|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Witolda Gombrowicza prowokacje i koncepty [2] Autor tekstu: Ewa Linow
Ujawnienie „dołu materialno-cielesnego”
Właściwie niemal każdy utwór Gombrowicza eksploatuje erotykę — i to często dziwną, mroczną, perwersyjną. Prowokatorski erotyzm Gombrowicza nie jest jednak konceptem nastawionym wyłącznie na szokowanie odbiorcy . Kryje się bowiem pod nim coś więcej: doświadczenie poznawcze, siła kreacyjna, łamanie zastygłej formy. J. Jarzębski posunie się nawet do stwierdzenia, że: „Brak erotycznego komponentu doświadczenia znamionuje zetknięcie z formą zastygłą, niezdolną już do zadziwienia, zaskoczenia, zaktywizowania odbiorcy” [ 8 ]. Co więcej — erotyka to propozycja rozkoszy bardzo osobistej, wewnętrznej, a jednocześnie dopuszczającej wiele społecznie warunkowanych sposobów jej osiągnięcia. To ciekawe połączenie biologiczności i sztywnego rytuału. Sfera cielesna wystawiająca zmysłowość na pierwszy plan zyskuje jednak dopełnienie w swoim przeciwieństwie — szeroko pojętej duchowości. Zanim skupimy się ponownie na „Iwonie…” , przyjrzyjmy się przez chwilę „Kosmosowi” . Bohater-narrator to skazany na grzech onanizmu impotent obserwuje usta Katasi: „Co mnie zastanowiło w tej kobiecie, to dziwne zeszpecenie ust na tej twarzy poczciwej gosposi o jasnych oczkach — usta miała z jednej strony jak gdyby nadcięte i to ich przedłużenie, o odrobinę, o milimetr powodowało wywinięcie wargi górnej, uskakujące czy wyślizgujące się, prawie jak płaz, ta zaś oślizgłość uboczna, umykająca, odstręczała zimnem płazowatym, żabim, a jednak mnie z miejsca ogrzała i rozpaliła będąc ciemnym przejściem, wiodącym do grzechu z nią płciowego” [ 9 ]. Usta Leny są zupełnie inne — uduchowione, budzą uczucia wyłącznie platonicznie. Czego pragnie bohater Gombrowicza? Zespolenia. Usta Katasi symbolizujące zmysłową stronę namiętności idealnie dopełniłyby usta Leny — ekwiwalent duchowej sfery uczucia. „Czego ja od niej chciałem? Pieścić? Dręczyć? Poniżać? Wielbić? Czy chciałbym z nią świństwa, czy anielstwa? Było dla mnie ważne, żeby tarzać się w niej, czy żeby ja objąć ramieniem, przytulić? Bo ja wiem, bo ja wiem, w tym sęk, nie wiem…” [ 10 ]. To chęć aktu seksualnego, ale nie postrzeganego wyłącznie jako fizyczne zbliżenie, lecz także poprzedzonego duchową bliskością. Ale wróćmy do „Iwony…” . Iwonę możemy nazwać kapłanką erotycznej inicjacji. To jej pojawienie się na dworze ma być przełomowym doświadczeniem dla nie-do-króla Filipa. Męskość Księcia wydaje się być zbiorowym projektem, na którego realizacji skupiają się wysiłki pozostałych postaci. Ale ich misja właściwie nie dąży do odwoływania się do męskich instynktów Księcia, a jest raczej chęcią obudzenia w nim pragnienia naśladownictwa („sam mu ulegam", „mnie by coś podobnego nigdy nie obrzydło"), zaakceptowania powszechnie uznawanego stylu. Wkroczenie w erotyczny rytuał to zgoda na konwenans. Gdy cielesność jest oswojona, poddana ścisłej kontroli, bohater może dopiero poczuć się uformowany, po gombrowiczowsku ukształtowany, a więc — zaakceptowany przez innych, powszechnie uznany za „swojego". Schemat jest jasny: erotyczna inicjacja — dworska stabilizacja — społeczny konformizm. „Dlatego chwiejna tożsamość seksualna Filipa, nieprzynależność do żadnego z damsko-męskich porządków, tak silnie go alienuje" — tłumaczy M. Żółkłoś. Także Iwona zostaje poddana erotycznemu szablonowi. Mężczyźni zaczepiając Iwonę, dążą do tego, aby wmanipulować ją w seksualny porządek obowiązujący na dworze. Iwona i Iza. Przed Filipem stoi konieczność dokonania wyboru będącego właściwie nie pytaniem o estetykę, ale raczej wyborem rozpiętym między zagadką, Erosem tajemnicy a społecznie usankcjonowaną kobiecością. Filip poznaje, rozpoznaje siebie poprzez Iwonę, ona służy mu do samookreślenia, jest przyczynkiem do ostatecznego ukształtowania. Jan Kott w „Małym traktacie o erotyce” pisał kiedyś, iż: „Erotyka jest zawsze aktem poznawczym, w tym erotycznym poznaniu ciało zostaje poddane selekcji, a zmysły nawzajem się weryfikują. Wzrok zostaje jak gdyby wyposażony w niektóre funkcje dotyku, a dotyk — wzroku (...) Partner, którego stwarza erotyczna wyobraźnia, jest cały właśnie z owych przemieszanych przestrzeni wzroku i dotyku" [ 11 ]. Trzymane dotąd na wodzy instynkty dworu powoli się ujawniają — „W miarę wyzwalania instynktów pogłębia się dekompozycja dworskiego ładu (...) Bohaterowie zagrożeni eksplodującą, silniejszą od nich seksualnością, nieubłaganie się w niej zatracają. W końcu nie ma już śladu po samokontroli" [ 12 ].
Nawet w przedmiotach i szczegółach anatomicznych postaci powieści Gombrowicza może być zawarta erotyczna siła. Bohaterowie ustom, palcom, stopom, czajnikom, kotom itp. poświęcają szczególną, pełną napięcia uwagę. One bowiem często stają się przyczynkiem do erotycznego rozbudzenia, między nimi a Erosem zachodzi jakaś szczególna symbioza. F.M. Cataluccio wspomina o opowiadaniu Gombrowicza zatytułowanym „Dziewictwo” , gdzie opętana pożądaniem Alicja wciąga narzeczonego w rodzaj świętego rytuału miłosnego polegającego na wspólnym…obgryzaniu kości. Obsesja przedmiotów staje się substytutem seksu.
I jeszcze jedna sprawa. „Nagość jest tedy wstydliwym piętnem- stwierdza w „Epistemologii strip-tease’u” Leszek Kołakowski- odzież jest zatajeniem zwierzęcości nadal obecnej, jest zatajeniem wstydliwej prawdy o człowieku”. W wielu utworach Gombrowicza — a w „Operetce” w szczególności- zauważamy obecność dwóch przeciwstawnych w tradycji metafor: stroju i nagości. Projektowanie obrazu historii jako „rewii mody” ma na celu przede wszystkim ukazanie odwiecznego konfliktu maski i autentyczności, gry i prawdy, konformizmu i sprzeciwu. Percepcja „nagości” możliwa jest jednak tylko za sprawą stereotypu „stroju”. Chociaż w powszechnej percepcji wątku „nagości” u Gombrowicza wśród krytyków panuje opinia o wyznawanym metaforycznym triumfie „nagości” nad „strojem”, to J. Margański podkreśla, że także wyszydzany tak często „strój” może przywodzić na myśl pozytywne konotacje: „„nagość” jest synonimem prawdy, przeciwstawiającej się pozorom czy zgoła fałszom „ubiorów” i „masek”, ale także „„ubiór” jest synonimem wartości i przeciwieństwem „nagiej” natury i bezwstydu” [ 13 ].
Gombrowiczowskie prowokacje: msza ludzko-ludzka na „synczyźnie”
Świat Gombrowicza jest światem chaosu, bo funkcjonuje jako rzeczywistość bez żadnej naczelnej idei porządkującej- bez Boga . Człowiek Gombrowicza zostaje pozbawiony najwyższej instancji, autorytetu, do którego mógłby się odwołać, staje się igraszką własnych niekontrolowanych instynktów i doznań. Odrzucenie potrzeby ładu i świętości, przeciw którym się pisarz buntował nie było łatwe, bo to właśnie one — jak zauważa J. Jarzębski- stanowiły niezbędny biegun wszelkich anarchicznych skłonności. Dlatego w umyśle Gombrowicza powstaje myśl przewrotna: „Ja będę po stronie porządku ludzkiego (i nawet po stronie Boga, choć nie wierzę) aż do końca moich dni; także umierając”. Świat po śmierci Boga (nietzscheańskie Gott ist tot) jest przeraźliwie pusty. Może dlatego — aby choć częściowo wypełnić tę lukę — niektórym postaciom można przypisać cechy niemal boskie. M.P. Markowski widzi takowe np. w Iwonie: „Główna bohaterka wyniesiona jest do rangi Absolutu, który: (1) definiuje się przez czystą tożsamość, (2) zrywa związki ze światem, (3) nicuje cały świat, albowiem zawiera wszystko w sobie, czyli w nicości” [ 14 ]. Ludzkość pozbawiona Zbawiciela, skazana na doczesną, pełną chaosu i bólu egzystencję nie zaznaje ukojenia, gdy wśród niej zjawia się niespodzianie „zastępca”, bo może nim być tylko taki z „ludzkiego padołu&rdquo- ułomny, prymitywny i bezczeszczący wszelkie świętości. Przepełniony ludzką hybris wygłasza obrazoburczą mowę: Pijak: „Mądrzej ci powiem, jakiej to religii/ Jestem wraz z tobą kapłanem. Między nami/ Bóg nasz się rodzi i z nas/ I kościół nasz nie z nieba, ale z ziemi/ religia nasza nie z góry, lecz z dołu/ My sami Boga stwarzamy i stąd się poczyna/ Msza ludzko-ludzka, oddolna, poufna/ Ciemna i ślepa, przyziemna i dzika/ Której ja jestem kapłanem!” [ 15 ]. Gombrowicza rozstanie z Bogiem przebiegło dość wcześnie. Jak sam przyznaje w „Dzienniku” gładko i niepostrzeżenie w wieku lat czternastu czy piętnastu po prostu przestał się nim zajmować. Możliwa jest hipoteza, iż właśnie ten brak transcendencji skazał pisarza na łaskę „międzyludzkiego”. Potrzeba dialogu jest w człowieku tak silna, że obecność „dysputanta” wydaje się być nieodzowna. Nawet jeśli ma on tylko ludzką, ułomną postać. Gombrowicz w ten sposób staje się bezsprzecznie pisarzem-ateistą, takim jednak, który żyjąc niejako w bezbożnej pustce, nigdy nie przestaje zadawać sobie metafizycznych czy egzystencjalnych pytań. Co więcej-ośmieliłabym się dodać — te właśnie pytania i poszukiwania stanowią sens jego egzystencji, nawet jeśli tak często zyskują prowokatorski i prześmiewczy ton.
„Czy bitwa pod Wiedniem może przysporzyć chociażby łut chwały panu Ziębickiemu z Radomia? Nie, nie jesteśmy bezpośrednimi spadkobiercami ani wielkości przeszłej, ani małości- ani rozumu, ani głupoty- ani cnoty, ani grzechu- i każdy za siebie tylko jest odpowiedzialny, każdy jest sobą” [ 16 ]. Gombrowicz nie ma wątpliwości, że prawdziwie żywotny naród powinien umieć zlekceważyć swoje osiągnięcia i wielkie dokonania, wziąć w nawias swoją polskość, na moment zawiesić głęboką świadomość tradycji. Sygnalizuje to w wielu dziełach, najwyraźniej jednak w „Trans-Atlantyku” będącym wielką dyskusją z modelem polskości narzuconym Polakom przez sarmatyzm i Mickiewicza. Zasadniczą tezą powieści Gombrowicza jest przeciwstawienie „Ojczyźnie” – "Synczyzny” . Jak pisarz je rozumie i czemu służy utworzony przez niego neologizm? Narodową tradycję, zastygłą w konwencjonalnych gestach i stereotypach myślowych, w kultywowaniu sarmackiej spuścizny autor przeciwstawia młodości, ekspansywności, niekonwencjonalności. Sprzeciwia się ślepemu podążaniu za duchem martyrologii. Widzi w tym zagrożenie stagnacją, odpływem sił kreacyjnych, brakiem narodowego krytycyzmu, absolutnym idealizowaniem przeszłości. Przygląda się bacznie odwiecznemu obrazowi cierpiętniczej polskiej niemożności: „Naród wasz święty, chyba Przeklęty, Stwór święty Ciemny, co od wieków zdycha, a zdechnąć nie może! Cudak wasz święty ani Żyć, ani Zdechnąć nie pozwala!”. Nie bez znaczenia jest fakt, że „Trans- Atlantyk” (1953) powstał na emigracji. Przebywający na obczyźnie — w Argentynie — pisarz mógł dokonać może bardziej — niż będąc w kraju — obiektywnego oglądu polskiej rzeczywistości. Dystans bowiem z natury wyostrza spojrzenie, jakby zawiesza kulturalną więź, etniczną przynależność. Trzeba po Husserlowsku najpierw stracić świat przez dokonanie epoche , by go potem na drodze uniwersalnej autorefleksji na powrót odzyskać. A skoro — podążając myślą Gombrowicza — jednostka jest czymś bardziej podstawowym od narodu i wyprzedza go, to dążenie do wywikłania człowieka z jego psychologicznych, emocjonalnych i intelektualnych ograniczeń, jakie nakłada na niego przynależność do wspólnoty czy dziedzictwo historyczne, jest nie do przecenienia. W jednym z dzieł Gombrowicza bohater bosą nogą usiłuje protestować przeciw wyznaczonym rolom społecznym, bosością godzić w historię: Witold: „A jakbyś palcem nogi podrapał się w głowę? Lub na przykład spróbuj być lekki jak piórko!/ Piłsudski: Łajdaku! Ty chcesz Piłsudskiego zamienić w co? Ja jestem Państwo, ja jestem Naród!”. Tak oto msza ludzko-ludzka na „synczyźnie” została odprawiona.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 8 ] J. Jarzębski, op. cit., s.311 [ 9 ] W. Gombrowicz, Kosmos , Kraków, Wydawnictwo Literackie 1986, s.10 [ 11 ] J. Kott, Mały traktat o erotyce , w: Pisma wybrane , t. 3: Fotel recenzenta , s.376 [ 12 ] J. Żółkoś, Ciało mówiące , Gdańsk, słowo, obraz terytoria 2001, s.125 [ 13 ] J. Margański, Gombrowicz-wieczny debiutant , Kraków, Wydawnictwo Literackie 2001, s.208 [ 14 ] J.M. Markowski, Czarny nurt. Gombrowicz, świat, literatura , Kraków, Wydawnictwo Literackie 2004, s.39 [ 15 ] W. Gombrowicz, Dramaty , Ślub Kraków, Wydawnictwo Literackie 1987, s.155 [ 16 ] W. Gombrowicz, Dziennik 1953-1956 , Kraków, Wydawnictwo Literackie 1988, s.16 « Recenzje i krytyki (Publikacja: 16-01-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6307 |
|