|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Teoria poznania
Zmierzch determinizmu albo wyzwolenie z tyranii Platona [3] Autor tekstu: Rafał Imos
Jest to (uproszczony tu znacznie) rdzeń popperowskiej krytyki metody indukcyjnej [ 25 ] zaskakująco zgodny z rozważaniami K. Jaspersa na temat ludzkiej potrzeby konstruowania ram odniesienia sensownego dla siebie świata. [ 26 ] Tak pojmowana nauka nie potrafi oprzeć się mitologizacji, jak uważa L. Kołakowski, gdyż myśl ludzka jest „nałogowo strukturalistyczna”. [ 27 ] Ale czy jest to nauka? Zdaniem Poppera — nie: zadaniem badacza nie jest dokładanie starań by potwierdzić jak najsolidniej zaproponowaną teorię, lecz przeciwnie — zabieganie o jak najsurowszą i obfitą jej krytykę, bowiem o wartości teorii naukowej stanowi jej korroboracja, to jest katalog prób jej obalenia, z których wyszła zwycięsko. [ 28 ] Naukowiec powinien więc deklarować gotowość porzucenia koncepcji skutecznie sfalsyfikowanej, sama zaś teoria powinna być tak zbudowana by pozwalała się falsyfikować: precyzyjna, szczegółowa, w naukach społecznych prognozująca krótkoterminowo, nie nazbyt obszerna, a jednocześnie śmiała i ryzykowna. Nauka jest sumą doraźnych przedsięwzięć dokonywanych ze świadomością, iż są to przedsięwzięcia doraźne. Nowość jest tu witana z zadowoleniem, prowokuje dyskusję i napędza ewolucję, zaś w przypadku nauki wspartej o indukcję spotyka się z niechęcią i prowokuje konflikt. Naukę w rozumieniu Poppera cechuje ewolucja, naukę w klasycznym rozumieniu, podobnie jak religię cechuje rewolucja. Zdaje się więc, że między nauką w ujęciu Poppera a religią nie zachodzi konflikt, są to zupełnie odrębne, nie zachodzące na siebie sfery. Problem natomiast pojawia się tam, gdzie nauka potencjalnie gnostycka podpiera swą argumentację w konfrontacji z religią postulowaną przez Poppera skromnością w formułowaniu ostatecznych wniosków. Okazuje się wówczas, że prawda uzyskiwana drogą żmudnych dociekań i weryfikacji jest znacznie bardziej godziwa niż prawda pochodząca z religijnej „drogi na skróty”, ponadto jest dzięki temu bardziej skuteczna w sensie technologicznym, tak jakby mit w społecznościach plemiennych nie był równie skuteczny. Ostatecznie więc stanowisko determinizujących krytyków marksizmu ortodoksyjnego sprowadza się do stanowiska tegoż wobec religii tradycyjnie uznanych. [ 29 ]
„Prawa historii wymagają oddania i wiary, prawa nauki — wiedzy i sprytu.” [ 30 ] Naukowiec wierzy, że jego teoria wyjdzie obronną ręką z poddających ją w wątpliwość prób, wyznawca wierzy, że jego prawdy nie sposób obalić. Są to dwie różne wiary: badacz porzuca swoją ideę jeśli zostanie skutecznie sfalsyfikowana bez uszczerbku dla siebie jako naukowca i człowieka, ponieważ jako naukowiec powinien był zakładać taką możliwość. Wyznawca — jeśli jego wiara jest szczera — gotów jest za ideę zginąć, bez względu na to, jak przekonujące dowody będą jej przeczyć. Wiara naukowca to wiara w kompetencję, wiara wyznawcy, to wiara w prawdę. Wiara człowieka scjentystycznego, jakim chciałby widzieć współczesnych Popper, byłaby więc wiarą w kompetencję nauki. Postulowany etyczny ideał uczonego, polityka, działacza, deklarującego gotowość odstąpienia od swych poglądów, gdy zostaną zasadnie podważone miałby być gwarantem usensawniających aktualną rzeczywistość treści. Kompetencją naukowych uzasadnień tłumaczy się większość społecznych przedsięwzięć — politycznych, socjalnych, ekonomicznych, etycznych. Nauka uprawomocnia w ten sposób ludzką aktywność nadając wartość sensom doraźnym w świecie raczej pożądającym nowości i zmiany niż na nie skazanym. Wiarą w kompetencję nauki naznaczone jest również stanowisko neopragmatyzmu i jego roszczenia światopoglądowe adresowane również do Europejczyków.
Nauka miałaby zatem moc legitymizowania rzeczywistości, jednak na innych zasadach i w inny sposób niż religijny mit. Dowodem na to jest fakt, że już współlegitymizuje, zwłaszcza w obliczu zmiany i nowości. Jednakże ten rodzaj adaptacji człowiek uzyskuje kosztem bezpieczeństwa wynikającego z wiary w niewzruszoną prawdę potwierdzaną przez powtarzalność, kosztem kosmicznych gwarancji. Świadomość mityczna szuka tego, co pewne, powtarzalne, nowość widzi niechętnie, i jeśli już się pojawi włącza ją w mit tak, by uzasadniała centralny wzorzec. Jeśli nowość wiąże się ze zmianą zbyt radykalną — dochodzi do eksplozji. Świadomość scjentystyczna przeciwnie — szuka innowacji i zmiany zgodnie z maksymą, że dobre jest wrogiem lepszego, żyje dzięki nowości, stymuluje postęp. [ 31 ] Dynamika mitu polega więc na umieszczaniu nowości w obrębie wzorca i uzgadnianiu zmiany z nadrzędnym planem, czynią tak wszystkie religie ale również determinizmy. Dynamika nauki polega zaś na braku jakiegokolwiek wzorca. Nauka w wysublimowanym, radykalnym ujęciu Poppera jest zatem odporna na mitologizację, ponieważ mit domaga się w „ostatniej instancji” ram odniesienia dla swojego wzorca; kosmosowi przeciwstawia chaos, transcendencji- immanencję, sacrum — profanum, Bytowi — Nicość, jest z zasady strukturą binarną, podczas gdy względna i zdyscyplinowana sfera nauki organizuje świat doraźnie, a poza tą sferą mówić można jedynie o absurdzie.
Wysiłek nauki koncentruje się nie na konstruowaniu takich twierdzeń, które można byłoby rozważać w kontekście nadrzędnej prawdy potencjalnie dostępnej, w przeciwieństwie do tego co dla nauki niedostępne, czyli pozbawione sensu, lecz na budowaniu takich teorii, które jak najskuteczniej będą opierały się strąceniu w absurd. Inaczej: nauce nie chodzi o heideggerowskie pytanie „dlaczego w ogóle jest coś, a nie właściwie nic”, ale o problem jaki efektywny sens w intersubiektywnym ujęciu może mieć to coś, by dało się pojmować jako opanowane. Byłoby to raczej oswajanie absurdu, niż zaprzeczanie mu, ponieważ tak rozumiana teoria jest naznaczoną piętnem tymczasowości konkretyzacją gotową rozpłynąć się na powrót w absurdzie na rzecz innej konkretyzacji o tych samych cechach. Wiedza obiektywna byłaby wobec tego swoistą kroniką oswajania absurdu, sumą zapisów oswajających absurd zdeponowaną w Świecie 1., dorobkiem ludzkim potencjalnie względnym, jednak uzgodnionym jako aktualnie obiektywny. Nauka w popperowskim znaczeniu byłaby zatem przezwyciężeniem owego „nałogowego strukturalizmu myśli ludzkiej” nakazującego opierać rozumienie świata o konstrukcje binarne, aż po skonfrontowanie bytu z nicością, a dającego się sprowadzić, zgodnie z założeniami C. Levi-Straussa, do realizacji mitu na planie naukowym. Absurdowi zaprzeczają sądy metafizyczne (czyli nie-nauka), sądy naukowe mają ambicję by absurd jedynie oswoić, bowiem przedmiotem troski pierwszych jest uchwycenie wzorca, zbudowanie ram odniesienia, choćby mglistych, dla drugich problem ram odniesienia w tym znaczeniu nie istnieje. Tak rozumiana nauka jest wyzwoleniem z tyranii Platona.
Jakkolwiek Popper uważa, że nauka ostatecznie uzyska wyłączność w legitymizowaniu ludzkiej rzeczywistości za sprawą dezinstytucjonalizacji w stronę „wolnego rynku myśli”, co zaowocuje „społeczeństwem otwartym” ufundowanym na świadomości „wolności negatywnej” w rozumieniu Berlina, to jednak, będąc realistą przewiduje, iż będzie to proces długotrwały, nacechowany reakcją z uwagi na nadal silną potrzebę mitu. „Indukcja — czyli formowanie przekonań wskutek powtórzeń — jest mitem. Najpierw u zwierząt i dzieci, a później także u dorosłych zaobserwowałem ogromnie silny głód prawidłowości — potrzebę, która każe im szukać prawidłowości, i która pozwala im niekiedy doświadczać ich tam nawet, gdzie nie istnieją. (...) Jest to ogólne pragnienie, aby świat zgadzał się z naszymi oczekiwaniami.” [ 32 ] Istnieją wszelako poważne przesłanki pozwalające wnosić, że jest to proces mocno już zaawansowany, a Popper wyprowadza jego genezę z antycznej myśli krytycznej. Zdaniem autora „Nędzy historycyzmu” etyczny postulat nauki głoszący „działaj raczej na rzecz eliminacji konkretnego fałszu, niż na rzecz osiągania absolutnej prawdy” przekładający się na praktyczną zasadę „działaj raczej na rzecz eliminacji zła konkretnego, niż na rzecz realizacji abstrakcyjnego dobra”, bowiem zło łatwo jest określić w dyskusji jest efektywnym regulatorem międzyludzkich relacji w nowoczesnym świecie. „Z ideałem dobra rzecz ma się inaczej. Znamy go tylko z naszych marzeń oraz z marzeń proroków i poetów. Nie może on być dyskutowany, a tylko głoszony na progu świątyni.” [ 33 ]
Można zatem przyjąć, że koncepcja nauki zawierająca swoisty system immunologiczny strzegący przed mitologizacją współlegitymizuje rzeczywistość, i to w tych jej obszarach, które świadomość mityczną wprawiają w zakłopotanie, a które wedle większości badaczy są wyróżnikiem ponowoczesności; mianowicie tam, gdzie należy odnieść się do postępu, nowości i zmiany. Czy wobec tego historycyzm jest nędzny? Biorąc pod uwagę wstrzemięźliwość Poppera w formułowaniu wypowiedzi precyzujących pojęcia prawdy i sensu — nie, o ile historycyzm nie rości sobie pretensji do ingerowania w sprawy nauki lub nie uzurpuje sobie praw do miana nauki. Są to po prostu dwa odrębne porządki niekompetentne do adekwatnego dyskredytowania siebie nawzajem. Wartościująca krytyka mitu przez naukę prowadzi do nieporozumienia, ponieważ nauka usiłuje wypowiadać się o domenie prawdy ostatecznej, zatem rości sobie prawa do terytorium religii. I na odwrót; krytyka nauki przez świadomość mityczną prowadzi do nieporozumienia, gdyż mit usiłuje uprawomocnić swą prawdę uciekając się do metody naukowej, zatem wkracza na teren nauki. Tu, jak sądzę, znaleźć można wytłumaczenie dwuznaczności Marksa i Freuda. Wyznawcy Marksa — proroka obrządku komunistycznego i Freuda- proroka sekty psychoanalitycznej krytykowani za ignorowanie podstaw metody naukowej i naukowcy o orientacji marksistowskiej czy freudowskiej krytykowani za rewizjonizm, czyli zaprzaństwo i zdradę prawdy mistrzów wzbudzają u krytyków jedynie politowanie; pierwsi w związku z naiwnością i ignorancją, drudzy, w związku ze ślepotą i grzechem. Rzecz jednak w tym, że wyznawcy Marksa i Freuda zaludniają obszary legitymizowane przez mit, a naukowa analiza ich światopoglądu wymaga uznania tego faktu i niczemu nie służą próby nawracania na bardziej „oświeconą” współlegitymizację scjentystyczną. Obszary te postrzegam jako instytucje (nie urządzenia terytorialne, bo te w klasycznym ujęciu społeczeństwa zamknięte bądź upadły, bądź są dalece zdegenerowane i niebawem upadną), pielęgnujące swą naukową tradycję opartą o zdogmatyzowany determinizm — nonkonformistyczne ruchy polityczne, komunizm, anarchizm, antyglobalizm, kontestacje młodzieżowe, ruchy ekologiczne, ufologia, scjentologia itd.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 25 ] B.Magee, Popper..., s. 19-37. [ 26 ] R.Rudziński, Człowiek w obliczu nieskończoności. Metafizyka i egzystencja w filozofii Karla Jaspersa, Warszawa 1980, s. 47-55. [ 27 ] L.Kołakowski, Obecność mitu..., s. 64-65. [ 28 ] K.R.Popper, Wiedza obiektywna..., s. 30-35. [ 29 ] przykład tego typu demaskatorskiej krytyki z pozycji konserwatyzmu: R.Scruton, Intelektualiści nowej lewicy, Poznań 1999. Autor z podziwu godną determinacją brnie przez, jak sam pisze „niezmierzone hektary pustosłowia”, wrzucając do jednego worka zastęp współczesnych myślicieli, by dotrzeć ostatecznie do… zwięzłego katechizmu konserwatysty. [ 30 ] W.Pawluczuk, Wiara a życie codzienne, Kraków 1990, s.72. [ 31 ] F.X.Kaufmann, Religia i nowoczesność, w: W.Piwowarski (red.) Socjologia religii. Wybór tekstów, Kraków 1998, s. 362-370. [ 32 ] K.R.Popper, Wiedza obiektywna..., s.39. [ 33 ] K.R.Popper, Nędza historycyzmu, s. VIII. « Teoria poznania (Publikacja: 05-12-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6235 |
|