|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Antropologia filozoficzna
Filozofia tęsknoty [1] Autor tekstu: Andrzej Rusław Nowicki
Filozofia tęsknoty do miejsc, od których jesteśmy daleko
fragment
"Moi przyjaciele z kręgu księżnej Amalii odczuwają taką tęsknotę do Włoch, jaką jedynie Mignon potrafiła wyrazić" J.W. Goethe: Italienische Reise Dla zbudowania „filozofii więzi między człowiekiem a wybranymi miejscami na świecie", trzeba zbadać własne przeżycia, żeby dysponować — w czasie rozważań -"materiałem z pierwszej ręki". Nie wyliczam wszystkich przeżyć tego typu; było ich zbyt wiele. Nie stosuję porządku chronologicznego ani geograficznego — to będzie w innych moich pracach. Tu najwłaściwszy będzie porządek emocjonalny: porządek, w jakim podsuwa je pamięć najsilniejszych wzruszeń. Zacznę od 10 miast naznaczonych obecnością szczególnie bliskich mi myślicieli, miast, które odwiedzałem wyłącznie z powodu określonego Człowieka, z nieodpartej potrzeby znalezienia się w tym samym miejscu, gdzie urodził się lub działał On — fascynujący mnie swymi myślami, wybrany na przedmiot długoletnich studiów.
Te miejsca to Taurisano (gdzie urodził się Giulio Cesare Vanini, pierwsze spotkanie: 24.12.1959), Nola (gdzie urodził się Giordano Bruno, pierwsze spotkania: 26.10. i 2.11. 1963), Stilo (gdzie urodził się Tommaso Campanella, spotkanie 24.11.1963), Mirandola (gdzie urodził się Giovanni Pico della Mirandola, spotkanie: 17.9.1963), Cosenza (gdzie urodził się Bernardino Telesio, spotkanie: 16.12.1966), Arezzo (gdzie urodził się Andrea Cesalpino, spotkanie: 6-8.1.1970), Vicenza (gdzie urodził się Giovanni Imperiale, spotkanie: 13-15.9.1975), Agrigento (gdzie działał Empedokles, spotkanie: 13.11.1969), Sanok (gdzie urodził się Grzegorz z Sanoka), Łyszczyca (gdzie urodził się Kazimierz Łyszczyński, spotkanie: 20.4.1989)
Ze szczególnym wzruszeniem wspominam pierwsze wizyty w mieszkaniach bliskich mi twórców, w pokojach, gdzie pracowali i tworzyli swoje dzieła. Dobrze się stało, że niektóre z tych mieszkań stały się muzeami. Niezapomnianymi przeżyciami stały się godziny spędzone w Neapolu, w Palazzo Filomarino, w pokojach, w których pracował Benedetto Croce, a w Warszawie — w mieszkaniu przy ul. Polnej, gdzie pracowała Maria Dąbrowska i w mieszkaniu przy dawnej Topolowej, gdzie pracował Andrzej Strug, w Krakowie pobyt w domu Matejki i w Żelazowej Woli, w dworku, gdzie spędził dzieciństwo Chopin.
Opuszczając Wenecję Goethe zanotował (14.10.1786): „W ostatnich chwilach mojego pobytu tutaj (...) unoszę ze sobą bogaty, niezwykły, jedyny [w swoim rodzaju] obraz Wenecji ze sobą" (s. 82)
Uwagę moją zwróciło na siebie słowo „Hiersein" (pobyt tutaj). Prawdopodobnie istnieje również słowo „Dortsein". Wspaniałe narzędzia do rozważań o tęsknocie: „bycie tu" i „bycie tam". Ale potrzebne są również analogiczne narzędzia do rozważań o czasie.
Goethe przybył do Rzymu 1.11.1786, przedtem bardzo tęsknił do tego miasta, ale wkrótce uprzytomnił sobie, że tęsknił do innego Rzymu, tego sprzed dwóch tysięcy lat, przesłoniętego warstwami nałożonymi na starożytny Rzym przez kolejne stulecia, Zwiedzał więc Rzym w taki sposób, żeby „ze skorupy nowego Rzymu wyłuskać stary Rzym" (s. 109): piramidę Cestiusza, ruiny pałacu cesarskiego, grobowiec Metelli. Podziwiając te ślady starożytnych twórców zanotował (11.11.1786): „Ci ludzie pracowali dla Wieczności" (s. 114). Sądzę, że to samo należałoby powiedzieć o architektach średniowiecza, renesansu i baroku.
Mając wiele pieniędzy Goethe kupował odlewy starożytnych posągów, których było zbyt wiele, żeby można je było zabrać ze sobą. Odlew, który najbardziej kochał, głowę bogini Junony (z willi Ludovisi) ofiarował swej przyjaciółce, malarce Angelice Kauffmann. I zapisał w swoim dzienniku podróży najpiękniejszą myśl: „Najbardziej ukochane jest dla mnie to, co zabieram ze sobą w swojej duszy i co, stale rosnąc, może się stale powiększać" (s. 144).
Do podobnego wniosku doszedłem pisząc w latach siedemdziesiątych o „własnej" kolekcji portretów i posągów. Nie kupuję oryginałów, ponieważ są dla mnie zbyt drogie i nigdy w życiu nie miałem tak wielkiego mieszkania, żeby mogło je pomieścić. Ale przecież naszą „prawdziwą własnością" nie są te dzieła sztuki, które „kupiliśmy", lecz te, które dobrze znamy i kochamy. W tym sensie w rejestrze mojej kolekcji posągów mogę umieścić posąg Ateny Karla Kundmanna bez zabierania go z Wiednia i pomnik Goethego z Mignon, dzieło Gustava Eberleina, bez zabierania go z willi Borghese i pomnik Anity Garibaldi i kilkadziesiąt innych. To są i tak „moje" pomniki, ponieważ noszę je w sobie.
Przedmiotem tęsknoty może być:
- świat, którego już nie ma (albo od którego jesteśmy daleko, ponieważ został nam odebrany);
- świat, którego jeszcze nie ma (ontologia Ernsta Blocha);
- świat, który jeszcze jest, ale wkrótce może zostać zniszczony. Nie ma ostrych granic między tymi światami.
Na moje rozważania o tęsknocie wielki wpływ wywarli zwłaszcza Adam Mickiewicz, Cycero, Goethe a także współczesny filozof włoski Giampiero Comolli.
Przypomnę myśli Mickiewicza o tęsknocie. Tęskni się do miejsc, w których zostawiło się część duszy; miejsca te nosi się w sobie, „widzi się je" chociaż są nieobecne; wskrzesza się je opisem. "Tak w każdym miejscu i o każdej dobie, gdziem z Tobą płakał, gdziem się z Tobą bawił, Wszędzie i zawsze będę ja przy Tobie, bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił" (Do M*** z 1822 r.). "Obaczysz próżne miejsce przy kominku. Pomyślisz sobie: on tam ze mną siedział" (tamże , t. I, wyd. 1948, s. 123-124).
Rolę uczucia tęsknoty w powstawaniu dzieł poetyckich podkreśla Mickiewicz w inwokacji, którą znamy wszyscy na pamięć: "Litwo! Ojczyzno moja (...) Dziś piękność twą w całej ozdobie Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie".
Tęsknota każe mu wierzyć, że kiedyś Panna święta sprawi cud i emigranci powrócą
"na Ojczyzny łono. Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych (...)"
Ten opis jest formą uobecnienia tego, co jest daleko.
Zalążki naszej „filozofii miejsca" można znaleźć juz u Cycerona. W wydanej przeszło 10 lat temu książce zwróciłem uwagę na "niezwykle cenny wątek rozważań Cycerona o głębokiej więzi, jaka istnieje pomiędzy myślami ludzkimi a określonymi miejscami w przestrzeni.
Oto w jednym z dialogów Cyceron wspomina swój pobyt w Atenach (w 79 roku przed naszą erą): „W tym mieście, — mówi jedna z postaci dialogu- gdziekolwiek stąpisz, trafiasz na jakiś zabytek historii", na miejsca działalności wybitnych myślicieli. Dla każdego z uczestników dialogu — choć różnią się poglądami filozoficznymi — są to miejsca szczególnie bliskie sercu. „Kiedy patrzymy na miejsca, w których, jak wiemy, sporo czasu spędzali ludzie godni pamięci bardziej nas to wzrusza, niż kiedy słuchamy opowieści o ich czynach (...) jestem wzruszony, przychodzi mi bowiem na myśl Platon, o którym słyszymy, iż pierwszy miał zwyczaj tutaj prowadzić swoje dyskusje, a znajdujące się w pobliżu jego ogrody nie tylko przywodzą mi go na pamięć, ale zdają się postać jego stawiać mi przed oczyma. Tu bywał Speuzyp, Ksenokrates i jego uczeń Polemon, siadujący w tym właśnie miejscu, na które teraz patrzymy (...) takie miejsce posiada moc wskrzeszania wspomnień". Inna osoba dialogu mówi, że z tego samego powodu często bywa w ogrodach Epikura, inna wspomina o Sofoklesie, inna o Demostenesie, a jeszcze inna mówi: „Istotnie tak bywa, że żywiej i z większą uwagą rozmyślamy o sławnych mężach pod wpływem wspomnień związanych z miejscem. Wiesz przecież, że gdy kiedyś (...) przybyłem do Metapontu, nie pierwej udałem się w gościnę do mego gospodarza, aż zwiedziłem to właśnie miejsce i ten dom, gdzie Pitagoras wydał ostatnie tchnienie. A ostatnio, choć w Atenach wszędzie i na każdym miejscu pełno jest śladów wielkich ludzi, mnie poruszył widok owej sali wykładowej. Bo to niedawno był tu Karneades i zda mi się, że go widzę (...) i że samo miejsce to, osierocone przez tak wielki umysł, tęskni za jego głosem" (Marek Tulliusz Cycero: Wybór pism naukowych, przełożyła Krystyna Wisłocka Remerowa. Wrocław 1954, s.170-174).
Jeżeli kochamy jakieś miejsce, to rozstanie z nim sprawia nam ból. Stało się ono bowiem istotną cząstką naszej osobowości, a więc wyjeżdżając tracimy coś cennego, czując, że coś w nas umiera. Pięknie wyraził tę myśl francuski poeta, Edmond Haraucourt (1856-1942):
„Partir, c`est mourir un peu, c`est mourir a` ce qu`on aime, On laisse un peu de soi-meme…"
Spróbujmy wyliczyć przyczyny, dla których jakieś miejsce staje się nam szczególnie drogie. Ograniczę się do przyczyn, które miały lub mają wpływ na mój sposób przeżywania więzi z określonymi miejscami. Słuchacze i czytelnicy mogą sięgnąć do własnych przeżyć i sprawdzić, czy przynajmniej niektóre z tych przyczyn odegrały jakąś rolę w ich życiu.
Najbardziej kocham te miejsca, w których byłem szczęśliwy, a więc
- wymienione przed chwilą „miejsca święte", opromienione blaskiem wielkich myślicieli, kompozytorów, poetow, malarzy i rzeźbiarzy, którzy tam się urodzili lub działali;
- te pokoje, w których miałem najlepsze warunki do pracy, do pisania książek;
- te, w których przeżywałem największe sukcesy życiowe np. wygłaszałem wykłady, odczyty, referaty, przemówienia, które budziły entuzjazm i przez wiele dziesięcioleci tkwią w pamięci słuchaczy; zwłaszcza odczyty nagradzane złotymi medalami i dyplomami, utrwalane na filmach i fotografiach, drukowane i recenzowane;
- te, w których odbywały się seminaria z moimi ukochanymi nauczycielami, Władysławem Tatarkiewiczem i Władysławem Witwickim, i te, w których ja sam prowadziłem seminaria z moimi magistrantami i doktorantami; uwieńczone obronami prac doktorskich;
- te, w których czytałem fascynujące książki, a więc kilkaset bibliotek - na czele z Biblioteka Narodową w Neapolu, Biblioteką Narodową we Florencji, Biblioteką Uniwersytecką we Wrocławiu (dział starych druków), Biblioteką Uniwersytecką w Warszawie, Biblioteką Narodową w Warszawie (dział starych druków);
- te, w których słyszałem cudowną muzykę (a więc przede wszystkim gmach Filharmonii Narodowej w Warszawie), sale koncertowe, teatralne, kinowe;
- te, w których oglądałem najpiękniejsze obrazy, a więc muzea, galerie, pałace królewskie, w Rzymie, we Florencji, w Neapolu, w Genui, w Wenecji, w Mediolanie, w Paryżu, w Wiedniu, w Petersburgu i w Moskwie, w Pradze i w Budapeszcie, w Wilnie i w Kownie, w Warszawie, w Krakowie, we Wrocławiu;
- te ogrody i place, gdzie znajdują się najbliższe memu sercu pomniki wielkich myślicieli, poetów, kompozytorów, uczonych, bohaterów;
- te miejsca, w których przebywałem z fascynującymi mnie dziewczętami;
- mieszkania przyjaciół, którym zapraszanie mnie i rozmawianie ze mną sprawiało radość;
- letniska, gdzie były piękne ogrody, lasy, morze, góry i gdzie odpoczywałem z osobami, które kocham (i gdzie spotykałem interesujących, często sławnych ludzi): Krynica, Zakopane, Poronin, Sopot, Ustka, Ustronie Morskie, Łeba, Sobieszów, Konstancin, Truskawiec, Nałęczów, Kazimierz, Arsoli;
- miejsca wielkich wydarzeń historycznych na przykład pola Grunwaldu;
- miejsca urzekające swoim pięknem (zarówno pięknem przyrody jak pięknem architektury) na przykład Paestum, Palermo, Wenecja.
1 2 3 Dalej..
« Antropologia filozoficzna (Publikacja: 25-12-2008 )
Andrzej Rusław NowickiUr. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6273 |
|