniej ekipy rządzącej deklaruje pomoc osobom zainteresowanym etyką.

Jeśli gdziekolwiek w Polsce są problemy z wprowadzeniem etyki w szkole dla osób zainteresowanych takim przedmiotem, należy zwrócić się przede wszystkim do odpowiedniej osoby w ramach właściwego miejscowo kuratorium oświaty. Problemy te są rozwiązywane w ramach nadzoru pedagogicznego i na ogół w kuratoriach jest wyznaczony wizytator zajmujący się konkretnie problemem etyki w szkołach. Jeśli więc dyrektor szkoły stwarza problemy z zapewnieniem etyki należy znaleźć stronę właściwego kuratorium, skontaktować się z centralnym numerem i poprosić o połączenie z osobą zajmującą się etyką w szkołach, której to osobie należy zgłosić problem naszej szkoły.

Jeśli kuratorium nie wywiązuje się ze swych zadań bądź nie potrafi pomóc, wyższą instancją do zgłaszania tego rodzaju problemów jest Departament Kształcenia Ogólnego i Wychowania w Ministerstwie Edukacji (tel. 022 34-74-141). W tej jednostce jest także osoba zajmująca się konkretnie problemem zajęć z etyki. Aktualnie jest to główny specjalista Grażyna Płoszajska (tel. 022 34-74-578).

Jeśli instytucje państwowe nie wywiązują się ze swych obowiązków, z problemem można zwrócić się do Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów.

Ostatnio zwróciła się do nas grupa młodych ludzi z małego miasteczka w warmińsko-mazurskim, która mimo zebrania odpowiedniej liczby osób zainteresowanych etyką, została odesłana z kwitkiem przez panią dyrektor, która zasłoniła się tym, że nie ma odpowiedniego nauczyciela. Dzwoniłem i do kuratorium, i do MEN, gdzie sprostowano informacje podane przez dyrektorkę: Nie ma większego problemu z nauczycielami etyki, z danych posiadanych przez MEN wynika, że jest ich więcej poszukujących pracy niż popytu ze strony dyrektorów. Niektóre kuratoria prowadzą zresztą specjalne banki etyków poszukujących pracy (zachęcam także do zgłaszania się etyków do odpowiednich osób w kuratoriach, którzy mogą pomóc znaleźć pracę). A jeśli już jest naprawdę sytuacja ekstremalna, zawsze można wysłać jednego z nauczycieli pracujących w szkole na kurs podyplomowy przygotowujący do nauczania etyki w szkole, takie kursy organizowane są np. na UW (zobacz tutaj lub tutaj) lub . Traktować to jednak należy jako ostateczność, gdyż na ogół zdecydowanie lepszym rozwiązaniem z punktu widzenia jakości kształcenia jest zatrudnienie nauczyciela z lepszym przygotowaniem merytorycznym do prowadzenia tego przedmiotu niż kurs podyplomowy. Tym bardziej, że osób po filozofii zainteresowanych taką pracą jest naprawdę sporo.

Szkoły, które nie mają jeszcze na etacie etyka a mają młodzież zainteresowaną etyką, nie mogą w żadnym razie uznać, że odpowiednie kwalifikacje do nauczania etyki ma ksiądz, zakonnica czy inny katecheta, jak to się niestety zdarza. Jest to skandaliczne nadużycie, naruszające wolność sumienia  w stopniu nie mniejszym jak zdrowy rozsądek, i powinno to być zgłaszane jako problem w ramach nadzoru pedagogicznego lub do PSR.

Rozmawiałem z panią dyrektor, która uchyla się od organizowania zajęć z etyki powołując się na brak nauczyciela. Po krótkiej i absurdalnej dyskusji okazało się, że problem nie leży, czego można było się spodziewać, w obiektywnych trudnościach, ile w tym, że pani dyrektor po prostu zależy na zbawieniu dusz uczącej się u niej młodzieży. Pani dyrektor doskonale wiedziała, że jest grupa uczniów zainteresowanych etyką, bo byli u niej osobiście, mimo to powiedziała:

— Ale u nas nie ma osób potrzebujących etyki. Innowiercy mają alternatywne katechezy, zaś cała reszta chodzi na religię.

Kiedy zasugerowałem, że najprawdopodobniej część wpisanych na religię chciałaby zrezygnować z niej na rzecz etyki, dyrektorce wydało się to bardzo dziwne, bo:

— Przecież później będą chcieli iść do bierzmowania i ślubu kościelnego. I co wtedy?

W tym miejscu poczułem się, jak gdybym rozmawiał z astrologiem o budowie i ewolucji gwiazd…

— Ale wie pani, wolność sumienia i te sprawy…

— No tak… A czy ja mogłabym zorganizować tę etykę w ten sposób, aby uczniowie chodzili i na religię, i na etykę? – kombinowała dalej zatroskana o sakramentalny dobrobyt polskiej młodzieży.

— Może pani. Etyka nie wyklucza religii, choć w naszym systemie oświaty została wprowadzona jako alternatywa dla katechezy i tak na ogół funkcjonuje. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby młodzież chodząca na etykę uczęszczała również na religię, jeśli będzie taka możliwość czysto organizacyjna i zainteresowanie tych młodych ludzi takim rozwiązaniem.

Oczywiście wydaje mi się mało prawdopodobne, aby ci młodzi ludzie zainteresowani byli jeszcze katechezą, skoro najpewniej chcą się od niej uwolnić. Jeśli jednak dyrekcja zorganizuje zajęcia z etyki na dziewiątej godzinie lekcyjnej albo w inny sposób utrudniający korzystanie z nich, znów trzeba będzie skorzystać z instrumentów nadzoru pedagogicznego.

W każdym razie mam nadzieję, że akurat w tej szkole problem zostanie rozwiązany, jeśli nie, trzeba będzie ponownie interweniować. Pani dyrektor dostała ode mnie namiary na konkretną osobę w Kuratorium Oświaty w Olsztynie, które może jej pomóc rozwiązać problem z nauczycielem etyki w jej szkole. Gdyby pojawiły się jakiekolwiek szykany ze strony dyrekcji lub nauczycieli w stosunku do osób zainteresowanych etyką, również należy problem rozwiązać w ramach nadzoru pedagogicznego. W razie czego służę pomocą.

Młodzi coraz częściej upominają się o swoje prawa. I będą to robić coraz skuteczniej. Coraz częściej sami zabierają głos, organizują się i aktywizują. Dziś Wirtualna Polska na stronie głównej pisze o inicjatywie młodzieży racjonalistycznej: proteście przeciwko religii w szkole, zorganizowanym przez Andrzeja Kierskiego z Krakowa. Młodzież racjonalistyczna organizowała już spotkania w Łomży i Bydgoszczy. Teraz organizują się w Grudziądzu, gdzie spotkanie przygotowuje Monika Stogowska wraz grupą uczniów z tego miasta. Czasami wystarczy nawet parę osób, aby wspólnie robić fajne rzeczy, rozwijać się i walczyć o prawa uczniów.

Oczywiście warto do takiej aktywności mieć zgodę rodziców. Niemniej jeśli rodzice są akurat tymi, którzy naruszają prawa dzieci do wolności sumienia, czyli łamią art. 48 ust. 1 Konstytucji („Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.”), wówczas siłą rzeczy nie powinni odwoływać się do tego samego prawa, aby krępować dzieciom aktywność na rzecz własnych praw i ogólnego samorozwoju.

Dziś zarówno młodzi jak i nieco starsi racjonaliści mają powód do radości: mimo silnej rekomendacji biskupów, sejm odrzucił wniosek o ustalenie święta Trzech Króli dniem ustawowo wolnym od pracy.

Do tej pory sejmowy walec klerykalizmu parł niewzruszony. W ostatnim czasie szczególnie bulwersujące było niemal jednogłośne przyjęcie pełnego finansowania KUL przez państwo. Joanna Senyszyn zgłosiła poprawkę, aby dopisano, iż KUL może się domagać pieniędzy na inwestycje od 2009 oraz aby dodano zapis o uchyleniu ustawy jeszcze z 1938 o nadaniu KULowi pełnych praw państwowych szkół akademickich, bo ustawa ta nigdy nie została uchylona i pojawiły się wątpliwości, czy nadal obowiązuje. Obie poprawki upadły a na posiedzeniu w dniu 10 października ustawę przyjęto olbrzymią większością głosów 383, przeciwko 7 głosom i przy 15 wstrzymujących się. PO i PiS głosowały jednolicie: 100% za. Mówiło się, że przeciwko finansowaniu KUL jest tylko klub Lewica. Nie jest to prawdą, gdyż jedynie 7 posłów z tego klubu było przeciw. Tutaj lista 7 wspaniałych. Większość posłów po prostu wstrzymało się od głosu (15), w tym nie tylko Jaruga-Nowacka, Kalisz, Szmajdziński, Iwiński czy ministrant Olejniczak, ale i takie lwy laickości jak Grzegorz „Zapatero” Napieralski czy …Joanna Senyszyn.

Działania SLD na rzecz rozdziału kościołów od państwa są wybitnie nieudolne. W tej partii bowiem tylko niektórzy popierają model laicki i jeśli już dochodzi do jakiegoś nagłaśniania interwencji laickich przez to ugrupowanie, to można być pewnym, że chodzi raczej tylko o trochę szumu medialnego, bo inicjatywa i tak nie wypali już nawet nie tyle z racji oporu dominujących partii, ale i braku zdecydowania samego SLD. Swego czasu przygotowali dwie skargi do TK: w sprawie kapelanów w Służbie Celnej i Policji. Przygotowane wnioski nigdy nie zostały złożone. W ostatnim czasie trochę szumu wywołano kolejnym bardzo ważnym wnioskiem do TK: przeciwko Komisji Majątkowej, obdarowującej Kościół co i rusz nowymi hektarami, i skandalicznemu trybowi jej postępowania. Wenderlich w programie „Teraz my” obwieścił Polakom jak to lewica wstała z kolan i skarży ekspansję terytorialną polskiego Kościoła. Jakże mnie ten wniosek ucieszył! Było to przecież niedługo po ogłoszeniu i przekazaniu polskim parlamentarzystom Postulatów Laickich PSR. Radość nie trwała długo. Okazało się, że nie udało im się zebrać nawet 50 podpisów pod tym wnioskiem. Tyle często dzieli nas od laickości… 50 podpisów to nawet w samych szeregach lewicy można zebrać. Jak się dowiedziałem w prywatnej rozmowie o perypetiach związanych ze zbieraniem podpisów pod tym wnioskiem, jeden z posłów lewicy zasłonił się wręcz tym, że krok ten zostałby negatywnie odebrany przez jego arcybiskupa… A Wenderlich, który czarował w programie TVN jak to SLD za laickość naszą i waszą bić się chce, niedługo później jako jeden z niewielu posłów Lewicy głosuje za finansowaniem KULu…

Nasze Postulaty Laickie budzą zainteresowanie jedynie posłów PiS, którzy ślą do nas protesty i chwalą się nimi przed swoimi wyznawcami. PO i SLD nie zareagowały. Aby było śmieszniej, spotkaliśmy się z lewicowym potępieniem ze strony z której najmniej można byłoby się tego spodziewać. Wiceprzewodniczący Racji Polskiej Lewicy zrugał PSR za Postulaty Laickie w tekście Deklerykalizacja a nie Postulaty Laickie: „to niepotrzebne wchodzenie PSR w buty partii politycznych". Kilkanaście dni wcześniej Wiceprzewodniczący stwierdził, że Postulaty te są zgodne z programem Racji. Została nam doradzona rola na zapleczu partii Racja. Program laicki nie powinien być realizowany przez działania realistyczne, lecz przez walkę od razu o idealne państwo laickie. W Polsce nie mogą specjalnie dziwić rady polityków do organizacji pozarządowych, aby trzymały się w cieniu partii, które powinny pełnić rolę pierwszoplanową w społeczeństwie. Nie ma u nas bowiem społeczeństwa obywatelskiego. Jedynie parę proc. Polaków należy do organizacji pozarządowych. To nie Dania, gdzie ponad 90% obywateli należy do jakichś organizacji. Polacy nie należą, nie potrafią brać spraw w swoje ręce, i jeno narzekają, a politycy im radzą, aby słuchali partyjnych porad.

W tym ponurym kontekście dzisiejszy drobny sukcesik sejmowy, nawet biorąc pod uwagę to, że PO się spięło przeciw, aby do szczętu nie zirytować polskich przedsiębiorców, urasta jednak do rangi święta.


 Zobacz także te strony:
W obronie świeckiej szkoły
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Biskupi osaczają apostatów
W obronie świeckiej szkoły

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (15)..   


« Publikacje   (Publikacja: 17-10-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6141 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365