Społeczeństwo » Aborcja, edukacja seksualna
Nowoczesna edukacja seksualna [1] Autor tekstu: Sławomir Kopański
Edukacja seksualna jest działaniem skierowanym do dzieci, młodzieży i dorosłych, związanym z płciowością człowieka, dotyczącym zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego. Działanie to polega na dostarczeniu wiedzy w różnych fazach życia człowieka, uczeniu umiejętności wartościowania postaw, kształtowania zachowań prozdrowotnych. Edukacja seksualna realizowana jest przez różne agendy socjalizacyjne – rodzinę, szkołę, religię (ruch religijny), władze centralne, mass media, organizacje pozarządowe czy międzynarodowe. Termin „edukacja seksualna” jest stosowany w większości krajów. W Polsce używa się także określeń „uświadomienie seksualne”, „oświata seksualna”, czy „wychowanie seksualne”.
Edukacja seksualna dzieci i młodzieży w niektórych krajach wciąż wzbudza emocje. Dyskusja toczy się wokół następujących kwestii:
· czy dzieciom i młodzieży w ogóle należy przekazywać wiedzę dotyczącą ich seksualności,
· kto powinien to robić — szkoła czy rodzice,
· od jakiego wieku można lub należy rozpocząć edukację seksualną,
· jaki powinien być jej zakres,
· jakie wartości powinno się promować,
· jakie metody nauczania powinny być stosowane, jakich należy unikać.
Najbardziej kluczowa z wymienionych kwestii – czy edukacja seksualna jest w ogóle potrzebna dzieciom i młodzieży – została rozstrzygnięta na szczeblu międzynarodowym, m.in. podczas Światowej Konferencji na rzecz Ludności i Rozwoju (Kair, 1994) oraz IV Światowej Konferencji na rzecz Kobiet (Pekin, 1995). W obu konferencjach uczestniczyła delegacja z ramienia polskiego rządu, która w jego imieniu przyjęła dokumenty końcowe. Tym samym władze centralne w Polsce zobowiązały się do realizacji przyjętych postanowień w zakresie rzetelnej naukowo i zgodnej z wymaganiami międzynarodowymi, edukacji seksualnej.
Obradujący przedstawiciele poszczególnych rządów uznały, że cena, jaką płacą młodzi ludzie za brak rzetelnej wiedzy na temat seksualności człowieka i zdrowia reprodukcyjnego, jest tak wysoka, iż ustawodawcy zobowiązani są do podjęcia odpowiednich działań na rzecz zmiany tej sytuacji. Najbardziej widocznymi skutkami braku edukacji seksualnej lub jej niewłaściwej jakości są przypadki zarażeń wirusem HIV i innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową oraz wczesne i nieplanowane ciąże dziewcząt i młodych kobiet.
Wychodząc ponad różnice kulturowe i religijne, delegacje rządowe poszczególnych państw dostrzegły potrzebę zmiany utrwalonych w społeczeństwach wzorców dotyczących ról kobiet i mężczyzn. Stereotypy te wywierają bowiem zasadniczy wpływ na zachowania seksualne ludzi i są główną przyczyną dyskryminujących postaw wobec dziewcząt i kobiet. Przejawem dyskryminacji są nie tylko różne formy przemocy seksualnej, ale także zwyczaj składania na kobietę odpowiedzialności za skutki zachowań seksualnych, np. za prokreację i zapobieganie ciąży. Istotne jest więc, by programy edukacyjne poświęcone seksualności człowieka były zgodne z zasadą równości kobiet i mężczyzn oraz promowały partnerski model relacji między kobietą i mężczyzną. Ich podstawą musi być pełne poszanowanie praw seksualnych kobiet oraz praw reprodukcyjnych człowieka.
Innym celem edukacji seksualnej jest zwiększenie odpowiedzialności mężczyzn w życiu seksualnym. Przed realizatorami i twórcami programów edukacji seksualnej stoi więc trudne zadanie podważania stereotypów utrudniających kobietom osiąganie równych praw w życiu społecznym i prywatnym.
Młodzi ludzie w zdobywaniu wiedzy dotyczącej dojrzewania i seksualności zdani są sami na siebie, nie dostając informacji ani w domu ani w szkole lub otrzymując ją w formie zupełnie nie do przyjęcia pod względem merytorycznym, na własną rękę poszukują odpowiedzi na nurtujące ich pytania w kolorowych pismach lub w Internecie. W Polsce edukacji seksualnej z prawdziwego zdarzenia de facto nigdy nie było. Tyle że też świat w którym żyliśmy, nie wyglądał tak jak dziś. Młodzież nigdy w przeszłości nie miała jak teraz nieograniczonego dostępu do treści pornograficznych, nigdy kultura masowa tak mocno nie promowała kultu ciała, a rodzice nigdy nie pozostawiali tak często dzieci samym sobie. W XXI wieku bowiem dużo ważniejsze od wychowywania dzieci wydaje się zapewnienie im pieniędzy na dobrą szkołę, komputer czy zdrowe jedzenie. Właśnie dlatego, choć wielu Polaków odczuwa lęk przed uczeniem dzieci, czym jest seks, taka nauka w dzisiejszych czasach wydaje się wręcz niezbędna i powinna być wspierana przez rozumne władze widzące przyszłość narodu w perspektywie nieco dalszej niż najbliższe wybory. Być może tak jak większość wielkich reform społecznych i ta powinna zostać przeprowadzona nawet wbrew części społeczeństwa.
Z badań seksuologa profesora Zbigniewa Izdebskiego wynika, że nastolatki zaczynają życie seksualne coraz wcześniej i traktują seks coraz bardziej przedmiotowo. Połowa uczniów szkół ponadgimnazjalnych decyduje się na rozpoczęcie współżycia z ciekawości, a ponad połowa dla przyjemności. Obniża się też wiek inicjacji seksualnej — w 1997 roku wynosił on około 19 lat, w 2004 roku spadł do 16, przy czym 60 procent chłopców swój pierwszy stosunek odbyło przed ukończeniem 16 roku życia. Jedna trzecia badanych nastolatków ma już na swoim koncie seks z dwoma i więcej partnerami lub partnerkami. Są i tacy, którzy szukają stałego partnera, tyle że coraz częściej stałość związku wcale nie oznacza prawdziwej miłości. Zjawisko fucking friends, czyli posiadania stałych partnerów, z którymi niekoniecznie trzeba się spotykać, za to wiadomo, że można do nich zadzwonić, by umówić się na seks, ostatnio zaczęło być zauważane również wśród nastolatków.
W tym miejscu można zadać sobie pytanie, czy wprowadzenie powszechnej i opartej na standardach naukowych edukacji seksualnej do polskich szkół, będzie hamulcem dla powyższych tendencji oraz ograniczy częstotliwość występowania innych niewłaściwych zachowań seksualnych młodych ludzi.
Ocena skutków programów edukacji seksualnej z różnych względów nie jest prosta. Dokonany przez Światową Organizację Zdrowia przegląd wyników trzydziestu pięciu badań (1994) z różnych krajów wykazał, iż wprowadzenie programów edukacji seksualnej do szkół często opóźnia lub zmniejsza aktywność seksualną młodzieży oraz prowadzi do częstszego stosowania antykoncepcji.
Należy dodać, że programy okazywały się skuteczniejsze, gdy wprowadzono je, zanim młodzi ludzie podjęli aktywność seksualną. Lepsze efekty uzyskano także wtedy, gdy przekazywano młodzieży nie tylko praktyczne wiadomości na temat bezpiecznego seksu, ale i wiedzę dotyczącą postaw i norm społecznych. Oznacza to również, że skuteczniejsze okazywały się te programy, które łączyły promocję wstrzemięźliwości seksualnej z rzetelną wiedzą na temat bezpiecznego seksu, niż te, w których nacisk kładziono wyłącznie na namawianie młodzieży do wstrzemięźliwości.
Innym argumentem podnoszonym przez środowiska oponenckie przeciw edukacji seksualnej zgodnej z międzynarodowymi standardami jest kwestia, czy wiedza na temat metod zapobiegania ciąży i dostęp do antykoncepcji prowadzą do wzrostu aktywności seksualnej młodzieży, bowiem przyczyną wzrostu aktywności seksualnej miałby być zanik lęku przed ciążą.
Ciekawych wyników na ten temat dostarczyły badania przeprowadzone w środowiskach, w których zapewniano młodzieży, oprócz programów edukacji seksualnej, dostęp do środków antykoncepcyjnych, np. prezerwatyw. Okazało się, że w żadnym z badanych przypadków dostęp do środków antykoncepcyjnych nie przyspieszył inicjacji seksualnej, wpłynął natomiast na częstsze stosowanie antykoncepcji.
Najczęściej nie można stwierdzić, w jaki sposób programy wpłynęły na liczbę ciąż. Jednak udało się to w Baltimore, w USA, gdzie badaniem objęto młodzież szkół średnich. Okazało się, że w przypadku młodzieży objętej programem liczba ciąż spadła o 30% w ciągu 28 miesięcy, gdy w porównywalnych szkołach nie objętych programem wzrosła w tym samym czasie o 58%. Warto podkreślić, że młodzież, która korzystała przez trzy lata z programu obejmującego edukację, poradnictwo i dostęp do środków antykoncepcyjnych, rozpoczynała współżycie seksualne średnio o siedem miesięcy później niż ich rówieśnicy.
Edukacja seksualna jest procesem kompleksowym. Dokonuje się praktycznie przez całe życie człowieka. Rodzina odgrywa w niej bardzo ważną rolę. Rodzice oddziałują na dziecko nie tylko poprzez bezpośrednie rozmowy, ale także poprzez własną postawę wobec seksu, żony lub męża. Tego wpływu nikt nie może podważyć. Często jednak rodzice z różnych przyczyn nie czują się na siłach, by w odpowiednim czasie i w odpowiedni sposób „uświadomić” własne dziecko. Woleliby więc, by to zadanie przejęła szkoła.
Właściwie prowadzona edukacja seksualna w szkole:
1) pozwala młodzieży w pozytywny sposób podchodzić do własnej seksualności; zwiększa szanse na stworzenie szczęśliwych związków
Seksualność jest integralną sferą życia człowieka. Bywa bardzo ważnym źródłem energii, przyjemności i szczęścia, ale także lęków, kompleksów i frustracji. Stosunek ludzi do seksu i własnej seksualności jest ukształtowany przez kulturę. Ciążą więc na nim przesądy, nie zawsze uzasadnione obawy i uprzedzenia. Skutkiem tego bywa często poczucie winy, nieumiejętność stworzenia udanego związku.
Zajęcia z edukacji seksualnej są okazją do obalenia wielu mitów i wyjaśnienia wątpliwości. Mogą pomóc młodym ludziom zrozumieć i zaakceptować zachodzące w nich procesy fizyczne i psychiczne.
2) umożliwia dostarczenie dzieciom rzetelnej informacji w sposób dostosowany do ich wieku oraz do możliwości pojmowania
Już najmłodsze dzieci zadają pytania, na które rodzice nie zawsze potrafią odpowiedzieć. Dla wielu dorosłych tematy związane z seksualnością stanowią tabu; nie umieją o nich otwarcie mówić. Woleliby więc często, by w tej funkcji wyręczała ich szkoła.
Z kolei ci rodzice, którzy nie odpowiadają dzieciom na pytania dotyczące seksu sądząc, że jest na to zbyt wcześnie, muszą być świadomi, że ich postawa też stanowi pewną odpowiedź. Jest sygnałem dla dziecka, że seksualność jest czymś wstydliwym i niedobrym.
3) stwarza szansę sprostowania błędnych informacji docierających do młodych ludzi
1 2 Dalej..
« Aborcja, edukacja seksualna (Publikacja: 12-11-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6184 |